[19 I 2009] poniedziałek - wspomnienie wspaniałego świętego!

Obrazek użytkownika Maciej Gnyszka
Kultura

bp Pelczar większość Czytelników wie dobrze, że jestem fanem św. bpa Józefa Sebastiana Pelczara! Dziś Jego obowiązkowe wspomnienie w Kościele! Bardzo mnie to cieszy, szczególnie, że staram się popularyzować Jego dzieła - więc tym razem mam naprawdę dobrą okazję i mogę poszaleć!Poniżej wklejam jeden z rozdziałów Rozważań... o korzystaniu z czasu - na dowód tego, że jest to świetna książka dla każdego, kto poważnie myśli o świętości. Zresztą, nie muszę chyba przypominać, ale bp Pelczar jest jednym z autorów fragmentów newslettera Bądź Święty!, który uruchomiłem jakiś czas temu!Poniżej znajdziecie całą bibliografię bpa Pelczara dostępną obecnie na rynku - zrobiłem resercz po wszystkich znanych mi księgarniach, polecam z całego serca! Autor podbił katolickie serca na całym świecie - jak na XIX-wieczną klasykę porządnej myśli ascetycznej. Nasz produkt eksportowy - prosto z Przemyśla! Na Nim wzrastał Jan Paweł II i wielu mniej znanych poza nim.

powiem krótko: nie ma lepszego, nad Pelczara świętego!

równocześnie......wypada się zasmucić, że w sytuacji wzmożonego ruchu w związku z zajmowaniem obecnie 5. miejsca w konkursie na Blog Roku 2008 nie mogę pisać więcej i bardziej pod nowych Czytelników. Niestety! Projekt hali wielofunkcyjnej musi być oddany w kolejny wtorek, więc mam dużo pracy... Nowym Czytelnikom polecam rozgościć się na Gnyszkoblogu, popatrzeć na miłe bannerki... i poczytać teksty obecne, jak i przeszłe! Potem zaś - komóreczki w dłoń...
cytat z niezrównanego bpa Pelczara!pochodzi z "Rozmyślań o życiu kapłańskim" które nieustannie polecam
LV. Korzystanie z czasu (Rozmyślanie to można rozłożyć na dwa dni)
PRAELUDIUM I
Przypomnieć sobie przestrogę Apostoła: Patrzcie tedy, bracia, jako byście ostrożnie chodzili, nie jako niemądrzy, ale jako mądrzy czas odkupując, iż dni są złe1.
PRAELUDIUM II Spraw, Panie, abym poznał cenę czasu i z czasu należycie korzystał.

Punkt I
Dlaczego potrzeba z czasu korzystać?
1. Każdemu człowiekowi, a więc i mnie, wyznaczył Bóg pewną miarę czasu, jakby dzień roboty, krótszy lub dłuższy, iżbym pracując sumiennie za Jego łaską zarobił sobie na grosz niebieskiej zapłaty. Czas ten jest zatem pierwszą łaską i fundamentem łask innych; a iż tę łaskę wysłużył nam Pan Jezus drogocenną Krwią Swoją, przeto czas tak jest drogi, jak Krew Zbawiciela. Ponieważ za dobre użycie. czasu mam otrzymać szczęśliwą wieczność, przeto czas tyle wart, ile wieczność. Ponieważ wreszcie w tej wieczności mam posiąść doskonale Pana Boga, przeto rzec mogę, że czas takiej jest ceny, jak sam Bóg.
Dla mnie ma czas tym większą wartość, że od dobrego użycia tegoż zależy nadto większa lub mniejsza chwała Boża dodatkowa i zbawienie niejednej duszy, bo wszakże jako kapłan, winienem pracować nad rozszerzeniem chwały Bożej i nad zbawieniem dusz. O Boże, jakże wielce cenić należy każdą godzinę!
A tych godzin tak mało; bo czas krótki jest. Krótkie są dni człowiecze - żali się już stary Hiob - liczba miesiąców jego u Ciebie jest; zamierzyłeś granice jego, które nie będą mogły być przestąpione2. Podobnie skarży się Psalmista: Lata nasze jako pajęczyna będą poczytane, dni żywota naszego w nich siedemdziesiąt lat; a jeśli w możnościach, osiemdziesiąt lat, a nadto co więcej, praca i boleść3. Choćbym żył i dziewięćdziesiąt lat, czymże to jest w porównaniu, już nie mówię, z wiecznością, ale z czasem, jaki upłynął od stworzenia świata i jaki upłynie do końca wieków. Zresztą gdy odejmę te godziny, które obracam na sen, wytchnienie i posiłek, cóż zostanie do pracy? Chwil niewiele, które do tego upływają szybko, jak bystry prąd rzeki, jak orzeł przeszywający powietrze, jak strzała puszczona z łuku. Oto już tyle lat przeżyłem, a dziś wydają mi się one jakby snem krótkim; jeszcze trochę takich lat, może nawet kilka miesięcy lub dni, a skończy się dla mnie czas próby i zasługi.
Jakże mi tedy spieszyć się trzeba, zwłaszcza, że strata czasu jest niepowetowaną... Teraz przyświeca mi dzień zbawienia, ale ten dzień wkrótce przeminie i nastanie noc, to jest wieczność albo jasna i błoga, bo opromieniona światłem chwały, albo ponura i straszna, bo pełna ciemności l grozy piekła. Wielu, nie skorzystawszy z dnia zbawienia, wpadło w tę noc straszną, a teraz w rozpaczy wołają: O Boże, gdybyś nam użyczył choć chwili czasu na pokutę i pracę, jakże byśmy go dobrze użyli; ale daremnie, już czas dla nich przeszedł. Jakimże tedy szaleństwem jest marnowanie czasu!
2. Lecz cóż to znaczy czas marnować? To znaczy nie używać czasu tak, jak Bóg tego żąda. Marnuje zatem czas, kto źle czyni i obraża Boga, bo on jakby żyje na ziemi, a w istocie martwym jest, iż nie ma w sobie życia Bożego. Marnuje czas, kto nic dobrego nie czyni i zaniedbuje to do czego jest ściśle obowiązany. Jest to również sługa nieużyteczny i lękać się powinien, by nie został wrzucony w ciemności zewnętrzne, gdzie płacz i zgrzytanie zębów. Marnuje czas, kto wiele czyni dla siebie, dla ludzi, dla rodziny, dla narodu, dla nauki, ale tak, że tym czynom nie przyświeca jasność wiary. Mimo ciągłej pracy, ma on jednak przy śmierci ręce próżne, bo jak powiedział św. Augustyn: Non utiliter in tempore vivit;
nisi ad comparandum meritum, quo in aeternitate vivatur [Bez pożytku jest życie doczesne, jeśli nie służy zdobywaniu zasługi, dzięki której może trwać w wieczność. Marnuje czas, kto ma wprawdzie światło wiary i wiele czyni dobrego, ale nie to, czego Bóg od niego żąda, bo np. opieszale i pospiesznie spełnia obowiązki, aby się za to oddawać sprawom innym, choć dobrym. Do niego to można by zastosować słowa Zbawiciela: Kto nie jest ze mną, przeciw mnie jest; a kto nie zgromadza ze mną, rozprasza 5. Marnuje wreszcie czas, kto robi to, co Bóg chce, ale nie tak, jak Bóg chce - a więc albo leniwie i niedokładnie, albo bez czystej pobudki. O takim powiedział Duch Św.: Przeklęty, który czyni sprawę Pańską zdradliwie.
3. Niestety, marnowanie czasu jest powszechnym u ludzi. Czas ma niezmierzoną wartość, bo jest to przędza, z której mamy wyrobić sobie szatę nieśmiertelności, nie godzi się zatem lekceważyć ani jednej nitki owszem, trzeba wyzyskać każdą chwilę, bo jak powiedział św. Franciszek Salezy, skąpstwo co do czasu jest dozwolone; - tymczasem tyle ludzi przepędza całe dni, miesiące, lata na niczym i nad tym tylko rozmyśla, jakby czas zabić. Ale też na wielu z nich sprawdza się słowo Proroka: W pracy ludzkiej nie są·.. I przeto je pycha zdjęła, okryli się nieprawością i niezbożnością swoją· Wystąpiła jakoby z tłustości nieprawość ich, puścili się za żądzami serca. Myśleli i mówili złość7.
Są nawet kapłani, którzy nie wiedzą, co począć z czasem, i dla uniknienia nudów różnych chwytają się środków, jak pogadanek, wizyt, gry w karty, polowania, czytania lżejszych książek, a tylko na modlitwę, naukę i pracę duchowną czasu nie mają. Na takich słusznie oburza się św.
Bernard: Pogawędźmy, mówią, przepędźmy godzinę. O tak, przepędzaj godzinę, którą ci do czynienia pokuty, do otrzymania przebaczenia, do uzyskania łaski, do zasłużenia sobie na chwałę miłosierdzie Stworzyciela użyczyło. O tak, przepędzaj ten czas, w którym miałeś Boską ubłagać łaskawość, dążyć do anielskiego obcowania, wzdychać do utraconego dziedzictwa... i płakać nad popełnioną nieprawością8.
I na mnie ciąży ta sama wina, bo ileż to w życiu moim chwil straconych, ile czczych marzeń, głupich myśli, próżnych słów, złych lub nieużytecznych czynów!... O jakże mi daleko do wzoru mojego - Jezusa Chrystusa, który wszystkie chwile ziemskiego życia swojego ofiarował Ojcu Niebieskiemu i ludziom... jakżem niepodobny do świętych biskupów i kapłanów, którym czas wydawał się zawsze za krótkim, tak iż pragnęli wstrzymać go w biegu, jak Jozue słońce, by móc dłużej pracować a z których jeden - św. Alfons Liguori - zobowiązał się nawet ślubem, że żadnej chwili na próżno nie straci... Za czas zmarnowany mógłbyś mnie, Panie, ukarać odjęciem czasu; lecz czekaj jeszcze, a ja odtąd, za łaską Twoją, dołożę starań, by czas przeszły okupywać pokutą, z teraźniejszego zaś i przyszłego dobrze korzystać...
PUNKT II

Aby dobrze skorzystać z czasu, trzeba uświęcić czas modlitwy, pracy, cierpienia, posiłku, wytchnienia i rozrywki, a przy tym zaprowadzić pewien porządek w życiu.
1. Jeżeli chcę należycie korzystać z czasu, winienem ofiarować Bogu całą moją istotę i wszystkie chwile mojego życia, a stąd starać się o uświęcenie tychże.
Mianowicie, mam ofiarować Bogu i uświęcić czas modlitwy, a stąd modlić się chętnie, często, z uwagą i gorącością - modlić się nie tylko tyle, ile obowiązek ściśle wymaga, ale posiadać nadto ducha modlitwy, to jest ciągłe jej pragnienie - modlić się nie tylko ustami, ale i myślą, czyli odbywać codziennie medytację, a przy tym zachowywać skupienie, pamiętać na obecność Bożą i mieć ucho otwarte na głos natchnień Pańskich. O tym już rozmyślałem9, ale czy dotrzymuję postanowień?
Mam ofiarować Bogu i uświęcić czas pracy i cierpienia, a stąd spełniać sumiennie, dokładnie i z czystej pobudki wszystkie moje obowiązki, wszystkie moje zajęcia - pracować ochotnie i wytrwale dla chwały Bożej i dobra dusz - zarazem znosić mężnie wszystkie trudy i boleści z tą pracą połączone. I o tym już rozmyślałem 10, ale czy dotrzymuję postanowień?
Mam ofiarować Bogu i uświęcić czas posiłku, a stąd używać pokarmu i napoju w miarę potrzeby, bez niewstrzemięźliwości i zbytku, oprócz tego tę czynność materialną uduchowniać modlitwą, pamięcią na Boga, umartwieniem i jałmużną. I o tym już rozmyślałem!, ale czy dotrzymuję postanowień?
Ofiarować Bogu i uświęcić czas wytchnienia i rozrywki. Wytchnienie jest koniecznym dla odświeżenia sił ducha i ciała, bo jak słusznie powiedział św. Grzegorz, łuk silnie natężony pęka; trzeba go zatem zwolnić, iżby później mógł służyć korzystnie. Byłoby nawet rzeczą szkodliwą, gdyby kapłan zbytecznie obciążał się pracą i nigdy nie dawał sobie folgi, a szczególnie za mało snu używał; prędzej czy później przyszłoby zmęczenie fizyczne i zniechęcenie moralne.
Z tegoż powodu wolno kapłanowi używać niewinnych rozrywek wszakże sam Apostoł Jan św. bawił się ptaszyną, bawili się tacy Święci' jak św. Karol Boromeusz, św. Filip Nereusz, św. Franciszek Salezy itp.: bawią się podczas rekreacji zakonnicy. Wymaga się jednak, aby wytchnienia i rozrywki używać z dobrej pobudki, a więc odnosząc wszystko do chwały Bożej - z umiarkowaniem, a więc tyle, ile potrzeba do wypoczynku - w swoim czasie, a więc po pracy - z pamięcią na Boga i w duchu miłości, a więc tak, by nie ubliżyć godności i cnocie kapłańskiej, czy to rozproszeniem i szałem, czy ostrą sprzeczką lub złośliwym żartem, czy dowcipem nieprzyzwoitym lub trywialnym. Nihil in sacerdotibus plebeium, nihil populare, nihil commune [W życiu kapłanów nie powinno być niczego co małe, niczego co szuka poklasku, niczego co powszednie] - powiedział słusznie św. Ambroży.
Niektóre rozrywki są kapłanowi wręcz wzbronione, jak np. tańczenie i polowanie hałaśliwe (venatio clamorosa), bywanie na śliskich przedstawieniach teatralnych, baletach i widowiskach nieskromnych lub rażących. Nie przystoi - a w wielu diecezjach istnieje wyraźny zakaz - by kapłan, choćby sam na sam, wałęsał się ze strzelbą po lesie czy polu, z wielką drogiego czasu stratą i ze szkodą dla obowiązków. Zwierzyną, na którą ma on polować, niech będą przede wszystkim owce zbłąkane.
Nie jest też rzeczą stosowną, by bywał jako widz na balach publicznych lub na zabawach prywatnych połączonych z tańcami; jeżeli mu zaś wy_ pada być gdzieś na weselu, niech się usunie przed rozpoczęciem tańców. Toż samo godność kapłańska nie pozwala przesiadywać w szynkach lub kawiarniach i restauracjach najniższego rzędu; a skromność duchowna każe stronić od gier towarzyskich z kobietami i od zwiedzania wy_ staw, gdzie są obrazy czy rzeźby nieskromne1Z.
Co do gry w karty, gra namiętna i hazardowa, przy której wiele pieniędzy i czasu się traci, jest w każdym razie wzbronioną, a udział w niej nie jest wolny od grzechu. Jeżeli zaś gra sama jest niewinną, a pobudka jej godziwą - jeżeli się gra niewysoko i nie dla podłego zysku - jeżeli się gra uczciwie, bez namiętności i bez kłótni - jeżeli się gra rzadko i krótko, bez uszczerbku dla modlitwy i pracy: natenczas ten rodzaj zabawy jest pozwolony. Zboczenia są tu dosyć łatwe i trafia się niestety, że niektórzy księża długie nieraz godziny przepędzają przy zielonym stoliku, wskutek czego nie tylko medytacja i czytanie duchowne, ale i brewiarz czasem przepada. W ten sposób tracą powoli ducha kapłańskiego i narażają się na ciężkie grzechy; a jeżeli są drażliwi i siadają do gry ze świeckimi, ściągają sobie nieraz przykre zajścia. Toż najlepiej nigdy nie grywać.
Podróżowanie może być dla kapłana dobrą i pożyteczną rozrywką, byle zachować pewne ostrożności. Przede wszystkim podejmować podróż z wyższej pobudki, a więc nie tylko dla wytchnienia lub z ciekawości, ale w tym szczególnie celu, by odnieść korzyść duchowną i przysłużyć się bliźnim. Pod tym względem prym dzierżą pielgrzymki święte, czy do Ziemi św., czy do Rzymu, czy na miejsca, gdzie się znajdują znaczniejsze relikwie albo ziemskie stolice Królowej Niebieskiej, wielu łaskami słynące. Po wtóre, przestrzegać w podróży skupienia i skromności, tudzież uprzejmości i cierpliwości względem obcych; a nie opuszczać, o ile tylko możliwe, ani medytacji, ani Mszy św. Za wzór niech tu służą trzej Mędrcy idący do Betlejem albo ci Święci, którzy w życiu wiele pielgrzymowali - za drogowskaz zaś te słowa: We wszystkich drogach twoich myśl o Nim (o Bogu), a On wyprostuje ścieżki twoje 13. Wreszcie podróżować tylko w czasie wolnym od obowiązków i niezbyt często, bo słusznie powiedziano: Qui multum peregrinantur, raro sanctificantur [Którzy wiele podróżują, rzadko się uświęcają). Z drugiej strony, byłoby rzeczą słuszną, aby każdy kapłan miał co rok choć krótkie wakacje, jak to zaprowadzono w diecezjach francuskich.
Stosowną na koniec rozrywką jest dla kapłana praca ręczna, byle bez uszczerbku dla pracy duchownej - przechadzka, byle z dobrym towarzyszem lub z dobrymi myślami - gra na instrumentach, byle nie w towarzystwie kobiet - odwiedziny, byle podjęte w dobrej myśli i do stosownych domów, a nie zeszpecone próżnością, obmową lub innymi wadamj14.
Jakąkolwiek jest rozrywka, tak ma jej kapłan używać, iżby na świętości straty nie poniósł. Gdy raz św. Karol Boromeusz w chwili wytchnienia bawił się grą w szachy, wszczęła się rozmowa o śmierci i każdy z obecnych wypowiadał, w jaki by sposób chciał się do niej przygotować.
Arcybiskup zapytany, co by uczynił, gdyby wiedział, że za godzinę umrze, odrzekł: Kończyłbym tę grę szachów; dając tym poznać, że i tę czynność przedsięwziął dla chwały Bożej. A jakież były dotąd moje rozrywki i jak się w nich zachowałem?
2. Nie dosyć jednak uświęcić wszystkie zajęcia; potrzeba nadto pewien ład do nich wprowadzić, czyli wyznaczyć sobie stały - o ile można porządek życia, a nawet porządek dzienny. Pożyteczne to dla każdego chrześcijanina, o ileż więcej dla kapłana, który ma tyle obowiązków i czynności. Wymaga tego wola Boża, bo wszakże sam Bóg, jako miłośnik ładu, wszystko pod miarą i liczbą rozrządzili. Wymaga tego również Zbawiciel, który wszystko czynił w porządku i nie uprzedzał swojej godziny (nondum venit hora mea) [Jeszcze nie nadeszła godzina Moja]; w ślad zaś za Mistrzem nakazuje Apostoł: Wszystko niech się dzieje uczciwie i wedle porządkul6. Wymaga tego wreszcie dobro kapłana; gdzie bowiem porządek, tam droga do Boga prosta, jako powiedział św. Augustyn: Ordo est quem si tenuerimus in vita, perducet ad Deum [Istnieje porządek, który zaprowadzi nas do Boga, jeśli zachowujemy go w życiu] 17. Gdzie porządek, tam pilność i sumienność, bo tam się niczego nie zaniedbuje i licho nie spełnia, a ma się czas na wszystko. Gdzie porządek, tam pokój i umartwienie, bo tam nie panuje zamieszanie, ani żądza jakakolwiek. Jednym słowem, qui regulae vivit, Deo vivit [Kto żyje wedle porządku, żyje dla Boga]J8. Natomiast, gdzie nie ma porządku, tam wiele wykroczeń; toż słusznie bezład jest obrazem piekła, ubi nullus ordo sed sempitemus horror inhabitat [Gdzie nie ma porządku, lecz zamieszkuje wieczny strach p9.
Nic też dziwnego, że Święci trzymali się pewnego porządku dziennego i nie dopuszczali, aby jaka chwila szła na marne.
Niechże podobnie każdy kapłan wyznaczy sobie tuż przed święceniem pewien porządek dzienny i spisze go na osobnej kartce.
Mianowicie, niech rano wstaje rychło i o jednej godzinie, wyjąwszy czas słabości lub wielkiego zmęczenia. Powstawszy, niech się przeżegna wodą święconą i ubiera z modlitwą na ustach (Anioł Pański, Litania loretańska itd.). Dobrze jest wtenczas, za przykładem św. Franciszka Borgiasza, uderzyć czołem trzykroć o ziemię i po trzykroć ją pocałować, już to na uwielbienie Trójcy Św., mówiąc Chwała Ojcu itd. - już to na uczczenie Najświętszego Sakramentu, mówiąc: Niech będzie pochwalony Najświętszy Sakrament itd. - już to na przypomnienie sobie, że się jest prochem tylko i w proch się obróci.
Ubrawszy się, niech uklęknie i uczyni najpierw cztery akty, to jest stawi się przed Bogiem z jak największą pokorą i odda Mu głęboki pokłon - podziękuje Mu za wszystkie dobrodziejstwa, a szczególnie za straż i opiekę w nocy - ofiaruje Trójcy Św. wszystkie sprawy dnia rozpoczętego, łącząc je z zasługami i cierpieniami Jezusa i Maryi – wreszcie poprosi o łaski potrzebne do uniknienia grzechów i spełnienia obowiązków, zarazem poleci Sercu Jezusowemu przez Najświętszą Matkę cały Kościół, parafię, rodzinę, przyjaciół itd. Akty te będą służyć za przygotowanie do medytacji, którą najlepiej odprawić z rana. Po półgodzinnym rozmyślaniu, niech odmówi godziny mniejsze, a przynajmniej prymę, jeżeli nie trzeba iść zaraz do kościoła. Przed Mszą Św. niech mimo to nie zaniedbuje odpowiednich aktów, po Mszy zaś niech przynajmniej kwadrans poświęci na dziękczynienie. .
Czas następny należy tak rozłożyć, aby każda godzina była wypełniona czy modlitwą, czy nauką, czy pracą zawodową lub parafialną, nie pomijając jednak potrzebnego wytchnienia. Poradną przy tym jest rzeczą, aby nieszpory i kompletę odmawiać zaraz po dwunastej, a jutrzll1ę zawsze antycypować.
Przez cały dzień niech kapłan pamięta na obecność Bożą, robi akty strzeliste, pozdrawia Najświętszą Pannę, zwłaszcza wtenczas, gdy wychodzi z domu, gdy zegar uderza lub głos dzwonu Się odzywa. Po południu niech nawiedzi Najświętszy Sakrament i odmówi cząstkę różańca; wieczorem zaś niech przeczyta coś duchownego, np. rozdział z Pisma św. odprawi rachunek sumienia, z aktem doskonałego żalu, i zasypia o tej samej - jeżeli można - godzinie, z modlitwą na ustach.
Podobny porządek dzienny, ale z wypełnieniem szczegółów, niech sobie ułoży każdy kapłan i trzyma się go wiernie, o ile okoliczności na to pozwalają; dla konieczności bowiem i miłości bliźniego trzeba nieraz zrobić ustępstwo.
O gdyby te zasady i prawidła kierowały każdym moim krokiem, każdą moją chwilą, jakże pięknym i płodnym byłoby moje życie... Ale, niestety, muszę tu powtórzyć słowa św. Franciszka Salezego: Gdy pomyślę, na co obracałem czas Boży, bardzo się boję, by mi Bóg nie odmówił wieczności swojej, skoro ją tylko dla tych zgotował, którzy dobrze czasu używają;
a co powiedział Święty w uczuciu pokory, to stosuje się do mnie w całej prawdzie. Ach tak, źle nieraz używam czasu Bożego i nie umiem uświęcać, jak słuszne, ni modlitwy, ni pracy, ni posiłku, ni wytchnienia...
RACHUNEK SUMIENIA z użycia czasu,
AKT ŻALU u stóp Pana Jezusa i prośba do Najświętszej Matki, by mi wyjednała przedłużenie dnia zbawienia.
POSTANOWIENIA: Ułożę sobie porządek dzienny na piśmie i będę się go trzymał, o ile można, wiernie; każdego zaś wieczora będę się rachował z użycia czasu.
AKT STRZELISTY: O Panie, nie wchodź do sądu z sługą Twoim co do użycia czasu, bo się nie usprawiedliwi przed Tobą żaden żywiący.

myśl na dziś

Nasz Pan Jezus tak bardzo ukochał ludzi, że stał się człowiekiem, przyjął naszą naturę i żył w codzienny kontakcie z biednymi i bogatymi, ze sprawiedliwymi i z grzesznikami, z młodymi i ze starymi, z poganami i z Żydami. Rozmawiał nieustannie z wszystkimi: z tymi, co Go kochali, i z tymi, którzy starali się jedynie o przeinaczenie Jego słów, by Go osądzić. – Staraj się postępować jak Pan.św. Josemaria Escriva, Kuźnia, nr 558


Brak głosów

Komentarze

ja oceniam na 10 :) Panowie, przeczytajcie uważnie rozważanie. To wybitny autor!

Vote up!
0
Vote down!
0
#11209

dziękuję Adminu! :D

Vote up!
0
Vote down!
0
#11229