Dekalog dla niewtajemniczonych
Oto co znalazłem w książce Thomasa E. Woodsa Jr. o niezbyt dobrze dobranym tytule: Niepoprawna politycznie historia Stanów Zjednoczonych
(przekł. M. Zieliński, Warszawa 2007, s. 28):
"W 1842 roku sędzia Mellen Chamberlain pytał 91-letniego kapitana Prestona, weterana bitwy pod Concord, dlaczego ten walczył przeciwko Brytyjczykom.
Chamberlain: Czy chwycił pan za broń z powodu zbyt dużego ucisku?
Preston odpowiedział, że nigdy nie odczuwał ucisku.
Chamberlain: Czy przyczyną była ustawa stemplowa?
Preston: Nigdy nie widziałem żadnego z tych stempli.
Chamberlain: Podatek herbaciany?
Preston znowu odpowiedział, że nie.
Chamberlain: Czytał pan Johna Locke'a i innych teoretyków wolności?
Preston: Nigdy o nich nie słyszałem. Czytaliśmy tylko Biblię, katechizm, psalmy i hymny Wattsa oraz almanach.
Chamberlain: Dlaczego więc pan walczył?
Preston: Młody człowieku, ruszyliśmy na nich dlatego że zawsze o sobie decydowaliśmy i tak miało być na zawsze, a ONI UWAŻALI INACZEJ."
Interesujące? Spróbuję się odnieść do tego w kilku słowach. Ponad 150 lat temu spotkał się młody i wykształcony człowiek ze starym, doświadczonym weteranem. I zaczął mu zadawać pytania według przyjętego, wyuczonego klucza interpretacyjnego, który znamy także dzisiaj: Amerykanie walczyli o równość i braterstwo, była to wojna przeciw brytyjskiemu imperializmowi, a w ogóle to była rewolucja prawie taka sama jak francuska. Spotkał jednak "mohera", którego odpowiedzi były niezbyt standardowe. Nigdy nie odczuwał ucisku. Nie doskwierały mu nowe podatki. Nie znał nawet prac modnych ówcześnie "wykształconych"! Ruszył do walki, bo ktoś ośmielił się uzurpować sobie prawo do decydowania za niego. Bo miał wpojone, z Biblii, katechizmu, hymnów i psalmów, że człowiek jest indywidualnością i tylko on, wyłącznie on, ma prawo decydować co z nim będzie na ziemi. Nad nim zaś tylko Bóg (lub Los, Fortuna, Antypis czy coś innego, jak Nic – też bóstwo). I to ten człowiek i tylko on decyduje, czy komuś oddać część władzy nad swoim życiem, czy nie. Podobnie były też skonstruowane prawa poszczególnych kolonii, o czym będzie może okazja jeszcze napisać.
Skąd te religijne inspiracje. Pochylmy się na chwilę nad jedną z pierwszych umów cywilno-prawnych w historii - nad Dekalogiem.
1. Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.
Czy tutaj idzie tylko o Boga? Czyż wśród Izraela Bóg nie występował jako prawodawca? Kiedy Izrael stworzył sobie sławnego złotego cielca, czyż nie zrównał się w ten sam sposób z innymi ludami Żyznego Półksiężyca? Nie powrócił tym samym do tyranii, braku wolności, traktowania człowieka jak bydlęcia? I oto ten Bóg (dla innych żadnego Boga w tym nie było - niech i tak wierzą) rzekł: nie będziesz miał bogów cudzych przede mną. A więc nie będziesz też służył pod innym prawem niż to. Żaden władca, żadna telewizja, żadna kolorowa gazeta nie skłoni Cię abyś porzucił jedno z tych praw, które są prawami naturalnymi, prawami, które powinny stanowić fundament każdej ludzkiej społeczności.
2. Nie będziesz brał imienia Pańskiego nadaremnie.
Więc nie wymagaj od Istoty Najwyższej cudów. Żyj zgodnie z tymi prawami, więcej nie potrzeba. Masz być jednostką, ale jednostką wśród społeczności. Nie musisz mieć nic więcej, nie musisz wynosić się ponad resztę. Jeżeli jednak swoją pracą uzyskasz więcej, tym bardziej pomagać powinieneś z własnej, nieprzymuszonej woli innym. Nie tylko materialnie. Wszak mogłeś też posiąść dobra duchowe. Nimi też warto się dzielić.
Z drugiej strony – dochowaj staranności. Walcz o jak najlepszy los, abyś nie musiał wzywać sił wyższych.
3. Pamiętaj abyś dzień święty święcił.
Kojarzy się z niedzielą lub sobotą. Oczywiście. Tylko tak na zdrowy rozum - to prawo jest potrzebne w każdej społeczności. Człowiek ma prawo do wypoczynku. Każdy. Nie powinien być wykorzystywany ponad miarę. Znamy wiele przypadków, właśnie w dzisiejszych czasach, że człowiek się wypala z nadmiaru pracy. Skutkuje to depresją. Potem konieczny jest psycholog. To naprawdę jasne - każdy człowiek potrzebuje wypoczynku. I to gwarantuje omawiana pokrótce umowa cywilno-prawna.
4. Czcij ojca i matkę swoją.
Dosłownie każdy się zgodzi. Nie można jednak zawężać znaczenia tych słów. Tutaj idzie także o wszystkich przodków. Oni pracowali, walczyli, zdobyli każdy centymetr ziemi dla społeczności, ziemi dla rodziny, dla Ciebie. Nawet każdy centymetr mieszkania w Nowej Hucie. To także jest ich udział. Nie można ich opluwać, nie można szargać pamięci przodków. Jeżeli zaś robili działali przeciw Prawom, to tym samym wykluczyli się ze wspólnoty. Wierzący się pomodli, niewierzący pomyśli o nich coś dobrego. Nie można jednak udawać, że nie łamali Praw.
5. Nie morduj.
Prawo podstawowe dla każdej wspólnoty. Czym jest morderstwo? Zabijaniem niewinnych. Pamiętajmy, że morderca poprzez złamanie prawa wyklucza sam siebie ze wspólnoty.
6. Nie cudzołóż.
Nie cudzołóż znaczy także nie wykorzystuj członka wspólnoty, jakby był bydlęciem. On jest Siostrą lub Bratem, członkiem Twojego społeczeństwa. Krzywdząc jego, krzywdzisz społeczeństwo.
7. Nie kradnij.
Kradzież jest ogólnie potępiana w zdrowej społeczności. Czym jest więc podatek bez konsultacji z resztą wspólnoty, jak nie kradzieżą? Siłą zabierają Ci pieniądze bez pytania. Jak to nazwiesz?
8. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.
Dyskutuj o sprawach wspólnoty w sposób merytoryczny. Nie baw się w snucie domysłów. Jeżeli jesteś przekonany o swoich racjach, masz na nie dowody - krzycz głośno. Jeżeli nie, jeżeli tak nienawidzisz drugiego członka wspólnoty, iż jesteś zdolny do łgania - zamilknij. W przeciwnym razie zamienimy wspólnotę w bandę pieniaczy. Znajome?
9. Nie pożądaj żony bliźniego swego.
Najzwyczajniej możesz przez to wywołać konflikt we własnej społeczności.
10. Ani żadnej rzeczy, która jego jest.
Toż same. Ale także - nie szukaj swego w majątku innych członków społeczności.
Dlaczego więc Preston, znając dekalog (oczywiście różny od tego skróconego, choć zgodny co do głównych założeń), mógł się zbuntować? Co znaczy owo „decydowanie za nas”? Znaczy nie mniej ni więcej, wynoszenie się ponad tę umowę. Stawianie się „przed prawem”. Dlaczego władza PRL była nieakceptowana? Jej przewiny wynikały z łamania podstawowych praw naturalnych, które znajdziemy w dekalogu. Władza ta łamała zarówno pierwsze prawo (tworzyła system sprzeczny z prawem naturalnym), czwarte prawo (tworzyła zupełnie nową wersję dziejów, która pokutuje do dzisiaj), piąte (to chyba jasne), szóste (wykorzystywała ludzi, np. do robienia obowiązkowych, a przecież niepotrzebnych, masówek), siódme (tutaj to się nic nie zmienia w Polsce od dawna), ósme (propaganda).
Czy wymieniłem podstawowe niedomagania władzy PRL? A może warto coś dodać? W każdym razie władza ta łamała co najmniej 6 praw z 10. Pytanie – ile z tych 10 łamała władza brytyjska? Dwa – siódme oraz dziesiąte. Wystarczyło.
Ps. Przy niedzieli. Napisałem w reakcji na dyskusję u T. Terlikowskiego na salonie 24. Wrzucę też tutaj. Kto wie, kiedy mnie całkowicie zbanują na s24 :-)
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2418 odsłon