Rządowy kabaret

Obrazek użytkownika lesiu
Kraj

 

 Rządowy kabaret

    Rząd zapowiedział, że dołoży wszelkich możliwych starań, aby zapobiec katastrofie demograficznej jaka w najbliższej przyszłości nawiedzi nasz kraj.

Wśród rozwiązań znalazły się pomysły godne pochwały, czyli wydłużenie urlopów macierzyńskich, większa ochrona kobiet w ciąży, czy możliwość skrócenia przez młode matki urlopu wychowawczego i wcześniejszy powrót do pracy, chociaż powiedzmy sobie szczerze, że dopóki te przepisy nie wejdą w życie nie można wierzyć w zapewnienia obecnego rządu, gdyż dał on nam już niejeden dowód na to, że dotrzymywanie danego słowa nie jest jego atutem.
Do powyższych pomysłów nie można mieć większych zastrzeżeń, ale entuzjazm przyszłych matek został szybko zgaszony przez minister Kopacz. Najpierw zapowiedziała ona, że uniemożliwi kobietom poród przy pomocy cesarskiego cięcia, potem przeprowadzenie spisu ciężarnych, a teraz błysnęła stwierdzeniem, że rząd nie będzie dotował znieczulenia dla rodzących kobiet. Według pani minister poród jest sprawą naturalną, a więc kobietom nie należy w nim pomagać, natura sama znajdzie rozwiązanie. Zapewne wypowiedzi i pomysły pani Kopacz wpłyną na sytuację demograficzną w Polsce,  ale niestety niezbyt pozytywnie. Działania minister zdrowia doprowadzają do sytuacji, w której Polki zmuszane są rodzić w sposób niezbyt cywilizowany w porównaniu do porodów, które wykonuje się na Zachodzie.
    Jednak pani Kopacz to nie jedyny polityk, którego można by wystawić do kabaretu bez wątpliwości czy sobie poradzi czy też nie. Kolejnym jest minister sportu Mirosław Drzewiecki, który zdecydował się na wojnę z PZPN -em, a właściwie na zwykłą pokazówkę. Na jego wniosek do siedziby piłkarskiej centrali został wprowadzony kurator, padły ostre słowa, wzajemne zarzuty, oskarżenia. Wydawało się, że będziemy mieli niezłą wojenkę, ale tylko w pierwszym dniu, bo już po kilku dniach, gdy do sprawy wmieszała się UEFA i FIFA minister Drzewiecki z podkulonym ogonem ustąpił z pola walki. Wystarczyło, że działacze europejskiej federacji piłkarskiej tupnęli nogą, a minister sportu spokorniał, stał się potulny jak baranek, wiernie wypełniając wszelkie polecenie piłkarskich działaczy. Końcowym etapem tej parodii była wspólna konferencja prasowa PZPN -u i ministerstwa sportu, na której poinformowano opinię publiczną, że jednak kurator będzie wycofany, bo chyba z polską piłką nie jest tak źle, a pan kurator i minister dodatkowo przeprosili za swoje nieodpowiedzialne wypowiedzi i pomówienia. Tak oto pan minister Drzewiecki pokazał jak obecny rząd potrafi walczyć o polskie interesy, gdyż równie potulne stanowisko w stosunku do UE prezentuje premier Tusk.
Kończąc wątek piłkarski należy jeszcze wspomnieć o występie w TVN -ie najbardziej dziwacznego posła w historii sejmu, czyli Janusza Palikota, który wypowiadał się na temat rzekomego konfliktu na linii PZPN - ministerstwo sportu. Palikot przyniósł do studia świński ryj, który miał przesłać władzom PZPN -u, które uznał za mafię. Palikotowi kroku najwyraźniej chciał dotrzymać premier Tusk, który na dzień przed kapitulacją ministra sportu zapowiedział, że polski rząd nie ulegnie żadnym naciskom federacji piłkarskich i będzie stanowczo walczył o oczyszczenie polskiej piłki. Szybko okazało się, że zapał premiera był słomianym i już na drugi dzień rząd wrócił do swojej polityki miłości i uległości.
    Pani minister edukacji, niejaka Hall, w tym kabaretowym towarzystwie rządowym grałaby zapewne pierwsze skrzypce. Jej pomysł przymusowego posyłania sześciolatków do szkół zasługuje na nominację do idiotyzmu roku. Niestety rządy pani Hall doprowadziły do totalnej destabilizacji sytuacji w polskim szkolnictwie, gdyż impet jej rządzenia poszedł w kierunku krytykowania Romana Giertycha i zwalczania wszelkich jego pomysłów, a zwłaszcza tych, które miały na celu poprawę dyscypliny w szkołach. Za dotychczasowy całokształt pracy pani minister należy się miejsce w czołówce polityków kabareciarzy.
    Donald Tusk jako dobry przywódca swej trzódki postanowił nie odstawać i rozpętał kolejną wojnę pt. pan prezydent ze mną na szczyt nie leci. Premier nie życzy sobie, aby na szczycie Polskę reprezentował prezydent, który będzie przewodniczył polskiej delegacji i robi wszystko, aby prezydentowi podróż wybić z głowy. Wszak z Kaczyńskim na czele delegacji polityka miłości i uległości preferowana przez Tuska straci rację bytu. Musimy więc oglądać wypowiedzi pewnego siebie premiera i słuchać jego utyskiwań pod adresem głowy państwa. Premier zachowuje się jak małe dziecko, któremu w piaskownicy odebrano wiaderko, łopatkę i grabki. Zapomniał, że bycie premierem to nie to samo co zabawa w piaskownicy. Jednak Donaldowi Tuskowi miejsce wśród kabaretowej braci należy się za całokształt jego dotychczasowych dokonań, a mianowicie za komiczne obietnice bez pokrycia.
    Nie można w tym kabaretowym gronie nie umieścić marszałka Stefana Niesiołowskiego za jego wypowiedzi, które rzeczywiście nadają się tylko i wyłącznie do kabaretu.
    Jak widać rząd Donalda Tuska bez wątpienia sprawdziłby się jako ekipa kabaretowa, ale niestety nie ma szans sprawdzić się jako ekipa rządząca, gdyż do tego najzwyczajniej w świecie się nie nadaje. Szkoda, że ludzie uświadamiają sobie to dopiero po czasie.

Brak głosów

Komentarze

Trzódka! to za miękkie określenie!
Przecież mamy do czynienia z tuczem świńskich na skalę przemysłową!
pozdr
Jak to ze świnioPOsem było! Dobry tytuł na książkę!

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#6171