Oglądałem kiedyś kanadyjski film o kampanii wyborczej. Głównym bohaterem był debil-kandydat do parlamentu oraz jego sztab. Debil był zwykłym debilem, dysponował jednak ładnym wyglądem, głosem i słuchał doradców, sztab był za to bardzo inteligentny. Debil jeździł mikrobusem, którego kierowca cały czas narzekał na polityków (w pewnym momencie kandydat spytał czy nie jest w ten sposób obrażany, ale szef sztaby powiedział, że ten bus jest najtańszy), pomylił słowo God z dog podczas zbierania funduszy, poglądy na konkretne sprawy zmieniał razem z sondażami (szef sztabu zastanawiał się czy być przeciw czy za aborcją, w sondażach więcej ludzi było "przeciw", ale elektorat "za" był bardziej zdyscyplinowany), jedyny dobry uczynek jaki kandydat popełnił w życiu to doradzenie małoletniej, która była z nim w ciąży, aby wykonała aborcję. Ostatecznie kandydat miał wypadek, zapadł w śpiączkę. Szef sztabu powiedział, że "toczy on swoją cichą walkę", i w ten sposób wygrał wybory.
Bardzo podobał mi się ten film, niestety nie zapamiętałem tytułu.
Okazuje się, że jak to często bywa, rzeczywistość przerosła fikcję. Mówię o kampanii samorządowej. Kandydatka pozująca w bieliźnie, inna śpiewająca religijną pieśń podrygując biodrami i kończąc w samych rajstopach (sld), kandydat śpiewający swój program wyborczy inny głoszący jakieś erotyki. Kto wie, może niedługo będziemy mieli problem z odróżnieniem ulotek agencji towarzyskich czy sekstelefonu od ogłoszeń wyboczych? Swego czasu Ciciolina kandydująca do włoskiego parlamentu i odsłaniająca biust była u nas ewenementem. Ciekawe jak długo jeszcze.
Ponoć nastała teraz era facebooka, czyli czas autokreacji i fajnych fotek i epatowania prywatnością.
Upadek obyczajów? Wariatyzm? Inna forma wyrazu tego samego co zawsze? Ślepa uliczka czy nowa rozwoju?
Tak wyglądać będzie komunikacja przyszłości? Że człowiek poprzedzany będzie swoim komputerowo uatrakcyjnionym awatarem? W zasadzie nic dziwnego, internet staje się coraz ważniejszym medium, trzeba więc mieć internetowe wizerunki. Jedno jest ciekawe. Zwykle w polityce chodziło o to by rozwiązywać problemy, tudzież przekonać o swojej mądrości, skuteczności. Okazuje się, że problemów już coraz mniej, a i skuteczność i mądrość trochę już passe.
Zobaczymy czynasze społeczeństwo dojrzało już do postępu, czy pozostaje w zaścianku. Póki co bardziej prawdopodobny wydaje się wariant drugi. Świadczyłby o tym przypadek doradcy min. Sikorskiego, który po umieszczeniu swojego zdjęcia w stringach na hełmie na facebooku, po upływie pewnego czasu (zapewne potrzebnego na badania sondaży) musiał się podać do dymisji.
Zobaczymy jednak jak orzekną wyborcy.