UMUNDUROWANI PSYCHOPACI

Wygląda mi na to, że do policji na całym świecie przyjmuje się ostatnio wyłącznie bohaterów od bicia bezbronnyh. Może jeszcze nie kobiet i dzieci, ale zapewne i do tego dojdzie, bo w końcu panowie policjanci muszą się jakoś dowartościować, a pogarda, jaką im okazuje społeczeństwo, boli.
Są to ludzie, którzy z hodowlanego punktu widzenia stanowią material doborowy. Natomiast charakterologicznie znajdują się gdzieś pomiędzy lumpem a lujem. Jednym słowem tchórzliwym psychopatą i to z niższej półki.
Wyższą bowiem zajmują ich przełożeni, rząd, władza sądownicza oraz media. Ci wszyscy, którzy nie znajdują słów uznania, dla ich sprawnej akcji.

Ażeby nasza policja nie poczuła się osamotniona w tym opisie, zaznaczam, że tego typu narybek przyjmuje się do policji na całym świecie.

Dowód?

A co sie działo na wyspie Utoya? Breivik zdążył zastrzelić prawie setkę osób i oznajmić, że chętnie by już się poddał, zanim panowie policjanci z pewną taką nieśmiałoscią go ujęli. Zresztą panowie policjanci robili, co mogli, aby dotrzeć na miejsce jak najpóźniej i się niepotrzebnie nie narażać. No i dzięki temu wśród policjantów ofiar nie było. Co ich przełożeni docenili chwaląc ich akcję.

A co się działo w sierpniu zeszłego roku w Londynie? Przez cztery dni chuligani grabili i palili (zupelnie jak ja na wiosnę), a uzbrojona po zęby policja bezczynnie się przyglądała ich poczynaniom. Czasami, gdy który z młodocianych przestępców czymś w nich cisnął, ośmielali się go aresztować. Z pewną taką nieśmialością. Ale kiedy większa grupa chuliganów ich zaatakowała, dawali nogę. Bo i po co się narażać?
A co na to ich przełożeni?
Jak to, co? Byli zachwyceni ich opanowaniem.

A co się zdarzyło na lotnisku w Vancouver w 2007? Bykowaci policjanci użyli paralizatora wobec bezbronnego Polaka zabijając go. Bo Polak „zachowywał się nadpobudliwie”, jak wyjasnili przełożeni umundurowanych bandytów. Ogólnie tez byli zachwyceni sprawnością przeprowadzonej akcji. I wszystko by się skończyło pochwałami i nagrodami, gdyby inna pasażerka też oczekująca w nieskończonośc na odprawę, która sfilmowała całe zajście telefonem komórkowym.

No i w tej jednej jedynej dziedzinie Polska też osiąga światowe standardy. Oto przedwczoraj w Warszawie bohaterski policjant powalił, skopał po twarzy, skuł i dalej kopał bezbronnego manifestanta, uczestnika Marszu Niepodległości! Kontynuował w ten sposób bohaterską tradycję polskiej milicji, ZOMO i SB, ale zapomniał (ten współczynnik inteligencji, niestety), że od tego czasu wymyślono komórki z funcją nakręcania filmów.
Oczywiście, teraz oczekuje pochwał i nagrody od przełozonych i na pewno się ich doczeka.
A może i p.rezydent coś mu tam przypnie z tych kilogramów orderów, jakie zamówił i rozdaje po kluczu mafijnym.

Sytuacja jest beznadziejna i nam, społeczeństwu, nie pozostaje nic innego, jak poopowiadać sobie kawały o milicji. Jak za dawnych, niekoniecznie dobrych, czasów, kiedy wszyscy wiedzieli, że komuch to komuch, a nie żaden POwiec, czy inna swołocz.

Do policjanta stojącego na rogu ulicy podchodzi przechodzień i pyta: - Panie władzo, czy na tej ulicy jest bezpiecznie?
- Gdyby tak nie było, nie stałbym tutaj.

Zima, czas świąt Bożego Narodzenia, spadł śnieg i właśnie w tym czasie, policjant zatrzymuje kierowcę:
- Panie kierowco siódmy raz pana zatrzymuje i trzeci raz panu mówię że gubi pan towar
- Ależ panie władzo trzeci raz panu ja powtarzam, że ja jeżdżę piaskarką.

Był wypadek na ulicy, policjanci spisują raport. Jeden z nich pisze:
- Poszkodowany leżał na tretu... tratu...
Zepchnął rannego z chodnika i pisze dalej:
- ...na jezdni.

Jak 3 policjantów otwiera konserwę?
Siadają wokół stołu, jeden puka w puszkę i mówi:
- Policja! Otwierać. Jesteście otoczeni!