Rugi pruskie w nowej wersji

Obrazek użytkownika edward
Kraj

Opowiem Wam o pewnej historii usłyszanej w zeszłym tygodniu od znajomego. Nie chcę podawać przybliżonych danych ani osobowych, ani miejsca zamieszkania.
Opowiedział mi on wydarzenie, które początkowo przyjąłem bez refleksji. Dopiero po tej rozmowie i po spotkaniu doszło do mnie o co tak naprawdę może chodzić.

Otóż osoba ta opowiedziała mi w skrócie historię pewnego, właściciela firmy budowlanej (nazwę ją X) , firmy spółki, której wspólnikami (A i B) byli Polacy. Firma prosperowała dobrze budując m.in. budynki wielorodzinne i obiekty przemysłowe m.in. na własnych gruntach. Prospertity trwała jeszcze w ubiegłym roku, od kiedy to zaczęły się problemy ze sprzedażą mieszkań i problemy finansowe. Trudna sytuacja ekonomiczna spółki powodowała konflikty wspólników A i B i to prowadziło do degradacji firmy X. Niedokończone inwestycje, w które zainwestowano znaczne kwoty finansowe obciążały i tak puste konto firmy. Perspektywą było bankructwo. Wiele firm konkurencyjnych skreślało tę firmę X już jako bankruta.

Firma X realizowała jeszcze jedną dość atrakcyjną inwestycję w północno – zachodniej części Wielkopolski. Inwestycja – rezydencja na dużym terenie dla inwestora niemieckiego.
Firma X wykonywała swoją robotę solidnie i terminowo, tak więc inwestor niemiecki był bardzo zadowolony z wykonawcy. Jednakże doszły do niego informacje, że wykonawca ma olbrzymie kłopoty, dlatego inwestor zza Odry zaprosił jednego z właścicieli (właściciel A) tej firmy X na rozmowę podczas której doszło do pewnego porozumienia. Otóż ustalili tam, że właściciel A doprowadzi do pozbawienia udziałów w spółce drugiego współwłaściciela B, spłacając mu jego udziały i wejdzie w spółkę z inwestorem niemieckim. Oczywiście udziały spłaci obcokrajowiec.

Od tego czasu rozgrzebane budowy ruszyły z kopyta budząc zdziwienie innych firm konkurencyjnych. Pieniądze zrobiły swoje.
Niemiecki współwłaściciel zadowolony stwierdził, że posiada olbrzymi majątek w okolicach Berlina oraz „luźne” 180 milionów Euro, które pragnie przeznaczyć na cele nowej spółki oraz na inwestycje w Polsce. Dokładnie w Wielkopolsce.
Polecił swojemu wspólnikowi A, by ten kupował grunty w okolicach Piły i części północno – zachodniej Wielkopolski w celu przyszłych realizacji inwestycyjnych.
Wszystko w ramach spółki.

Ta całą sytuacja dała mi wiele do przemyślenia. Dlatego odszukałem publikację, którą kiedyś częściowo czytałem i udostępniam Niepoprawnym i czytelnikom niepoprawni.pl. Tekst jest nie najkrótszy, ale wartościowy i szybko się czyta.
To powinno wszystko wyjaśnić:

(Fragmenty książki Włodzimierza Achmatowicza i Przemysława Krzemienia "Wyprzedaż polskiej ziemi - tragedia narodowa")

Ziemia jest święta. To ziemia wydaje plony i żywi. To ziemia nieustannie tryska wodą ze swych źródeł. To ziemia daje ludziom schronienie i czyste powietrze dzięki drzewom i lasom. Bez ziemi, żyć nie można. Ziemia jest błogosławieństwem, jeśli się o nią dba. Ziemia się jednak nie odnawia. Ziemi jest nawet coraz mniej. Zalewa się ją asfaltem i betonem. Zanieczyszcza się ją. A ludzi, którzy ziemi potrzebują jest coraz więcej.
Kto nie ma dla niej szacunku, ten nie potrafi mieć dla niczego szacunku.
Bez własnej ziemi, człowiek staje się koczownikiem. Nędzarzem. Wędrowcem, który nigdzie nie jest u siebie. Ciągle za czymś tęskni.

Któż nie marzy o posiadaniu ogródka, kawałka działki, pola? Któż nie myśli o przekazaniu go swoim dzieciom, aby chociaż one mogły z tej ziemi korzystać?
Lecz zamiast przypominać nam te prawdy i uświadamiać młode, dojrzewające pokolenia, powtarza się nam, że:
• musimy sprzedawać ziemię, aby obcokrajowcy u nas inwestowali, a nam się jutro lepiej wiodło;
• musimy sprzedawać ziemię, aby udowodnić światu, że jesteśmy ludźmi postępu;
• musimy sprzedawać ziemię, aby raz na zawsze pożegnać się z ciemnogrodem i wejść do jasnego grona mądrych państw, gdzie wszystko bez wyjątku jest lepsze niż u nas;
• musimy sprzedawać ziemię, aby wstąpić do UE, NATO, OECD i wszelkich podobnych klubów, które tego od nas zażądają, gdyż jak powszechnie wiadomo, poza tymi klubami, życia nie ma i nie może być;
• musimy sprzedawać ziemię, aby udowodnić, że nie jesteśmy ksenofobami i mamy na uwadze dobro obywateli wszystkich państw... poza oczywiście Polską, ale to przecież nie wiąże się z tematem;
• musimy sprzedawać ziemię, aby nas Niemcy wreszcie pokochali i wybaczyli nam krzywdy, które od nas i naszych ojców doznali, i aby nam przy okazji - ale to nie najważniejsze, prawda? - użyczyli jeszcze więcej pożyczek i kredytów;
• musimy wreszcie pogodzić się z faktem, że Polacy różnią się od obywateli innych państw tym, że upominanie się o prawa "reszty świata" do ziemi, to rzecz normalna, lecz upominanie się Polaków o prawa do ziemi, to faszyzm.

Niemcy kupują przez podstawionych ludzi i czekają na nasze wejście do UE, aby zalegalizować transakcje. Informacje te potwierdza nawet profesor J. Szachulowicz z UW - ekspert senackiej komisji. Twierdzi, że w Dusseldorfie i innych miastach RFN działają firmy, które organizują Niemcom zakup ziemi w Polsce przez podstawione osoby. Zdaniem profesora, praktyka ta jest powszechna.

MSW corocznie informuje nas, że cudzoziemcy wykupili malutkie ilości ziemi, góra kilka tysięcy hektarów. A tymczasem, szczecińska policja - chyba przez karygodną nieuwagę - podała w sierpniu 1996r., że tylko na Pomorzu Zachodnim, szacuje się powierzchnię w posiadaniu Niemców na 20 tys. hektarów!... Prostokąt o rozmiarach 20 km na 10...

O wojnie polsko-sowieckiej 1920 roku, mało ludzi wie, do jakiego stopnia Niemcy stały po stronie bolszewickiej. Słynny generał von Seeckt najlepiej wyraził niemieckie stanowisko: Polska jest sednem sprawy wschodniej. Istnienie Polski jest nie do zniesienia, jest nie do pogodzenia z koniecznymi warunkami dla życia Niemiec. Ona musi zniknąć z powodu swojej wewnętrznej słabości i z powodu zabiegów Rosji, które znajdą nosze poparcie. (...) Rosja i Niemcy w granicach z roku 1914 - taka musi być podstawa porozumienia między naszymi dwoma krajami. W dniu 25 lipca 1920 roku, trzy tygodnie przed Bitwą Warszawską, niemiecki minister Spraw Zagranicznych, Simonds, zabronił transportu amunicji z Francji przez Niemcy. Po bitwie zatem, kiedy duża część rozbitej armii rosyjskiej przekroczyła niemiecką granicę, Niemcy postąpiły niezgodnie z prawem międzynarodowym. Pozwolili jej wrócić do Rosji zamiast internować.
Francuski Generał Weygand, przedstawiciel Aliantów przy generale Rozwadowskim, napisał w swoich pamiętnikach (str. 161), że całkiem liczna grupa niemieckich oficerów brała udział w Bitwie Warszawskiej po stronie armii sowieckiej. Z tajnych akt KPZR (teczka nr 4352) dowiedzieliśmy się niedawno, że Niemcy od 1915 roku przekazali dziesiątki milionów marek dla wsparcia Bolszewików.
Dziwiłby się ktoś dzisiaj, gdyby Niemcy przekazywali ogromne kwoty pieniędzy dla odzyskania swoich dawnych terenów wschodnich? Hitler nie jest więc autorem doktryny o dominacji Niemiec. Ona sięga o wiele dalej i głębiej. Jego książka "Mein Kampf" jest tylko popularyzacją w brutalniejszej formie tego, co od kilkudziesięciu lat przedstawiane było jako główny cel narodu niemieckiego. Oto kilka słów z "Mein Kampf", których żaden Polak nie powinien nigdy zapomnieć:
"Jedyna skuteczna germanizacja, jedyna, która przyniesie szczęście narodowi niemieckiemu jest ta, która dąży do germanizacji ziemi, a nie ludzi. Jest niewybaczalnym szaleństwem myśleć, że Murzyn czy Chińczyk mogą stać się Niemcami tylko dlatego, że mówią po niemiecku. Antypolska polityka prowadzona przez tak wielu niemieckich mężów stanu, prawie zawsze, niestety, była oparta o złe podstawy. Myśleli oni, że polski element mógł ulec germanizacji wyłącznie poprzez językową germanizację... To, co zostało skutecznie zgermanizowane w naszej przeszłości, to była tylko ziemia, którą nasi przodkowie zawładnęli mieczem i na której osiedlili się niemieccy chłopi."

Nigdy, nigdy nie zapomnijmy tych słów. Tak samo są one aktualne dziś jak 80 lat temu...

OBECNY STAN WYKUPU
PRÓBA OSZACOWANIA

Jeżeli policja szacuje nasze straty na 20 tys. hektarów dla samego Pomorza Zachodniego, możemy spokojnie tę cyfrę dwa, trzy razy pomnożyć z wielu przyczyn:
policja może wiedzieć o większej ilości straconej ziemi i nam tego nie ujawniać, załóżmy po to, aby społeczeństwa nie przerazić (niech w to uwierzy kto chce, ale jest to teoretycznie możliwe);

Niemcy działają inteligentnie, skutecznie i konsekwentnie. Możemy być więc pewni, że doskonale potrafią się maskować. Jest wręcz rzeczą niemożliwą, aby nie potrafili ukryć przed polskimi władzami większości zrealizowanych zakupów ziemi;

podstawionych Polaków nie sposób policzyć i z pewnością jest ich bardzo dużo;

Niemcy mogą działać za pośrednictwem innych (nie niemieckich) firm zagranicznych;
możliwość przekupienia (bądź zastraszenia) władz lokalnych czy poszczególnych osób celem nieujawniania pewnych transakcji nie może być nie wzięta pod uwagę;
podjęcie kontroli nad spółkami polsko-niemieckimi posiadającymi grunt dzięki wykupowi przez niemiecką stronę akcji od strony polskiej i przekroczenie progu 51% udziału kapitałowego; sporządzenie adekwatnych testamentów.

Wszystkie te czynniki skłaniają nas do oszacowania kupionej przez Niemców ziemi na Pomorzu Zachodnim na co najmniej 50 tys. ha. Tyle ziemi wykupionej.
A jak z dzierżawą?
Wiemy jak w Polsce łatwo dzierżawić ziemię, wiemy jak do tego zachęcamy naszych sąsiadów i w ogóle nie-Polaków, oraz wiemy, że w UE, gdzie tak marzymy znaleźć się już, dziś, natychmiast, prawo pierwokupu automatycznie pozbawi nas dzierżawionej ziemi na rzecz dotychczasowych dzierżawców. Ponieważ w końcu dzierżawa jest łatwiejsza od kupna i mniej wzbudza podejrzeń, ponieważ nic nie stoi na przeszkodzie, aby podstawiać Polaków czy innych obcokrajowców jako dzierżawców, a nie tylko jako kupców - mogą oni przed niemieckim notariuszem podpisać, że po wstąpieniu Polski do UE, wykupią tę ziemię korzystając z prawa pierwokupu i ją natychmiast oddadzą Niemcowi, który ich podstawił - , możemy bez najmniejszej przesady twierdzić, że utraciliśmy co najmniej tyle samo ziemi w postaci dzierżawy, jak w postaci wykupu, czyli ponownie ok. 50 tys. ha.
Razem, na Pomorzu Zachodnim, szacujemy więc polskie straty na ok. 100 tys. ha ziemi, czyli prostokąt o rozmiarach 50 km na 20...
Obliczmy teraz nasze straty w odniesieniu do całej Polski Gdyby do Pomorza Zachodniego doliczyć Pomorze Wschodnie (kolejne 100 tys. ha strat), Warmię i Mazury (100 tys. ha). Ziemię Lubuską, Toruńskie, Bydgoskie i część Poznańskiego (100 tys. ha), a wreszcie cały Śląsk z Sudetami - gdzie w okolicach Karpacza i Szklarskiej Poręby wykup ziemi jest wprost zawrotny (100 tys. ha) -na terenie całej Polski dochodzimy do liczby łatwo sięgającej progu 500 tysięcy hektarów. Prostokąt o rozmiarach 50 km na 100 km.
Tak wygląda oszacowanie polskich strat na lato 1996 roku. Gdyby dodać jeszcze takie ziemie, jak Bieszczady, gdzie Niemcy kierują już swoje apetyty, można tylko wołać o pomstę do nieba.
Dzisiaj, cyfra ta będzie kompletnie zdezaktualizowana, co zawdzięczamy między innymi ustawie z marca 1996r., przegłosowanej przez SLD i UW w kontekście dwulicowości PSL-u oraz tragicznej nieobecności na sali posłów KPN i BBWR, Albo się człowiek bawi w grę o stołki, albo służy Narodowi. Naród musi zapamiętać kto tego dnia zdradził swój kraj, obojętnie, czy to przez oddany głos, czy przez swoją nieobecność.

Rząd systematycznie okłamuje Naród swoimi fałszywymi, oficjalnymi statystykami. Rząd dalej oszukuje Naród, nie nadając sprawie wykupywania ziemi należytego rozgłosu. Rząd dalej oszukuje Naród, forsując ustawę liberalizującą jeszcze bardziej wyprzedaż majątku narodowego...

Żegnaj, Polska Ziemio!...

Żegnaj, Polska Ziemio... Nie byliśmy Ciebie godni. Pozbywamy się Ciebie, jak niewierne dzieci swojej Matki. Bez wstydu. Bez kompleksu. Zupełnie tak, jak żąda tego dzisiejsza moda. Jesteś przedmiotem, nie świętością. Tak jak samochód czy radio. Tak jak stara koszula, którą zamienia się na szmatę.Żegnaj, Polska Ziemio... Przez tysiąc lat było nam z Tobą miło, ale zrozum... To inne czasy. Pieniądz nam teraz poprzewracał w głowie. To nie nasza wina. Wolimy siąść przed telewizorem zamiast na ławce w ogrodzie. Wolimy przeskakiwać z programu na program, zamiast podczas wieczornego spaceru obserwować w zadumie, jak słońce, w wieczornym chłodzie, majestatycznie zachodzi za polem. Naszym polem (to też głupota, mieć własne pole; tylko przy tym robota). Wolimy grać do znudzenia gry komputerowe, zamiast pomęczyć się trochę przy sadzeniu drzewek. My, ludzie nareszcie pozbawieni niepotrzebnych uczuć, stajemy się płytcy i przekupni jak reszta cywilizowanego świata. Czas najwyższy! Ty, Ziemio żywicielko, stajesz się wreszcie najzwyklejszym towarem, nawet szczerze mówiąc, uciążliwym. Idź sobie Ziemio do diabła, będzie nam bez Ciebie lżej! Tylko tak się czasami zastanawiamy: dlaczego sąsiedzi się Tobą tak zachwycają, że wszyscy chcą Ciebie kupić? Chyba stracili rozum, który my dopiero teraz -dzięki nim, prawdę mówiąc - odzyskaliśmy. A nie, prawda: jesteś Jedynym namacalnym, prawdziwym dowodem naszej przyjaźni". Tak tak. Tak właśnie mówili nam sąsiedzi. Ale coś innego jeszcze mówili... Aha: że pozbycie się Ciebie jest "niezbędnym warunkiem naszego rozwoju" (i chyba jeszcze warunkiem przyjęcia nas do jakiegoś bardzo ważnego, międzynarodowego klubu) (...)

Brak głosów

Komentarze

To wisi w powietrzu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
1
Vote down!
-1

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#288466

Dziękuję. Niemcy się ostro zbroją, Rosja także. 'Coś" wisi w powietrzu.
Tylko polska armia w likwidacji...

Pozdrawiam.

edward
"Pan miłuje prawo i sprawiedliwość".
Psalm nr 33,5.

Vote up!
1
Vote down!
0

edward
"Pan miłuje prawo i sprawiedliwość".
Psalm nr 33,5.

#288511

Wartość kredytów hipotecznych w Polsce w 2010r wynosiła 221 mld złotych (za serwisem money.pl). Polskich banków już nie ma, tak jak zniknęły polskie media i dziennikarze gotowi trąbić o tym na okrągło, dlatego wielkie przejęcie postępuje niepostrzeżenie za plecami widzów. Putin robi swoim zachodnim przyjaciołom wielką przysługę skupiając na sobie uwagę etnocentrycznej garstki nad Wisłą. Serca i oczy zwrócone w stronę Moskwy, nie przepuszczają komara a połykają wielbłąda - na szczęście nie Pańskie Edwardzie.

Vote up!
2
Vote down!
0
#288478

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika AdamDee nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Bo Pucin, człowiek niewątpliwie przebiegły i podstępny, wiadomo, domieszka krwi mongolskiej swoje robi, siedzi i czeka.

A na co czeka ?

A na szansę czeka.
Taką oto, że uda mu się to samo co planował każdy ruski władca. Na zachodzie się zagotuje, Rosja poczuje się zagrożona i zgodnie z wiekową tradycją pójdzie bronić swoich interesów na obcej ziemi. Przy okazji "wyzwalając" co się da i kogo się da.

Biorąc powyższe pod uwagę, nie sposób odgonić myśli, że w każdym zarzewiu konfliktów na zachodzie jest solidna porcja rosyjskiej nafty. A i pewnie zapałki by się znalazły.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
-2

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#288482

Jestem ciekawy, czy i ile swojej ziemi wyprzedały Niemcy obcokrajowcom. W tym Polakom.

Pozdrawiam.

edward
"Pan miłuje prawo i sprawiedliwość".
Psalm nr 33,5.

Vote up!
0
Vote down!
-1

edward
"Pan miłuje prawo i sprawiedliwość".
Psalm nr 33,5.

#288510

jest i trwa.Na szczęście to Bóg jest Panem historii.W Nim nadzieja na przyszłość.Mordercze narody poniąsą karę.Które,bywalcy tych stron wiedzą.

Vote up!
1
Vote down!
0
#288484

[quote=cog19]Wojna już jest i trwa.[/quote]

Zgadzam się.
Ja jednak myślę o takiej prawdziwej - gdzie latają kule i bomby. To się niestety musi zdarzyć.
Czuję współczucie wymieszane ze strachem przed tymi, którzy twierdzą, że dziś takie wojny już nie mają racji bytu. Współczucie bo upośledzeniu należy współczuć.
Strach bo wygłaszający takie opinie nierzadko mają w swoich rękach los nas wszystkich.

[quote=cog19]Na szczęście to Bóg jest Panem historii.W Nim nadzieja na przyszłość.Mordercze narody poniąsą karę.Które,bywalcy tych stron wiedzą.[/quote]

Specjalnie mnie to nie napawa otuchą.
Jeśli Bóg jest Panem historii to widać ma swój nieprzenikniony plan w tym, aby źli raz po raz zasypywali doły wyściełane dobrymi.
Przy czym nie wydaje się aby ci źli ponosili negatywne konsekwencje.

Wszystko na opak...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
1
Vote down!
-1

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#288487

Bóg jest miłosierny ale wysiłek obrony należy do ludzi.

Vote up!
0
Vote down!
-1
#288502