Marcinkiewicz cytuje Szklarskiego

Obrazek użytkownika kokos26
Kraj

Słynna tajna umowa Marcinkiewicza z Platformą Obywatelską dotyczyła najprawdopodobniej objęcie stanowiska premiera w zastępstwie Donalda Tuska stojącego już w blokach startowych do wyścigu o prezydenturę.

Kazimierz już był w ogródku i liczył gąski. Już widział minę prezesa Kaczyńskiego i siebie jak z filmowym uśmiechem wykrzykuje Yes!!! Yes!!! Yes!!!. Widzisz, Yestem znów premierem.

Zaangażował się z zapamiętaniem w zwalczanie swego dawnego ugrupowania, zdradzał kulisy, oczerniał, publikował oskarżycielskie teksty, a nawet wydał „demaskatorską” książkę.

Zdrada posmakowała byłemu premierowi do tego stopnia, że porzucił rodzinę i zatrudnił się w spekulacyjnym banku Goldman Sachs działającym na szkodę Polski.

Był naiwny sądząc, że opierając swoją dalszą karierę na zdradzie swojej partii, żony, kraju zajdzie daleko.

Dał tyle wygodnych pretekstów Schetynie, Chlebowskiemu i Tuskowi do wycofania się z tajnej umowy, że obrażanie się na media wygląda dziś żałośnie.

Jaki będzie koniec kariery „atrakcyjnego Kazimierza”?

Zaczęła się ostra jazda w dół bez trzymanki.

Opieranie kariery na serii spektakularnych i medialnych zdrad kończy się niezwykle pouczająco i ma niezwykłą zaletę dla naszego całego społeczeństwa przez - mam nadzieję - pedagogiczne oddziaływanie na nas wszystkich.

"Jestem bez winy i nigdy w żaden sposób, doradzając różnym instytucjom finansowym, w tym bankowi Goldman Sachs, nie działałem na szkodę Polski. Nigdy"

To nie ma już znaczenia Panie Kazimierzu.

Znany pisarz i autor serii książek o Tomku Wilmowskim, Alfred Szklarski podczas okupacji pod pseudonimami Alfred Bronowski, Fred Garland, Alfred Murawski publikował w kolaboracyjnej prasie zdawałoby się niewinne powieści. Nie wzgardził nawet taką gadzinówką jak Nowy Kurier Warszawski.

Na procesie, w którym został skazany na 8 lat więzienia za kolaborację z wrogiem użył identycznego tłumaczenia jak Kazimierz Marcinkiewicz.

"Jestem bez winy i nigdy w żaden sposób, pisząc do różnych pism, w tym do Nowego Kuriera Warszawskiego, nie działałem na szkodę Polski. Nigdy”.

Szklarskiemu w końcu wybaczono, gdyż później przez wiele lat uczynił wiele pożytecznych rzeczy. Na jego „Tomkach” pełnych pochwał dla patriotyzmu, bezinteresowności, uczciwości i odwagi wychowały się pokolenia młodych Polaków.

To jedyna droga dla Pana, Panie Kazimierzu.
Tylko czy starczy cierpliwości i charakteru?

Dzisiejsze zachowanie się byłego premiera świadczy niestety o tym, że czas refleksji jeszcze nie nadszedł.

Porównywanie tych dwóch postaw może jest niesprawiedliwe dla Kazimierza Marcinkiewicza, ale nie da sie ukryć, że pewne analogie są bardzo widoczne.

Brak głosów

Komentarze

stracił godność i honor/o ile je miał wogole/dla obiecanego korytka.
No i przede wszystkim zamiast rozumem posługiwac się,siegnąl do rozporka.

pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#14315

to żałosna, okazuje się, historia Nikodema Dyzmy. Jeszcze kilku w kolejce do takiego zakończenia tej opowieści stoi. Mniejsza z tym. Mnie interesuje coś innego.

Poszukuję pilnie przybliżenia historii banku Goldman Sachs.

Przecież trudno uwierzyć, że informacje czy doradztwo Kazia pozwoliły na wykończenie polskiej złotówki. Aż tak źle nie oceniam tego banku.;)

Czy znajdzie się kto chętny do opowiedzenia tej historii?;)

Vote up!
0
Vote down!
0

Katarzyna

#14357