Dwuwładztwo, czy bezkrólewie,czyli POczet Królów Polski
Donald I Antymidas Prawdomówny zwany "dwa jabole" czy WRONisław Żenada Niesamowita Łaskawy z Budy Ruskiej?
Kto dzierży dziś berło, a czyja szlachetna skoroń jest zwieńczona koroną?
Cofnijmy się jednak do początków Królestwa. W zamierzchłych czasach bohatersko broniące nas Państwo Moskiewskie osłabło i z powodu pustek w skarbcu, wewnętrznych niepokojów oraz zagrożenia na wszystkich swoich granicach, nie było w stanie kontynuować swojej misji zbawienia Świata
A my musieliśmy, chcąc-niechcąc, zająć się sobą sami.
Mimo tego że dzielni wojowie, którzy swą piersią chronili nas i naszych gronic przez kilkadziesiąt/albo kilkaset,z małą przerwą/lat opuścili swoje twierdze i stanice, mimo tego że czego ze sobą nie wywieźli to doprowadzili do ruiny/skondinąd słusznie bo mogło to przecież wpaśc we wrogie ręce/, nie zostawili nas przecież samych.
Nie tylko namaścili nam pierwszego władcę - Wojciecha z Razwiedki zwanego Spawacz/???cokolwiek to znaczy/, ale zostawili nam w szlachetnym geście jeszcze wielu wykształconych i przygotowanych zawczasu fachowców. Niektórym z nich już kilkadziesiąt lat wcześniej zmieniono nazwiska i życiorysy, przez delikatność oczywiście, aby nie pokazywać nam zbyt nachalnie że nie potrafimy, samodzielnie bez ich braterskiej pomocy sami poradzić sobie z własnym królestwem.
No i dzięki przewidywaniu naszych braci i przyjaciół nie POzostaliśmy bez jelit..tfuuu tzn elit.
Jeśli chodzi o świętego Wojciecha/niebawem wyniesienie na Placu Czerwonym/ to zdania kronikarzy są podzielone. Słuszna większość uznaje go za pierwszego naszego Króla. Tylko dzięki jego łaskawości i miłosierdziu miało szansę powstać nasze Królestwo.
Nieliczni, opłacani chyba przez naszych wrogów, śmią snuć kłamliwe teorie że Wojciech nie był żadnym królem, berło przypadło mu tylko z POwodu sraczki/a właściwie półsraczki/jednego z elektorów, a tak wogóle to/tak te wredne dusze twierdzą/nie był żadnym Królem tylko co najwyżej księciem dzielinicy Komuszwsze. Na szczęście zdrowe jądro naszego narodu nie daje wiary takim kłamstwom.
Niestety już za Wojciecha popełniliśmy pierwszy błąd i zamiast, uznając troskę i ogromne doświadczenie naszych moskiewskich braci,obwołać Wojciecha Królem dożywotnim z prawami dziedziczenia dla dynastii JaRuselów, zachciało nam się igrać z losem i wymyśliliśmy "wolną erekcję/tak to chyba określa nasz umiłowany Donald/". A mogło być tak miło i spokojnie.
Z początku jeszcze miliśmy szczęście i mimo niezrozumiałych konfliktów/ wszak wszystkie strony miały słuszne pochodzenie, a i "obowiązków" starczyłoby dla każdego/ pomiędzy odziedziczonymi: stonnictwem wiejskim/wel wsiowym/ a stronnictwami Czersbeckim czy Oprychowszym, udało nam się wybrać godnego Wojciecha następcę.
Lech Bolesław Mądry zwany Samotrzeć/przezwisko wywodzi się podobno- tak twiedzą najdociekliwsi kronikarze- od wiekopomnego skoku na ratunek ojczyźnie, wykonanego samodzielnie we trójkę z przybocznymi Mietkiem i w pierwszej wersji Danuśką, a w drugiej z Henryką o krzywym nosie/ był jak sam przydomek wskazuje władcą rozważnym i mądrym, niestety miał też swoje wady.
Nie tylko że lubił łowić ryby, co znacznie obniża autorytet , ale w dodatku niopatrznie związał się z jakimiś Kaczorami/o co ,czy kogo chodzi kronikarze nie dają jasnych odpowiedzi/.
Na nasze szczęście wpływy niegodnych zostały szybko ucięte i wybraliśmy Aleksandra Lawagoleń z dynastii filipińskiej, blisko sPOkrewnionej z dynastią kagiebowską, z której wywodzi się sam wszechchan Wołodia Wielki.
Nastały czasy szczęśliwości i rozkwitu.
Z dumą patrzyliśmy jak nasz Erekt wsiada do karocy tylnymi drzwiami, a wszystkim wielkim tego Świata z zachwytu szczęki opadają na wysokość pępka. Z uwagą, choć nie bez trudności z powodu akcentu z filipińskimi nalotami, słuchaliśmy Jego głębokich przemyśleń- "sabo nie idż tą drogą" itp. Co prawda nasz Wybraniec nie miał, tak się nam wtedy wydawało, potomstwa płci męskiej, ale miał córkę Aleksandrę Uczciwą i żonę Jolantę z Brygad leningradzkich
Znowu mieliśmy szansę zrobić coś na wieki- ustanowić rządy dynastyczne,zamiast tej głupiej, ryzykownej zasady wybierania Króla co kilka lat od nowa.
No i nasze głupota zemściła się na nas. w następnych wyborach został wybrany jakiś Lech Aleksander. Komplentna POrażka, a wszystko dlatego że w "stronnictwach" się znowu pokłucili, a my naiwni myśleliśmy że po Lechu i Aleksandrze przyjdzie Lech Aleksander,który będzie uosobieniem pozytywnych cech swoich poprzednków. Okazało się wprost przeciwnie, zabrakło poszanowania dla naszych wszystkich starszych braci. Ten upierdliwy człowiek bełkotał coś o jakimś Polskim interesie narodowym i kompletnie nie słuchał rad płynących ze stolic zaprzyjaźnionych cesarstw i chanatów.
A jak zaczął się bez zaproszenia i rozsądku wtrącać w intersy Chana Włodimra to już wszystko stało się jasne. Nie jesteśmy w stanie sami zatroszczyć się o siebie, lekceważymy zdanie potęzniejszych i mądrzejszych.
Państwo moskiewskie nie mogło tego zostawić samemu sobie i wraz z naszymi drugimi /i drogimi/ odwiecznymi przyjaciólmi, Germanami podesłały nam męża opatrznościowego Donalda. Okazało się jednak że sam Donald, choć pracowity nad miarę, a do tego mentalny POtomek Aleksandra Filipińczyka, nie daje rady.
Pomógł nam zbieg okoliczności,przypadek. Lech Aleksander wymyślił sobie wycieczkę i mimo tego że wszyscy życzliwi mu ją odradzali, uparł się i pojechał.
Pojechał w obce, nieznane strony z niewielkim oddziałem przybocznych. Nie wiadomo, tak do końca co się tam stało, nie wrócił ani jaden świadek. Wiadomo tylko że wszyscy, łącznie z przewodnikami popili i zamiast na trakt, trafili na krawędź głębokiego wąwozu. Nasi moskiewscy bracia robili wszystko aby uniknąc najgorszego, wysyłano umyślnych i sępy pocztowe. Dęto w trąby ostrzegawcze i rozpalano ogniska,które miały pomóc odnaleźć naszym drogę. Wszystko na nic. Przewodnicy i uparty dowódca królewskiej husarii chcąc pokazać swoją odwagę, z okrzykiem " nie spoczniemy aż dojdziemy" wciągneli wszystkich w przepaść.
Wiemy to wszystko od naszych braci i przyjaciół, którym /jak dowodzą setki lat naszej historii/ możemy ufać bezgranicznie.
No ,ale wszystko dobre, co się dobrze kończy, dziś rządzą nam miłościwie panujący Donald I Antymidas-"dwa jabole" i Wronisław z Budy/Bronisław z Wódy???/, znowu moglibyśmy odetchnąć, tylko .... .
No właśnie, tylko że ostatnio Wronisław i Donald się nieco od siebie oddalają, bojar Donald nie chce nadstwić karku i ustąpić miejsca następcy,a namiestnik WRONek daje plamę za plamą i nie sposób przewidzieć czy jeszcze długo uda się utrzymać resztki pozorów że toto ma jakiś autorytet.
Ale nie obawiajmy się ,Starszy Brat czuwa i nie POzwoli aby stała się nam krzywda. Na szczęście złota w skarbcu przybywa, starcza na nowe zaciągi i zakupy nowego oręża.
Co z tego że gdzieś podobno objawił się jakiś samozwaniec,który twierdzi że tron mu się należy,niby po bracie/???/
Nic z tych rzeczy,to już lepiej niech moskiewscy wojowie wrócą do swoich twierdz,przywitamy ich chlebem i solą/PO 10,50zł za POł kilo/ i oczywiście czrwonymi kwiatami.
zib1
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2287 odsłon