...jak historia to - na całość...
...19 marca 1981 roku: tak mi się jakoś kojarzy z tą zadymą podczas obchodów rocznicowych naszego największego święta narodowego, w Warszawie świętowanego przecież najpiękniej, najliczniej... Mieliśmy, my - Polacy, do niego prawo... Ba - było naszym obowiązkiem...
Jak i 11 listopada 2012 roku - wówczas odbywało się coś, w czym zgodnie z konstytucyjnie nadanymi prawami mieliśmy możliwość (prawo) uczestniczyć, moralnie - byliśmy do tego zobowiązani: były tam, na sesji WRN (wojewódzka rada narodowa) omawiane jakieś ważne wówczas sprawy lokalne...
Pamiętam, jak Zarząd Regiony Bydgoskiego Solidarność - wystosował do zarządów zakładowych zaproszenie, zachętę do uczestnictwa w radzie (zajmowałem się w zarządzie zakładowym Solidarności informacją: TELFA, ponad trzy tysiące ludzi, bez 5 procent - solidarnościowcy). Organizacyjnie - podlegałem sekretarzowi naszej zakładowej organizacji, mojej przyszłej żonie - Maryli: omawialiśmy to wcześniej, postanowiła pójść do WRN...
Marzec 1981 roku... Umówiłem się, że zaczekam w biurze związku na Jej powrót, aby z relacji ustnej o treści posiedzenia WRN - przygotować informację dla załogi, na dzień następny (pisemną, do odczytania w radiowęźle zakładowym także)... Zaniepokojony przedłużającym się oczekiwaniem - poszedłem (niedaleko) do WRN...
Na parkingu, dosyć rozległym placu przed budynkiem - stała dosyć spora grupa ludzi: drzwi WRN były zamknięte... W pewnym momencie - otwarło się okno na pierwszym piętrze: Janek Rulewski, dosyć podenerwowany - zapowiedział wówczas, że - pozostają w budynku, na znak protestu (nie pamiętam czego dotyczył tematycznie). Prosił ludzi z zarządu regionu, stojących obok mnie - o przekazanie informacji do Gdańska...
Przed budynkiem zbierało się coraz więcej osób: i Oni mieli swoich znajomych, może kogoś z rodziny - wewnątrz...
Ponieważ chcieliśmy wejść do środka (dobijaliśmy się do zamkniętych drzwi) zaczęło się i skandowanie, domaganie otwarcia budynku...
Czas mijał: wewnątrz rozgrywały się już sceny, które można było obejrzeć czas jakiś później, podczas wyjaśniania tej prowokacji (na salę wkroczyła milicja, kamerzyści milicyjni, grupa cywili, młodych cywili w krótkich kurteczkach - relacja Maryli). Zażądano opuszczenia sali: Jan Rulewski odmówił kategorycznie, powołując się na obowiązujące (w zapisach) PRAWO... Kiedy negocjacje nie pomogły, a "młodzieńcy" i milicjanci zaczeli otaczać, zebranych już w grupę związkowców - Janek Rulewski "zorganizował" tą grupę, każąc kobietom i osobom starszym wejść do środka stojącej grupy, chwycić się wszystkim za ręce (relacja Maryli)...
BYLI MŁODZI, SPRAWNI, WŚCIEKLI... BARDZO SPRAWNI: otoczywszy grupę - wkroczyli na rozkaz, jednocześnie... Sprawnymi ruchami - w kilka chwil porozdzielali splecione ręce stojących (śpiewających wczesniej hymn Polski?) i poprzepychali ich w kierunku czekających z wyciągniętymi pałkami milicjantów: ci - zaczęli robić użytek z pałek...
Maryla niewiele pamiętała z tego kotła: sparaliżowana strachem, z dziwnie wyprostowanymi palcami u rąk (mówiła, że rozczapierzyły się w wachlarz, nie mogła nad tym zapanować - spowodował to obrazy i dźwięki dookoła: wściekłe wrzaski bijących, krzyki bitych )... W pewnej chwili - dotarł do Niej głos młodego milicjanta, który objął Ją silnie: "proszę się nie bać: wyprowadzę panią stąd"... pamiętała szpaler milicjantów, tłukących wściekle związkowców, przepychanych do wyjścia z sali, gdzieś - na tyły budynku: pamiętała, że młody człowiek, który Ją wyprowadzał osłaniając własnym ciałem - także dostawał razy pałkami...
Stała sparaliżowana strachem w ciemności, oświetlanej jedynie światłem z korytarza, którym Ją wyprowadzono, stali zszokowani i milczący inni: z korytarza dobiegały jeszcze krzyki bólu, później umilkły... Wywleczono kogoś, potem drugiego: poznała Janka Rulewskiego (tym drugim był młody Bartoszcze)... Na podwórzu - młodzi zwyrodnialcy w kusych kurteczkach - zaczęli kopać Janka, i zapamiętała coś, co pewnie do dzisiaj śni się Jej po nocach: kopali Janka tak, że - nie opadał na ziemię!!! Nosili Go na kopach!!! kiedy wreszcie przestali - zabrali bezwładne ciało do środka WRN...)
...staliśmy na zewnątrz: tłum zgęstniał, było tam wielu znajomych... Skandowaliśmy, nie pamiętam już treści...
W pewnej chwili - do uszu zaczął mi docierać dziwny dźwięk: basowe buczenie, które rosło w natężeniu. Tłum zaczął cichnąć, nasłuchując... Od ówczesnego ronda XXXlecia PRL, ulicą Jagiellońską - zaczęły zbliżać się pojazdy, jadąc na pierwszym biegu: stąd ten basowy dźwięk!!! Milicyjne wozy operacyjne: STARY wyposażone w siatki ochronne, jakieś - z armatkami wodnymi? Już dokładnie nie pamiętam: wzmagał się warkot motorów, przechodząc w ryk, w miarę zbliżania się do nas tam stojących...
Widziałem poruszenie wśród stojących, ale nie - strach: zaczęło w Nich wrzeć: wszystkie twarze odwróciły się do ulicy, zaciskały się pięści... Demonstracja siły, mająca nas wystraszyć lub - sprowokować?
...Ci, pośród których stałem, wielu z Nich - znało mnie: posłuchają... Włożyłem palce w usta: gwizdnąłem tak, że przebiłem się ponad ryk silników: wielu się obróciło...
"To prowokacja, kochani: nie dajmy im się sprowokować. Podziękujmy im za tą defiladę" Zacząłem klaskać... Twarze ludzi - rozluźniły się: wielu zaczęło klaskać, pokrzykując wesoło, za chwilę - klaskali wszyscy stojący, i trwało to, aż długi ten szereg wozów (było ich kilkadziesiąt - ówcześni z "wadzy" wiedzą) zniknął nam z oczu...
Jeszcze pod wrażeniem tej wrednej prezentacji siły (adrenalina robiła swoje) stoimy, jest dziwnie cicho. Nagle podbiega do mnie i kilku z nas, stojących małą grupką na schodach, przed drzwiami WRN - starszy mężczyzna, w czapce harcerskiej (to pamiętam do dzisiaj)...
"Panowie: tam, w uliczce - trzymają ich pod bramą: może chcą wywieźć? Nie dajcie im tego zrobić !!!!" Rżnąłem palonego papierosa, pobiegłem, za mną ci stojący obok...
...Za dwuskrzydłową wówczas bramą, prowadzącą na tyły WRN-u - stoi cicho, nieruchomo, grupa ludzi: twarze zastygłe, bez wyrazu... Przy siatce bramy - Maryla: twarz ściągnięta jakimś grymasem, oczy bez wyrazu... Podszedłem "Marylko" - ociężale Jej oczy zaczęły koncentrować się na mojej twarzy... żadnego gestu, słowa... Obok stoi, obejmując Ją ramieniem milicjant: młoda twarz, spokojne i dobre oczy... "Dawaj Ją!!!" "zabierz Ją stąd"... Uchyla lekko skrzydło bramy, popycha delikatnie sparalizowaną jeszce strachem Marylę... Prowadząc Ją - mijam dochądzących i biegnących w kierunku bramy tych, którzy zdążają tutaj z placu przed WRN...
To kilka wspomnień - jakich historia nie relacjonuje: podaje w formie suchego faktu, każącego - pamiętać... Ta relacja: po co? Abyś pamiętał: kto wpadł, i jak ubrany - w grupę związkowców? Taśmy z tamtych wydarzeń są pewnie już dostępne (?): można rozpoznać i twarze agresywnych "komandosów" tej akcji... W relacji z zamieszek 11 listopada 2012 roku - "komandosi" policji są - w KOMINIARKACH, ubrani jak pewnie część zadymiarzy, może z - "akcesoriami" zadymiarzy (race, petardy, kamienie)?
Po co, pytam? Mieli przeciwdziałać, czy - sprowokować zajście? I na co czekała, bezczynnie, w pełnym uzbrojeniu - policja: na moment ruszenia się tych zadymiarzy czy też - obronę atakowanych uczestników marszu, cieszących się z dnia niepodległości i swojego "razem"? Swojego:
"My nie śpimy - Polsko"?
By - prać broniących się? Manifestujących - bycie z Polską i za - godną Polaków - Polską?
Korzystaj z historii: daje świadomość i każe przewidywać...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3355 odsłon
Komentarze
@Krzysztof Kaznowski
14 Listopada, 2012 - 08:47
Wzruszające. Gdyby jeszcze można było wierzyć w dobrą wolę i czystość intencji autora. Niestety, jego dotychczasowa twórczość na łamach NP na to nie pozwala...
No, i ten wątek dobrego milicjanta... Łzy stanęły mi w oczach.
...i kto to pisze?
14 Listopada, 2012 - 09:16
Moje intencje są proste: prawda. Pod własnym nazwiskiem, a świadkowie - żyją...
Może odpowiesz: kim jesteś i - w co wątpisz? Skontaktuję Ciebie z moją, już od 11 lat - byłą żoną: pogadacie sobie w cztery oczy...
Lubi - pierdoły, ale tamto - pamieta...
Krzysztof Kaznowski
Krzysztof Kaznowski
@Krzysztof Kaznowski
14 Listopada, 2012 - 09:20
Dziękuję, ale nie mam ochoty kontaktować się z byłą żoną, a tym bardziej gadać z nią w cztery oczy.
Współczuję, że była. Ale wiele "solidarnościowych" miłości się tak skończyło...
Prawda? "Prawda" cię wyzwoliła...z przyzwoitości.
g...
14 Listopada, 2012 - 09:40
G... wiesz - g... piszesz.
Podaruj sobie: szkoda cyberprzestrzeni na śmieci... Jakich tutaj i tak - zbyt wiele...
Krzysztof Kaznowski
Krzysztof Kaznowski
@Krzysztof Kaznowski
14 Listopada, 2012 - 09:45
Nie denerwuj się, to szkodzi... ;-). A poza tym wypadasz z roli "pochylonego ze szczerą troską nad..." :-)))
Ale w jednym muszę się z tobą zgodzić - śmieci jest tu zdecydowanie zbyt wiele! To wina recyclingu, stare śmiecie są przerabiane na nowe śmiecie... :-)))
...starszy śmieć...
14 Listopada, 2012 - 09:53
Mnie, moją "fizykę" - przerobi dopiero natura: w proch się obrócę...
Nie dotyczy to mojej jaźni :))) Bo ona - to ja
Z życiowych prawd mojej wspaniałej (młody śmieć, śliczny) przyaciółki (a przyda się tutaj wielu, w wielu poruszanych, szczególnie anonimowo - tematach)
"Jeżeli już obrabiasz mi dupę, to - nie zapomnij mnie w nią pocałować"
pozdrawiam
Krzysztof Kaznowski
Krzysztof Kaznowski
Pamiętam...
14 Listopada, 2012 - 12:57
Pamiętam opisywane przez Ciebie wydarzenia.Pamiętam,jak bolało to brutalne pałowanie .Dlatego musimy zrobić wszystko,żeby nie mogli tego wciąż bezkarnie powtarzać.
Nie przejmuj się,że Ci nawet z lodówki wychodzi "dyskutant",który jest nieszczęśliwą istotą,nie mogącą żyć bez szyderstwa, uszczypli- wości i pogardy.Współczuj mu a nie kłóć się z nim.
...coś z psychologii (kobiecej szczególnie)
14 Listopada, 2012 - 09:49
...tyle wiesz: lepiej ode mnie, prawda? (fałsz :))) )
Te g... - to guzik :)))
Krzysztof Kaznowski
Krzysztof Kaznowski
@Ksysio
14 Listopada, 2012 - 09:59
Ksysiu, marnie. Tylko trochę poskrobać, a ze "szczerze zatroskanego, pochylającego się rodaka" cham i prymityw wychodzi... Trzymaj nerwy na wodzy, Ksysiu, bo sobie "imidż" popsujesz. "Imidż", który usiłujesz tak pracowicie stworzyć...
...z kim się zadajesz
14 Listopada, 2012 - 10:30
Witaj: dziękuję za "recenzję" mojej postawy...
Widzisz: zawsze, w młodści - starałem się być układny nawet tam, kiedy spotykałem się z chamstwem, grubiaństwem... Często - wychodziłem poraniony z takich sytuacji, adwersarze - odchodzili w "glorii" (?)
Z czasem (nadal nie przychodzi mi to łatwo) doszedłem do wniosku, że bycie zawsze układnym - nie pozwala dotrzeć moim racjom (każdy ma swoją prawdę - wiesz?), jeżeli nie będę mówił "językiem rozmówcy" :)
W znanym Ci pewnie porzekadle - brzmi to (uproszczenie do jednego ze "słowników", języków) "Z chamem trzeba - po chamsku"... Parafrazując: z grzecznym - grzecznie, z anglikiem - po angielsku, itp., itd. ...
Przykro mi, że wyciągasz tak płytkie wnioski z obserwacji mojego dialogu z kimś innym niż Ty (niecelowych, w Twoim kierunku: w Twoim kierunku był wpis "historia - ...) i na jego temat oczekuję od Ciebie ewentualnej opinii...
...a ocenę mnie - zachowaj sobie na wówczas - kiedy sam się do mnie zwrócisz i otrzymasz, do siebie - odpowiedź. I, wierz mi - będzie w Twoim "języku"
pozdrawiam
Krzysztof Kaznowski
Krzysztof Kaznowski
@Ksysiu
14 Listopada, 2012 - 10:35
Niecierpliwie oczekuję, Ksysiu. Przykro mi, ale nie pozdrawiam.
.
14 Listopada, 2012 - 10:40
Zdejmuję notkę ze strony głównej, oczywiście pozostaje ona cały czas na Pańskim blogu.
Pozdrawiam,
Hun (Attyla, rzecz jasna...)
...ksywka "Wredota"
14 Listopada, 2012 - 10:46
...jestem tak cholernie szczery, że przez jedną z bliżej ostatnio poznanych osób dostałem pieszczotliwą ksywkę - Wredota. I tego niech się trzymają Ci wszyscy, którym się wydaje, że ja tutaj - buduję jakiś nieprawdziwy "imidż": mój typ tak ma: nie cierpię zakłamania, obłudy, dulszczyzny, świętojebliwości (katolików, którym sam jestem - przede wszystkim). Chamstwa, tak nam znamiennego (a jakże - wystarczy przesiąść się na chwilę z samochodu do autobusu, tramwaju) w szczególności: ile razy - bawiłem się minami ludzi zastygłych w bezruchu, kiedy doprowadzałem do porządku chamsko zachowujących się "następców" narodu - młodzież - znane Tobie? I wierz mi - grzecznnie i stanowczo rozmawiam tylko ze słabymi kurw...cymi: dziewczynami, dziećmi: ostro przywołuję tych starszych, rosłych, zakładając, że - może zmuszą mnie "fizycznie" do - sprania pyska :))))) Mój typ tak ma...)
taaaa: budowanie "imidżu": czy myślisz, że jestem tutaj aby się komuś - podobać? Tak - za moje poglądy: tylko za nie...
Sorki: mój typ tak ma
Krzysztof Kaznowski
Krzysztof Kaznowski
Ksysiu...
14 Listopada, 2012 - 10:52
... naprawdę myślisz, że mnie cokolwiek obchodzi co i jak ma twój typ :-)))?
P.S.
14 Listopada, 2012 - 09:08
Przed tym budynkiem, WRN w Bydgoszczy - stoi dzisiaj piękny kamień, są tablice upamiętniające tamte wydarzenia: pierwszą wielką PROWOKACJĘ WŁADZY, próbę zastraszenia nas Polaków, w walce o Polskę taką, w jakiej - chcieliśmy żyć...
Ja -nie czuję, do dzisiaj, pomimo życia w demokratycznej (?) Polsce, że jest taką, o jaką z pełną świadomością wówczas - walczyłem. Nie czuli tego i Ci, z którymi spotkałem się 29 września tego roku (2012) na Placu Trzech Krzyży w Warszawie, przybyli tam po to, aby wołać "Obudź się Polsko!!!!"
W większości - byli to moi rówieśnicy: solidarnościowcy zawiedzeni tym, co obecnie już 23 lata trwa, i jest totalną bryndzą pod szyldem demokracji. Nie godzę się z tym stanem istniejącym - manifestacje rocznicowe w Warszawie, z okazji obchodów rocznucy odzyskania niepodległości mówią mi o tym, że - jestem w dość pokaźnej grupie myślących i czujących podobnie: cieszy jak cholera :)))))))))
Cóż nam pozostaje, kochani? Tak trzymać!!!! I - robić, z pełnym przekonaniem - swoje...
Może ta "wadzuchna" w końcu coś zrozumie? Może także - zacznie sięgać do historii?
...a historia zamordyzmu, zamordystów - jest zawsze taka sama :)))) To tylko - kwestia czasu
Krzysztof Kaznowski
Krzysztof Kaznowski
@Krzysztof Kaznowski
14 Listopada, 2012 - 09:11
Piszesz:
Ja -nie czuję, do dzisiaj, pomimo życia w demokratycznej (?) Polsce, że jest taką, o jaką z pełną świadomością wówczas - walczyłem. Nie czuli tego i Ci, z którymi spotkałem się 29 września tego roku (2012) na Placu Trzech Krzyży w Warszawie, przybyli tam po to, aby wołać "Obudź się Polsko!!!!"
Naprawdę nie czujesz? A ta nieopisana atmosfera radości otaczająca cię w chwili, gdy oddawałeś swój głos na Bronisława Komorowskiego nie dała ci tego poczucia? Dziwne ;-))).
...ma u mnie plusy, ma także minusy z prezydentury...
14 Listopada, 2012 - 09:25
Pisałem i podtrzymuję: jest niezłym prezydentem, jak na możliwości które daje Mu Konstytucja...
Prezydent Komorowski podpadł mi niedawno bardzo: nieuczestniczeniem w pogrzebie, powtórnym - prezydenta Kaczorowskiego: uznałem to za hańbę, pisałem na gorąco (zawsze robię to imiennie) w opiniach na temat pogrzebu - do odszukania, polecam... To była Jego, moim zdaniem - wielka wpadka, pierwsza taka, jaką odnotowałem w tej prezydenturze...
Widzisz, pytaczu - ja oceniam ludzi po tym, jakich ich sam poznaję, odbieram: chociażbym miał stanąć w grupie bardzo nielicznych przeciwko - wszystkim, tym płynącym z prądem...
Każde g... - płynie tylko z prądem: mnie taki prąd odpowiada tylko wówczas, kiedy się z nim - godzę...
Trzeba - więcej?
Krzysztof Kaznowski
Krzysztof Kaznowski
@Krzysztof Kaznowski
14 Listopada, 2012 - 09:27
Nie, nie trzeba. Znudziłem się już wystarczająco.
PS. Jeśli mógłbym prosić, nie posługuj się już funkcją reedycji notek, bo kolega Satyr znowu będzie mi miał za złe punkty za kropki... ;-)
...ideałów - nie ma...
14 Listopada, 2012 - 09:37
Dla pełnej świadomości: do ideałów się dąży, nie psiocząc na "stan przejściowy", o ile - kierunek jest dobry: do celu...
Oceniam prezydenturę Bronisława Komorowskiego na poważną i odpowiedzialną wszędzie tam, gdzie mógł wykazać się własnym zdaniem, niekoniecznie - "mile widzianym" (np. stosunek do próby zbojkotowania EURO 2012 przez nadętych UNIJNYCH "mocarzy"). Także mądrze myśli o dobrym sąsiedztwie: w tym z Ukrainą, chociaż Jej do nas, demokracji - dużo dalej...
Myśli perspektywicznie, pomimo całego tego szczekliwego jazgotu na swój temat, serwowanego od nas (mówię o tych wszystkich szczekających z byle powodu: jak błędy ortograficzne, jak "wesołkowatość")
To - typowy objaw "polskiego piekiełka" Pisane pod ksywkami, nie pod nazwiskami, często obelgi (przejrzyj sobie komentarze w Wirtualnej Polsce pod artykułami dotyczącymi prezydenta): rzygać się mi chce...
Czy i tutaj jest - inaczej? Odpowiedz sobie sam...
I, odpowiedz sobie, w cichości ducha - czemu to ma służyć? Bo, moim zdaniem - nie nam: Polakom i Polsce... Te różne kwieciste wypociny często - czytuje świat. I - śmieje się z Nas, Polaków, w tym - ze mnie...
Ja, nawet za "wypociny" - chcę odpowiadać. Ale - tylko za własne...
Zrozumiałe?
Krzysztof Kaznowski
Krzysztof Kaznowski
Zmieniłem ocenę z "5" na "1"... za zadziwiającą zdolność - jak
14 Listopada, 2012 - 10:08
słusznie "tł" zauważył - błyskawicznego przechodzenia od ckliwych opowieści do rzucania g*wnem i d*pami...
Bez pozdrowień i bez odbioru