Cezary Mech - Rządzą nami finansowi analfabeci
Jak to historia franka koło zatoczyła i chce powtórki znowu.
Wczorajsza długo oczekiwana propozycja rozwiązania kryzysu frankowego zaprezentowana przez ZBP, po prostu zwaliła mnie z nóg swoją merytorycznością. Okazało się że rozwiązanie jest takie proste. Utworzy się fundusz który będzie pomagał frankowiczom w przypadku wzrostu kursu franka i sprawa ryzyka kursowego jest załatwiona. Otóż jeśli kurs wzrośnie to owe fundusze będą pomagały frankowiczom, a jak kurs spadnie to zostaną one przewalutowane na złotówki. Ponoć pierwotnie to nie fundusze miały pokrywać straty lecz miały być wykupione opcje, ale to rozwiązanie ponoć okazało się za drogie, a i banki miałyby problem z zakupem takich instrumentów(??). Cóż okazuje się że nawet finansiści na świecie, mimo że mogliby na tym zarobić, nie wiedzą jak taki prosty produkt skonstruować. A co jest drogie dla banków okazuje się być tanie dla funduszu. Ponieważ na niego mają się złożyć tylko w jednej trzeciej banki, a oprócz tego podatnicy bezpośrednio, BFG i NBP. Nikt nie zauważa że przecież proponowane rozwiązanie to olbrzymia korzyść systemowa dla „umoczonych” banków. Banki nie będą musiały już kupować, nie wiadomo gdzie i za ile, swapów walutowych – już raz w kryzysie śp. Sławomir Skrzypek swapy im dostarczył, dlaczego NBP nie mógłby się tym ryzykiem zająć na stałe. Jeśli frank wzrośnie to zapłaci fundusz, jak spadnie to się przewalutuje klientowi. No i dodatkowo z głowy ryzyko kredytowe, bo jeśli frankowicz nie będzie miał pieniędzy to bank nie poniesie straty tylko rzeczowy fundusz. NBP się uwikła w straty walutowe, BFG zamiast pomagać SKOKom niech się zajmie frankowiczami, a podatnik "Dla zwykłej przyzwoitości, w tym rozwiązaniu powinny w jakiejś części partycypować środki publiczne".
(...)
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 248 odsłon