Z jarmułką w kieszeni

Obrazek użytkownika Colas Bregnon
Blog

Z jarmułką w kieszeni

Tezą niniejszego arykułu jest twierdzenie że najszczęśliwszymi i bezkonfliktowymi społeczeństwami są takie gdzie obywatele wyglądają podobnie. Stąd jak sądzi autor niniejszego wzięło się popularne przed drugą wojną, w narodowo – demokratycznych polskich sferach, hasło „Huzia na Żyda”.

i tak „pod nóż” poszły noszone przez kobiety islamskie welony-burki, żydowskie jarmułki i hinduskie turbany.

Zarządzenie owe wywołało głosy protestu nie tylko we Francji ale dochodzące z Wyspy, co jest ewenementem historycznym, gdyż jak pamięcią sięgam, Brytyjski Lew i Galijski Kogut nigdy nie pieli zgodnym chórem. Nie mniej, praktycznie oznacza to że obywatel UK i EU żydowskiego pochodzenia, przejeżdżając przez Kanał do kraju będącego częścią EU, będzie musiał ściągać ze łba jarmułkę i upychać ją po kieszeniach. Wskazuje to na widoczne i odczuwalne różnice w światopoglądzie, polityce socjalnej i innych, dziedzinach życia ludzi w zjednoczonej Europie.

Co do braci z Wysp to i tak oni nie maja za dużo wspólnego z Europejczykami gdyż po kilku wiekach “Splendid Isolation”, robią na ogół prawie wszystko odwrotnie niż my tu na kontynencie; jeżdżą po złej stronie szosy, mają system miar i wag, który jest kompletnie nie do przyjęcia, a o kibicach piłki nożnej rodem z Wysp można by tyle powiedzieć że nie powinno ich się wpuszczać do jakiegokolwiek kraju na kontynencie. Brytyjczycy mają również inną niż n.p. my Polacy, mocno zaszarganą historię, skutkiem tego ich społeczeństwo nasycone jest międzynarodowym towarzystwem obywateli byłego Imperium Brytyjskiego. Jest to swojego rodzaju „karą” za kilka wieków znęcania się i okradania innych mniej zachłannych i sprawnych militarnie mieszkańców naszego globu. Na dodatek teraz gdy światopogląd Brytyjczyków diametralnie się zmienił mają „moralnego kaca” po tym jak traktowali swych bliźnich, kolorowych nawet i w charakterze rekompensaty pozwolili im zamieszkać u siebie w UK, co może się dramatycznie odbić na składzie narodowościowym Zjednoczonej Europy, tym bardziej że kolorowi mieszkańcy Albionu charakteryzują się niezwykle wysokim wskaźnikiem rozrodczości, bijąc tym na głowę pełnokrwistych Brytonów. Na dodatek ci ostatni mają z emigrantami nawet większe problemy bo niektórzy z nich mimo że wykształceni już w UK, a nawet posiadający tam rodziny i ustaloną pozycję zawodową, są skłonni dnia pewnego rzucić to wszystko w diabły i założywszy plecak wyładowany dynamitem wysadzić się w powietrze w kolejce metra zabijając przy tym jak największą ilość niewinnych skądinąd, obywateli swej nowej ojczyzny. Wierzą że w nagrodę udadzą się do raju gdzie zgodnie z tym co rzekł Prorok Muhammed płyną rzeki wypełnione miodem i mlekiem a każdego gieroja „obsługiwać” będą 72 dziewice-hurysy. Niezrozumiałe jest tylko to że człowiek wychowany i wykształcony w szkołach europejskich nie może jakoś zrozumieć że skrytobójstwo jest złem, może być nawet źle widziane w niebie, a odpłacanie się czymś takim krajowi, który go przyjął jak swego, wychował i wykształcił jest z gruntu niemoralne. Gorzej, to czysty bandytyzm.

Wracając jednak do braci Francuzów wierzą oni głęboko że muzułmanin pozbawiony urzędowo atrybutów swej wiary będzie bardziej chętny do zaadoptowania się we francuskim społeczeństwie. Synowie Izraela zmuszeni zostali do obcięcia pejsów, zostawienia jarmułek, lisich czap lub czarnych kapeluszy czy tałesów w domu, co w czambuł potraktowali jako antysemityzm, a efektem tego ubocznym jest że corocznie coraz więcej synów i córek Judy emigruje z Francji, niefortunnie większość z nich ląduje w USA.

Trzeba przyznać ze niektóre nacje są do swoich zwyczajów niezmiernie przywiązane. Na przykład Sikhowie, sekta religijna z Indii, wierzy że Bóg nakazuje in nie strzyc włosów, nosić turbany i chodzić z nożem.
Sikhowie owi, mimo niezrozumiałych dla zwykłego katolickiego śmiertelnika wierzeń, są grupą ludzi, nieźle jak na indyjskie warunki wykształconych, są silniejsi fizycznie i bardziej wyrośnięci, bo jako jedyni w Indiach jedzą święte krowy. W związku z tym są w stałym konflikcie z resztą mieszkańców “Największej w Świecie Demokracji”. Sikhowie, na domiar złego, byli za czasów kolonialnych podporą brytyjskiej kolonialnej administracji i armii, co nie zostało zapomniane przez wyzwolony spod angielskiej okupacji, naród indyjski. Stąd duża emigracja Sikhów do innych krajów.

Tradycyjną “Mekka” gdzie zbierają się politycznie i finansowo „niedostosowani” z całego Świata jest, jak wiadomo, Kanada.

Kraj ten jest bardzo dumny z wyczynów swoich obywateli w czasie Drugiej Wojny Światowej i dumę tą praktycznie kultywuje. Każdy, kto miał coś do czynienia z wojną, ma prawo wejścia do klubów o nazwie Army, Navy & Air Force, które są zamknięte dla normalnych śmiertelników. Wejść tam można jedynie za okazaniem specjalnej karty wstępu i na chwałę upadłego Imperium nachlać się za pół darmo. Do klubów takich mają prawo uczęszczać również Sikhowie, jeżeli położyli pewne zasługi w laniu przedstawicieli Państw Osi.

Zdarzyło się aczkolwiek, razu pewnego, że weteran – Sikh został wyproszony z klubu Army & Navy, ponieważ nie chciał zdjąć turbanu, a panuje tam zasada że gdzie na ścianie wisi portret Królowej, żaden przedstawiciel rodzaju męskiego nie ma prawa paradować z nakrytą czaszką. Sikh argumentował że turban każe nosić mu Bóg, a on jest ważniejszy od Elżbiety II. Ponieważ do klubu go i tak więcej nie wpuszczono, zdecydował się na protest, zalecany przez Ojca Hinduskiej Demokracji - Mahatmę Ghandiego. Usiadł przed drzwiami do klubu i tam siedział. Cały rok. Ponieważ to nie pomogło sprawa trafiła do sądu okręgowego, ciągnęła się tak długo aż weteran wyzionął ducha. Miał prawo bo był w leciech, a być może, siedzenie przed klubem spowodowało że nabawił się artretyzmu, który w deszczowej Kolumbii Brytyjskiej, jest chorobą niejako narodową. Jak powiedziałem wojak “wziął i umarł”, co uratowało kraj od konfliktu między imperialistyczną tradycją a konstytucyjnym przywilejem ubierania się, jak się komu podoba.

Jest to swego rodzaju dowód, co próbowali udowodnić Francuzi, że nakrycia głowy, szczególnie z religijnym podłożem, są antytezą jedności narodowej.

Historia uczy, że tam gdzie żyje kilka nacji w kupie, nigdy nie ma zgody. Cypr, Jugosławia czy Rwanda są dowodem że obywatele jednego państwa, gdy różni ich wygląd lub wyznanie, nie są w stanie żyć w pokojowej koegzystencji. Jugole, pochodzenia Serbskiego przez wiele lat chodzili do jednej szkoly i grali w piłkę z obywatelami Bośniakami, którzy zewnętrznie, od tych pierwszych się niczym nie różnili. Mówili tym samym językiem, ubierali się tak samo, jedyną fizyczną różnicą między Bośniakiem wyznawcą Allaha a Serbem był brak małego kawałka skóry chroniącego niezwykle ważną część ciała. Tyle żeby to zobaczyć należałoby zdjąć spodnie. Ale to wystarczyło i nagle, gdy do byłej Jugoslawi zawitała zachodnia demokracja, wszystkie nacje w tym kraju zaczęły się wyrzynać bez krzty litosci. Bośniacy jak wiadomo, są pozostałością po byłym Imperium Tureckim, które to dokonało zaboru tych ziem wiele wieków temu, a przybyło z Azji. Czyli są obcy, a zadawnione animozje pokazały swe koszmarne oblicza w momencie gdy zabrakło żelaznej pięści marszałka Tito.

W Rwandzie jedno plemię, którego przedstawiciele są wzrostu siedzącego psa, zaczęli odcinać kończyny dolne przedstawicielom innego znacznie wyższego wzrostem, tylko dlatego że tamci patrzyli na nich z góry. Tak się rozpędzili że wykończyli przy okazji kilkunastu żołnierzy belgijskiego kontyngentu tzw. Peace Keepers, i to na oczach dowódcy całego korpusu, kanadyjskiego generała o dźwięcznym imieniu Romeo, który to stał i patrzał bo mu “strzelać nie kazano”. Chłop tak się przejął tym co widział, że rzucił wojsko i jak wyznał w kanackiej TV, kilkakrotnie próbował popełnić samobójstwo.
Konflikt w Rwandzie kosztował życie ok. 800 tys. obywateli tego kraju.
Panuje powszechna opinia że gdyby nie nieudolność ONZ i stacjonujących tam, podległym tej organizacji kontyngentów wojskowych, liczbę ofiar można by znacznie zredukować.

Wniosek z opisanych powyżej przykładów nasuwa się taki że jest zdecydowanie lepiej gdy każdy członek tego samego narodu wygląda tak samo. Jest to czysta teoria gdyż teraz nacje się tak wymieszały, że na przykład jedna z byłych Miss Szwecji jest czekoladowa, co jest miłe dla oka, lecz nieco szokuje ze względu na szerokość geograficzną.
Tyle że w tym liberalnym kraju nikt z tego powodu nie robi szumu, a Szwedzi i tak muszą odejść od schematu wysokich blondynów bo sami są za leniwi aby zapewnić społeczeństwu prawidłowy przyrost naturalny. Więc potrzebują pomocy. A ci z południa w prokreacji są znacznie od Szwedów lepsi.

Jeżeli nawet nasi Północni sąsiedzi są wyjątkowo pokojowo usposobieni, Francuzi niekoniecznie, partia nacjonalistyczna Le Pena cieszy się rosnącą popularnością i poparciem publicznym. Sam Jean-Marie Le Pen ma zamiar podobno kandydować w następnych wyborach prezydenckich i będzie niezły bigos jak wygra. Raz już próbował lecz wtedy wyprzedził go Jacques Chirac ale tylko nieznaczną większością głosów.

Bracia zza miedzy, natomiast, spalili kiedyś dwa bloki mieszkalne z uciekinierami z Wietnamu. Co najciekawsze zrobili to ci, którzy swiatopoglądu dialektycznego i tolerancji uczyli się w byłej DDR, co jest dowodem że historia często lubi płatać brzydkie figle. I nie tylko Polakom.

My zaś, którzy tradycyjnie byliśmy narodem kochającym demokrację i swobody obywatelskie, co nam zostało w genach po Konstytucji 3-ciego Maja, mamy nieco za kołnierzem na własnym podwórku. Chodzi mi o, Bogu dzięki, nieczęsto stosowany, zwyczaj “huzia na Żyda”, co na ogół kończyło się pobiciem paru starozakonnych i zdewastowaniem kilku należących do Izraelitów sklepików. Z czego wynika że jeżeli ktoś zewnętrznie różni się od reszty może, prędzej czy później zarobić po mordzie.

Inni potomkowie rodu Sema, którzy niczym się od naszej sarmackiej reszty nie różnili, byli cenionymi lekarzami, luminarzami palestry i sztuki, cieszyli się zasłużonym szacunkiem znacznej części polskiego społeczeństwa, i nikt im w spodnie nie zaglądał.

Mowią też mądrości ludowe : “Gdy popadłeś między wrony musisz krakać jak one”, anglojęzyczni zaś twierdzą: “If you are in Rome, do as Romans do”.

Na podstawie przytoczonych przeze mnie przykładów wynika niezbicie że konsolidacja społeczna ma szanse tylko wtedy gdy naród będzie wyglądał podobnie. I w tym jest przestroga dla Polaków. Przepisy EU zezwalają, a wręcz domagają się od członków wspólnoty żeby zaakceptowali emigrantów z innych kontynentów. Jeżeli to zrobimy będzie to początek końca naszego narodu, jako zwartej etnicznie grupy, a grozi nam nawet zniknięcie z powierzchni ziemi.

Dlatego nam się uczyć od Francuzów. “Vive la France, bonne chance, Monsieur Président”,
powodzenia życzę.

Napisał: Colas Bregnon

PS. Dołączona fotka to średniowieczny Żyd bodajże też z kraju Marianny. Oni dla identyfikacji musieli nosić spiczaste czapki, takie jak na obrazku.

Brak głosów

Komentarze

... nieco mnie jednak niepokoi Twoja ksywa - Romain Rolland - tatuś Colasa - był wszak chyba KOMUNISTĄ!

Pzdrwm

triarius
- - - - - - - - - - - - - - - -
http://bez-owijania.blogspot.com
http://tygrys.niepoprawni.pl

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#45654

Colas Bregnon
A to jest wyjaśnione w moim Credo.
Jest tu u Niepoprawnych, ale tez na moim blogu, link tez jest.
Proszę przeczytać.
Poza tym ja jestem BREGNON a ten od Rollanda BREUGNON.
I zrobilem to specjalnie aby nie byc posadzony o plagiat.

Vote up!
0
Vote down!
0

Colas Bregnon

#45702

Tow. Mao jeszcze Vive!

Kaska
PS. Tradycyjne stroje zydowskie wzorowane sa na szlacheckich kontuszach.

Vote up!
0
Vote down!
0

Kaska

#45670

myślę, że jednak przyczyny antysemickich ekscesów w Polsce prowokowanych przez endecję były jednak głównie ekonomiczne. Nawet nie kulturowe, bo jakby nie patrzeć ładnych kilka wieków Żydzi w Polsce żyli i chyba nie mogli narzekać na dyskryminację czy prześladowania z jakimi spotykali się w innych krajach.

Ciekawe jest, że francuska biurokracja próbuje "cywilizować" swoich poddanych tymi samymi metodami co car Piotr I, który kazał bojarom obcinać brody, by wyglądali badziej po "europejsku". Wiara w siłę ukazu okazuje się taka sama w ortodoksyjnej Rosji i laickiej Francji.

oszołom z Ciemnogrodu

Vote up!
0
Vote down!
0

oszołom z Ciemnogrodu

#45677

Ciekawe jest, że francuska biurokracja próbuje "cywilizować" swoich poddanych tymi samymi metodami co car Piotr I, który kazał bojarom obcinać brody, by wyglądali badziej po "europejsku"
 

A najciekawsze w tym wszystkim było, że co poniektórym obcinał te brody osobiście, a że był "krótkowidzem", więc czasmi źle przymierzył i razem z brodą poleciał bojarski łeb.

___________________________________________

"Strzeżcie się Wilki, strzeżcie się przynęty..."

Vote up!
0
Vote down!
0

"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."

#45698

Colas Bregnon
"Huzia na Żyda" to było coś jakby "wentyl bezpieczeństwa" dla społecznych nastrojów. Były to też często proste chuligańskie wygłupy.
A było też... bo oni wyglądali inaczej. I tyle.
Wielu ludzi też znało historię żydowstwa i tego czego uczy ich Talmud, o tym było głośno przed wojną.
A co do propozycji francuzkiej?
Może jest to pewnego rodzaju zamach na swobody obywatelskie, ale chyba słuszny.
Wie Pan, ja zawsze twierdziłem że zbyt dużo demokracji prowadzi do anarchii i coś mi się widzi że taka zaczyna się panoszyć w USA.
A już na pewno uwiła sobie gniazdko w Iraku, Afganistanie słowem wszędzie tam gdzie pominięto parę stopni ewolucji i ludzi o mentalności z 15 wieku za uszy wciągnięto do 21.

Vote up!
0
Vote down!
0

Colas Bregnon

#45704