Sensacyjne zapiski z kartek Bronisława Komorowskiego!
Urodziłem się w czerwcu 1952 r., właściwie w pierwszej połowie czerwca, a konkretnie 4 czerwca, w Obornikach Śląskich. W czerwcu dlatego, że było już ciepło, a ja lubię, gdy jest ciepło. A dlaczego w Obornikach Śląskich, to nie wiem. Być może mama była tam przejazdem, a ja najwidoczniej podróżowałem razem z nią. A w 1952 r. dlatego, że moja starsza siostra Maria urodziła się trzy lata wcześniej, a młodsza Halina trzy lata później, co daje system 3-0-3, czyli tak jak dywizjon 303, więc łatwo zapamiętać. Dla mnie było więc wolne okienko tylko w 1952 r., żeby zachować regularne odstępy.
Moja mama ma na imię Jadwiga, ojciec miał Zygmunt, dzieci to Elżbieta, Maria, Zofia, Piotr i Tadeusz, a żona ma na imię Anna. To aż osiem imion do zapamiętania, ale gdyby ustawić alfabetycznie, wychodzi AEJMPTZZ. Na karteczce w portfelu mam więc tylko to AEJMPTZZ, choć czasem Zofia myli mi się z Zygmuntem, bo dwa imiona na „Z” to jednak kłopot. Ale córka Zofia jest jednak sporo młodsza od mojego ojca Zygmunta, więc gdy już to skojarzę, idzie gładko.
(...)
Studiowałem historię. To znaczy tak mi się wydaje, bo już tego wszystkiego nie pamiętam - jako że to historia. Polegało to na tym, że wciąż nam mówili o przeszłości. Ale ile można żyć przeszłością? Toteż nie dziwota, że to wszystko zapomniałem. Po latach Anka mi przypomniała, że jej tatuś, urzędnik państwowy z sercem (bijącym) zajmujący się bezpieczeństwem Polaków, za co mianowano go podpułkownikiem, pomógł mi napisać jakąś pracę magisterską. Miała tytuł: „»Bunt« gen. Żeligowskiego jako koncepcja rozwiązania problemu wileńskiego”. Nie pamiętam, co to był problem wileński i kto to był Żeligowski. Pamiętam tylko, że teść Dembowski (vel Dziadzia) miał wybitną wiedzę o przeszłości i bardzo mi pomógł tę pracę ogarnąć, tak że powstała w 11 dni. Teść nawet przepisał mi ją na maszynie, bo po latach pisania meldunków szło mu to błyskawicznie. Okazuje się więc, że po wojnie nawet za komuny w urzędach pracowali wybitni fachowcy. Niestety teścia zwolnili jacyś wredni antysemici w 1968 r., ale, jak widać, jeszcze długo po tym wydarzeniu zachował wszelkie kwalifikacje, jak na podpułkownika przystało. Tak samo teściowa. Mogła pracować na rzecz bezpieczeństwa państwa jeszcze długie lata, ale przez wrednych antysemitów w wieku 39 lat została emerytką.
(...)
http://wpolityce.pl/polityka/233137-sensacyjne-zapiski-z-kartek-bronislawa-komorowskiego
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 230 odsłon