Mongoł potrafi
T. Elbegdorj, prezydent Mongolii który do nas dziś przyjechał to jest tamtejszy Tomasz Jefferson. Tak go określił pewien amerykański libertarianin. Jego przyjazd do Polski jest szansą dla naszych firm na miliardowe kontrakty. Trzy lata temu Sikorski zamknął ambasadę w stolicy Mongolii. Kraju który w tej dekadzie będzie się rozwijać najszybciej na świecie wg Banku Światowego. Tyle tytułem wprowadzenia.
Jak byłem w 1990, w Mongolii wyglądało to bardzo egzotycznie. Pół stolicy to były jurty, przy głównym placu muzemu Lenina, które wyglądało jak świątynia, bida, puste sklepy, śmierdzące mydło, asfalt kończący się zaraz za stolicą i brak peronu na stacji granicznej z Chinami, wysiadało się w piach. Teraz trochę się w centrum zmieniło, są sklepy Vittona czy Prady, wieżowce. Jurty dalej stoją na przedmieściach.
Możemy zrobić z Mongolią naprawdę wielkie biznesy. Oni mając prawie 90% eksportu w nieprzetworzonych surowcach. Chcą tę sytuację zminić, choć wartość przemysłu wydobywczego 10 lat temu to było 110 ml $, w 2011 - 2,5 mld a w 2015 będzie 6,3 mld jak podaje Newsweek. Jest tam kilkadziesiąt pierwiastków pod ziemią, prawdziwe Eldorado. Węgiel kamienny z najwiekszego złoża na świecie wydobywa się metoda odkrywkową. Dlatego PKB rośnie w tempie kilkunastu procent rocznie. Bogactwa mineralne należą do państwa mówi konstytucja. W dużym stopniu są wydobywane przez państwowe firmy ale są otwarci na inwestycje zagraniczne.
Możemy robić tam interesy, bo mamy mocne technologie w przetwarzaniu miedzi, węgla brunatnego i kamiennego, maszyny, itd. Oni chcą przetwarzać węgiel na paliwa płynne, by uniezależnić się od importu z Rosji. Będą wydobywać węgiel brunatny a w tym jesteśmy mocni. Budować elektrownie i kolej (1800 km). Niezbyt za to chcą się uzależniać od Chin czy Rosji, jedynych sąsiadów. Szansa jest podana na talerzu. Ktoś z naszego rządu nawet myślał coś o wydobywaniu tam pierwiastków ziem rzadkich, kluczowych dla nowoczesnych przemysłów.
Sikorski zamknął tę ambasadę w 2009, gdy jedne polskie firmy miały tam koncesje, inne myślały o działaniu tym kraju. W 2009 roku przegrał wybory z obecnym prezydentem kandydat popieranym przez Rosję, zresztą z wzajemnością. Koncesje wydobywcze dostały wtedy firmy z Zachodu.
Ponoć wielu urzędników państwowych mówi płynnie po polsku, bo studiowali u nas. Ich prezydent to we Lwowie. Dziś Sikorski podczas spotkania z mongolskim ministrem, który nazwał Polskę „trzecim sąsiadem”, miał do powiedzenia same bla, bla, bla. Jak nasz kraj ma się rozwijać? Jak ciągle brzęczy w głowie nieśmiertelne pytanie Pietrzaka „sabotażyści i dywersanci, czy idioci i kretyni”. No bo kto zamyka placówkę w najszybciej rozwijającym się kraju na świecie?
Po przeczytaniu biografii prezydenta Mongolii nabrałem do niego szacunku. Gdy został premierem w wieku 35 lat sprywatyzował 70% tamtejszych przedsiębiorstw.
Wcześniej dzięki pomocy jego organizacji większość mieszkań komunalnych stała się własnością ich mieszkańców. Co drugi obywatel stał się właścicielem nieruchomości. Nawet zadbał o wydawanie klasyków wolnościowej (Fridman, Hayek) ekonomii po mongolsku, z której sam czerpie wiele wzorców.
Przedtem brał udziałe w ruchu demokratycznym powstałym tam na fali “pierestrojki”. Był szefem Komisji Rachablitacyjnej ofiar komunizmu w tym kraju. To zaowocowało odszkodowania i narodowym dniem ich pamięci.
W 1998 joint venture wydobywające miedź nie płaciło podatków kluczowych dla budżetu państwa. Okazało sie po zleconym przez niego audycie, że te pieniądze szły na konta szefów tej mongolsko - rosyjskiej firmy. Zaczęli płacić. Tamtejsze CBA – IAAC powołano w w 2007 roku. Programem prezydenta jest “zero tolerancji dla korupcji'. Nie są to puste słowa, bo choć nawet dobrze jeszcze nie jest, to szybki postęp widać. W 2011 byli na 120 tym miejscu w świecie a w 2012 na 94 tym w CPI. W Doing Business (łatwość prowadzenia biznesu) na 76 z 88 w 2011 - w kilku innych rankingach wykonali podobne skoki.
Popierał szkoły techniczne, czego u nas nie było. Komputeryzację, biznes - poprzez uproszczenie i redukcję barier administracyjnych, licencji, niskie podatki itp. Zamianę nauki rosyjskiego na angielski itd. Jest zwolennikiem demokracji bezpośredniej na wzór szwajcarski. Wprowadził w 2009 Izby Obywatelskie w których ludzie mogą spotykać się na debatach i wypowiadać na tematy związane z prawodawstwem, podejmowaniem decyzji przez churał. Obecni są posłowie, eksperci, raz w roku prezydent. To miejsca kontaktowe parlamentu i obywatela, każdego z 2,7 mln, z których połowa mieszka w stolicy.
Podsumowując. Recepty na szybki rozwój kraju są podobne. Czy to Singapur, Estonia, Mongolia. Właściwe wykorzystanie posiadanych zasobów naturalnych to kolejny sposób na skokowy wzrost bogactwa narodu. U nas nie wykorzystywany (zgazowywanie węgla, gaz i ropa łupkowa, geotermia, ...). Jak pokazuje to przykład Mongolii jest to możliwe dopiero wtedy, gdy rządzą w kraju ludzie, dla których jego dobro i interes są najważniejsze. I tylko wtedy. W innych wypadkach albo się swoje bogactwa oddaje obcym za bezcen, albo się nawet kupuje i przepłaca za to co i tak się ma pod ziemią.
http://blogs.ubc.ca/mongolia/2012/the-citizens-hall-and-homeland-councils/
http://www.ekonomia24.pl/artykul/706159,970530.html
http://en.wikipedia.org/wiki/Tsakhiagiin_Elbegdorj
http://biznes.newsweek.pl/ulan-biznes--czyli-mongolski-cud-gospodarczy,71147,4,1.html
Foto: Wikipedia. Ułan Bator
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1307 odsłon