Uważaj Polaku, bo Saperką po łbie
Weszła nowa ustawa - o środkach przymusu bezpośredniego, która pozwala używać wojska np. przeciw demonstrantom.
Zanim dojdziemy do tego, na co ona zezwala, cofnijmy się w czasie.
Jest rok 1979. Armia Sowiecka i nasze LWP sposobią się do niespodziewanego ataku na Zachód - z użyciem broni atomowej, przez Polaków jako pierwszych, włącznie.
By żołnierze nie wahali się w godzinie próby, st. chor. sztab. Prusak - zastępujący nieobecnego politruka Naczelnego Dowództwa Wojsk Frontu Lotniczego mjra Murawiowa - prowadzi wykład o tym, że żołnierz socjalistycznej armii ma dwa wyjścia: albo zwyciężyć albo zginąć. Za nic nie może się poddać - nawet, gdy jest ranny. Inaczej kula w łeb.
Jakoś nie spodobała się taka perspektywa - by umierać za rodinu, za Stalinu, za sawieckuju sławu, russkaju dzierżawu i strzelać do białych chłopców z Texasu, czarnych z Alabamy lub nawet do wnuków SS-manów - jednemu sowizdrzałowi, najlepszemu radiotelegrafiście w Dow.W.Lotniczych i najlepszemu strzelcowi (wyrównał nieoficjalny rekord świata w strzelaniu z kałasznikowa). Więc rzekł: obywatelu chorąży, z zapytaniem.
- Mówcie żołnierzu.
-Ob. Chorąży, wszyscy wiemy, że żyjemy w epoce chwilowych niedoborów i niedostatków, więc co mam zrobić, jak chwilowo skończyła się nam amunicja i chwilowo jej nie dowieźli, jak szynki do sklepu mięsnego a nad moim okopem stanął dobrze odpasiony Szkop, w żelaznym garnku na głowie i ze szmajserem w dłoni?
St. chor. sztab. osłupiał, przez jego głowę przelatywały błyskawice myśli i grzmoty oburzenia - ten żołnierz chciałby się poddać?!?!
- Żołnierzu, co wy?!?!
- A to nie wiecie co macie?!
- No co macie?!
Żołnierz - jajcarz zresztą - wyczuł o co idzie co ma mieć, ale postanowił trochę zabawić towarzystwo.
- Mam ... mam .. ?
- No co macie?!
- Mam ...
- No ...
- Saperkę ..?
- Saperkę !!!!!!
- I..?
- I ...
- I ..?
- I ...
- Saperką ..?
- Saperką !!!
Tu cała sala wybuchnęła perlistym śmiechem ....
- I co..?
- No ...
- W kolano ..?
- W kolano !!!
Setka żołnierzy pospadała ze służbowych taboretów, jedni trzymali się za brzuchy, inni płakali, było nawet paru usmarkanych ze śmiechu.
Sowizdrzał dalej swoje:
- Ob. chorąży a to dlaczego towarzysz I sekretarz PZPR, towarzysz Edward Gierek zgodził się na sprowadzenie z Włoch prochów tego tchórza i zdrajcy, majora Sucharskiego, dowódcy obrony Westerplatte?!
Chorążego zatkało.
- Jak to, żołnierzu, co wy mówicie, jak to?!
- A tak to - kiedy załoga Westerplatte szła do niewoli, to mieli nie tylko saperki ale jeszcze jedną skrzynkę amunicji i skrzynkę granatów!!!
Wprawdzie chorąży nie wiedział, ile amunicji i granatów mieli kapitulujący żołnierze, lecz wiedział napewno, że mieli saperki i ktoś tu zwariował - albo ten żołnierz, albo towarzysz Gierek. I nie wiedział co myśleć, czy mjr Sucharski to zdrajca, czy bohater? Jakoś chyba nie przyszło mu do głowy, że wariatami, zdrajcami i mordercami, może być Armia Radziecka oraz gen. Jaruzelski.
Wracając do ustawy, czy rządowym doradcą nie był aby emerytowany st. chor. sztabowy Prusak?
A czytający te słowa, jeśli zechcą wziąć udział w jakiejś zadymie, niech pamiętają, że zawsze mogą dostać saperką i to nie tylko w kolano ale i po łbie.
I będzie to zgodnie z ustawą, zgodnie z naukami st. chor. sztab. oraz taktyką Armii Radzieckiej i LWP.
I, że polski żołnierz walczy do ostatniej kropli krwi i do ostatniej saperki - szczególnie, jak ma naprzeciw siebie nieuzbrojony tłum cywilów.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 982 odsłony
Komentarze
Przypomnial mi sie pytanie na szkoleniu politycznym zadawane
6 Czerwca, 2013 - 08:18
przez politruka typu ojciec Parulskiego.
Co zolnierz ma?
I zolnierze powinni odpowiedziec wytresowanym chorem ze zolnierz ma bronic ludu parcujacego miast i wsi.
Cóż, jeśli nie możemy już w polu pobić wroga
6 Czerwca, 2013 - 08:27
to co nam zostało?
Chyba tylko bicie własnych obywateli ....
Bo nasi piloci latają na Wrotach od stodoły, Orzeł jest Mulatem z czekolady a Prezydent Papką z Majonezu
Jerzy Kowalski
16 Grudnia 1981 r. był precedens.
6 Czerwca, 2013 - 08:48
Jaruzelski zgodził się, by żołnierze - Niebieskie Berety (desant morski) - zostali użyci przeciw cywilom. W Gdańsku, ok. godz. 18.00 - 19.00 wojsko zostało użyte na moście Błędnik. Jedna kompania dostała rozkaz: - Bagnet na broń !
I poszła na demonstrantów. Dzięki rozsądkowi dowodzącego majora skończyło się dobrze. Nie zginął żaden cywil i nikt z żołnierzy. W każdym razie Jaruzelski rozkazał z bagnetami na Polaków.
Jerzy Kowalski