Popularne treści blogera

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Babcia Łukaszka siedziała sztywno wyprostowana na ławeczce w parku. Miała stamtąd świetny widok na kościół stojący po drugiej stronie ulicy. Tam, wewnątrz, była rodzina Hiobowskich. Cała, oprócz babci. Babcia owszem, zgodziła się pójść, ale do środka już nie weszła.
- Posiedzę sobie tu w parku - oznajmiła. - Więcej będę z tego mieć niż wy, tłoczący się w tym dusznym przybytku.
- To nie tak... -...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Pewnego dnia Łukaszek i powiedział, że mają jechać na wycieczkę i w związku z tym będzie potrzebna kasa.
- A dokąd jedziecie? - zainteresowała się mama Łukaszka.
- Do Obozu Koncentracyjnego - odparł Łukaszek. Zapanowało wielkie poruszenie. Siostra Łukaszka zauważyła, że mówi się "na obóz" a nie "do obozu" i została wyrzucona za drzwi. Poruszenie trwało nadal.
- Czyżby bojkot został zakończony? -...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Dziadek Łukaszka wędrował sobie znanymi ścieżkami, które zawiodły go pod jego ulubioną restaurację. Podszedł i nacisnął klamkę. Niestety, drzwi pozostały zamknięte.
- Dziwne - powiedział dziadek i przycisnął nos do szyby. W środku definitywnie ktoś był. Migały jakieś cienie, stukały kroki, a ponad wszystkim górował upiorny chichot pulchnej pani afroblond, specjalistki od restauracyjnych przeróbek...

1
Twoja ocena: Brak Średnia: 1 (1 głos)
Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Starsza gruba pani oznajmiła dzieciom, że idą coś zobaczyć.
- Przecież leje deszcz - powiedział przerażony okularnik z trzeciej ławki.
- Trzeba było wziąć parasol - uśmiechnęła się pani i poszli.
Na dworze dzieci ustawiły się dwójkami i powędrowały w rzęsistym deszczu. Pani szła za nimi pod parasolem i wytyczała kierunek. Kwadrans później dotarli do galerii sztuki.
- Czas na kulturę - powiedziała...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Dziadek Łukaszka odprowadzał wnuka ze szkoły.
- Wrr grr hrr - warczał Łukaszek. - Nie jestem przedszkolakiem, żeby mnie odprowadzać!
- Muszę. Bo rodzice tego okularnika z trzeciej ławki się na ciebie skarżyli - poinformował go dziadek. - Bo ty nie możesz wracać ze szkoły jak człowiek, tylko musisz go gonić i bić.
- W szkole też go biję.
- Ładne rzeczy!
- I nie tylko ja. Wszyscy go leją...
- Za co...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Łukaszek wraz z tatą udali się na skrzyżowanie ulic, gdzie kilka tygodni temu byli świadkami likwidacji nielegalnego bazaru. Wtedy to tata Łukaszka prowadził syna do dentysty, tym razem to syn odprowadzał ojca.
- Sam trafię! - złościł się tata Łukaszka, choć były podstawy, by mu nie wierzyć. W tym roku już trzy razy nie trafił do stomatologa. Tym razem mama Łukaszka powiedziała, że tata nie ma...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Któregoś kwietniowego dnia dyrektor szkoły, do której chodził Łukaszek, zwołał zebranie grona pedagogicznego.
- Proszę państwa o spokój - powiedział grobowym głosem przerywając pogaduszki o tym jak piękna jest wiosna za oknem. - Mamy problem. I to poważny problem.
Położył na stole dwa urzędowe pisma. Pierwszym było rozporządzenie rządu.
- Słyszałam o tym - odezwała się młoda pani od polskiego. -...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Widok był naprawdę niecodzienny. Pani pedagog i pani wicedyrektor stały w gabinecie pana dyrektora szkoły, do której uczęszczał Łukaszek. Stały na miejscu na którym zazwyczaj stawali uczniowie, kiedy coś przeskrobali. I miny miały takie same jak uczniowie. I pan dyrektor mówił tym samym tonem.
- Zawiodłyście mnie panie i to bardzo. Dałem wam całe wakacje. I co?! I nic!!
- No, nie tak do końca -...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Na procesję wybrała się cała rodzina Hiobowskich. Przypadki losowe w postaci tłumu, korków i załamania pogody (tradycyjna burza) spowodowały, że się rozdzielili i wracali w podgrupach. Jedną z takich podgrup tworzyli dziadek i siostra Łukaszka. Wracali do domu dyskutując o istocie dzisiejszego święta.
- ...ależ wiem co to za święto! - oburzyła się siostra. - To dzień, w którym Chrystus poszedł do...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

- No i proszę, spóźniliśmy się - warczała mama Łukaszka mocując się z kluczami, które jakimś dziwnym trafem zablokowały się w zamku drzwi wejściowych do mieszkania. - Pomógłbyś mi!
- Ciekawe jak - odparł ze stoickim spokojem tata Łukaszka objuczony siatkami i paczkami. - Łukasz, pomóż mamie.
Łukaszek podszedł do drzwi, poruszył parę razy kluczem i bez wysiłku wyjął go z zamka.
- Jak to zrobiłeś...

0
Brak głosów

Strony