AFERA FRANKOWA: Koledzy się pilnują, nadzór bankowy to fikcja
Nic dziwnego, że po "czarnym czwartku" na polskim rynku walutowym wybuchła "afera frankowa". Wystarczy spojrzeć jak u nas działa, a w zasadzie nie działa, nadzór finansowy. Drodzy "frankowicze": to nie tylko banki, także ich "koledzy" z nadzoru Wam zgotowali ten los
Urząd Komisji Nadzoru Finansowego, broniąc się przed frontalnym atakiem niezadowolonych klientów instytucji finansowych, zasłania się raportem NIK z kontroli, która odbyła się w tym urzędzie w 2013 roku. Chodzi o kontrolę zatytułowaną „Funkcjonowanie systemu ochrony praw klientów instytucji finansowych” (nr P/13/038), której celem była m.in. ocena adekwatności i skuteczności ochrony praw klientów instytucji oferujących usługi finansowe w Polsce, nadzorowanych przez KNF i nie objętych tym nadzorem (shadow banking).
(...)
Z informacji, do których udało nam się dotrzeć we wrześniu, przygotowując artykuł dla tygodnika „wSieci” wynika, iż rzeczona kontrola NIK w KNF była jedną wielką farsą.
Więcej na temat tamtego artykułu tutaj: "NIK(T) nie kontroluje „kolegów”"
Otóż w tę czołobitną kontrolę NIK zaangażowane były osoby, które w ogóle nie powinny uczestniczyć w całym postępowaniu. Chodzi o Piotra Mienickiego i Wiesława Lipskiego, kontrolerów NIK, którzy pracowali niegdyś w Generalnym Inspektoracie Nadzoru Bankowego (GINB) oraz Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego, jako podwładni aktualnych szefów UKNF - Andrzej Jakubiaka i Wojciech Kwaśniaka.
Dziś, gdy po wolcie Narodowego Banku Szwajcarii, polski system bankowy stoi na skraju przepaści, wyżej opisane fakty nabierają zupełnie innego wymiaru.
(...)
*******
Jeszcze w temacie:
http://wgospodarce.pl/opinie/18340-afera-frankowa-czy-frankowa-pulapka-moze-okazac-sie-grozna-dla-depozytow-i-lokat-zlotowych-polakow
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 150 odsłon