Na kogo głosujemy i dlaczego - w odpowiedzi Kirkerowi cz. 2 - w kwestii definicji

Obrazek użytkownika Andrzej.A
Kraj

Pod moim poprzednim postem dwoje dyskutantów zabrało głos. W tym Kirker i Tonymld. Chciałbym w tym momencie przejść do definicji, albowiem z tego co piszą moi komentatorzy wynika, że nie posługujemy się tym samym zestawem pojęciowym.
Spróbujmy na początek ustalić cóż to jest światopogląd prawicowy. W moim pojęciu jest to stanowisko, które można zdefiniować w sposób następujący: maksymalny liberalizm gospodarczy + maksymalny (o ile to możliwe) zamordyzm światopoglądowy.
Maksymalny liberalizm gospodarczy.
Cóż można pod takim hasłem zmieścić? To, że każdy niezależnie od posiadanego majątku i koneksji może się ubiegać o dowolny kontrakt i potencjalnie wyjść z niego zwycięsko. Czyli każdy może zarobić tyle ile tylko dusza zapragnie pod warunkiem, że nie będzie oszukiwał i stosował innych niedozwolonych na wolnym rynku sztuczek.
A cóż to jest zamordyzm światopoglądowy?
O tu jest duże pole do popisu. Każdy może pod ten punkt podciągnąć coś co mu leży na sercu. Ja osobiście podciągam pod ten punkt coś co się nazywa dobrym wychowaniem. Pewnych rzeczy się po prostu nie robi - bo nie wypada.
Klasyczny przykładem jest tutaj stosunek do aborcji.
Ortodoksi uważają, że nawet ciąża pochodząca z gwałtu nie może podlegać aborcji.
Jestem przeciwny takiemu stanowisku i uważam je za skrajnie niemoralne. Bo doprowadzając rzecz do absurdu można sobie wyobrazić sytuację, że gwałciciel - tatuś po odsiedzeniu wyroku będzie dochodził swoich praw rodzicielskich i zabroni wyjazdu dziecka z matką na wyjazd za granicę na wczasy, może się również domagać taki "tatuś" świadczenia od dziecka jak i od matki. W obecnym prawodawstwie nie przewidziano takich problemów, a to że one nie wystąpiły na wokandach nie świadczy wcale o tym, że taki problem nie występuje.
Równie ważnym elementem jest to czy dziecko ma być zdrowe (nie mieć zespołu Downa, zespołu miałczącego kota, zespołu Turnera tudzież paru innych wad genaetycznych).
Przykłady:
Przychodzi do lekarza paniusia w wieku lat 40 i trochę i jest głęboko obrażona, że lekarz jej proponuje badania genetyczne, czy dziecko nie jest uszkodzone.
To rani jej uczucia. Ona nie ma ochoty na wykonanie badań prenatalnych. A ci źli lekarze już się zamierzają żeby jej nienarodzone dziecko uśmiercić. Tak to mniej więcej wygląda w przekazach medialnych.

Kontr-sytuacja: Paniusia, która wykonała badania genetyczne i doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że urodzi dziecko z zespołem Downa po mniej więcej miesiącu od porodu ląduje w psychiatryku z ciężkimi zaburzeniami. Nie jest w stanie udźwignąć ciężaru swojej własnej decyzji. To ją najzwyczajniej w świecie przerosło. Dzieciak, z którym nie ma kontaktu słowno-logicznego nie jest żadną frajdą dla nikogo. Dzieciak jest ciężką orką na ugorze dla każdego normalnego człowieka.
Wniosek:
Nie każdy jest herosem, który jest w stanie udźwignąć olbrzymie brzemię wyhowania dziecka, które nie zapewni kontynuacji pokoleniowej.

W takich sytuacjach jestem skłonny dopuścić aborcję, co w sposób jawny kłóci się z doktryną prawicowości, ale czy to ozacza, że jestem lewakiem i libertynem - nie sądzę.

Wniosek:
Maksymalny zamordyzm światopoglądowy to zestaw pojęć, które wywodzimy z Dziesięciu Przykazań lekko zmodyfikowany o możliwości technologiczne, które nas dotyczą.

P.S.
Moi interlokutorzy powinni wiedzieć, że moja żona jest lekarzem ginekologiem, w związku z czym ja te przykłady nie wiąłem z powietrza tylko z realnego świata. Takie jest po prostu życie.

Brak głosów