Postępowi rodzice, część 1

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Gdy opadł już szał, gdy opadły już emocje związane z końcem roku szkolnego Hiobowscy zebrali się w swoim mieszkaniu i siedli wokół stołu. Od razu można było zauważyć, że mama i tata Łukaszka są czymś podenerwowani.
- No powiedz im - odezwała się mama Łukaszka.
- To był twój pomysł! - odparował tata.
- Nie musicie nic mówić! - przerwała im radośnie siostra Łukaszka. - Będę mieć braciszka! Tak się cieszę!
Wybuchła draka.
- Wytłumacz sie, kobieto! - darł się tata Łukaszka.
- To nie tak! - machała rękami mama Łukaszka.
- Już masz braciszka! - przypominał siostrze Łukaszek.
Kiedy udało się wreszcie wytłumaczyć siostrze, że mama Łukaszka nie jest w ciąży można było kontynuować...
- No właśnie, co to jest? Zebranie? - zirytował się dziadek. - Kawa na ławę, panie dziejku, i od razu mówić o co chodzi.
- Ja emerytury nie dam - zastrzegał na wszelki wypadek babcia Łukaszka.
- Chodzi o to, że jest źle... - zaczął tata Łukaszka, ale mama mu przerwała:
- Jest dobrze!
- Zdecydujcie się - Łukaszek wstał - a do tego czasu idę popykać na kompie w fifę...
- Siadaj! - krzyknął tata Łukaszka i otarł pot z czoła. - Mamy... Tego... przejściowe trudności finansowe... Jest źle...
- Jest dobrze!
- Jest tak dobrze - tata Łukaszka spojrzał na mamę Łukaszka złym okiem - wiecie, benzyna, prąd, obniżki płac i tak dalej... Że zdecydowaliśmy się poszukać dodatkowych źródeł gotówki.
- I zgłosiliśmy się do telewizji! - dodała zadowolona mama Łukaszka. - Do najlepszej telewizji!
Pozostała część Hiobowskich spojrzała po sobie podejrzliwie, a Łukaszek rzekł:
- Coś tu śmierdzi.
- I co z tą telewizją?! - krzyknęła podekscytowana siostra Łukaszka.
- Zgłosiliśmy was do programu "Postępowi rodzice" - poinformował przepraszającym tonem tata Łukaszka.
- "Was" to znaczy kogo?! - krzyknął Łukaszek.
- No, ciebie i twoją siostrę...
- Yay! Będę w telewizji! Łiiiii... - i zachwycona siostra zaczęła wirować po pokoju.
- Sami się zgłoście! A nie tak wrabiać innych! Wy potrzebujecie kasy, a wypychacie mnie?! To jest nie w porządku! Odwołajcie to! - darł się Łukaszek.
- Już za późno - stwierdziła mama Łukaszka. - Podpisaliśmy kontrakt.
- Co to w ogóle jest za program? - chciała wiedzieć babcia.
- Reality show.
- Było kiedyś coś takiego... - medytował dziadek. - Rozpuszczone dzieciaki dawali na kilka dni surowym rodzicom...
- Tu jest odwrotnie - mama Łukaszka nie kryła zadowolenia. - Tym razem rodzice będą postępowi! Tolerancyjni!
- O Jezu - dziadek był wstrząśnięty. - Jak mogliście sprzedać własne dzieci...
- Cóż... - sumitował się tata Łukaszka. - Jest tak źle...
- Jest dobrze!
- ...że nie mieliśmy w zasadzie wyboru. Zresztą, to nie potrwa długo i one wkrótce do nas wrócą!
- No tak! - gorączkował się nadal dziadek. - Ale zmiany w psychice...!
- Racja! - i tata Łukaszka zwrócił się do syna:
- Nie zmasakrujcie ich za mocno!

Brak głosów