ABW - jak zwykle profesjonalna
We wrześniu 2010 roku, wśród polityków i dziennikarzy zaczęły krążyć notatki opatrzone logo Agencji Wywiadu
,
dotyczące rzekomej rozmowy oficera wywiadu z Andriejem Mendierejem, świadkiem katastrofy Tu-154M, oraz opisujące m.in. możliwość udostępnienia polskiej prokuraturze badającej okoliczności tragedii nagrania toru lotu Tu-154M pochodzącego z amerykańskiego satelity. Mendriej miał powiedzieć, że widział, jak rosyjscy żołnierze tuż po katastrofie biegali wokół wraku polskiego samolotu i oddawali strzały z broni maszynowej. I że wyglądało to, jakby "dobijali rannych".Śledztwo w tej sprawie toczyło się z zawiadomienia szefa Agencji Wywiadu gen. Macieja Huni, który powiadomił prokuraturę o sfałszowaniu notatki dotyczącej rzekomej rozmowy oficera wywiadu z Andriejem Mendierejem, świadkiem katastrofy Tu-154M. Śledztwo pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów początkowo prowadziła tamtejsza komenda policji, potem przejęła je Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Wydawałoby się, że nie ma nic prostszego, jak powołanie biegłego, który w sposób jednoznaczny wykryje fałszerstwo, a jedynym problemem pozostanie wykrycie osób, które tego fałszerstwa dokonały.
I oto, już w czerwcu 2011 r. powstało pięciostronicowe uzasadnienia o umorzeniu śledztwa, sporządzone przez zapewne bardzo doświadczonego szeregowego Michała Z., inspektora Wydziału I Departamentu Przygotowań Karnych ABW.
Okazało się , że według ABW nie było konieczne sporządzenie analizy biegłego, który zbadałby te notatki pod względem autentyczności. Okazało się również, że rolę biegłych pełnili gen. Hunia i jego zastępca Piotr Juszczak, którzy zgodnie stwierdzili że notatka dotycząca rzekomej rozmowy z Mendierejem jest nieprawdziwa. Szeregowy Michał Z., drogą dedukcji doszedł do wniosku, że także pozostałe zostały sfałszowane.
W ramach śledztwa nie sprawdzono wątku dotyczącego motywów sfałszowania notatki oraz nie znaleziono osób, które spreparowały dokumenty Agencji Wywiadu dotyczące tragedii pod Smoleńskiem.
Niezależnie od tego, czy notatki przedstawiały prawdziwy obraz wydarzeń, czy zostały sfałszowane, porażający jest stopień „profesjonalizmu” ABW.
Szczególnie w stosunku do badania wydarzeń, związanych ze smoleńską tragedią z 10 kwietnia 2010 roku.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1989 odsłon
Komentarze
Zapach
28 Września, 2011 - 00:12
Dzieci obrazowo takie sytuacje określają:
KLEPIE JAK SPOD KLAPY.
I dotyczy to wszystkiego, co działo się wokół samolotu, aż do akcji "strażaków".
Pozdrawiam myślących.
ABW=Akcja BUDowania Wiadomości
28 Września, 2011 - 06:15
Tuskomorra trzęsie się przedwyborczo ze strachu przed prawdą o smoleńskiej katastrofie.A ABW w POcie czoła i z prawdziwym bUlem głowy robi wszystko,aby ta tragedia nie zrzuciła ze stołków POpleczników putinowskiego reżimu.I do takiego wniosku rzeczywiście żadnego eksperta nie trzeba.Nie ma,jak "fachowa" ściema chłopców z ABW.
falcon1958
falcon1958