To miała być satyra... ale się nie udało
To miała być satyra,
tyle że pod koniec już mi się nie chciało śmiać...
.
Grubasek Bronek tak podjeść lubi,
że wielkim brzuchem, chcąc nie chcąc, się chlubi.
Ma on nie tylko uroczą prezencję,
ale i chrapkę na pierwszą kadencję.
Jak nikt pilnować chce żyrandola,
ten troglodyta, co gębę ma trolla.
Kiedy zuch Bronek wygłasza mowę,
wszyscy niezmiennie zachodzą w głowę:
Skąd jest w nim tyle wielkiej mądrości,
Wiedzy, empatii, taktu, skromności?
"Woda z powodzi do rzeki spływa,
rzeka do morza zaś później wpływa".
To rozwiązuje problem powodzi,
nikt już nie musi w tej wodzie brodzić.
Wystarczy poczekać, zuch mówi nam -
ten problem przecież rozwiąże się sam!
Mówią, że Bronek jest ciut cyniczny,
on jednak twierdzi, że - pragmatyczny.
A na działanie przychodzi dlań czas,
gdy ze swą strzelbą wyrusza w las.
Wtedy dobywa śmiertelnej broni,
by biedne sarenki krwawo rozgromić.
Dopiero wtedy się czuje mężczyzną,
gdy krew i jelita na niego bryzgną.
Strzeż się człowieka, co wielkim się czuje,
gdy niewinne zwierzę z rozkoszą szlachtuje.
Bo ten, kto uwielbia smak świeżej krwi,
z nieszczęścia ludzkiego najchętniej drwi.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1155 odsłon
Komentarze
apetyt
27 Maja, 2010 - 04:26
mówią też że Bronek jebanany
Re: apetyt
27 Maja, 2010 - 12:12
I zapewne maja rację ;p