(Re)edukacja wedle min. Hall, czyli wychowaj sobie leminga.

Obrazek użytkownika Thomas Jefferson
Kraj

Tak sobie myślę, że ta redukcja szkolnych godzin historii i języka polskiego, zwana potoczone „reedukacją”, co ją nam ostatnio zachwala Pani Hall, to jednak wbrew temu, co piszą „prawicowe oszołomy” to całkiem przemyślana decyzją. Premier I Prezydent, udzielający temu duchowego wsparcia w praktyce realizują stary znany dowcip , w którym niedźwiedź tłumaczył wilkowi, że nie ważne, kto pisze pracę magisterską, a to, kto jest promotorem. Zarówno Premier, jak i Prezydent doskonale sobie z tego zdają sprawę, gdyż jeden nie odstępuje swojego profesora niemieckiego, a drugi terminuje od lat u zacnego grona, specjalizującego w relacjach polsko-rosyjskich, ze szczególnym uwzględnieniem aspektów wymiany informacji w łonie wojskowym.
Będę bronił decyzji pani Hall i sam oto proponuje pewne zmiany strukturalne.

Nauka historii to relikt przeszłości, który nie pasuje do zmieniających się warunków europejskich. Powinno się ją ograniczyć i dostosować do postępowej rzeczywistości. I tak proponuję, aby z historii starożytnej skupić się elementach tradycyjnych związków między dojrzałymi mężczyznami a młodzieńcami w wieku od około 16-18 lat do około 20 lat. W ten sposób dojrzewający polski 13 latek będzie umiał doskonale dostrzec prawdziwe korzenie Europy wypływające z antycznych źródeł.Naturalnie błędem jest wspominanie o kulturze judeo-chrześcijańskiej, szczególnie z naciskiem na drugą cześć tego sformułowania. Pierwsza ma o tyle zasadnicze znaczenie, iż pomoże młodemu człowiekowi zrozumieć, jak wielki trud cześć gremiów politycznych wkłada w zbudowanie trwałych relacji z częścią środowisk wywodzących się z tego antycznego praźródła.

Historia średniowiecza powinna być nakierowana na wykazanie, jakie mogą być konsekwencje religijnego zaślepienia, szczególnie zaś w kontekście związków „ołtarza i tronu”. Warto przybliżać młodym ludziom niebezpieczeństwa z tego wypływające i wskazywać na troskę oświeconych ludzi Europy, aby nie dopuszczać do szerszego forum, także cyfrowego, ludzi reprezentujących skrajne nurty katolicyzmu.

Historia nowożytna powinna zając poczesne miejsce w edukacji młodych ludzi, szczególnie w odniesieniu do rodzącego się kapitalizmu. Powinno się wskazywać na takie elementy działań finansowych, które cementują związki ludzkie w ramach polityki państwowej. Należy wpajać młodym ludziom przekonanie o roli pieniądza i jego kluczowym znaczenie w rozwoju ekonomii państwowych.

Kontynuować to można w nauce historii w wieku XIX, wskazując na dokonania pruskie w tej dziedzinie. Historia XIX wieczna i XX wieku, może być kontynuowana, ze znaczącym zmarginalizowaniem wszelkich elementów świadczących o dążeniach do samodzielnego bytu narodowego. Można tutaj skorzystać z doświadczeń Ancien Regime’u, zmieniając proporcje i kierunki geopolityczne. Ważnym aspektem, który będzie spajał naukę Antyku i XX wieku, będzie zbiór dokumentów wydanych niedawno przez red. pewnej „gazety”, unaoczniającą kwestie antysemityzmu w latach 1936-2009, wydaną w 2010 r. Naczelnym mottem całej edukacji z historii najnowszej powinno być zdanie znanej z mediów pani feministki – etyczki ( jak to się dziś mówi), która stwierdziła, że Warszawy może nie być, ale ważna jest Bruksela. Należy wskazywać uczniom ponownie ciągłość historyczną pomiędzy tą wypowiedzią a wydarzeniami z epoki minionej, kiedy to inny wybitny działacz polityczny stwierdzał, ze dla prawdziwego komunisty Ojczyzną jest Moskwa.
Jak widać nauka historii jest rzeczą prostą, należy jedynie umiejętnie wiązać fakty i zachęcać uczniów do „samodzielnego myślenia” . Najlepiej naukę wspierać rozdawnictwem notebooków, co ma im pomagać zrozumieć, iż w przyszłości, za dobre wyniki w nauce mogą otrzymać nowoczesne tablety.

Poczesne miejsce w nowym programie powinna zająć nauka wymowy, z szczególnym uwzględnieniem Mowy Nienawiści, oraz przypominać o prymacie zaostrzania się walki płci w miarę postępu Europeizacji.
Z nauk ścisłych wyłączył bym kwestie budowy niektórych maszyn i lotnictwa, no chyba że nie uczyłby ich tego jakiś "nieuk". Warto pamiętać, aby z lekcji przyrody wyłączyć także budowę brzozy.

W ramach nauki modzie będzie można cytować fragmenty z blogu znanej córki pewnego lub znanych aktorek- tancerek, lub, opcjonalnie, z książki Krzysztofa Ibisza, którą zaleca się już jako lekturę dodatkową. W ramach nauki o zdrowiu pokazywać się będzie zdjęcia pani minister Hall u lekarza ze spuszczonymi spodniami. Wtedy pozostanie tylko już nadanie praw wyborczych 16 latkom w Polsce.Po wprowadzeniu tych zmian, cała edukacja przejdzie więc diametralną transformację, bez większego BULU, co jednocześnie od razu załatwi permanentne kłopoty z językiem polskim.

To właśnie pani Hall pokazała wówczas jasno, gdzie ma wychowanie młodzieży w Polsce. Dała nam przykład, jak Bonaparte. Jak się komuś nie podoba, to niech lata po mieście w kolo Stadionu Narodowego, jak groziła niedawno pani minister Mucha, dla zdrowia. Psychicznego.

Brak głosów

Komentarze

Daani :)Inzynierowie od szlifowania "polskierj duszy"...

Anda Rottenberg opowiada historie stosunkow polsko-niemieckich na przestrzeni 1000 lat

Piewcy "polskiej duszy"-cenzurowani nawet przez Niemcow, ktorzy bracmi nam w potrzebie!;)Dziekujemy!
Nadzy ludzie grajacy w berka w komorze gazowej na wystawie Andy Rottenberg w Berlinie-obrazek/rez Zmijewski/ zdjety przez Niemcow!
http://pl.wikipedia.org/wiki/Anda_Rottenberg
"/
Chcę wrócić jeszcze do odbywającej się w berlińskim Martin-Gropius-Bau wystawy Obok. Polska - Niemcy. Tysiąc lat historii w sztuce. W ubiegłym tygodniu pisałam o zdjęciu z tej ekspozycji Berka Artura Żmijewskiego oraz o tym, że wbrew wcześniejszym planom, nie dopuszczono do wystawy Lego Libery. Pisałam, że zadziwia brak oficjalnych wyjaśnień w tej sprawie. Jak podaje „Gazeta Wyborcza” , taki oficjalny komunikat w końcu się pojawił. Dyrektor Gereon Sievernich poinformował, że praca Żmijewskiego została zdjęta ze względu na szacunek wobec ofiar obozów koncentracyjnych i ich potomków. Można więc powiedzieć, że praca została uznana za niestosowną, co samo w sobie jest problematyczne. Znakomicie ten problem analizuje Iwona Kurz w odniesieniu do projektu Jane Korman Dancing Auschwitz. Autorka wskazuje na wymóg powagi, który towarzyszy pracom o Auschwitz, a któremu zaprzecza w swej pracy Żmijewski.
W międzyczasie doszła do mnie informacja, że cenzura w Martin-Gropius-Bau dosięgła jeszcze jedną pracę, a mianowicie w przeddzień otwarcia zdjęto z wystawy pracę Piotra Uklańskiego. Jak wiem z nieoficjalnych informacji, w tym przypadku do cenzury nie przyczynił się dyrektor muzeum, a prof. Andrzej Rottermund, prawdopodobnie obawiając się skandalu.
To znowu symptomatyczny przypadek. Uklański stworzył godło będące połączeniem godła III RP i III Rzeszy. Jest znakiem absurdalnym, łącząc symbolikę prześladowców i prześladowanych. Stawia jednak pytania o symbolikę władzy oraz o drzemiący również w Polsce nacjonalizm oraz faszyzm. Jak widać, takich pytań stawiać nie wolno…/.../"
P.S. Musiałam również zdjąć fotkę pracy Uklańskiego, bo jej autora dosięgły nieprzyjemne konsekwencje tego wszystkiego, co ma związek z tą wystawą. http://strasznasztuka.blox.pl/tagi_b/57052/Zmijewski.html

http://sztuka46.blox.pl/2011/12/Wstydi-szantaz.html
Jedenaście lat temu w SZTUCE m. in. pisałem "(...) Krytykuję od lat Andę Rottenberg jako absolutnego władcę wielkiego obszaru sztuki w Polsce, decydującego o tym, co się liczy, a co jest skazane na niebyt. Występowałem w imię racji odmiennych lecz jedynie artystycznych. Krytykowałem program Zachęty za arbitralność (bez pokrycia), za megalomanię i fałszowanie obrazu sztuki polskiej, za nieobecność wybitnych artystów, którzy "nie mają prawa" wystawiać w Zachęcie. Za hucpę, zamiast rzetelnej działalności wystawowej. Bez satysfakcji odbieram ostatnie wydarzenia. Złe, pretensjonalne i tandetne wystawy (np."Polonia, Polonia"), a nie bazarowe awantury pogrążają Państwową Galerię Zachęta i jej Superstar" . Dziś mogę się tylko pod tymi słowami podpisać. Wtedy bezpośrednio po tych awanturach, w trakcie dzieła; Obieranie Ziemniaków przez Julitę Wójcik, jej Superstar latała po Zachęcie z gwiazdą Dawida przypiętą do piersi. Jak to nazwać inaczej niż hucpą i kabotyństwem ? Jak nazwać inaczej niż skretynieniem graniczącym z paranoją, gdy pod jej opieką artystyczną i najwyższym autorytetem, tak imponującym mojej faworytce, pani Jareckiej, na tegorocznym weneckim Biennale Yael Bartana opatruje oficjalne druki, katalogi polskiej ekspozycji orłem w koronie wpisanym w gwiazdę Dawida ?/.../"
 

Vote up!
0
Vote down!
0

Daani :)

#222383

judeo-chrześcijańskiej", a jeszcze większym ironizowanie, że milczenie o niej będzie elementem tresury :)))) (tylko w niewielkim stopniu osłabiają ten błąd późniejsze dywagacje  Autora na temat różnego traktowania obu członów, choć -moim zdaniem - dobrze, że chociaż to uczynił). A to dlatego, że nie milczenie, lecz nauczanie na ten temat może stać się, jak mi się zdaje, jedną z podstaw tresury i inżynierii społecznej. Przynajmniej wobec tej "prawicowo-tradycjonalistycznej" części Polaków. Na razie jak widzę, sformułowanie jest używane przez pseudoprawicowych "nowoczesnych konserwatystów" z reguły neokonów, którzy chcą wzmocnić swój "sprzeciw" wobec coraz szerzej manifestowanego lewactwa, podlizywaniem się żydom i Żydom, piszą więc o czymś co nie za bardzo może istnieć. A przynajmniej stwarzają pozory sprzeciwiania się lewactwu, gdyż de facto ich działania służą (moim zdaniem) rozbrajaniu konserwatywno-chrześcijańskiej (chyba tak to jakoś można określić) części narodu czy może tzw. społeczeństwa.Po prostu, tą drogą polityczna poprawność wlewa się do dyskursu polityczno-społecznego, acz w nieco innym ujęciu niż klasyczna polityczna poprawność czy nawet w przebraniu niepoprawności politycznej.

A dlaczego to coś nie może istnieć? Chyba można zgodzić się, ze stwierdzeniem Michalkiewicza, że jest tu wewnętrzna sprzeczność. "Co do samego tzw. „judeochrześcijaństwa”  to już w samej nazwie jest logiczna sprzeczność. Jeśli bowiem chrześcijanie są wyznawcami Chrystusa, a z kolei żydzi Chrystusa traktują jako – delikatnie mówiąc – uzurpatora, który dostał to na co zasłużył, to jak może istnieć coś takiego jak połączenie dwóch wzajemnie wykluczających się skrajności?"

I chyba można także rozważyć, to co napisał jeszcze Michalkiewicz, choć niekoniecznie zgadzać zawsze z całą jego publicystyką:

"Co zatem oznaczało określenie „judeochrześcijaństwo” w epoce Soboru Watykańskiego II?

Trudno znaleźć na to pytanie jednoznaczną odpowiedź. Pewną podstawę do odpowiedzi znaleźliśmy dopiero niedawno, po ogłoszeniu przez Jego Świątobliwość Benedykta XVI decyzji o przywróceniu od 14 września br. możliwości odprawiania na prośbę wiernych Mszy św. w rycie trydenckim bez konieczności każdorazowego uzyskiwania zezwolenia od biskupa. Nie bez zdziwienia dowiedzieliśmy się, że na tę decyzję bardzo żywo zareagowało Centrum Szymona Wiesenthala. Wyraziło mianowicie zaniepokojenie modlitwą o nawrócenie żydów, jaka zgodnie z rytuałem trydenckim odmawiana jest w Wielki Piątek, kiedy, jak wiadomo, Mszy św. w Kościele katolickim się nie odprawia. Nie tylko wyraziło zaniepokojenie, ale kategorycznie zażądało od Benedykta XVI, by niezwłocznie zadeklarował, że modlitwa ta, podobnie jak niektóre inne, jest sprzeczna z obecnym nauczaniem Kościoła. Benedykt XVI pojechał na wakacje i o ile mi wiadomo, żadnej „niezwłocznej deklaracji” nie złożył. Jednak dzięki żądaniu Centrum Szymona Wiesenthala możemy już chyba odpowiedzieć na pytanie, co termin „judeochrześcijaństwo” oznacza współcześnie. Wydaje się, z termin ten oznacza takie modyfikacje religii chrześcijańskiej, jakie aktualnie są wygodne dla Żydów, a ściślej – dla tych instytucji diaspory żydowskiej, które uzurpują sobie prawo decydowania o treści innych religii, odmawianych modlitw i innych praktyk. W tej sytuacji dodatek „judeo” oznacza interwencję, jakiej wspomniane środowiska żydowskie usiłują przeprowadzać na terenie chrześcijaństwa, a „judeochrześcijaństwo” oznacza skutek takich interwencji. Nie ma potrzeby dodawać, że judeochrześcijaństwo różni się – bo musi się różnić – od chrześcijaństwa zwyczajnego, a „judeochrześcijanie – od zwyczajnych chrześcijan. Pamiętając o właściwym znaczeniu określenia „chrześcijanin” – że to po prostu „chrystusowiec”, możemy dopiero ocenić dziwoląg, jakim jest „judeochrystusowiec”. Widać, ze jest on zaprzeczeniem chrystusowca, który miał bardziej bać się Boga, niż ludzi. Judeochrystusowiec bardziej boi się ludzi niż Boga, bo jest chrystusowcem tylko na tyle, na ile pozwolą mu Żydzi."


Vote up!
0
Vote down!
0
#222410

Nie stwierdzilem, że nalezy milczeć w tej sprawie kultury juedo-chrześcijanskiej. Przynajmniej nie bylo to moim zamiarem. Frapujące jest zaś z jednej strony formalne odnoszenie do tej tradycji w dokumentach UE, z drugiej zas silny atak na preambułe konstytucji węgierskiej.

Vote up!
0
Vote down!
0
#222429

iż należy milczeć w sprawie "kultury judeo-chrzescijanskiej". Raczej na odwrót.

 Ironicznie i prześmiewczo napisana porada: "Naturalnie błędem jest wspominanie o kulturze judeo-chrześcijańskiej", wskazuje, że Autor uważa, że właśnie należy o tym mówić, że to obrona przed pomysłami pani Hall. Czyli, że Autor uważa, że milczenie o tym, będzie elementem polityczno-poprawnej tresury. Wydaje mi się, ze dobrze zrozumiałem i dobrze  sformułowałem to o tym milczeniu, choć moje pierwsze zdanie w poprzednim wpisie było nieco żartobliwe.

A może nie ma żadnej sprzeczności w formalnym odnoszeniu   się do tradycji judochrześcijańskiej w dokumentach Unii, a atakiem na preambułę do konstytucji węgierskiej zawierającej odniesienia do chrzescijaństwa i św. Stefana? Moim zdaniem nie ma takiej sprzeczności i to jakby starałem się ująć w poprzednim wpisie. Odniesienia do tradycji Unii nie mogą negować istnienia chrześcijaństwa, mogą je pominąć, ale może nie byłoby to najzręczniejsze. Usiłuje się więc  wprząc chrześcijaństwo w twór pod nazwą judeochrześcijaństwo, rzecz jasna w celu osłabienia, spacyfikowania tegoż chrześcijaństwa, względnie tych, którzy na nim opierają swój system wartości. Takie działanie wpisuje się to w trwającą od ilus wieków walkę masonerii/żydomasonerii/nieubłaganego postępu/oświeconej części ludzkosci:) - w każdym razie tego czegoś, co tworzy czy współtworzy dzisiejszą eurokrację  - z chrześcijaństwem, a głównie z katolicyzmem. Podobnie jak wpisuje się w tą walkę, atak na konstytucję węgierska, gdzie wspomina się o chrześcijaństwie (bez dodatku judeo:) i dodatkowo o kulturze narodowej Węgrów.

Vote up!
0
Vote down!
0
#222451

... ucha z pewnością wpłynie na podniesienie wyników edukacji. Mniej osób obleje (także dosłownie:):):). Na studiach dojdzie obsługa noża i widelca, a potem już doktoraty z jedzenia bezy łyżeczką... Wielkimi krokami zbliżamy się do Europy!
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#222411

Trzeba by poszperać po zasobach internetownych różnych "gender studies" na "postępowych" uczelniach LOL

pozdrawiam!

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, a*ldd meg a Magyart

#222415

Pamietam jeden wyklad pani feministki, która oburzala się na istnienie Dnia Matki. Sluchalem z rozdzawiona buzią.czekam w sumie na taki dzien, w którym dowiem się, ze Robesspierre był kobietą ( autentyczne- z obcojęzycznej r biografii rewolucjinisty). Autorka stwierdzila, że tak okrutna mogla byc tylko... kobieta!

Vote up!
0
Vote down!
0
#222431

Ano produkujemy sobie "mlodych i wyksztaconych" na potęgę.

Vote up!
0
Vote down!
0
#222432

Na nas jak, zwykle zrzucając wielki TRUD. A jest nim ich..... budzenie. Z tym, że nie ma się z czego cieszyć pani / e "hall", bo obudzony leming jest bardzo niebezpieczny. Powiedziałabym, że nawet bardziej od zawsze przytomnego i czujnego patrioty.

Po przebudzeniu  leming widzi , jak wygląda realny świat. Zdaje też sobie sprawę z tego, że był zahipnotyzowany, a TEGO NIKT NIE LUBI. Nawet PO-lski leming.

Vote up!
0
Vote down!
0
#222450

"obudzony leming jest bardzo niebezpieczny".

super!

Pzdr,

TJ.

Vote up!
0
Vote down!
0
#222492

[quote=Thomas Jefferson] Ano produkujemy sobie "mlodych i wyksztaconych" na potęgę.[/quote]

Na szczęście - jeszcze nie jest za późno.

Kilkanaście minut temu pojawił się pośród "Nowych" młody człowiek, o nicku "radici". W swym profilu pisze o sobie bardzo mało, ale jak wymownie.

"Młody myślący - wdzięczny dziadkom i rodzicom".

Więcej nie potrzeba. Widać, że nie wszystkim młodym ludziom udało się wyprać mózgi.

Pozdrawiam naszego nowego Kolegę.

Vote up!
0
Vote down!
0
#222466

Cudne! Biorę sobie copyright, za pozwoleniem Radiciego i twoim.

Pozdr,

TJ

Vote up!
0
Vote down!
0
#222490

to jest celowa i bardzo przemyślana strategia, żeby dzisiejszą polską młodzież ograniczyć maksymalnie od miłości do własnej Ojczyzny... Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

Nike

#222469

Oj tak. I co więcej, taktyka sprawdzona w przeszłosci.

pzdr,
TJ.

Vote up!
0
Vote down!
0
#222491