Szkolenia wojskowe dla ochotników? Bujda! Zgłosiłem się do WKU, odesłano mnie z kwitkiem

Obrazek użytkownika Mind Service
Artykuł

W Polskę poszła wieść o tym, że od 1 marca każdy obywatel może zgłosić się na szkolenie wojskowe i że wojsko prowadzi "dodatkowy nabór ochotników". Tyle teoria, a praktyka? Wcielając się w ochotnika zgłosiłem się do kilku wojskowych komend. Usłyszałem jedną odpowiedź – to plotka, nowych szkoleń nie ma, a szanse na zapisanie się na te organizowane od dawna są minimalne.

Apetyt na broń

"Od 1 marca każdy mężczyzna podlegający powszechnemu obowiązkowi obrony może ochotniczo zgłaszać się do swojej macierzystej Wojskowej Komendy Uzupełnień, by złożyć akces do odbycia szkolenia wojskowego. Taką samą deklarację mogą składać także kobiety zainteresowane odbyciem szkolenia" – taki komunikat WKU od kilku dni krąży w mediach. Wspierany jest dodatkowo słowami ministra obrony Tomasza Siemoniaka, który przy różnych okazjach zachęcał do wzięcia udziału w szkoleniach. Jak wytłumaczył, "dodatkowy nabór" to odpowiedź na rosnące zainteresowanie ćwiczeniami wojskowymi. 

Nie dziwi więc, że po apelach ministra i wojskowych obywatele - szczególnie ci młodzi - ruszyli do miejscowych WKU z pytaniami, gdzie i kiedy można się przeszkolić. Tam spotkało ich jednak rozczarowanie. W internetowych komentarzach można przeczytać, że pracownicy komend na pytania o szkolenia reagują zdziwieniem. "Właśnie wracam z WKU, gdzie nic nie wiedzą o żadnych zapisach na ćwiczenia" - napisał w poniedziałek na Twitterze jeden z ochotników, który odwiedził WKU warszawa-Śródmieście.

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.2 (4 głosy)