Ukraińska tragedia, Putin i reakcja świata…
O tym, że żyjemy w interesującym historycznie czasie, nikogo już nie trzeba chyba przekonywać. Na naszych oczach spirala Historii idąc z lekkim poślizgiem po starych śladach zatacza nowy krąg. Pierwsza wojna światowa wybuchła w reakcji na incydent w Sarajewie, druga już nieco dalej na zachód w Polsce, zaczyn na trzecią, ze słowiańskim uśmiechem na wschodniej Ukrainie ugniata Putin.
Wojny, jak wiemy, zawsze toczyły się o kontrolę nad terytoriami ich populacją i ekonomicznymi zasobami. Wojny są zawsze krwawe i okrutne i rzadko przebiegają do końca zgodnie z planami ich inicjatorów. Oprócz krwawych masakr wojny mogą też niespodziewanie w sensie historycznym zaowocować czymś pozytywnym. I w.ś., o którą modlili się w swojej patriotycznej beznadziei polscy wieszcze, na 20 lat przywróciła Polakom Rzeczpospolitą. Niestety II w.ś. rękoma Hitlera i jego sojusznika Stalina bezlitośnie doprowadziła do zagłady, bądź wychodźstwa polskiej elity państwowo-twórczej i ponownego pochłonięcia Rzeczypospolitej przez wschodniego imperialnego sąsiada.
Z historii też wiemy, że wszystkie imperia upadają. I wojna światowa pogrzebała imperium austriacko-węgierskie, otomańskie, rosyjskie i niemieckie. II w.ś. mocno osłabiła Francję i zniszczyła imperium brytyjskie. Zimna wojna doprowadziła do upadku imperium sowieckiego. Imperium amerykańskie w błyskawicznie zmieniających się warunkach rozkwitu globalnej komunikacji, kapitału i technologii ciągle trwa.
Swoją potęgę Amerykanie budowali na „spóźnionym zapłonie” w opieszałym wchodzeniu do akcji w I i II wojnie światowej i udzielaniu pomocy, która rujnowała dotychczasowych wielkich graczy. Jednemu partnerowi lewicujący prezydent Roosevelt wydatnie pomógł, był nim Stalin, w którym naiwnie upatrywał wspólnika w dziele dekolonizacji świata. Jednak w okresie zimnej wojny imperium amerykańskie złamało kilka podstawowych zasad, których przestrzeganie zapewniłoby mu relatywną długowieczność. USA coraz częściej samo angażuje się militarnie w lokalne konflikty zbrojne w różnych regionach świata, co logicznie musi prowadzić do osłabienia, zadłużenia i wykrwawienia się imperium, a pretendenci do dominacji na światem rosną. Najpierw, jako potęgi regionalne. Jedną z takich potęg jest Rosja Putina.
W szczególnej sytuacji jest Putin, który swoją niecierpliwością zaczyna przypominać Hitlera. Podobnie jak Hitler napędzany jest silną nostalgią do odbudowy imperium, którego glorii wcześniej służył i którego upadek był dla niego szokiem. Podobnie jak Hitler jest autokratycznym „rock star” politykiem, który potrafi (do czasu) zaskakiwać ospały, zdecentralizowany zachód swoimi posunięciami, w ten sposób rozbudzając wśród swoich kamratów i klakierów mity o swojej wyjątkowości i nieomylności.
http://fraszkowanie.salon24.pl/635441,ukrainska-tragedia-putin-i-reakcja-swiata
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 137 odsłon