Władcy Marionetek

Obrazek użytkownika jwp
Blog

"...Zmieniają się religie, ideologie, ustroje, lecz żądza panowania trwa, jest wieczna i wiekuista...” - Antoni Kępiński - Lęk.

Jesienne przedpołudnie, wczesny Gierek, wsiadłem do tramwajki z plikiem tekstów pod pachą. Tekstów do ocenzurowania. Zbliżał się kolejny koncert, a w owym czasie bez pieczątki cenzora, żaden organizator nie podpisałby umowy z zespołem. Nie mogę powiedzieć bym lubił te wizyty, w roli petenta nigdy nie czułem się najlepiej, a tym bardziej gdy trzeba było stanąć przed obliczem cenzora. Było jednak w tych wizytach coś co powodowało, iż za każdym razem czułem się jakbym odwiedzał ów przybytek pierwszy raz. To była mroczna atmosfera i wystrój tego miejsca oraz pewna doza surrealizmu tej sytuacji dla młodego człowieka, który jakoś tak, nie dał sobie zniewolić umysłu. Był to duży przedwojenny budynek przy jednej z głównych ulic jednego z większych polskich miast. Przed wojną gmach był najwyższym wysokościowcem w tym mieście, przy tym dość awangardowym projektem. Zaprojektowany został jako budynek mieszkalno-użytkowy, mieścił komfortowe mieszkania, ekskluzywną salę kinową oraz sale restauracyjne. Po wojnie w budynku tym oprócz sklepów i mieszkańców zagościł też Wojewódzki Urząd Cenzury. Piękna przedwojenna winda wiozła mnie na wyższe piętra, a tam w ciemnym pokoju z zasłoniętymi kotarami siedział zawsze ten sam urzędnik, choć pewności nie mam, gdyż nigdy nie było dość dobrze widać jego twarzy. Tym razem oprócz nowych polskich tekstów zespołu miałem do ocenzurowania angielskojęzyczny tekst własny. Idąc po milczących korytarzach Urzędu Nożyczek i Pieczątki zastanawiałem się co tym razem urzędnik ciachnie, bo jakby człek nie kombinował, to dość sprawni umysłowo i zaprawienie w cenzorskim boju, nie dawali się tak łatwo wyprowadzić w pole. Mogliby dzisiaj znacznie podnieść przeciętną czytelnictwa w Polsce. Jako, że język angielski nie był moim ojczystym językiem, pomimo tego, iż tekst przewyższał stopniem skomplikowania lirykę do utwory The Beatles - „She Loves You”, nie była to jednak poezja awangardowa, taki sobie prosty z podtekstem politycznym tekścik. Podałem jak zwykle teksty ręce w klasycznym zarękawku, dziś już niespotykanym, ręce która wyłoniła się zza biurka i po chwili, gdy cenzor przewertował teksty, tym razem było ich mało i zrobił to od ręki, po chwili padło pytanie, którego się spodziewałem - A gdzie wersja Polska tego, jak mu tam, no tego angielskiego tekstu ? Odpowiedziałem szybko - ale przecież to dla Pana żaden problem, angielski na pewno zna Pan biegle, a ja nie wiedziałem, iż należy przynieść tekst w dwóch wersjach. No dobra - rzekł urzędnik – ale następnym razem ma być zgodnie z przepisami, a poza tym możecie to organizatorowi zgłosić jako standard i po kłopocie. Zaparafował, przybił pieczęć i zniknął tak jak się pojawił. Podziękowałem i wyszedłem, dalszych formalności nie będę opisywał, kto był to wie, a kto nie był nie musi wiedzieć. Do dzisiaj nie wiem czy to ja byłem sprytniejszy, czy ów cenzor.

Wiem jednak, iż zarówno on jak i ja byliśmy tylko marionetkami w tej grze. W grze o władzę i jej utrzymanie.

]]>]]>

( autorka ilustracji - Iwona Józwiak - źródło - fotoblog ]]>Moje fantazje]]> )

I właściwie oprócz olbrzymiego postępu w technice i zlikwidowania klasycznej cenzury niewiele się od tego czasu zmieniło. By nie pozwolić wyjść prawdzie na światło dzienne wystarczy ją zakrzyczeć, a aby to czynić należy kontynuować spadek jaki nam pozostawiła maszynka propagandowa komunizmu i faszyzmu, a tak właściwie mechanizm stary jak świat. Odsuńmy na bok rozważania o ideologicznych uwarunkowaniach osób czy też grup trzymających władzę, czy też trzymających się jej oraz motywy psychologiczne. Uznajmy, iż władza jest niezbędna by prowadzić globalną, ale i też lokalną „działalność gospodarczą”. A władza bez mediów nie istnieje. Dlatego też w pewnym przywiślańskim kraju stare wygi w oparciu o służby i sprawdzonych dziennikarz, ludzi prasy, radia i telewizji oraz „opozycjonistów” na bazie... stworzyły potężne koncerny medialne. Są to naprawdę godne podziwu machiny propagandowe. O ich proweniencji napisano już wiele, mało natomiast pisze się o ich funkcjonowaniu. Jest to trudne z wielu powodów, główny to brak informacji. Pracownicy tychże koncernów zobowiązani są bowiem do pisanej i niepisanej zmowy milczenia. I w trakcie kontraktu i po jego wygaśnięciu. Stosowana jest tu klauzula o zakazie konkurencji, ale to oczywiście nie wszystko. Umowa opatrzona jest swoistego rodzaju niewidocznym indywidualnym kodem, hologramem, który to pozwala zidentyfikować sprawcę ewentualnego przecieku. Pracownicy dzielą się oczywiście na różne grupy, ze względu na pozycję i rolę w firmie, stopień wtajemniczenia i zaangażowania w pracę na otwartym umyśle narodu oraz ze względu na przesłanki ideologiczne. Jedni robią to dla pieniędzy, a inni dla pieniędzy i idei. Część to pracownicy najemni, część to funkcjonariusze tych instytucji, a jeszcze inni to udziałowcy biznesowi projektu Mefistofeles ( z hebrajskiego: mefir – niszczyciel, tofel – kłamca lub mephistoph – niszczyciel dobra albo z greki: mephostophiles – duch ciemności, nielubiący światła ). Władcy Marionetek by zawładnąć naszymi umysłami, sercami i duszą wybierają spośród nas kandydatów na moderatorów naszego życia. Struktura te jest wielopoziomowa. Na samy dole mamy programy rozrywkowe i seriale, które przemycają pożądane treści, informacje i przekazy, choćby wpływają na nasz wybory konsumpcyjne, styl życia. Następnie pozornie niezaangażowane pogodynki, prowadzących programu informacyjne, rozrywkowe – satyryczne. Aż do publicystów i dziennikarzu zaangażowanych. Za ich plecami pracuje armia specjalistów, researcherów do moderatorów. Ci ostatni pełnią ważną rolę, zawsze służą pomocą w trakcie programu i pilnują by prowadzący realizował wyznaczone zadanie. Niby to nic dziwnego w nowoczesnych mediach, oczywiście, jednak tu nie chodzi o podniesienie jakości programu, choć właściwie tak, jakość i skuteczność propagandy i sterowania społecznymi emocjami i potrzebami jest nadrzędnym celem. Na wszystkim pracownikami rozciągają się opiekuńcze ramiona oficjalnych właścicieli, którzy piorą swoje sumienia, o ile je mają, wszelkim akcjami charytatywnymi i różnego rodzaju fundacjami. A gdzieś daleko i wysoko siedzi Puppet Master. Skupmy się jednak na szeregowych lalkach, no nie tak bardzo szeregowych, tych na pierwszej linii frontu. Część z nich pozyskano z „Publicznej”, reszta to młody narybek, częściowo już odchowany, właściwie wyszkolony. To przeważnie chorzy z ambicji, mocno zmotywowani chęcią sukcesu, również finansowego. I nie wiadomo, którzy gorsi, ci co robią to tylko dla mamony, czy też ci co uwierzyli w swoją misję oświecenia ciemnych mas i zwerbowania ich do służby Władcy..., jednak Ciemności.

 "...Ludzie, podług prawa przyrody, dzielą się ogólnie na dwie klasy: na klasę ludzi niższych, będących, że tak powiem, materiałem, który służy wyłącznie do wydawania na świat sobie podobnych, oraz na ludzi właściwych, to znaczy posiadających dar czy talent, który im pozwala wygłosić w swoim środowisku nowe słowo. [...] Pierwsza klasa jest zawsze władczynią teraźniejszości, druga klasa - władczynią przyszłości. Pierwsi zachowują świat i pomnażają go liczebnie, drudzy pchają świat naprzód i kierują go ku oznaczonym celom..."

Fiodor Dostojewski – Zbrodnia i Kara.

Pakta z Władcą nie podlegają w zasadzie wypowiedzeniu, zawsze pozostajesz na służbie. W pracy, w życiu prywatnym, po zakończeniu kariery, umowa dalej obowiązuje. Nikt jeszcze nie próbował podskoczyć swoim „pracodawcom” z tychże koncernów. Coś tak ktoś szepnie, ale nigdy więcej niż można by stworzyć pozory niezależności. A w tle „Mordor” jakiego nie jesteście w stanie sobie wyobrazić. Przekupstwa, szantaże, strach i nienawiść, pożądanie i nałogi. Słowem służby.

Panie Personalne mają pełne ręce roboty, każdy pracownik jak na porządną firmę przystało ma swoją teczkę, a w niej wszystko co pomoże w razie czego zamknąć mu usta, a jakby co , to nie łudźmy się, iż „Smutni Panowie” nie postraszą, pobiją, zgwałcą lub porwą kogo trzeba. A i wypadki chodzą po ludziach. Na razie nie ma takiej potrzeby, lojalność zapewnia kasa i możliwość skompromitowania prawie każdego, jakoś tylko im się nie udaje ostatnio z opozycją wobec „ich” po części władzy. Tak gwiazdy dziennikarstwa ubolewają nad inwigilacją przez służby ich środowiska w czasach „Mrocznej Nocy PiS-u”. Jakoś im nie przeszkadza monitoring, tak to ładnie nazwę, ze strony swoich mocodawców.

A jeżeli nawet ktoś zdezerteruje, gdy ktoś słabym się okaże i niezdolnym do poświęceń w imię służby, gdy uda się ma chwilę przeciąć sznurki niektórym pacynkom, to maszynka działa samonaprawczo, a chętnych by sprzedawać się za mniejsze lub większe pieniądze nie brakuje. Produkują ich nowoczesne, skrojone na potrzeby mediów niezależnych wyspecjalizowane uczelnie ze świetnymi wykładowcami, nazwisk chyba nie trzeba wymieniać.

Jest też druga strona medalu, jeszcze mroczniejsza.

"...Do jakiej podłości zdolne jest moje serce !..."

"...Ja bym tę starą babę zabił i obrabował, i bądź pewien, że zrobiłbym to bez najmniejszych wyrzutów sumienia. [...] Zabij ją i weź jej pieniądze, z tym że następnie z ich pomocą poświecisz się służbie dla całej ludzkości..."
Fiodor Dostojewski – Zbrodnia i Kara.

Pamiętamy z historii wiele postaci, które po pracy oddawały się swoim pasjom, rodzinie, baraszkowały z dziećmi w ogrodzie, wychowywały swoje dzieci na prawdziwych obywateli. Godna pochwały postawa.

Tacy byli Hitler, Stalin, Rudolf Franz Ferdinand Höß, wielu przestępców to kochający ojcowie. Taki dysonans jest niemożliwy do zaakceptowania przez człowieka z kręgosłupem moralnym, sumieniem i rozumem.

Jak się okazuje nasze rodzime gwiazdy ekranu i co w cieni za nimi nie mają takich problemów. Często młodzi uśmiechnięci ludzie, czasem rodzice dzieciom, ludzie pełni pasji, uczuć, trosk, namiętności, wydawałoby się, ludzie tacy jak my. I tylko gdy mówią o Ciemnogrodzie unoszą się w słusznym gniewie, chłostają biczem satyry, jakże czasem wysublimowanej, jak zapach z szamba.

Trzeba sobie wreszcie jasno powiedzieć, to nie są kurwy, ani skurwysyny. Kurwa może i grzeszy, ale jeżeli tylko nie zaraża to krzywdy bliźniemu nie czyni, a nie jeden kurwy syn wyrósł na porządnego człowieka.

"...Czy ja zabiłem tę starowinę? Nie, siebie zamordowałem, a nie ją! Ze sobą zrobiłem koniec raz na zawsze!..."

Fiodor Dostojewski – Zbrodnia i Kara. 

Czy ludzi, którzy dla mamony, żądzy władz, łasi na pokusy tego świata zaprzedali duszę, można nazwać współczesnymi Faustami ?, nie sądzę. Kim są ?, tymi po których duszę prędzej czy później przyjdzie jedna ze stron kontraktu ?, też wątpię. Przecież nikt im nie udowodni żadnej winy, są przecież bezstronnym głosem niezależnych mediów. A gdyby nawet się coś zmieniło, to zapotrzebowanie na ich “pracę” będzie istnieć w każdej sytuacji.

Nie życzę im źle. Ale tylko dlatego, iż moje życzenia nie mają mocy sprawczej.

"...Jeśli świat was nienawidzi, wy wiecie, że mnie znienawidził wcześniej niż was. Gdybyście byli częścią tego świata, świat kochałby to, co jest jego własnością. A ponieważ nie jesteście częścią świata, ale ja was ze świata wybrałem, dlatego świat was nienawidzi..."

    Pismo Święte w Przekładzie Nowego Świata, 15:18,19

Pozostaje tylko nadzieja, bo jak mówi stare mongolskie przysłowie:

"Wysoka góra zmęczy konia, nienawiść sama siebie zmęczy". 

A teraz z innej beczki.

Brak głosów

Komentarze

I nie wiadomo, którzy gorsi, ci co robią to tylko dla mamony, czy też ci co uwierzyli w swoją misję oświecenia ciemnych mas i zwerbowania ich do służby Władcy..., jednak Ciemności.
 
Moim zdaniem gorsi są ci, którzy uznali, że mają do spełnienia misję.
Napisałem, że "uznali", choć bardziej zasadnym byłoby stwierdzić, iż ci, którym wmówiono, że mają misję do spełnienia.
Cofnijmy się w czasy tuż po wojnie, gdzie byle łajza mogła bezkarnie pozbawić czci i honoru, a nierzadko i życia kogoś, kto ideologicznie nie pasował do standardów idealisty, który zazwyczaj nie posiadał nawet ukończonej szkoły podstawowej.
Wmówiono mu, że to on właśnie jest tym, który naprawi świat, a przede wszystkim to, że ma on prawo do tego.
Wiarę w Boga w takich ludziach skutecznie likwidowano uznając, że owa wiara to zabobon, a ludzie wierzący to zacofańcy.
Czy nie ma analogii z tym co się dzieje dzisiaj?
Czy "młody i wykształcony z dużego miasta" plując na staruszkę pod krzyżem, bądź też kopiąc starca, nie ma przeświadczenia o swojej wyższości?
Kto go uczynił wyższym?
Czy aby nie dokonał tego Puppet Master tworząc nowy gatunek człowieka-moherowego bereta?
Mechanizm jak widzimy niezależnie od czasów pozostaje taki sam.
Podział, podział społeczeństwa.
Niegdyś była partia i wróg klasowy, a dzisiaj jest partia i moherowy beret.
Wiesz co jest w tym wszystkim śmieszne?
Śmieszne jest to, że Puppet Master również posiada swojego animatora i doskonale sobie z tego zdaje sprawę.
Kto jest masterem wszystkich masterów?
Zapewne nie Krzysztof Jerzyna ze Szczecina.
 
Dzisiaj przeważają ci, którzy skurwiają się dla mamony.
Salonowcy q..a ich mać.
Trzoda, potomkowie komisarzy, sekretarzy, milicjantów, zomowców, ormowców, a nawet kosmonautów.
To oni są elitą.
To oni stanowią o prawie i to oni stanowią to prawo, także oni w końcu są wyżsi od konstytucji.
Nie widzę analogii z naszą rzeczywistością w odniesieniu do słów Tołstoja zacytowanych przez Ciebie.
 
Ludzie, podług prawa przyrody, dzielą się ogólnie na dwie klasy: na klasę ludzi niższych, będących, że tak powiem, materiałem, który służy wyłącznie do wydawania na świat sobie podobnych, oraz na ludzi właściwych, to znaczy posiadających dar czy talent, który im pozwala wygłosić w swoim środowisku nowe słowo. [...] Pierwsza klasa jest zawsze władczynią teraźniejszości, druga klasa - władczynią przyszłości. Pierwsi zachowują świat i pomnażają go liczebnie, drudzy pchają świat naprzód i kierują go ku oznaczonym celom.
 
O tyle jak pierwszej klasy można się z łatwością dopatrzyć w naszym społeczeństwie, to kto stanowi klasę drugą?
Kto pcha Polskę w przyszłość?
Zadbano o to, ażeby pchnąć nas w przeszłość, bo czymże jest mianowanie bandyty Jaruzelskiego swoim doradcą przez gajowego?
Nie cofamy się do reżimu?
W realiach panujących dzisiaj w Polsce, to przyszłość nie istnieje.
Takie Komorowskie pchają nas w czas reżimu, a animatorzy, którzy bynajmniej ze Szczecina nie są, sprawujący władzę nad kondominium jakim jest Polska, cofają nas skutecznie do XVIIIw.
 
Nie życzę im źle. Ale tylko dlatego, iż moje życzenia nie mają mocy sprawczej.
 
Ja życzę im źle niezależnie od tego, czy moje życzenia mają moc sprawczą.
 
Jeżeli moja odpowiedź nie traktowała tylko o medialnych demonach, to dlatego, że ci, których tu wymieniłem stanowią integralną część mechanizmu, którego trybem są media.
 
Oni czują się polskimi Faustami.
Są pewni, że się wykpią Godzinkami, które zaczął śpiewać Pan Twardowski w chwili egzekwowania przez czarta ustaleń zawartych w kontrakcie.
Pamiętasz jak Lis wołał do Bolka "panie prezydencie, niech nas pan ratuje".
Niestety, ale tym razem ktoś będzie głuchy podczas śpiewania Godzinek.
Czy my sami potrafimy sobie zagwarantować przyszłość?
 
Doskonały cytat z Biblii podobnie jak i cały wpis.
 
Pozdrawiam serdecznie!
Vote up!
0
Vote down!
0
#140549

Witaj,
dzięki za obszerny komentarz, który dopełnia częściowo mój wpis. Starałem się pisać bez emocji, stąd notka nie zawiera innych moich przemyśleń, bądź uczuć.

"Nie życzę im źle. Ale tylko dlatego, iż moje życzenia nie mają mocy sprawczej." - przewrotność jak dufam zauważyłeś.

Z Tołstojem nie chodziło o analogię, lecz o zderzenie postaw osób kierujących się pozornie różnymi pobudkami, a jednak bliskoznacznych.

Serdecznie Pozdrawiam

jwp

Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.

Vote up!
0
Vote down!
0

jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.

#140552

Oczywiście, że dostrzegłem przewrotność.
Odpowiadając chciałem jedynie zamanifestować swoje uczucia w ich kierunku, a gdyby dodać, że modlę się o mgłę dla nich, to mam prawo wierzyć, że jednak istnieje w moich "życzeniach" moc sprawcza.

Co do cytatu Dostojewskiego, a nie Tołstoja, za pomyłkę bardzo przepraszam, to wiadomy cytat niezbyt dobrze mi się kojarzy.

Pozdrawiam serdecznie!

Vote up!
0
Vote down!
0
#140603

dziękuję. Doszliśmy już do tego momentu, że trzeba dostrzegać też tych, którzy pociągają za sznurki marionetek, ale też na tyle mądrym, by rozróżnić prawdziwych pasterzy narodu od wygłodniałych wilków. I tu trzeba już sięgać do podstaw naszej cywilizacji i słusznie cytujesz zarówno Dostojewskiego jak i Pismo Święte. By rózróżnić tych prawdziwych od fałszywych przytoczę jeszcze test weryfikacyjny:
Marka 9:35 "On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich!"
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Petrus

#140577

ludzkie jest w czasie krótkie.Po zakończeniu jest SĄD od którego nie ma instytucji odwoławczych.Nie wszyscy ludzie żyją z tą świadomością.To świadczy o ich umyslowych ograniczeniach.

Vote up!
0
Vote down!
0
#140580

pieniędzy. Mechanizm prosty - najpierw sypiemy "świeżej" gwiazdce trochę kasy; żeby utrzymać się na topie, naiwna gwiazdka zaczyna się zadłużać - na dom, samochód, ubrania, bo przecież trzeba dobrze wypaść w tabloidach. A gdy już się zadłuży, musi dawać d..y i służyć na dwóch łapkach, bo kto spłaci długi, gdy wypadnie z obiegu? Zjawisko dotyczy też tych najlepiej zarabiających - oni po prostu kupują droższe domy i samochody.
Metoda wypróbowana przez Hollywood i w siermiężnej wersji przez władze PRL, korumpujące w ten sposób działaczy młodzieżowych i studenckich, z których potem wyrastali działacze partyjni - dzisiejsi milionerzy.
Iranda

Vote up!
0
Vote down!
0

Iranda

#140606

W liberalnej demokracji
władza jest od konsultacji.
Poza nimi już nie robi nic!

W liberalnej demokracji
nikt nie słucha Twoich racji!
Możesz tyle - ile w kinie widz!

W liberalnej demokracji
wiele jest manifestacji.
Maszeruje ulicami pic.

W liberalnej demokracji
dominacja obcych racji -
zawsze swoich nakazuje strzyc!

Skoro nie ma nic lepszego -
szukasz zawsze zła mniejszego -
i czerwony znów wygrywa, albo fryc.

Liberalni demokraci,
potrafią innych bogacić -
wkrótce Tobie nie zostanie nic!

Vote up!
0
Vote down!
0

Marek Gajowniczek

#140631