Adwokat Piotr Schramm: nie zazdroszczę polskim prokuratorom

Obrazek użytkownika Tomasz A.S.
Kraj

PAP: Czy podziela Pan opinię, że postępowanie prokuratury rosyjskiej i Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej będzie zmierzać do tego, by umorzyć postępowanie w sprawie katastrofy smoleńskiej ze względu na śmierć polskich pilotów Tu-154M?

Piotr Schramm: Faktycznie, w świetle obu kodeksów postępowania karnego: polskiego i rosyjskiego, postępowanie podlega bezwzględnie umorzeniu, jeżeli miałoby być prowadzone przeciwko osobie, która nie żyje. Jeśliby więc Rosjanie przyjęli wyłączną winę polskich pilotów - konkluzja byłaby tylko jedna.

PAP: Kto wydałby takie postanowienie; rosyjska prokuratura czy Komitet Śledczy?

Piotr Schramm:
Komitet Śledczy, czyli szczególne ciało przy prokuraturze rosyjskiej, powołane właśnie do prowadzenia postępowań najbardziej istotnych z punktu widzenia interesów Federacji Rosyjskiej. W moim przekonaniu jest to organ, który nie wydaje innych decyzji niż te "jedynie słuszne". Śmiem powiedzieć, że najpierw stawia ono pewną tezę, a potem do niej dochodzi. Myślę, że gdybyśmy nazajutrz po 10 kwietnia 2010 roku, nie mając żadnej wiedzy co do okoliczności katastrofy, zadali sobie pytanie, jaki będzie koniec postępowania prowadzonego przez prokuraturę rosyjską i Komitet Śledczy FR, to śmiało moglibyśmy powiedzieć, że jego konkluzją będzie wina polskich pilotów i że postępowanie zostanie umorzone.

Czy rodziny ofiar katastrofy mogłyby złożyć zażalenie na postanowienie o umorzeniu śledztwa?

Tak, ci, którzy uzyskali status osoby pokrzywdzonej, mogliby złożyć takie zażalenie do prokuratury wyższej instancji, pytanie tylko z jakim skutkiem.

Z jakim?

Biorąc pod uwagę charakter Komitetu Śledczego, nie ma jakichkolwiek szans na to, by takie zażalenie zostało pozytywnie rozpatrzone. Nie mam wątpliwości, że Komitet Śledczy nie znajdzie żadnych podstaw do tego, by stwierdzić winę kontrolerów lotu w Smoleńsku. Przypomnę tylko, że gdy podczas pierwszego przesłuchania na potrzeby rosyjskiego śledztwa kontrolerzy zeznali coś niezręcznego, coś, co mogłoby rzucić światło na przebieg lądowania, zaraz potem strona rosyjska poinformowała, że pojawiły się kłopoty formalne związane ze sposobem przeprowadzenia przesłuchania, i że musiano powtórzyć przesłuchanie - drugim razem przesłuchano kontrolerów już "prawidłowo".

Czy odrzucenie polskiego zażalenia na postępowanie o umorzeniu śledztwa kończyłoby postępowanie?

Tak.

Czy rodziny ofiar mogłyby jeszcze odwołać się np. do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu?

Od strony formalnej tak, natomiast Trybunał nie będzie miał w zasadzie dużej możliwości rozstrzygnięcia w inny sposób o zagadnieniach odpowiedzialności za katastrofę, jeżeli treść akt sprawy będzie jednoznacznie przesądzać i potwierdzać tezę strony rosyjskiej i prawidłowość wszystkich czynności. Aby móc postawić zarzuty kontrolerom rosyjskim, musielibyśmy znaleźć podstawę do stwierdzenia ich winy, a przecież organy śledcze Federacji Rosyjskiej bazują na ustaleniach swoich i Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego.

Czy zakończenie postępowania przez Rosjan pozwoli wreszcie na zwrot wraku samolotu?

Jeżeli rosyjskie postępowanie karne zakończy się prawomocnym postępowaniem, od którego nie będzie można się już odwołać, to tak.

Dopiero wtedy?

Formalnie tak, ponieważ porozumienie, które podpisaliśmy, zakłada, że wrak ma przybywać na terytorium Federacji Rosyjskiej do zakończenia postępowania sądowego.

Sądowego czy śledczego?

Sądowego, czyli najdłużej jak można. Proszę zauważyć, jak doskonale od momentu katastrofy strona rosyjska miała przemyślany tryb dalszego procedowania. W nocy z 10 na 11 kwietnia, gdy podejmowano rozmowy co do sposobu wyjaśnienia przyczyn katastrofy, nie było żadnego działania ze strony polskiej, które od strony prawnej wyprzedzałoby działania strony rosyjskiej. Rosjanie zaproponowali nam wówczas nie całą konwencję chicagowską, tylko jej załącznik 13 - feralny, bo niepozwalający odwoływać się do Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO). A myśmy ten załącznik przyjęli, nie mając kompletnie pojęcia, co przyjmujemy. Jednocześnie strona rosyjska przemilczała kwestię polsko-rosyjskiego porozumienia z 1993 r. dotyczącego lotnictwa wojskowego, bo ono akurat dawałoby nam podstawy do złożenia odwołania. Przedłożono nam za to do podpisania porozumienie, na podstawie którego wrak ma przybywać na terytorium Federacji Rosyjskiej do zakończenia postępowania sądowego. Nie chodzi mi tu o słowa krytyki, bo tych padło już bardzo wiele, chcę tylko powiedzieć, że nic się nie dzieje bez przyczyny. W Rosji, natychmiast po katastrofie, zebrali się specjaliści, których zadaniem było przewidzieć konsekwencje prawne poszczególnych działań, z naszej strony absolutnie tego zabrakło. I to był największy błąd, jaki popełniliśmy.

A co będzie, jeśli postępowanie polskiej prokuratury wojskowej zakończy się postawieniem zarzutów kontrolerom w Smoleńsku? Czy to mogłoby wstrzymać wydanie wraku?

Jest to możliwe, ponieważ Rosjanie, nie wiedząc dziś do końca, co zrobi polska prokuratura, wcale nie zamierzają kończyć swojego postępowania. Komunikat, że ewidentnie winni są polscy piloci, poszedł w świat już dwa lata temu, więc jaki interes miałaby mieć strona rosyjska w tym, by zakończyć postępowanie i przekazać nam wrak samolotu? Prawdopodobnie będzie spokojnie czekać do momentu, aż zobaczy, jak zakończy swoje postępowanie polska prokuratura wojskowa.

Czy to nie błędne koło?

Oczywiście, że tak. Dzisiaj polska prokuratura nie zakończy postępowania, bo nie ma wyników badań, czy we wraku był trotyl, czy go nie było, potem strony będą zapoznawać się z wynikami tych badań, co potrwać może kolejne kilka miesięcy i - jak należy przypuszczać - zakończy się wnioskami pełnomocników stron o powołanie nowych biegłych. A na końcu, który z prokuratorów będzie miał odwagę zakończyć postępowanie bez kluczowego dowodu w sprawie, czyli bez samego wraku? Być może znajdzie się ktoś taki, ale na pewno takie ustalenia zostaną natychmiast zakwestionowane.

Czy chce Pan przez to powiedzieć, że każda nowa hipoteza o przyczynach katastrofy odsuwa nas jeszcze bardziej od zakończenia postępowania?

Na pewno tak, z drugiej strony trudno nie stawiać tez, które mogłyby rzucić jakiekolwiek światło na sprawę. Przyznam jednak, że sam zacząłem kiedyś zastanawiać się na tym, czy nie przemawia za ty pragmatyka - czy nie lepiej jest prowadzić nieustająco postępowania, niż postawić mocne tezy, których i tak nie będzie można wyegzekwować.

Na przykład postawić zarzuty kontrolerom lotniska?

No właśnie. Oczywiście polska prokuratura może postawić takie zarzuty, ale umowa polsko-rosyjska z 16 września 1996 r. nie przewiduje możliwości wydania, czyli ekstradycji do Polski, rosyjskich kontrolerów.

Chodzi o art. 64 tej umowy?

Tak. Jedyną dobrą informacją może być to, że jeśli postawilibyśmy zarzuty kontrolerom lotu, to moglibyśmy ich zaocznie sądzić i skazać - wprawdzie bez możliwości wykonania tego wyroku, ale to otworzyłoby rodzinom ofiar katastrofy drogę do dochodzenia zadośćuczynienia. Takie zadośćuczynienie zasądziłby najprawdopodobniej polski sąd, natomiast art. 52 umowy z 1996 r. dawałby podstawę do uznania takiego wyroku przez stronę rosyjską. To z kolei pozwalałoby na uruchomienie egzekucji komorniczej na terenie Federacji Rosyjskiej. Oczywiście abstrahuję od skuteczności takiej egzekucji wobec kontrolerów lotu.

Co Pana zdaniem powinna teraz zrobić polska prokuratura?

Nie zazdroszczę polskim prokuratorom. Można sobie wyobrazić, że mogliby nie czekać na zwrot wraku, tak jak nie musiała na niego czekać komisja Millera. Pojawia się jednak pytanie, czy w ogóle będzie można wówczas mówić o odpowiedzialności kogokolwiek po stronie rosyjskiej. Bo jeśli nie, to pozostanie jedynie teza o odpowiedzialności polskich pilotów. Dlatego nie zdziwiłbym się, gdyby polscy prokuratorzy podejmowali działania, które nie będą zmierzały do szybkiego zakończenia postępowania. W tej sprawie każda decyzja jest zła, a zwłaszcza taka, która będzie kończyć postępowanie.

Czy Pana zdaniem obecne pokolenie ma szanse doczekać się zwrotu wraku samolotu i uzyskać pewność, że konkluzja dotycząca przyczyn katastrofy smoleńskiej - jakakolwiek by była - jest prawdziwa?

Uważam, że postępowania śledcze ostatecznie się zakończą i w perspektywie kilkunastu miesięcy wrak wróci do Polski. Natomiast nie ma żadnych szans na to, byśmy uzyskali naukową pewność co do konkluzji przyczyn katastrofy - zbyt wiele było zaniedbań dowodowych, byśmy mogli mieć stuprocentową pewność.

Rozmawiała: Katarzyna Jędrzejewska (PAP)

Adwokat Piotr Schramm (na zdjęciu) prowadzi sprawy rodzin kilku ofiar zamachu nad Smoleńskiem.

Brak głosów

Komentarze

Szef parlamentarnego zespołu ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz z PiS zaapelował w Strasburgu o włączenie się UE w śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej. - To ostatni moment - przekonywał.

Macierewicz był gościem grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim, do której należy PiS. Na konferencji prasowej poseł ostrzegł, że niebawem "Polskie państwo może zostać postawione przed sądem w Moskwie jako winne tragedii smoleńskiej, w której zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński.

Macierewicz był gościem grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim, do której należy PiS. Na konferencji prasowej poseł ostrzegł, że
polskie państwo może zostać postawione przed sądem w Moskwie, jako winne tragedii smoleńskiej, w której zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński.

- Przedwczoraj osoba, która z ramienia Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej kieruje śledztwem zapowiedziała, że ono rychło zostanie zamknięte, a polscy piloci zostaną postawieni w stan oskarżenia. Polscy piloci będą sądzeni post mortem jako winni tej tragedii.

- Jeżeli państwo polskie nie podejmie skutecznego działania, to znajdziemy się w sytuacji, w której skazani zostaną nie tylko polscy piloci. W Moskwie może zostać oskarżone państwo polskie - ostrzegł poseł.

Według Macierewicza 13 kwietnia 2010 roku w Moskwie odbyło się posiedzenie komisji pod przewodnictwem ówczesnego premiera Rosji Władimira Putina. Uczestniczyli w nim ówczesna minister zdrowia Ewa Kopacz i ówczesny szef kancelarii premiera Tomasz Arabski.

Jak mówił poseł, na spotkaniu tym poinformowano zebranych, że zgłosili się przedstawiciele UE i niektórych krajów zachodnich, którzy chcieliby wziąć udział w badaniu okoliczności katastrofy. Jednak taka możliwość została odrzucona. Macierewicz przedstawił wydruk dokumentów w języku rosyjskim, które mają być stenogramem ze wspomnianego spotkania.
**********************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

********************************** Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#351497

 że kluczowi dla sprawy są tussk, arabek, kopaczka, bronek, a cieć od Niemca ich pilnuje z ramienia WSI. To, że jest cieciem u Niemca to zwykła ściema.

Vote up!
0
Vote down!
0
#351508

W zaprezentowanym wywiadzie nurtuje mnie szczególnie jedna kwestia. pan mecenas mówi :...W Rosji, natychmiast po katastrofie, zebrali się specjaliści, których zadaniem było przewidzieć konsekwencje prawne...
Czy aby na pewno specjaliści ci zebrali się "natychmiast po katastrofie", czy też zrobili to już dużo wcześniej...

Vote up!
0
Vote down!
0

<p>Bechis</p>

#351550

że ja także na ten moment przede wszystkim zwróciłem uwagę!!!
Wszystko wcześniej było zaplanowane, i od razu w tym całym zamieszaniu wykonywane!
Precyzyjnie! Choć nie wszystko da się przewidzieć.
pozdrawiam!
**********************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

********************************** Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#351593

Szkoda że mamy matołów będących naszą reprezentacją
Za wyniki wyborów przez ciemnotę wszyscy płacimy
Upokorzeniem i wstydem że wolność naszą tracimy
Czas już wdrożyć edukację młodzieży od podstaw
Byśmy nie mieli nigdy więcej podobnych postaw
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#351649