Niewiarygodne!
Po przeczytaniu tutaj:
http://www.rp.pl/artykul/613504,947282-Trotyl-na-wraku-tupolewa.html
i kilku komentarzy ogarnęły mnie wątpliwości.
Niestety, nie jestem chemikiem. Nie znam się na metodach stwierdzania śladowych ilości substancji. Choć nie takich znów śladowych, skoro w sprzęcie rzekomo "zabrakło skali". Ale wiem że trotyl to dość stary i dość "konwencjonalny" materiał wybuchowy. Co więcej, wymaga zapalnika. Nitrogliceryna? Jest podstawowym składnikiem dynamitu powszechnie używanego przez poszukiwaczy złota jeszcze w XIX wieku.
Nie znam się na pirotechnice, ale intuicja mówi mi że użycie w takiej sytuacji wzglednie łatwo wykrywalnych substancji w sytuacji gdy istnieją o wiele bardziej "nowoczesne" środki byłoby chyba zbyt naiwne. Jeśli twórcy doniesień wykazali dobrą wolę nie powinni się dziwić że nie dowierzam, domyslając się kolejnej wrzutki kolejnej spreparowanej dezinformacji.
Wiem, że najskuteczniejszym kłamstwem jest takie które w najmniejszym możliwym stopniu mija się z prawdą. Więc po niedawnej konferencji na temat katastrofy smoleńskiej, po wielu analizach które wskazują stopień zakłamania wszelkich oficjalnych i gazetowych informacji dotyczącej zamachu smoleńskiego, czyż można wymyśleć lepszą metodę dyskredytacji niepożądanej informacji jak obciążenie jej pewną dozą kłamstwa a następnie zdyskredytowanie informacji tak spreparowanej? W artykule dostrzegam też intuicyjnie chęć poprawienia wizerunku prokuratora generalnego i jego kolegów, mocno nadszarpniętych po ostatnich ekshumacjach.
Dlatego czekam zachowując ostrożność w przyjmowaniu za prawdziwą informacji dotychczas nie potwierdzonej i niesprawdzonej.
Jak długo jeszcze będę musiał czekać?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1689 odsłon
Komentarze
Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości.
30 Października, 2012 - 18:06
Moim zdaniem chodzi tu o przykrycie konferencji smoleńskiej i jej ustaleń poprzez ośmieszenie informacji o wybuchach. Bo czymże innym jest mówienie o trotylu i nitroglicerynie a następnie dementowaniu tego przez prokuratora Szeląga. Poza tym ten trotyl od razu dziwnie mi wyglądał. Mówienie, że było go tyle, że skali przyrządów pomiarowych nie starczyło to już zupełne kuriosum. Pomyślcie - przecież po roku pobytu Tutki pod gołym niebem a następnie informacjach, że Rosjanie umyli wrak mogły się tam zachować zaledwie śladowe cząstki materiałów wybuchowych. I chyba raczej nie byłby to tak starodawny środek bojowy. A już ta nitrogliceryna to zupełna bzdura. Pomoć trotyl i nitrogliceryna wzajemnie się wykluczają. Ta wrzutka jest bardzo na rękę Tuskowi. Zupełnie zaginęła w natłoku emocji informacja o "pomyłce" przy identyfikacji ciała prezydenta Kaczorowskiego. Poza tym dzisiaj Jarosław Kaczyński dał się jednak wciągnąć i zabrał głos w tej sprawie. I matychmiast wznowiono mowę nienawiści. Jedyną szansą Tuska jest wznowienie w polactwie obaw przed "krwawym i nienawistnym Kaczorem".
Trzy godziny później:
30 Października, 2012 - 20:54
No i już wiadomo. Chodziło o przykrycie kolejnego skandalu z zamianą ciał - tym razem Prezydenta Kaczorowskiego. Wygląda na to, że na zasadzie "Murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść" w tej chwili Tusk ma odejść, obalony naszymi rękami, po wykonaniu swojej misji, obciążony przez nas winą za zamach smoleński. Oczywiście, w mojej opinii jest winien (nie tylko on) zdrady stanu. Ale jak wygląda cała prawda?