O cenzurze i pochodnych słów kilka

Obrazek użytkownika Max
Blog

Widzę, że w związku z ostatnimi wydarzeniami powrócił temat cenzury, kwestia zawsze, jak Lenin, wiecznie żywa. Aby dolać trochę oliwy do ognia, pozwolę sobie odezwać się, po dość długim okresie milczenia :)

 

Biało - czarne modele, czyli co mamy w głowach

W naturze ludzkiej zakodowana jest chęć do porządkowania otaczającego nas świata. Z biegiem czasu, w miarę jak kolekcjonujemy informacje o tym, co dookoła, w naszym umyśle pojawia się coraz więcej gotowych schematów. Nie musimy po raz kolejny wyważać otwartych drzwi, na pewne tematy mamy już wyrobioną opinię, niepotrzebna nam kolejna analiza. Z kolei część naszych przekonań dostajemy "w prezencie". Nabyte na podstawie wychowania, preferowanego systemu etycznego, bezpośrednio związane z naszym światopoglądem, itd.

O ile do pewnego momentu naszego życia jesteśmy stosunkowo otwarci na nowe idee i interpretacje, o tyle później zaczynamy stopniowo rezygnować ze zbędnego (co często jest prawdą) wysiłku umysłowego, na rzecz posługiwania się sprawdzonymi konstruktami.

Kradzież jest zła, o tym wiemy i nie musimy zawracać sobie głowy zastanawianiem się, czy aby na pewno. Altruizm jest cechą pożądaną, a zdrada zasługuje na potępienie. Oczywiście zdarzają się sytuacje kontrowersyjne, nawet jeśli idzie o tak "proste" sprawy, nie można zbytnio upraszczać, ale to jednak margines.

W wielu przypadkach nasza reakcja będzie wręcz instynktowna, słyszymy mord - myślimy zło. To nie jest ani złe, ani dobre, że tak reagujemy, tak po prostu jesteśmy skonstruowani. Ktoś powie: ale brak refleksji, jak tak można; ktoś inny: no, o czym tu dywagować! Ba.

Problem leży w tym, że wiele ze znanych nam pojęć, jednoznacznie przypisanych do jakże komfortowego modelu "czarne - białe", jednak może, i powinno, podlegać, przynajmniej okresowej jak sprawdzenie gaśnicy pianowej, weryfikacji. 

I powracamy do cenzury. Narzędzie zła, oręż systemów totalitarnych, jednoznacznie kojarzona z ograniczeniem świętego prawa jednostki do wypowiadania własnego zdania, czyż może być coś gorszego?

 

Państwo? A co ma do tego państwo?

Czy wielu z nas zastanawia się czym zasadniczo są państwa, w ramach których egzystujemy (chcąc, nie chcąc)?. I jakie mechanizmy powodują, że ten twór jednak istnieje i, lepiej lub gorzej, ale swoją rolę pełni?

Na potrzeby tego tekstu zdefiniujmy sobie roboczo państwo jako twór wykreowany przez daną społeczność, którego celem jest zapewnienie szeroko pojętego bezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego. Aby ten podstawowy cel osiągnąć konieczne jest zaprowadzenie porządku, ładu, według uprzednio zdefiniowanych przez społeczeństwo reguł (przynajmniej w teorii). Ta organizacja przymusowa, ma do dyspozycji szereg środków kontroli, służących właśnie do tego, aby obywatele byli zmuszeni pewnych zasad przestrzegać. Inaczej struktura przestanie funkcjonować, z definicji, jak też w praktyce. Wojsko, policja, administracja działają w interesie państwa, zapewniają jego byt i ciągłość. Ale są tu jeszcze inne równie istotne elementy - choćby gość dzisiejszego chmurnego poranka, koleżanka cenzura.

 

"Mówią wieki" :)

Jeśli popatrzymy wstecz, na różne formy ustrojowe, szybko dojdziemy do wniosku, że cenzura była i jest. Wszechobecna, czasem, szczerząca zęby niby donoszący sąsiad, czasem stonowana i kulturalna, jak szacowna bostońska familia z tradycjami.

Każde państwo, od zarania dziejów cenzury potrzebowało i używało. Nie wyobrażam sobie jaskiniowca, który bez ogródek zwraca wodzowi uwagę, że jego maczuga jest źle zrobiona, a na ostatnim polowaniu na mamuty zdecydowanie się obijał. Oczywiście, mógł to zrobić - tylko, że wiązało się to z ryzykiem oberwania tą własnie maczugą przez niepokorny łeb. Czyli: siedź cicho i nie pyskuj, albo bądź gotowy na konsekwencje.

To było proste, podobnie jak życie w tamtych czasach (chociaż.. nie dałbym sobie chyba rady z taką maczugą:)). Później idea wyewoluowała, w miarę jako doszliśmy do bardziej skomplikowanych tworów politycznych. Tak tylko, aby nadmienić: w starożytnym Rzymie zbrodnia obrazy majestatu (i niezapomniany wynalazca list proskrypcyjnych boski August), w wiekach średnich mówienie pewnych rzeczy o lokalnym kacyku, o, przepraszam, baronie, albo o duchowieństwie, to wszystko też miało swoje konsekwencje, zazwyczaj bardzo przykre.

Nieprawdą jest, że tylko systemy autorytarne i monarchie posługiwały się niezbędnym narzędziem cenzury. Ależ skąd. Pamiętacie "Państwo" Platona i passus o konieczności właściwego wychowywania młodzieży?

A Rzym, ten republikański, czy aby nie tam funkcjonowało stanowisko cenzora? Biedni byli ci senatorowie, oceniani również za to, czy prowadzą się wystarczająco moralnie... a może nie biedni, może własnie tak to powinno wyglądać?

Skądinąd, republiki starały się tworzyć jakiś bufor bezpieczeństwa w postaci instytucji kontrolujących kontrolę - z tym też rożnie bywało, no, ale liczą się intencje... ;)

Ach, byłbym zapomniał, a jak się Wam podoba cenzura w kwestii - sztuki? Renesansowi malarze zmuszeni do poprawki swoich dzieł, bo jednak księżna brzydko wygląda z tą brodawką na nosie...

Zdarzało się? - zdarzało...

 

XVIII- wieczna wolność słowa, czyli na barykady!

Oświecenie, formalnie i powszechnie, zaczęło głosić jak istotnym i niezbywalnym elementem wolności sensu stricto jest również "wolność słowa". Czyli prawo do głoszenia swoich poglądów wszem i wobec, bez narażania się na serwowaną przez państwo karę. 

Generalnie, fatalnym błędem ówczesnych rządzących było dopuszczenie się do szerzenia się podobnych idei. Sprzedawały się jak świeże bułeczki, szczególnie we Francji, a godziły wprost w "podstawy ładu społecznego" (no, proszę już wtedy to wyrażenie funkcjonowało, jak zabawnie). Co prawda, w ramach zabawy intelektualnej kilka razy próbowałem się postawić w roli takiego Ludwika XV i zastanawiałem się co bym zrobił - dobrego rozwiązania nie znalazłem. Ale to dygresja, przepraszam :)

Jak się to wszystko skończyło - wiemy. Ale powróćmy jeszcze na moment do XVIII wieku, filozofów, encyklopedystów, wielbicieli Kasi Wielkiej, hodowców trawników w Ferney oddających życie za słowa oponenta i innych "wyznających"...

Samo sformułowanie "wolność słowa" niesie ze sobą pewne niebezpieczeństwo. Zakłada mianowicie nieuchronny relatywizm, bo: wszystko można mówić, ale, przecież, istnieją inne uwarunkowania, sprawiające że - no, nie wszystko.

Potraktuję to, litościwie, jako pewien przebłysk rozsądku. Nawet wtedy, światli teoretycy (chyba!) zdawali sobie sprawę, że absolutna wolność w wygłaszaniu swoich opinii prowadzi do eskalacji negatywnych emocji, buntu, chaosu i anarchii - a potem - potem do kolejnego, być może gorszego zamordyzmu. Zabawa zaczyna się od jednostek, potem ogarnia już większość społeczeństwa (tak na marginesie, nie widzicie analogii do współczesności, naprawdę?), i tak dalej... Zresztą historia potwierdziła diagnozę, niepotrzebny mi tutaj Napoleon, wystarczy, że przypomnę Komitet Ocalenia Publicznego...

Niestety, a jest to dla mnie poniekąd niepojęte, w dalszym ciągu mentalnie konsumujemy resztki po XVIII-wiecznej filozoficznej "uczcie duchowej". Od przekonania, że człowiek jest z natury dobry, a psuje go środowisko, aż do mrzonek o konieczności zniesienia cenzury. Bo przecież, jeśli człowiek dobry, wszyscy równi, a społeczeństwo to my poprawimy/poprawiliśmy/poprawiamy (niepotrzebne skreślić w ilości dowolnej) - po co nam taka zbrodnicza kontrola...

Tak, wnioski bez zarzutu, tylko z tymi założeniami coś nie bardzo...

 

Granice?

Ale powróćmy do tego co jest w tym wszystkim najistotniejsze. Dywagacje historyczne mogą być nudne, tak samo filozoficzne. Ale teraźniejszość, rzeczywistość pozostaje.

"Przeszkoleni" przez system komunistyczny reagujemy na słowo cenzura prawie tak, jak sympatyczne czworonogi na zapaloną lampkę. To złe! To - wstęp do totalitaryzmu!

Na to pierwsze odpowiem - nie. To nie jest złe, to jest konieczność. No chyba, że do listy wcześniej wymienionych autorytetów dopiszemy, na przykład, pana Bakunina. Ja, niestety, ale na to się nie piszę, anarchia do mnie nie przemawia. Kolejna utopia.

A na drugie odpowiem tak. To zależy. Owszem, ograniczanie wolności wypowiedzi jest praktycznie pierwszą rzeczą, która robi władza totalitarna. I polemika z tym byłaby czystą głupotą.

Natomiast - zauważcie Państwo, że KAŻDA władza stosuje, a nawet POWINNA stosować cenzurę. Są pewne treści, które nigdy nie powinny być prezentowane publicznie. I większość ludzi to wie i czuje - tak im nakazuje wewnętrzny kompas moralny. Nawoływanie do dyskryminacji, do, w skrajnym przypadku zabójstw - czy powinno się pozwolić na takie wypowiedzi?

A ci którzy tym co mówią, godzą w podstawowe interesy państwa i narodu - nazwijmy to bez ogródek, zdradą - też im wolno?

Aha - już słyszę te głosy: nie, nie wolno, ale to sytuacje oczywiste.

Primo, dla niektórych pewne rzeczy są oczywiste, dla innych nie. Ludzie "tak mają". Secundo, czyli jednak nie wyznajemy niczym nie ograniczonej wartości słowa - zgadzam się jak najbardziej, ale nazywajmy to po  imieniu - cenzurą.

I, pod rozwagę uniżenie poddaję, nie piszę nic o wymogach tzw. kultury. Raz, że jest to jedno z najbardziej śliskich kryteriów, ulegające stosownym mutacjom łatwo i często, w zależności od preferencji i potrzeb dyskutanta (a nie??), dwa - nie jest mi to do niczego potrzebne. Niech kultura spoczywa w spokoju (na razie), gdzieś między Concergerie a Whitehall ;)

 

Czynnik ludzki, czyli która krowa dla Kalego.

Coś nam tutaj umknęło, a mianowicie tytułowy czynnik ludzki. A konkretnie, osoby, które cenzurę zaprowadzają. To zazwyczaj rząd, monarcha, czasem "opinia publiczna". A tu jest, znowu ten sympatyczny, już wzmiankowany zwierzak, pogrzebany. "Rząd dusz" można sprawować w imię różnych idei. Pod niektóry mi podpiszemy się bez wahania, inne są wstrętne, a inne haniebne. O wszystkim decydują osoby "na górze", ich własne przekonania, cele i, last but not least, sumienie...

To do nich zależy co będzie "myślozbrodnią", czy krzyk "Ukrzyżujcie go!", czy krytyka przewodniej roli Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

Bo gdyby Piłat zachował się zgodnie ze swoim sumieniem zamiast umyć ręce... - czyżby prototyp poprawności politycznej i oportunizmu? No tak, uszanował "vox populi" (tylko że vox Dei akurat był inny), w imię - wiadomo czego. Ale znowu schodzę na manowce, daję wyraz swojej własnej niechęci do "demokracji liberalnej" (model podręcznikowy), przepraszam, to już się nie powtórzy :). A przynajmniej nie w tym tekście ;)

Jakich ludzi mamy u władzy, taką mamy cenzurę.

A sama ona, instytucja, oczerniona wielokrotnie i odsądzona od czci i wiary - czy nie warto jej trochę współczuć? Przecież to tylko narzędzie - czy młotek zasługuje na potępienie? A też można nim zabić....

Bo jak Kali ocenzurować, to jednak dobrze...

 

Brak głosów

Komentarze

http://spiritolibero.blog.interia.pl/

nie do końca zgadzam ale za rzeczowy wywód daję 9,6.
Nie ma? To masz równe "10", niech stracę :D)

PS. Szkoda tylko, że daję tak wysoką ocenę za tekst o cenzurze w momencie gdy mi notka się "od publikowywuje"...

Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

SpiritoLibero

#98212

Wiem, że popularności tym nie zdobędę :)
Ale napisałem co myślę, wszelkie podejścia czarno-białe od razu mnie lekko przerażają.

PS>? Która?

Vote up!
1
Vote down!
0
#98213

http://spiritolibero.blog.interia.pl/

Nie przejmuj się, to nie konkurs piękności. zresztą rola brzyduli już obsadzona :D)

Która?
http://niepoprawni.pl/blog/1137/uwaga-agent

Vote up!
0
Vote down!
0

SpiritoLibero

#98215

Dobosz
Na ogół ,,osoby na górze,, chcąc przekonać oponentów, idą na łatwiznę ograniczjąc lub likwidując prawo wyboru do innych idei /10/
pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Dobosz

#98225

naszego drogiego prezydenta Bronisława Drugiego (oby żył wiecznie !) tu przytoczone w nowym kontekście „Jakich ludzi mamy u władzy, taką mamy cenzurę.” ukazaliśmy cały problem zbliżającej się wielkimi krokami cenzury prewencyjnej. Władza (nie zależnie z jakiej partii, która już posmakował konfitur i splendoru bycia ta władzą) zrobi wszystko co w jej mocy by w spokoju mogła się cieszyć spokojem i samozadowoleniem. Cenzura mediów elektronicznych jej w tym pomoże (w większości wypadków media klasyczne są spętane poprawnością polityczną, właściwą linią redaktora naczelnego lub właściciela, sponsora , a te niepokorne wkrótce wyginą jak zapowiadane przez Tuska dinozaury). Cenzura i monitoring to cel nadrzędny bo oprócz blokowania wrogich treści trzeba jeszcze wyłapać wrogie idee i ludzi je propagujących , poddać ich dyskretnemu nadzorowi, gdy trzeba izolować a jeśli zachodzi taka konieczność według decydentów to nawet i zlikwidować (wystarczy popatrzyć co dzieje się w tej materii u naszego Wielkiego Brata).

Wracając jednak do cenzury jako narzędzia cywilizowania i regulowania prawidłowych relacji ogólnoludzkich.
Już dziś są odpowiednie mechanizmy by osoby grożące innym za pośrednictwem internetu zostały zlokalizowane i ukarane (przypominam tego wesołego Pełowca sprzed kilkunastu godzin który został precyzyjnie namierzony w sieci) jeśli jest taka wola samego pokrzywdzonego oraz organów państwa odpowiedzialnych za egzekwowanie prawa. Do tego celu nie trzeba wprowadzać spec ustawy o monitoringu i cenzurze sieci ale zreformować sądownictwo by wreszcie zaczęło działać i wykonywać pracę za która mu płacimy naszymi podatkami. O dostępie do adwokata dla przeciętnego kowalskiego (konkurencja w zawodzie) nawet nie wspominam.
Kwestia wulgaryzmów to temat rozwiązania przez same portale jeśli chcą tego ich właściciele i administratorzy. Jeśli nie chcą bo ich to kręci lub napędza reklamodawców to jest to problem. Większość normalnych ludzi przestaje odwiedzać takie portale i czytać zamieszczane tam informacje a komentarze w szczególności, zostają tam specjalnie oddelegowani szabonurkowie z młodzieżówek partyjnych i nie groźni wariaci.
Idąc jednak tropem aktywnego cenzora obyczajowego powinniśmy np. zakazać wydawania np. tak obleśnych gazetek jak urbanowe NIE. Nie czytuje tego typu produktów ale rozumiem ze są ludzie, którzy nie mogą się bez tego obejść i potrzebują tego tak samo jak inni papieru toaletowego.

Według mnie cenzura nie jest potrzebna do utrzymania państwa wolnych ludzi. Państwo ma i powinno posiadać niezbędne narzędzia przymusu by zapewnić sobie posłuch i szacunek obywateli ale nie gwałcić i odbierać resztek praw jakie wcześniej zagwarantowała swoim obywatelom pod pretekstem swojej ochrony.
Jest za to potrzeba państwu „totalniackiemu” które jest tak słabe że boi się choćby wątłego głosu krytyki na małym forum internetowym.

Vote up!
0
Vote down!
-1
#98217

Cenzura to nie tylko kasowanie czy "przesiewanie" wypowiedzi.
Jeśli ktoś czegoś nie napiszę, bo po prostu się boi, też mamy do czynienia z cenzurą.
Bo, pewnie, ktoś już kiedyś za podobne akcje odpowiedział...
_____
A pytanie już postawiłem wcześniej w tekście - czy, jeśli ktoś publicznie mówi rzeczy wprost Polsce nieprzychylne, reprezentuje interesy państw wrogich, wzywa do działań godzących wprost w niepodległość i suwerenność - cenzurować takiego, czy nie?

Vote up!
0
Vote down!
0
#98223

Co miałeś na myśli wspominając Napoleona, bo nie zrozumiałem?

A propos Korsykanina, przypomniały mi się jego słowa:

"Armaty zabiły feudalizm. Atrament zabije społeczeństwa nowoczesne."

Ktoś kto całkowicie, bezwarunkowo odrzuca cenzurę jest głupcem lub prowokatorem. Tertium non datur.

Pozdrawiam serdecznie

-------------------------------
Samotny wilk w biegu

Vote up!
0
Vote down!
0
#98218

Nie chciałem przytaczać go jako przykładu zamordyzmu :).
Dość już na nim psów wieszano.

Vote up!
0
Vote down!
0
#98222

Nawet gdybyś chciał, to ciężko byłoby Ci znaleźć przykład zamordyzmu... No, może jeden byś od biedy znalazł (casus księcia d'Enghien), ale to raczej błąd polityczny niż zamordyzm!

Pozdrawiam
-------------------------------
Samotny wilk w biegu

Vote up!
0
Vote down!
0
#98224

Bo krytycy Napoleona nie zadają sobie trudu przestudiowania, choćby konstytucji Cesarstwa.

A ten Bonaparte, to taki watażka był lokalny i jeszcze Polskę zrobił za małą...

Ech, szkoda gadać, świadomość historyczną to Polacy mają wspaniałą :P

Więc już na wszelki wypadek, że nie o nim piszę, dorzuciłem.

A kwestię d'Enghien znam, jasne :).

Zamordyzm powrócił za Ludwika XVIII, i to jaki typowy...

Vote up!
0
Vote down!
0
#98227

Ano panie racja! Za małą zrobił tę Polskę i nazwa nie ta. Choć sami przecież do utraty wolności się przyłożyliśmy - delikatnie mówiąc! Ech, szkoda gadać - dokładnie tak!

Zmieniając temat Twoich rozważań, warto zauważyć, że takie myślenie (mam na myśli postrzeganie zasług Napoleona względem Polski) robi zawrotną karierę: wszyscy dookoła źli i tych biednych Polaków poniewierają. A to Rosjanie, a to Niemcy, a to znów Żydzi. USA z Wielką Brytanią i Francją też nas w balona robią! Wszyscy winni, tylko nie my sami. I takie rozumowanie uważam za skrajnie szkodliwe. Bo "winnego" łatwo znaleźć. Dużo trudniej powiedzieć rodakom: weźcie się cholera jasna do roboty, weźcie sprawy w swoje ręcę zamiast winić innych za ten syf, w którym żyjecie. Wszystkich tylko nie siebie! Porządki (jakiekolwiek!) należy zacząć od siebie. A nie szukać wymówek i użalać się nad sobą!

Kiedyś w rozmowie przyrównałem to do wychowywania dziecka: kto jest lepszym rodzicem - ten, który pozwala swojej pociesze winić za swoje niepowodzenia wszystkich i wszystko dookoła czy ten, który wymaga od niej poniesienia konsekwencji swoich błędów i zaprzestania lamentowania na mniej lub bardziej paskudną rzeczywistość? Dla rozsądnego cżłowieka odpowiedź jest oczywista...

Pozdrawiam
-------------------------------
Samotny wilk w biegu

Vote up!
0
Vote down!
0
#98239

To tak dryfując dalej...
Mści się świadomość "Polska Chrystusem narodów" wklepana nam przez romantycznych wieszczów.

Bardzo cenię twórczość, ale na dłuższą metę miało to efekt wręcz tragiczny dla mentalności narodowej (zaraz następne gromy się na mnie sypną, coś czuję :)).

Powstanie listopadowe też przegraliśmy na własne życzenie, ale winny byli tym razem Francuzi, Thiers, Ludwik Filip i nie wiadomo, kto jeszcze (celowo trochę mieszam :)).

To już bliższy mi trochę siermiężny pozytywizm i praca organiczna, z tego coś przynajmniej mogło dobrego wyniknąć.

Żeby już całkiem pojechać "po bandzie", przypomnę, że przed II wojną światową 1/3 budżetu Polski szła na wojsko - jakie efekty osiągnęliśmy?
Nic nie ujmując żołnierzom walczącym w obronie Rzeczpospolitej, rzecz jasna.

Ze Francja padła szybciej niż Polska? A to świetne porównanie jest doprawdy - ktoś złośliwie powiedział, że wojny napoleońskie przetrzebiły Francję, wojna prusko-francuska jeszcze bardziej, a ostatni dzielni ludzie zginęli tam w czasie I wojny...
Krzywdzące? Być może, ale pasuje do "esprit" armii francuskiej z czasów II wojny...

Vote up!
0
Vote down!
0
#98243

Jan Bogatko

... zgoda. Ale po to wymyślono demokrację, by cenzury nie było. Wiem, że mimo to jest, ale muszę ją zwalczać - dzisiaj jako "poprawność polityczną". I dlatego goszczę tutaj,

pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#98228

Niestety, nie mogę się z Panem zgodzić.

Demokracja ateńska (wg wielu kolebka systemu demokratycznego, co prawda na ten temat mam swoje zdanie, ale tak uznają) - i wspomniany już przeze mnie Platon i jego pomysły.

Demokracja nie jest cudownym lekiem, panaceum, na niedoskonałości natury ludzkiej. Człowiek dalej jest ułomny, ma swoje wady, niedoskonałości i słabostki. A czasem dużo poważniejsze skazy. Żaden system polityczny tego nie zmieni, nigdy. Ba, niektóre wręcz je promują...

A cenzura i demokracja występują - niezależnie.
Nie ma tutaj większej korelacji ani jej braku.

Ale żebym był dobrze zrozumiany - czego explicite w tekście nie napisałem.

- jest podstawowa różnica między cenzurą obyczajową, opartą na kanonach etycznych, a cenzurą polityczną (oby tylko ich nie pomieszać, bo na to przykładów dziesiątki)

- jest kolejna różnica między cenzurą mającą za zadanie chronić żywotne interesy narodu, a cenzurą, która służy tylko i wyłącznie władzy

Itd,itp...

Wszystko to piękne i proste - na papierze. Ale macherzy od socjotechniki od wieków robią nam wodę z mózgu, mieszając te pojęcia, tłumacząc, że jedno to drugie, a drugie, to trzecie.

A jak łatwo manipulować opinią społeczną wie Pan doskonale.
Summa summarum - wszystko w rękach "trzymającego młotek", osób na górze tą cenzurą sterujących.

Tak jak nie wyplenimy naszych wad, tak też państwo bez cenzury się nie obejdzie - bo się rozleci.
A w chwili, kiedy przekraczane są pewne granice w kontrolowaniu wolności słowa - wkraczamy w totalitaryzm.

Nie warto epatować się samym faktem cenzurowania internetu - natomiast bardzo warto obserwować na czym ona ma polegać i kto ją będzie wdrażał.

Bo jeśli cenzura internetu, to ban dla trolla piszącego mi "sp.. ch.." - to ja pierwszy jestem za!

Proszę popatrzeć, aktualne wydarzenia w Polsce są efektem takiej, a nie innej linii prezentowanej przez władzę i polityków (a 80% winy co najmniej jest po stronie PO), są efektem propagowania i przyzwalania na chamstwo i podłość.

Czy, gdyby wcześniej działały instytucje do tego powołane, gdyby nie było "róbta co chceta" podanegio do publicznej wiadomości - doszłoby do wypadków pod Krzyżem, do mordu w Łodzi?
Bardzo wątpię.
Może jednak WTEDY, cenzura by się przydała?
Żeby zamknąć gębę takiemu Palikotowi czy Niesiołowskiemu.
Żeby tłuszcza pod Krzyżem BAŁA SIĘ atakować modlących się.

Tak, i powiem następną niepopularną rzecz, ale to strach jest najskuteczniejszym i jedynym narzędziem w stosunku do tych, którzy nie wiedzą co to przyzwoitość, patriotyzm i uczciwość.

Moi drodzy Niepoprawni,
Argument "cenzura - zawsze zła" jest również z powodzeniem używany przez wszelkiej maści lewaków, nie lewicowców, tych mogę szanować, ale właśnie lewaków.
Jesteście pewni Waszych opinii?

Vote up!
0
Vote down!
0
#98237

Jan Bogatko

cytat: Bo jeśli cenzura internetu, to ban dla trolla piszącego mi "sp.. ch.." - to ja pierwszy jestem za!

Ja też!

...wydaje mi się, że chyba myślimy o tym samym, ale definiujemy to różnie.

Jestem przeciwnikiem cenzury polityczej - i tę mam na myśli; zgadzam się z Panem w pełni, jeśli chodzi o urąganie wzorcom kulturowym; jeśli chodzi o plugawy, prymitywny język, a nie przekaz treści.

Nie ma rzeczy, których nie możnaby wyrazić kulturalnie (o czym zapomina w większości PO).

Ale jeśli miałbym zrezygnowaś z przekazu treści na skutek cenzury obyczajowej, to nie chciałbym jej.

A więc etyka jako miarka.

Pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
-1

Jan Bogatko

#98251

Państwo bez cenzury się nie obejdzie - bo sie rozleci ?
Być może. Jednak ja skłaniam sie ku innej tezie :

Państwo słabe, czy z cenzurą czy bez i tak sie rozleci.

Patrz przykład III-ej Rzeszy. Państwo na wskroś totalitarne, pełna cenzura. Jak długo było silne i się nie rozleciało ? A no tak długo dopóki się nie wystrzelało. Co upadło ostatnie ? PROPAGANDA i CENZURA.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#98253

No jak to: nie poradziłbyś sobie z maczugą? ;-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#98230

Jestem, jednak, dzieckiem techniki.
Wolałbym bardziej zaawansowane narzędzia - hmm, nóż? :)

Vote up!
1
Vote down!
0
#98238

"Natomiast - zauważcie Państwo, że KAŻDA władza stosuje, a nawet POWINNA stosować cenzurę. Są pewne treści, które nigdy nie powinny być prezentowane publicznie. I większość ludzi to wie i czuje - tak im nakazuje wewnętrzny kompas moralny. Nawoływanie do dyskryminacji, do, w skrajnym przypadku zabójstw - czy powinno się pozwolić na takie wypowiedzi?"                                                                                                                    Pochwała cenzury na niepoprawnych?!  Kategorycznie -żadnej cenzury! Nawoływanie do dyskryminacji czy zabójstw jest zakazane prawnie-i to wystarczy.  Odnoszę nieprzyjemne wrażenie iż dążycie do stwierdzeń: PiS chce cenzurować internet (co jest nieprawdą)  i drugie- :no , w pewnych przypadkach (to tak nieśmiało, na początek) cenzura byłaby uzasadniona. Otóż nie,.w żadnym przypadku w demokracji cenzura nie jest dopuszczalna.

Vote up!
0
Vote down!
0
#98244

Jakie treści- bez bajania:)

Vote up!
0
Vote down!
0
#98245

Nic nie pisałem o PiS w moim tekście, zauważę.
Celowo ominąłem ten temat.
A tu chyba pogląd na sprawę mamy zbliżony.
___________
No dobrze, spróbuję jeszcze raz.
Czym jest cenzura polityczna- ograniczeniem rozpowszechniania publicznie pewnych treści uznanych za szkodliwe dla Polski i Polaków.
Czy taka definicja do przyjęcia?
Założę roboczo, że tak.

Wobec tego, takie ograniczenie dotyczące treści, co do których nawet my, tutaj, zgadzamy się że są szkodliwe - jest cenzurą, czyż nie?

Uzasadnioną? Ponieważ chodzi o rzeczy ważne, a, wszyscy zgodziliśmy się, że tak, więc wypada, ze jest uzasadniona.
_________________

Albo inaczej: przecz z cenzurą. W porządku. Wobec tego dajemy takiemu Palikotowi moralne przyzwolenie na mówienie tego, co sobie zażyczy.

Co z tego, ze to podłe, co z tego, że nawołuje do czynów hańbiących - przecież mamy demokrację i cenzury być nie może.

______________________
Albo jeszcze inaczej: jeśli publicznie objawią się apostołowie anarchii nawołujący do rozbrajania i atakowania policji, bo jest nam niepotrzebna - państwo powinno na to zezwolić. Wierząc w co? W ludzi i ich moralność, rozeznanie?
Ależ zawsze i wszędzie są jednostki złe, głupie itd...

Stawiam wszystko, ze takie państwo długo nie poegzystuje...

_______________________
Zdaję sobie sprawę, że naruszyłem pewne tabu pisząc to, co napisałem. Ale po prostu, jestem pragmatykiem, a nie utopistą.

Założę się, ze po przedstawieniu konkretnych drastycznych przykładów, gros z Was, moich oponentów przyzna, że jednak pewne rzeczy należy ukrócić. Tak?
Mam podać?
To gdzie tu konsekwencja?

Vote up!
0
Vote down!
0
#98247

...że weszliśmy na grząski grunt-od zdefiniowania zależy wszystko dalej. Nadal uważam że wystarczający jest prawny zakaz głoszenia pewnych treści,a nie "filtrowanie" przez cenzora-to puszczę ,tamtego nie. Oczywiście,prawo powinno być egzekwowane        http://pl.wikipedia.org/wiki/Cenzura#Definicja_cenzury

Vote up!
0
Vote down!
0
#98257

W/g  kuczyńskiego ,czy innego czaplińskiego-masz wogóle się nie odzywać i nadstawiać drugi policzek {albo piątą twarz} na razy.Nie masz prawa do wypowiedzi.Oni zdobyli to prawo ,pisząc dzieła z cyklu "O wyższości socjalimu" .Patrz:środa ,czy nałęcz i im podobni.Pozdrawiam.

 

Vote up!
0
Vote down!
0

staryk

#98250

Ktoś musiał (dlaczego?) wydać POlecenie aby bystro ostro
obciachać POcenzurą - "obciachowe" doniesienie o niemoralnym PObezprawiu - zasygnalizowanym w dyplomatycznym przemówieniu premiera Rosji Wł.Putina 1.09.2009r. na Westerplatte Putina :

””W STOSUNKACH MIĘDZYNARODOWYCH, NIE POWINNIŚMY POSTĘPOWAĆ TAK JAK „lekarze”- KTÓRZY ZAKAŻAJĄ PACJENTÓW CHOROBAMI, ABY NA „leczeniu” ZARABIAĆ””.......Na CENZUROWANYM medialnie ludobójstwie "medycznym" - metodycznie zarabiają różne "służby" ..."rządów"..."POprawnych" POlitycznie.

pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0
#98344