ZDRAJCY POLSCY
Jeżeli ktoś nie czuje się Polakiem, a nawet polskość jawi mu się jako nienormalność, zapewne całkiem sensownym rozwiązaniem zdaje mu się lukratywna kariera zdrajcy i sprzedawczyka.
Jednak nasz rząd i cała otaczająca go kamaryla partyjno-medialno-WSIowa powinna zdawać sobie sprawę z tego, co ich prędzej czy później czeka jako zdrajców Polski.
Ponieważ mimo wykształcenia jakie odebrali owi historycy, wyraźnie opuścili oni część zajęć, spróbuję przybliżyć im karierę paru najbardziej znanych zdrajców.
Szczególnie że historia to złośliwa pani i lubi się powtarzać.Nawet w herbach zdrajców.
Jeden to Szymon Juda Marcin Korwin-Kossakowski herbu Ślepowron (ur. 1741, zm. 1794) – hetman wielki litewski, konfederat barski, targowiczanin. Odznaczony Orderem Orła Białego, kawaler Orderu Świętego Stanisława.
Drugi to Franciszek Ksawery Branicki herbu Korczak(1730- 1819) – starosta halicki, hetman wielki Korony Polskiej w latach 1774-1793, a zaraz potem od 1795 roku generał Imperium Rosyjskiego odznaczony Orderem Orła Białego (1765) oraz rosyjskimi orderemi: św. Aleksandra Newskiego i św. Andrzeja Powołańca (1774)
W wiernopoddańczym liście do Katarzyny II pisał Kossakowski:
Nie widzę i nikt dostrzec nie może ogólnego szczęścia kraju naszego, tylko w poważaniu tego sąsiedzkiego mocarstwa ogromnego, mającego własny interes widzieć nas mądrych i szczęśliwych, jako w osobie, którą wieki następne między cuda natury i wielkość kłaść będą – N. Imperatorowej całej Rosji. Nie masz pani wyżej umiejącej cenić prawa ludzkości i prawa rozsądnej wolności i sprawiedliwości: doświadczają i korzystają narody berłu jej poddane, kładąc i wielbiąc ją w mądre przymiotów bóstwa.
Udzielał cennych uwag o stanie armii polskiej generałom rosyjskim, którzy mieli zaatakować Rzeczpospolitą. Postulował m.in. porwanie Tadeusza Kościuszki i księcia Józefa. W 1792 r. został dowódcą korpusu rosyjskiego, który uderzył na Polskę od strony Połocka. 25 czerwca 1792 w zdobytym przez Rosjan Wilnie ogłosił się hetmanem polnym litewskim.
Natomiast Branicki bywając w kręgach dworskich w Petersburgu zaprzyjaźnił się z przyszłym królem - Stanisławem Augustem Poniatowskim i zaczął robić karierę polityczną.
W 1775 roku Potiomkin (faworyt Katarzyny II) zażądał jednak, aby Branicki zerwał z królem i związał się z opozycją magnacką; propozycja była nie do odrzucenia, jako że Branicki miał u Potiomkina spore długi karciane.
W 1781 roku Branicki ożenił się poza tym z byłą kochanką Potiomkina, a zarazem naturalną córką Katarzyny II, Aleksandrą Engelhardt i miał z nią pięcioro dzieci.
Nic dziwnego, że opowiadał się za ścisłym sojuszem Korony z Katarzyną II.
W okresie Sejmu Wielkiego atakował obóz reformatorski i protestował przeciw Konstytucji 3 maja. Doszło nawet do tego, że Branicki wyjechał wówczas do Rosji i prosił Katarzynę o pomoc przeciw reformatorom. Zawiązał też wtedy konfederację targowicką.
Konfederacja targowicka zaprowadziła w Rzeczypospolitej rządy terroru. Przy pomocy wojska rosyjskiego dokonywano licznych grabieży i kontrybucji dóbr patriotów. Zrujnowany wojną kraj musiał dodatkowo utrzymywać stutysięczną rosyjską armię okupacyjną.
Miarą upadku targowiczan było uroczyste poselstwo przywódców konfederackich, które 14 listopada 1792 podziękowało carycy, że zechciała przywrócić wolność i ustrój republikański w Polsce. Nie skrywając swych wiernopoddańczych uczuć żywionych dla cesarzowej Rosji, Franciszek Ksawery Branicki, Seweryn Rzewuski, Szymon Kossakowski i Antoni Protazy Potocki wyrazili wówczas swą radość, że gdy despotyzm zasiadł na tronie polskim, na nieszczęśliwy naród wejrzał Bóg i Katarzyna oswobodzając ich od tyrana.
Większość czołowych przywódców konfederacji targowickiej zostało skazanych na śmierć i powieszonych w czasie insurekcji kościuszkowskiej.
Po opanowaniu Wilna przez powstańców, sąd kryminalny skazał na powieszenie hetmana wielkiego litewskiego Szymona Kossakowskiego. Wyrok wykonano publicznie 25 kwietnia 1794 na placu przed tamtejszym ratuszem.
9 maja 1794 na Rynku Starego Miasta powieszeni zostali publicznie przywódcy konfederacji skazani na karę śmierci przez Sąd Kryminalny Księstwa Mazowieckiego: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło.
28 czerwca 1794 wzburzony lud warszawski dokonał samosądów na członkach konfederacji targowickiej posądzanych o zdradę. Przed Kościołem św. Anny przy Krakowskim Przedmieściu powieszeni zostali: biskup wileński Ignacy Massalski, kasztelan przemyski Antoni Czetwertyński, poseł do Turcji Karol Boscamp-Lasopolski, szambelan Stefan Grabowski, instygator królewski Mateusz Roguski, szpieg rosyjski Marceli Piętka, adwokat Michał Wulfers, instygator sądów kryminalnych Józef Majewski.
Sąd Najwyższy Kryminalny skazał Stanisława Szczęsnego Potockiego, Franciszka Ksawerego Branickiego, Seweryna Rzewuskiego, Jerzego Wielhorskiego, Antoniego Złotnickiego, Adama Moszczeńskiego, Jana Zagórskiego i Jana Suchorzewskiego na karę śmierci przez powieszenie, wieczną infamię, konfiskatę majątków i utratę wszystkich urzędów.
Wobec nieobecności skazanych, wyrok wykonano in effigie 29 września 1794.
Jego portret, wieszany na szubienicy, przedstawił nieznany nam dzisiaj malarz na obrazie pt. "Wieszanie targowiczan in effigie" obok oczekujących egzekucji portretów Szczęsnego Potockiego i Wacława Rzewuskiego, których również nie udało się pojmać i skazać za zdradę ojczyzny.
Ksawery Potocki resztę życia wolał nie wychylać nosa z Rosji, gdzie kontentowal się szarżą generała rosyjskiego.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 7715 odsłon
Komentarze
Czy konie ruszyły stempa, czy pójdą w kłus?
2 Sierpnia, 2011 - 15:28
>sigma
Przeczytałem i tak sobie myślę.
Wczoraj obejrzałem 11 odcinków z A. Macierewiczem ze spotkania w Gdańsku w sławnej hali BHP. Pan Antoni był bardziej zdecydowany w swoich zarzutach, jak i widownia wyraźnie ożywiała się po informacji, że płemieł działający na szkodę państwa polskiego wespół z obcym mocarstwem jest zagrożony kara więzienia do lat 10.
Owa żywość spowodowana jest pojawiającą się pierwszą rysą w postaci dymisji B. Klicha. Czy będzie jak w tytule?
Przypomnę swój stary post, choć był pisany o PiSie, ale go przezbrajam i atak to atak a rysa to rysa.
Element najsłabszy jakiejś konstrukcji określa jej wytrzymałość i trwałość.
Elementy mocno tkwiące w danym systemie, czyli konstrukcji nie łatwo jest je wydobyć czy wyrwać. Oczywiście po zabiegu ekstrakcji takiego elementu cała konstrukcja jest mocno osłabiona i może ulec katastrofie budowlanej, aż do całkowitego zniszczenia włącznie. Pomimo, że efekt oczekiwany jest tak atrakcyjny dla potencjalnego burzyciela, to działanie to nie jest zbyt często realizowane w praktyce, bo do tego trzeba siły. A co ma zrobić człowiek/społeczeństwo, które mimo wszystko chce zniszczyć tę konstrukcję - proste - swoje działanie musi skupić na elementach nasłabiej scementowanych z konstrukcją. Element taki można systematycznym działaniem obruszyć i próbować go w końcu z konstrukcji wyjąć. Tak słabo spojone z resztą konstrukcji elementy łatwo mogą z niej odpaść lub wypaść, nawet na skutek działania niekorzystnych warunków ekonomiczno-społeczno-politycznych, że o lekkim trzęsieniu ziemi nie wspomnę.
A jeśli społeczeństwo zauważy rysę na konstrukcji dotychczas chronionej pod medialnym parasolem, to nabierze przekonania, po półtorarocznym okresie wyczekiwania, że Klich, to element najsłabszy wypadający z konstrukcji, który zapowiada możliwość poczynienia dalszych działań, które doprowadzą do oczekiwanej katastrofy budowlanej.
Osiągają już szczyty śmieszności np. kuleżanka z PO, niejaka M. Kidawa-Błońska chwaląc profesjonalizm komisji J. Millera, imputuje Macierewiczowi i Hofmanowi próbę zrzucenia całej winy na Rosjan, wykorzystania tragedii w kampanii wyborczej, bredzenie o tajnym spisku Putin - Tusk, użycie w spocie wizerunku Pierwszej Pary jako niegodne.
Razem to chyba KS pani Małgorzato K-B, nieprawdaż? Proszę wystąpić do Strasbourga, może dadzą przyzwolenie na wykonanie kary, bo to przecież ten wredny PiS.
Pożywiom, uwidim.
tadman
2 Sierpnia, 2011 - 18:25
Mnie się raczej jawi wizja watahy wilków ścigających sanie .
Zrzucono im na pożarcie Klicha i towarzystwo renegatów liczy, że to powstrzyma pogoń. Ja bym nie liczyła. Wataha nawet tego nie zauważyła.