Kościelny wróbel

Obrazek użytkownika Bogdan Lichy
Humor i satyra

 

Bogdan Lichy
 
Kościelny wróbel
 
Bim biją dzwony, dreszczem ćwierka
krokwi drewnianych strop wiązania.
Na dachu wróbel dla wróbelka 
szoruje gontem przykazania.
 
Po pierwsze raz, po drugie trzeci.
Jaskółkom zostaw muchy, muszki.
W prawdzie, mój drogi się poleci,
gdzie same sypią się okruszki.
 
Nam dano tylko szare pióra.
My to nie jastrząb ,orzeł, sowa
chowajmy głowę w nazwy murach,
gdyż w życiu najważniejsza głowa.
 
Wróbelek przełkną ziarno słowa
nadał się niczym szara kula,
mnie się to wcale nie podoba -
ćwierknął- niech pszczoły siedzą w ulach.
 
Mądrość powiada wróbel stary,
gniazda najlepszym jest posłaniem
na nic ćwierkania czary mary
biedy narobisz tym ćwierkaniem.
 
Świergot młodemu lśnił zabawką. 
Wściekły na ojca cierpkie zdania,
zaćwierkał - ćwierkaj w komin kawkom
wróbel utkany jest z ćwierkania.
 
I fru…!poleciał by swój szczebiot
zanieść do parku tam gdzie krzyże,
gdzie jednych grzebią, drudzy grzebią,
tam trzepotania przelot zniżę
 
-pomyślał rozbrykany łobuz.
Lecz wtem znienacka niespodzianie
uderzył w niego sokół –kobuz,
co w gnieździe wrony miał mieszkanie.
 
Jak się wywinął ,tego nie wie 
z mroku drapieżnej kosy cienia.
Spoważniał, ćwierkał na pogrzebie
litanii świergot dziękczynienia.
 
Ale wieczorem o zachodzie
gdy słońca się roztapia krążek
słodki cukierek, który w wodzie
pływa okrągły jak pieniążek
 
by na dno światła opaść szklanki
w noc co ciemności toczy głowy 
snem gdzie ostatnie się baranki
gonią po niebie karminowym,
 
gdy gałąź się o gałąź trąca
gdy jest tak strasznie i tak miło
i stroszą uszy się zająca
na wszystko co się już zdarzyło
 
przed zasypianiem pod poduszką
wróbelek słyszy ćwir, ćwir ptasi
co ważne treści mu na uszko
szepcze i w szepcie  kot się łasi,
 
a ryba wypluskana dźwiękiem,
gdy wyskakuje ponad zdania.
zamienia  tonem barwy   miękkie,
w soczystą gamę powołania,
 
by mrok i światło łączyć razem
w koloryt kształty i szarości,
lecz nie by wspólnym być obrazem,
ale ćwierkaniem ćwir  radości.
 
Wtedy go szarpie  Północnica
pot niczym z rany krew mu tryska
gdyż powiedziała toń  księżyca,
że dźwięk i słowa widać z bliska,
 
tak blisko, że już oczu braknie,
ze strachu milczy miłość z wiarą,
a zegar tyka, nie  -tak, tak - nie
niesprawiedliwą śmierci karą
 
tam wtedy słychać świergotanie
gdy własną piszesz partyturę
ody radości ,której zdanie
jak mur wygląda i jest murem.
 
Wróbelek się obudził  z rana
i z sygnaturki na dzwonnice
poleciał sprawdzić jak zaspana
rzeka się leje przez ulice.
 
Przypomniał sobie wiatru wieżę
wzloty, upadki, dźwięki, tony
i westchnął „za wysoko mierze
już lepiej ćwierkać „pochwalony”
Brak głosów