Pornos
"Piotr Wielki - geniusz i szaleństwo"autor: Henri Troyatwydawnictwo: Amber, wydanie II, rok: 2009W książce o wielkim polityku, człowieku, który niewątpliwie wywarł wpływ na czasy swoje, a można powiedzieć, że to oddziaływanie trwa nadal. No więc w takiej książce znakomita większość treści to opisy ekscesów pijackich bądź też erotycznych głównego bohatera.I tylko raz na kilkanaście stron pojawia się jedno zdanie typu: "wysłał wojska w celu nastraszenia sejmu koronacyjnego w Polsce". Dlaczego wysłał, kto i dlaczego był jego stronnikiem w danym momencie - nie wiadomo.Książka ta jest mówiąc wprost pornosem dla intelektualistów, bądź też ludzi, którzy dość omyłkowo się za takich uważają. Bo jeśli w takiej pozycji nie ma nawet grama analizy politologiczno historycznej to trudno taką książkę określić inaczej.No powiedzmy, że jedna rzecz z tej książki wynika jako powiedzmy wiedza historyczna. Otóż nieprawdą jest, że wzorzec kapusia w społeczeństwie w Rosji pojawił się dopiero za komuny jako słynny Pawka Morozow. Taki wzorzec pojawił się właśnie za czasów Piotra I. Zostało to nawet podniesione do rangi odpowiedniego urzędu. Przy czym za czasów cara było delatorstwo motywowane potencjalnymi korzyściami osobistymi. Donosiciel mógł liczyć na to, że przejmie znaczną część majątku osoby, na którą doniósł.Jeszcze jedna analogia do okresu komunistycznego, to człowiek z awansu - to również wymysł cara - komuniści a konkretnie Stalin tylko trochę to udoskonalili. Również wielkie budowy, które podejmował car są jakby żywcem porównywalne z budowami socjalistycznymi. Co budowa, to kilkadziesiąt tysięcy trupów. Przy czym za Piotra I nie było łagrów, byli natomiast chłopi pańszczyźniani i carskie ukazy, które nakazywały dostarczyć tylu a tylu robotników z każdej guberni, każdego obwodu.Również wybryki cara, zwłaszcza na wojażach zagranicznych to jakbyśmy żywcem oglądali Chruszczowa walącego butem w pulpit mównicy w ONZ.Czy historia Rosji mogła się inaczej potoczyć, może tak, ale właśnie Piotr I spowodował, że potoczyła się tak jak ją znamy.Venenosi bufones pellem non mutantAndrzej.A
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1832 odsłony
Komentarze
@Andrzej .A
19 Czerwca, 2012 - 11:05
Tak poważne traktowanie książki Troyata wydaje mi się nieco nieuzasadnione. Henri Troyat (1911-2007) a właściwie Lew Tarasow, to francuski pisarz pochodzenia rosyjskiego, który pisywał głownie sagi rodzinne.
Wydaje mi się również, że wnioski dotyczące delatorstwa, w tym delatorstwa wynagradzanego majątkiem ofiar donosów, są zbyt daleko idące. Przykłady takiego procederu znajdujemy w historii starożytnej, średnoiwieczu (inkwizycja), etc. etc.
Podobnie z wielkimi projektami budowlanymi despotów, które nawet w starożytności realizowali nie tylko niewolnicy.
Pozdrawiam
Dobre rzymskie wzory :D. Ale
19 Czerwca, 2012 - 11:17
Dobre rzymskie wzory :D.
Ale rozumiem, że chodzi o delatorstwo w wersji rosyjskiej.
Nie pamiętam jak tam było za czasów opryczniny, swoją drogą :)
@Max
19 Czerwca, 2012 - 13:14
Jak się bojara wysiudało, to jego majętność dziedziczną oprycznikom się rozdawało. ;-)))