Popularne treści blogera

Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Przypomnę. Mimo dwóch badań DNA stwierdzających bez wątpienia moją niewinność, dalej jestem wobec naszego prawa winny. Nie mam też żadnych złudzeń, że coś się w tej materii zmieni. Co najwyżej Sąd jeszcze bardziej obrobi mi d… i oblepi błotem. Bo jak może być inaczej gdy przedstawiciele tzw. „wymiaru sprawiedliwości” są po tej samej stronie co media. Często znają się dobrze na gruncie...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Dlaczego nie piszę o polityce już wspominałem. Bo się na niej kompletnie nie znam. Co nie jest równoznaczne z tym, ze się nią wcale nie interesuję. Moje obserwacje i przemyślenia muszą być na 100% błędne, bo z nich wynika, że praktycznie żaden polityk się na polityce nie zna.
Mało z tego też rozumiem. Zapewne się czepiam, bo wyjaśnień jest pełno. Ale wprowadzają one jeszcze większy zamęt w...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Kontynuacja
Z Wasią spędzałem dużo czasu, mimo tego ciągle nie wiedziałem dlaczego się cieszy w więzieniu tak dużą popularnością. Pytać nie wypadało, jakoś tak niezręcznie. Tym bardziej nie pytałem się za co siedzi.
Kiedyś Wasia zapytał ile mi jeszcze pozostało. Tego mojego wyroku do odsiedzenia. Parę miesięcy. Niewiele. On miał więcej. Zaproponował układ. 10 000 marek za każdy miesiąc...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Byłem pewien, że to już koniec, z sądami. I nigdy już o nich nie wspomnę. No, niestety. Wspomnę:
Zostałem oskarżony o ojcostwo i skazany. Dowodów mojej winy, oczwiiście, żadnych nie było. Były za to dowody mojej niewinności. Ale sąd je ukrył mając nadzieję, że nigdy nie ujrzą światła dziennego. Przez czas mojego udowodniania niewinności (blisko 15 lat) byłem wielokrotnie więziony, nie mogłem...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Zbliżała się północ. Obejrzałem jeszcze mecz, a potem zadzwoniłem do dziewczyny. W trakcie rozmowy zacząłem bełkotać. Postanowiłem, więc do niej zadzwonić nazajutrz. Dzewczyna powiadomiła opiekunów. A ci z kolei zapukali do moich drzwi. Lacz im ich nie zdołałem otworzyć. Weszli więc balkonem przez okno. I w taki oto sposób znalazłem się znowu w szpitalu.

4.15
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.2 (11 głosów)
Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Teraz już mogę pisać na spokojnie, bez tego wewnętrznego dygotu bezsilności.
Byłem wczoraj właśnie w trakcie pisania następnej wspomnieniowej notki o więzieniach, gdy zobaczyłem co napisała lekarz w moim skierowaniu na turnus rehabilitacyjny. Wszystkie moje działania jakie prowadziłem od stycznia i które miały na celu zdobycie jakiegoś dofinansowania na leczenie, legły w gruzach.
W...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Munk był w depresji. Jak zwykle. Żona go opuściła jedenaście lat temu, a depresja nigdy. Ale gdyby kiedyś, nie daj Boże, tak się zdażyło, to niechybnie wpadłby w depresję. Myślał o swojej ponurej przyszłości kiedy niechcący wszedł na zwłoki. Ktoś by mógł powiedzieć, że stanął w martwym punkcie.
Po pracy wrócił jak zwykle prosto do domu. I jak zwykle włączył telewizor. W telewizji jak to w...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Zamieszczam dokumenty o których wspominałem: grupa inwalidzka, tomograf.

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Była zima. Mroźno. Nawet bardzo. Noc.
Nie ma jednak, że boli. Praca jaka by nie była to jednak zawsze praca. I trzeba być solidnym.
Musiałem zawieść do Niemiec papierosy. Żeby przygotować partię na dzień następny. Droga była oblodzona. Aż w świetle lamp błyszczała. Poprosiłem kierwcę by sprawdził jak bardzo jest ślisko. W tym celu miał lekko przychamować.
Zrobił to zbyt gwałtownie....

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Od dziecka się trochę obawiam ostrych przedmiotów. Igieł lekarskich też. Zwykłe pobieranie krwi to dla mnie koszmar. Zawsze boję się, że zasłabnę.
Pielęgniarka za chwilę miała pobrać mi krew. W tym gabinecie były dwa stanowiska do pobierania krwi. Usiadłem. W myślach się modliłem, żeby tylko nie zemdleć. I wtedy właśnie weszło jakieś dziecko z matką. Bardzo płakało. Chyba się bardziej bało...

0
Brak głosów

Strony