Oblicze polityczne Federacji Rodzin Katyńskich

Obrazek użytkownika Jerzy Mariusz Zerbe
Blog

Zwornikiem działalności różnych stowarzyszeń powstałych w wielu miastach Polski po 1989 r. , zrzeszających rodziny pomordowanych na Golgocie Wschodu miała być Federacja Rodzin Katyńskich (FRK). Od chwili powstania przechodziła zawiłe koleje losu, chwalebne i mniej chwalebne. Nieobce stały się podziały i kłótnie, skutkujące nawet zarzuceniem aktywności przez wielu ludzi. Okres ostatnich kilku lat, w którym zarządowi tej organizacji prezesował Andrzej Sariusz-Skąpski (jak się okazało później, mający na swoim koncie współpracę z SB), do dobrych nie należał. Federacja zatraciła polityczny obiektywizm, stając się jawnym sojusznikiem Platformy Obywatelskiej. Być może dlatego, że tam pewniej czuli się ludzie mający coś na sumieniu z przeszłości.

W katastrofie smoleńskiej zginął prezes Skąpski. Po kilku miesiącach, w październiku br. dokonano wyboru nowych władz Federacji. Na czele Zarządu, zdominowanego przez ludzi oddanych poprzedniemu prezesowi, stanęła córka Andrzeja Skąpskiego, Izabella. Wcześniej dała się poznać jako osoba kontrowersyjna, bezrefleksyjnie stojąca przy boku władz polskich w kwestiach związanych z śledztwem smoleńskim i jego przebiegiem. Przeciwniczka powołania i pracy Zespołu Parlamentarnego z posłem Macierewiczem na czele. Wyraźna i zagorzała przeciwniczka Prawa i Spra-wiedliwości.

Skład osobowy nowego Zarządu FRK oraz osoba córki poprzedniego prezesa na jego czele wskazują, że władze Federacji zamierzają kontynuować linię polityczną realizowaną w niedawnej przeszłości, nacechowaną pełną lojalnością wobec obecnych władz RP i utożsamiającą się z postawą poddaństwa wobec władz rosyjskich.

Takie rozumienie polskiego interesu narodowego trudno zaakceptować. Jest z gruntu fałszywe i szkodzi sprawie Katynia. Zarzutem o fundamentalnym znaczeniu jest zrezygnowanie z uznania Katynia jako zbrodni ludobójstwa, nie ulegającej przedawnieniu. Mord ten spełnia bowiem wszystkie kryteria ludobójstwa, zdefiniowane przez Organi-zację Narodów Zjednoczonych. Zarówno prezes Andrzej Skąpski w przeszłości, jak i obecne Władze, przyjmują w tym względzie rosyjski punkt widzenia.

Władze sądownicze Rosji, bez protestów ze strony Federacji Rodzin Katyńskich i polskiej dyplomacji, definitywnie umorzyły śledztwo katyńskie. Uznały mord na naszych oficerach za sprawę przedawnioną. Jak powiedział przedstawiciel polskich władz Adam Szejnfeld, prawne zakwalifikowanie przez Polskę mordu katyńskiego jako ludobójstwo doprowadziłoby do zamrożenia stosunków polsko-rosyjskich (!). Swoiście to pojęta pragmatyka, nakazująca milczenie. Podobnie milczeć musieliśmy o Katyniu przez 50 lat komunizmu. Kolejny symptom powrotu do PRL-u!

Zadam więc pytanie retoryczne: czy władze Federacji Rodzin Katyńskich zamierzają w milczeniu akceptować decyzję Rosjan o umorzeniu śledztwa, godząc się na kwalifikację mordu, inną niż ludobójstwo? Jeżeli tak, to zdradzają sprawę najświętszą dla rodzin pomordowanych oficerów. W imię niejasnych celów rezygnują bowiem z domagania się pełnego wyjaśnienia wszystkich okoliczności tragicznego losu i śmierci pomordowanych w Katyniu, Charkowie, Twerze i innych miejscach kaźni. To błąd niewybaczalny!

Trzeba także zwrócić uwagę na niestosowność formy i treści oświadczenia wydanego przez Zarząd FRK po katastrofie pod Smoleńskiem, sprzeciwiającego się "podejmowanym przez różne siły polityczne i nowo powstałe grupy społeczne próby łączenia tej tragedii ze zbrodnią katyńską.". Na ten temat pisałem już wcześniej. Tutaj przypomnę słowa najważniejsze.

Trudno oddzielać dramat smoleński z 10 kwietnia 2010 r. od tragedii katyńskiej sprzed 70 lat. I tu i tam przecież zginęli wybitni Polacy. Ofiarami Smoleńska są ludzie, z prezydentami Lechem Kaczyńskim i Ryszardem Kaczorowskim na czele, którzy w obowiązku obywatelskim i w patriotycznym odruchu serc spieszyli oddać hołd naszym Najbliższym, ofiarom sowieckiego ludobójstwa, ponosząc na lotnisku śmierć tak samo niespodziewaną, jak oficerowie z Kozielska w dołach katyńskich. Miejsce ich konania dzieliła tak niewielka odległość!

Obie tragedie połączyło słowo OJCZYZNA. Słowo Katyń dla wszystkich Polaków nabrało podwójnego znaczenia. Jak nie łączyć wątków, skoro wśród ofiar katastrofy są także rodziny zastrzelonych 70 lat temu oficerów? Taka zbieżność faktów ma znaczenie nie tylko symboliczne. Jest tak wiele mówiącym zrządzeniem losu, które połączyło na zawsze 96 poległych pod Smoleńskiem z blisko 4 tysiącami zamordowa-nych w Katyniu strzałem w tył głowy.

Dlatego tablica upamiętniająca ofiary katastrofy samolotowej znalazła się nie gdzie indziej, jak w kruchcie Kaplicy Katyńskiej Katedry Polowej Wojska Polskiego.

Dlaczego władze Federacji Rodzin Katyńskich tego nie rozumieją, albo nie chcą zrozumieć? Dlaczego wolą nadal tkwić w okowach retoryki dzielącej społeczeństwo?

Brak głosów

Komentarze

Jan Bogatko

...zdziwiła mnie na stronie Federakcji Katyńskiej uwaga, by nie łączyć obu tragedii, Wydaje mi się, że nieoptrzebna taka manifestacja.

Jestem bratankiem oficera, zamordowanego w Katyniu. Do stowarzyszenia nie należę.

Pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#101110

Jan Bogatko

...zdziwiła mnie na stronie Federakcji Katyńskiej uwaga, by nie łączyć obu tragedii, Wydaje mi się, że nieoptrzebna taka manifestacja.

Jestem bratankiem oficera, zamordowanego w Katyniu. Do stowarzyszenia nie należę.

Pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#101112