Master plan, krańcowa głupota, a może zaprzaństwo?

Obrazek użytkownika Jerzy Bielewicz

Polska traci to co pozostało najcenniejszego: kapitał ludzki. Młodzi, wykształceni z wielkich miast wyjeżdżają masowo do Niemiec, Wielkiej Brytanii i innych krajów Unii Europejskiej. Ich miejsce w dużych aglomeracjach mają zająć przybysze z tak zwanej Polski B, tzn z obszarów wiejskich i małych miast. Premier Tusk chce, by kształcili się na ślusarzy i hydraulików, co powtarza uparcie przy każdej nadarzającej się okazji.

Czy to master plan na zjednoczoną Europę z centrum gospodarczym w Bawarii i Saksonii, do którego premier świadomie przykłada rękę, może głupota, naiwność, czy też zaprzaństwo? Tymczasem prasa lokalna w Polsce, należąca po ostatnich przejęciach za przyzwoleniem UOKiK w 90% do kapitału niemieckiego wszelkimi sposobami kusi do wyjazdu. Oto wygooglowane ad hoc tytuły: Gazeta Lubuska - „Szansa dla rzemieślników na pracę w Niemczech”, Gazeta Olsztyńska - „Pilnie do pracy w Niemczech”. W mediach ogólnopolskich z lokalnymi serwisami przoduje GW: Gazeta.pl - „Jeleniogórzaninie, znajdź pracę w Niemczech lub Czechach”, lub też „Tłum studentów chce wyjechać do pracy w Niemczech”, artykuł opatrzony zdjęciem stłoczonych w polskim urzędzie pracy rozradowanych młodych ludzi. Właśnie, właśnie exodus Polaków zagranicę wspierają opłacane z naszych podatków urzędy pracy. Wspomniana wcześniej Gazeta Lubuska informuje wytłuszczonym drukiem: „25 listopada, w Wojewódzkim Urzędzie Pracy w Zielonej Górze, odbędzie się spotkanie z przedstawicielem Izby Rzemieślniczej z Frankfurtu nad Odrą dla osób zainteresowanych uznaniem kwalifikacji zawodowych na terenie Niemiec w zawodach rzemieślniczych.” Akcja medialna przynosi efekty. W pierwszej połowie 2013 roku w poszukiwaniu pracy do samych Niemiec wyemigrowało 6o tysięcy Polaków (wg niemieckich źródeł). Jeśli takie tempo miałoby się utrzymać to skala wychodźstwa z Polski przekroczy 4 miliony obywateli w ciągu następnych 5 lat. Straty ludzkie na miarę konfliktu militarnego...

Druga stroma medalu

Z kolei Fundacja Republikańska oraz Związek Przedsiębiorców i Pracodawców w swym ze wszech miar przewrotnym raporcie donoszą, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) zbankrutuje w ciągu 5 do 8 lat. Co prawda, relacjonują przyczyny w sposób poprawny: emigracja, starzejące społeczeństwo, kurczący rynek pracy, to jednak zdają się w sposób zamierzony przemilczać fakt, że bankructwo ZUS równe jest bankructwu całego kraju, a nadto odkładają tę niemiłą perspektywę o kilka lat. Czyż planowane uwłaszczenie na wdowim groszu z systemu emerytalnego (OFE, Fundusz Demograficzny), olbrzymi i niespodziewany deficyt budżetowy, to niewystarczające dowody na zapaść w finansach publicznych i bankructwo ZUS?

Czas nagli tak bardzo, że rząd w obawie o własną przyszłość, już dziś kroi skórę na niedźwiedziu i nie kryje, jak zamierza wydać środki zagarnięte z emerytur. Otóż, Bank Gospodarstwa Krajowego w ramach programu Inwestycji Polskich powołał Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych i fundusz, który dysponując 5 miliardami złotych wkładu własnego, wykupi w ciągu 5 lat... 20 000 mieszkań z rynku pierwotnego w 6 największych aglomeracjach miejskich w Polsce. Warto wiedzieć, że firmy deweloperskie, główny poza bankami rzeczywisty beneficjent programu, wybudowały i nie mogą sprzedać 50 000 mieszkań. Oczywiście, taki popyt ze strony państwa wymusi, wbrew temu co twierdzą twórcy programu, wzrost cen nieruchomości i wysokości czynszów za najem. Bo motywem nie jest troska o kieszeń nowo przybyłych do wielkich miast, którzy mieliby płacić mniej za najem. Przeciwnie. Te 5 miliardów złotych ma doraźnie poratować system bankowy, który wyłożył finansowanie na budowę mieszkań stojących dziś pusto w Warszawie, Gdańsku, Poznaniu, Wrocławiu i Krakowie.

Oczywiście, na swój kąsek z 300 miliardów oszczędności emerytalnych czekają spółki nomenklaturowe usadowione wokół PKP, Skarbu Państwa, funduszy okołobudżetowych i przemysłu obronnego. Czeka nas kolejna fala kosztownych i fragmentarycznych projektów, wątpliwych przetargów i ucieczki pieniądza za granicę.

Bo Państwo pod rządami Tuska i Bieleckiego poddano powolnej eutanazji. Nie tylko jeśli chodzi o finanse publiczne, czy utratę kapitału ludzkiego. Szczególnie razi zaprzaństwo w mediach, gotowych firmować wszelkie działania sprzeczne z interes narodowym, byle tylko znalazł się ktoś, kto napełni koryto.

Więcej na: http://unicreditshareholders.com/bie%C5%BC%C4%85ce_informacje/

Brak głosów