perskie wspominki
przy okazji odnotowania Spotkania Polaków ocalonych z łagrów Syberii, postanowiłem poświęcić ich dobroczyńcom z Iranu osobną notkę. trochę spóźniona, ale lepiej późno niż wcale ;)))
Po niespełna 70. latach, dzięki uprzejmości Ambasady Islamskiej Republiki Iranu w Polsce, świadkowie tamtych chwil spotkali się w jednym miejscu. Patronat medialny nad tą niezwykle podniosłą inicjatywą objął Oddział Warszawski Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy. W poniedziałek, 29 sierpnia, podczas uroczystej kolacji w rezydencji Ambasadora Iranu zaproszeni goście mieli okazję do podzielenia się ze swoją historią oraz wspomnieniami. Spotkanie poprowadził Mohammad Reza Karami, III Radca Ambasady
podczas uroczystej kolacji w rezydencji Ambasadora Iranu zaproszeni goście mieli okazję do podzielenia się ze swoją historią oraz wspomnieniami.
exodus podopiecznych Andersa z "sowieckiego raju" odbywał się w zasadzie na piechotę aż do wyznaczonego kaspijskiego portu i kosztował wiele ofiar. dopiero po koncentracji w Ewakuacyjnej Stacja Zdrowia – Krasnowodsk nad Morzem Kaspijskim w Turkmeńskiej Republice ładowano uciekinierów na sowieckie węglowce i tankowce oraz wysyłano do Iranu. 30 sierpnia 1942 do Pahlavi przybyła ostatnia grupa Polaków - łącznie 115tys. osób w tym 37tys. cywilów i 18tys. dzieci... przyjęci przez brytyjskie oraz irańskie oddziały aprowizacyjne zamieszkali tam w obozie rekonwalescencyjnym, liczącym ok. 2000 namiotów.
jeszcze ok. 650 osób zmarło tam na tyfus oraz powikłania trawienne spowodowane bogatym w tłuszcze i węglowodany pożywieniem Brytyjczyków - u sowietów Polacy, którzy przetrwali czystki zostali w niewoli przyzwyczajeni do jednej kromki chleba dziennie i wodnistej zupki od święta...
po wstępnej selekcji do Isfahanu zaczęto wysyłać dzieci gdzie czekały już sierocińce oraz placówki edukacyjno-wychowawcze. w latach 1942-1944 to „miasto polskich dzieci” przyjęło ok. 20 tysięcy podopiecznych. do 1945 roku w Iranie nadal przebywało 3,6 tysiąca Polaków (1,6 tysiąca w Teheranie, 1,1 tysiąca w Ahwazie, 900 osób w Isfahanie). część dzieci wyjechało dopiero po wojnie po wojnie do Nowej Zelandii, część przeniesiono do Libanu, Palestyny i Egiptu...
Cmentarz polski w Pahlavi, ob. Bandar-e Anzali (Iran)
pomimo faktu okupacji przez Aliantów - Irańczycy, a zwłaszcza zwykli mieszkańcy traktowali przybyłych Polaków bardzo dobrze. okazało się nawet, że Józef Zając - Dowódca Polskich Sił Zbrojnych na Środkowym Wschodzie zna Irańskiego Ministra Wojny - Aminollah'a Jahanbani z czasów wspólnych studiów na francuskiej akademii wojskowej ;)))
dla odmiany emigrantów z carskiej Rosji oraz Brytyjczyków traktowano dość nieprzyjaźnie....
razem z Armią Andersa zostało ewakuowanych ok. 4000 Żydów, którzy po osiągnięciu Palestyny zdezerterowali. mimo to Generał Władysław Anders zakazał w poufnym rozkazie żandarmerii polskiej ścigania tych dezerterów...
pamiętajmy o tym, gdy rozpocznie się rozpętana przez USrael wojna z Iranem i będą próbować wciągnąć do niej Polaków :(((
w nagłówku:
Poczta Polska wyemitowała znaczek upamiętniający smutne, dramatyczne i zapomniane na uboczu głównych wydarzeń lat II wojny światowej losy polskich sierot, choć jednocześnie budujące ze względu na pomoc, ofiarowaną przez władze i społeczność perską. Na znaczku widać jedno z uratowanych dzieci, Przemka Stojakowskiego, na tle dywanu perskiego z umieszczonym centralnie godłem Polski. Dywan utkany w 1944 r. był dziełem polskich uczennic szkoły zawodowej w Isfahanie. Na kopercie FDC ornament z architektury charakterystycznej dla Isfahanu sąsiaduje z listą nazwisk polskich dzieci, które los rzucił do Iranu. Emisji towarzyszy datownik okolicznościowy stosowany w Urzędzie Pocztowym Warszawa 1.
autor projektu: Maciej Jędrysik
ilość znaczków: 1
wartość: 2,40 zł
nakład: 400.000 sztuk
technika druku: offsetowa
format znaczka: 31,25 x 39,5 mm
papier: fluorescencyjny
arkusz sprzedażny: po 16 znaczków
data obiegu: 10 czerwca 2008 r.
za dodatkowe fotki zesłanych polskich dzieci dziękujmy costerinowi z NE :)))
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3654 odsłony
Komentarze
Polacy w Iranie
4 Września, 2011 - 18:50
Dziękuję bardzo serdecznie za te bardzo cenne wiadomości.Zupełnie nie wiedziałam,że Polacy w swoim cierpieniu uciekli aż do Iranu.Bardzo zaskoczyła mnie ta wiadomość.Ale teraz otworzyły mi się oczy na Iran.Choć muszę przyznać iż zachwyciło mnie przemówienie Prezydenta Iranu w ONZ.Nikt nie miał takiej odwagi jak on i takich wartości jak on.Poznałam IRAN i wreszcie coś się o tym kraju dowiedziałam.Dziękuję Irańczykom,którzy dali schronienie moim Rodakom tułającym się po świecie.
proszę bardzo - jestem Polakiem i mam obowiązki Polskie :)))
4 Września, 2011 - 19:49
to dziwne, że wielu Rodaków nie kojarzy Iranu z ocaleniem resztek Kresowiaków mordowanych i zniewalanych przez sowietów aż do sukcesu Operacji Barbarossa w 1941r... wtedy wyraźnie stalinowcom "rura zmiękła" ;)))
___________________________
jam... z tego, co mnie boli
___________________________
jam... z tego, co mnie boli
Dzieci polkie uratowane przez Andersa.
5 Września, 2011 - 12:02
Ostatnio, a było to kilka miesięcy temu oglądałem film o dzieciach polskich uratowanych przez generała Andersa w tvp.info albo w telewizji polskiej w programie pierwszym lub drugim, tego niestety nie pamiętam. Niestety, nie mogę znaleźć nigdzie tego dokumentu, może ktoś z państwa spróbuje to zrobić, ponieważ moim zdaniem warto zapoznać się losami polskich dzieci, które dzięki generałowi Andersowi przeżyły wojnę w krajach wschodniej Afryki...
Dzieci żydowskich było ok. 1000, z Iranu pojechały do Pakistanu, aby potem znaleźć się w Palestynie. Polskie dzieci natomiast, a było ich około 13 tysięcy znalazły swoje miejsce we wschodniej Afryce w Kenii, Ugandzie i Tanzanii.
Po wojnie wiele z nich osiedliło się w Kanadzie, Australii, Rodezji i RPA oraz Wielkiej Brytanii, były też takie, które powróciły do Polski opanowanej przez komunistów. Przy tym trzeba wspomnieć, że rząd Wielkiej Brytanii nie chciał tym dzieciom po zakończeniu II wojny światowej przyznawać pozwolenia na przebywanie na terenie Wielkiej Brytanii i robił im duże problemy z tym, aby po wojnie te dzieci osiedlały się w ich kraju. To tak już zupełnie na marginesie mojego wpisu.
***
Losy Polaków zesłanych na Syberię (1939-1945). Relacja p. Heleny Knapczyk cz.5
http://www.youtube.com/watch?v=cBNVc9NLao8&feature=related
AFRYKA WSCHODNIA (KENIA, TANZANIA, UGANDA).
W latach 1942-1945 do Afryki Wschodniej przybyło ok. 15-18 tysięcy osób pochodzących głównie z terenów Kresów Rzeczypospolitej. Migranci przybywali głównie z Iranu. Większość z nich stanowiły kobiety, dzieci i mężczyźni niezdolni do walki. Cześć z nich przedostała się dalej na południe, osiadając na terytorium Rodezji i Afryki Południowej.
Uchodźców rozlokowano w Kenii (Mekindu, Manira, Nyali, Rongai), Ugandzie (Koja, Masindi) i Tanganice (Tengeru, Ifunda, Kidugala, Kigoma, Kondoa, Morogoro). Największym skupiskiem polonijnym było Tengeru – 4 tysiące.
Polacy napływali kilkoma falami. Rok po zakończeniu działań wojennych liczba uchodźców wzrastała na skutek likwidowania ostatnich obozów przejściowych w Iranie i w Indiach. Wedle części statystyk, liczebność Polonii w 1948 roku przekroczyła 22 tysiące osób. Jednocześnie trwała akcja emigracji z Afryki do Europy. Polacy starali się uzyskać zgodę na wyjazd do Wielkiej Brytanii lub Australii. Ok. 4 tysięcy zdecydowało się na powrót do Polski. Ok. 5 tysięcy osób zwróciło się do Londynu z prośbą o zgodę na osiedlenie w Afryce, zgodę uzyskał co piąty Polak.
W latach pięćdziesiątych nie odnotowano większych fal migracyjnych. Polonia ustabilizowała się na poziomie 300-500 osób w Kenii, po 500 osób w Tanganice i Ugandzie.
Po Roku Afryki (rok 1960) nowo powstałe państwa położone na południe od Sahary zyskały na atrakcyjności dla Ministerstwa Spraw Zagranicznych PRL. Dzięki wysiłkom ministerstw handlu zagranicznego i spraw zagranicznych oraz Komitetu Współpracy z Zagranicą, podpisano serię umów międzynarodowych z państwami Afryki Zachodniej i Wschodniej. Ich najistotniejszą częścią była współpraca w dziedzinie naukowo-technicznej, przypominająca obecne programy pomocy rozwojowej, dzięki której do Afryki co roku trafiało kilkuset ekspertów. Byli to przedstawiciele branży technicznych i budowlanej oraz wykładowcy akademiccy. Korzystali z pośrednictwa central handlu zagranicznego. Klasyczne kontrakty obejmowały okres 2-3 lat.
Wedle danych gromadzonych przez ambasady PRL, 10-15% decydowało się na nielegalne osiedlenie w Afryce, skutkiem czego liczba Polonii w wybranych krajach (Nigeria i Ghana z Afryki Zachodniej oraz Kenia, Tanzania i Etiopia ze Wschodniej) utrzymywała się na poziomie kilkuset osób.
Obecnie w krajach Afryki Wschodniej mieszka na stałe ok. 600-800 Polaków. Do liczby tej możemy dodać ok. 2000 pracowników organizacji międzynarodowych (np. Banku Światowego, ONZ), organizacji pozarządowych oraz misjonarzy przebywających w krajach regionu przez kilka lat.
http://rodziny.muzhp.pl/index.php?tekst=Migracje
Polecam również do przeczytania ciekawy artykuł o dzieciach żydowskich uratowanych przez generała Andersa, które znalazły się w Palestynie.
http://www.rp.pl/artykul/322682.html
p.s.
Polonia w RPA. 1/3
http://www.youtube.com/watch?v=zOXsa5bD6cM&feature=channel_video_title
http://www.youtube.com/watch?v=wyR_vTEXlxo&feature=relmfu
http://www.youtube.com/watch?v=hkhRIGtMMdw&feature=relmfu
p.s. 2
@ Sosenkowski....
5 Września, 2011 - 12:31
dzięki , znakomita Robota !!! Jakoś dziwnie ciepło robi na sercu , jak się słyszy : SOSENKOWSKI .
ps.
.....proszę wybacz,ale muszę odpowiedzieć -Pawłowi T.
Pozdrawiam
@ Paweł T..... sorry .
5 Września, 2011 - 12:44
..... oczywiście b. dobrze,że zechciałeś "dorzucić" trochę dodatkowych wiadomości do postu Sosenkowskiego....
Tylko, na miły Bóg dlaczego piszesz :
// dzieci żydowskich było 1000, natomiast dzieci polskich -
ok 13,tys ?? //
powiedz czy nie lepiej było napisać :
.... tych polskich Dzieciaków było ok. 14000 !
Coś mi się wydaje,że ten 1000 .... był pewny,że są Polakami ??
.... jak spotkacie *Sosenkowskiego*, to ja.. walę mu w "dach".
pozdr.
M.S.
Re: @ Paweł T..... sorry .
5 Września, 2011 - 22:53
Napisałem tak z całym rozmysłem, ponieważ po wpisaniu w wyszukiwarkę hasła, dzieci uratowane przez generała Andersa z Rosji Sowieckiej na pierwszym miejscu ukazuje się artykuł z Rzeczpospolitej o tym, że dzieci żydowskie generała Andersa kogoś skarżą. :)) Nie wiadomo kogo, dopiero, gdy się zagląda do artykułu sprawa staje się jasna, na stronach żydowskich, natomiast o dzieciach polskich nie ma nic napisanego, dlaczego w takim razie ja miałbym pisać coś o wszystkich dzieciach jako Polak? Proszę mnie to wytłumaczyć? Niestety to nie były dzieci wszystkie i wszystkich, tylko one się dzieliły na polskie i na żydowskie, dlatego jedne znalazły się we wschodniej Afryce w dżungli a drugie w Palestynie, która niebawem stała się nowym państwem Izrael. :))
Poza tym dzieci żydowskie dostały od razu pomoc w Iranie (w Teheranie od diaspor żydowskich oraz organizacji żydowskich, które tam wtedy istniały, a polskie dzieci takiej pomocy, wtedy nie otrzymały, jednak aby to wiedzieć trzeba znać relację świadków tamtych wydarzeń. marusiu. Był pan na cmentarzu polskim w Teheranie? Ile grobów ma Menorę żydowską, jako symbol przynależności narodowej umarłego, a ile spośród nich ma jako symbol umarłego orła w kornie nasz herb narodowy, nie mylić z godłem, ponieważ to nie jest godło tylko herb. :))?
***
Forum Żydów Polskich.
Na początku II wojny światowej około 300 tys. polskich Żydów znalazło się pod okupacją sowiecką, byli w tej grupie zarówno Żydzi zamieszkujący tereny anektowane przez ZSRR jak i uciekinierzy z terenów zajętych przez Niemców. Część z nich za nie przyjęcie radzieckiego obywatelstwa została zesłana na Syberię, inni dotarli do sowieckich republik w Azji Środkowej. Umieszczano ich w tysiącach rozsianych po całym ZSRR obozach, marli z głodu, chorób i katorżniczej pracy. Tysiące dzieci pozostało sierotami.
W dniu 30 lipca 1941r. premier polskiego rządu emigracyjnego Władysław Sikorski i ambasador ZSRR w Wielkiej Brytanii, Majski, podpisali w Londynie układ o nawiązaniu stosunków dyplomatycznych i współpracy w wojnie z Niemcami. Zgodnie z układem rząd ZSRR ogłosił amnestię dla wszystkich obywateli polskich, którzy przebywali na terenie ZSRR, a nadto, za zgodą władz ZSRR zaczęto tworzyć Armię Polską, mającą w przyszłości walczyć z hitlerowskimi Niemcami u boku Armii Czerwonej. Jej dowódcą został uwolniony z moskiewskiego więzienia generał Władysław Anders.
Ludność cywilna o układzie dowiedziała się z wielkim opóźnieniem, głównymi winowajcami byli komendanci obozów, którzy nie informowali więźniów o ogłoszonej amnestii i nie poczuwali się do obowiązku udzielenia im pomocy z chwilą zwolnienia. Według notatki Berii do Stalina z 15 stycznia 1942r., w rezultacie "amnestii" uwolnionych zostało 389 041 obywateli polskich. Wśród nich 200 828 narodowości polskiej, 90 662 Żydów, 31 392 Ukraińców, 27 418 Białorusinów, 3421 Rosjan i 2291 osób innej narodowości.
Amnestia dała nadzieję życia dla tysięcy polskich obywateli rozsianych na olbrzymich przestrzeniach Rosji Sowieckiej. Kto tylko był na siłach, wszelkimi możliwymi środkami transportu, udawał się na południe - tam, gdzie formowała się armia gen. Andersa. Ta droga ku wolności stała się dla wielu ostatnią, dziesiątki tysięcy zmarły z głodu, zimna, upału, lub wyczerpania. Według szacunków ambasady polskiej, miedzy grudniem 1941r., a czerwcem 1942r., z 200 000 obywateli polskich przebywających na terenie środkowych republik sowieckich, z powodu samego tylko tyfusu zmarło 10 procent. Pozostawały dzieci, chore i wyczerpane. Do czerwca 1942r. władze polskie zgromadziły 77 000 sierot i zagubionych dzieci.
Pierwsza emigracja miała miejsce od 24 marca do 3 kwietnia 1942r., druga zaś od 9 sierpnia do 1 września 1942r. Uchodźcy zostali przewiezieni koleją do Krasnowodzka, dalej przez Morze Kaspijskie do Pahlevi w Iranie. Osoby spóźnione na transporty kolejowe przewożono samochodami przez Aszchabad do Teheranu. Ewakuowane oddziały wojskowe były przewożone przez Hamadan do Khanaquin w Iraku, a ludność cywilna do obozów przejściowych w Iranie. Łącznie ZSRR opuściło 78 470 żołnierzy i 37 272 cywili, w tym 13.948 dzieci. Między nimi było około tysiąc żydowskich dzieci i ośmiuset dorosły. Większość dzieci była pełnymi sierotami, kilkanaście przybyło z jednym rodzicem lub opiekunem.
Żydowskie sieroty
Pierwszym przystankiem dla uchodźców ewakuowanych z armią Andersa był Iran, gdzie zostali zakwaterowani tymczasowo w dużych obozach przejściowych, umiejscowionych początkowo w Pahlewi i Mashhadzie, później w Teheranie i Ahvazie. Podczas, kiedy wojsko gen. Andersa zostało przeniesione do Palestyny, a stamtąd do Iraku, ludność cywilna pozostała w Iranie.
Oto jak wspominają podróż do Iranu i pobyt w obozach uratowane żydowskie dzieci:
[...] Należeliśmy do ostatniej partii dzieci, którym pozwolono opuścić Rosję. Opuściłem Rosje z ostatnim transportem dzieci do Iranu [...].
[...] W Teheranie zatrzymaliśmy się w obozie numer 3, gdzie mówiono, że nas wyślą do Afryki. Baliśmy się nowej dalekiej podróży, ale przyszedł przedstawiciel Agencji Żydowskiej i zabrał 300 dzieci, które przeznaczone były do Palestyny [...].
[...] W Teheranie na początku opiekowali się nami Polacy, a potem przysłano z Agencji Żydowskiej nauczycieli, którzy przygotowywali nas do życia w Palestynie [...].
[...] W Teheranie znajdowałem się najpierw we wspólnym obozie, a potem przeniesiono mnie do żydowskiego domu sierot [...].
[...] W Teheranie dostałem się do obozu numer 2, który znajdował się pod opieka Agencji Żydowskiej [...].
[...] W Teheranie ledwo się trzymałem na nogach i odesłano mnie do angielskiego sanatorium. Stamtąd zabrano mnie do obozu numer 1 dla dzieci polskich, a później przeniesiono do obozu numer 2 dla dzieci żydowskich, gdzie ku mojej wielkiej radości spotkałem mojego młodszego brata Mojszełe [...].
[...] W Teheranie umieszczono mnie w angielskim domu sierot, a kiedy wróciłem do zdrowia, przeniesiono mnie do sierocińca żydowskiego [...].
[...] W Teheranie dzieci polskie obrzucały nas kamieniami i wołały: "Mośki przyjechały". To samo było w barakach [...].
W Teheranie żydowscy uchodźcy utworzyli sierociniec (aktywnie wspierany przez tamtejszą żydowską społeczność), a dwaj żydowscy emisariusze - Reuven Shefer i Avraham Zilberberg, zostali wysłani z brytyjskiej Palestyny, w celu utworzenia na miejscu Biura Palestyńskiego. W październiku 1942r., Zipporah Shertok, żona szefa Departamentu Politycznego Agencji Żydowskiej, Moshe Shertoka, przyjechała do Tehranu, by kierować sierocińcem (więcej wiz wjazdowych do Iranu Agencja nie otrzymała). Mimo ogromnego wsparciu Agencji Żydowskiej i miejscowej społeczności, sierociniec borykał się z wielkimi brakami, głównie żywności.
Itd...
http://fzp.net.pl/shoa/dzieci-teheranu
p.s.
Będziemy na polskim portalu pisali o pięciu ukraińskich dzieciach albo i sześciu rosyjskich, a może o dziesięciu litewskich albo białoruskich?! Maruś dzieci polskich bezsprzecznie było najwięcej, żydowskich było o wiele mniej, natomiast innych narodowości pośród tych uratowanych dzieci było jeszcze mniej. Mnie interesują dzieci polskie, ciebie być może żydowskie, litewskie, białoruskie albo ukraińskie, twój problem...
Przecież możesz o nich napisać oddzielny artykuł firmowany swoim loginem i nickiem. :))
Powinieneś być mnie wdzięczny, że w ogóle w swoim komentarzu wspomniałem o dzieciach żydowskich, a ty jak zwykle się mnie czepiasz. W czasie PRL-u nie pisałem nic, co mógłbym teraz opublikować, ponieważ byłem wtedy jeszcze dzieckiem, a w 1989 roku miałem ukończone 21 lat. :))) To do twojego komentarza we wpisie Kryski, dotyczącego pana Andrzeja Urbańskiego.
dzieki za wyczerpujące komentarze
6 Września, 2011 - 18:08
powinieneś kiedyś zrobić o tym osobny wpis ;)))
___________________________
jam... z tego, co mnie boli
___________________________
jam... z tego, co mnie boli
oczywiście naprawdę nie nazywam się sosenkowski ;)))
6 Września, 2011 - 18:35
co do dzieciaków żydowskich to uciekając od sowietów zapewne uważali się za Polaków dopóty, dopóki intensywnie nie zajęli się nimi syjonistyczni szowiniści, budujący bandycką bazę wypadową dla USraela...
a za walenie w dach serdeczne Bóg zapłać :D
___________________________
jam... z tego, co mnie boli
___________________________
jam... z tego, co mnie boli
oczywiście naprawdę nie nazywam się sosenkowski ;)))
6 Września, 2011 - 19:53
OK ! to dla mnie nie miało znaczenia. Ważne,że przyjąłeś taki nick i ... write what you write !
A co do tych dzieciaków...to doskonale wiesz,że one do pewnego wieku - są tylko Dzieciakami. A ponieważ były wywiezione z Polski , to mniemam ...to co już pisałem pod Twoim postem .
to tyle .... a swoja drogą zapewniam Cię- w Polsce jest sporo Sosenkowskich . Ale to jest zupełnie inny temat.
pozdrawiam.
Marek
ps.
....... jeśli pozwolisz to dodam swoją info.
Siostra Szacha Iranu - Farida, rok rocznie urządzała spotkania dla tych "dzieciaków", które przyjeżdzały z Kanady, Australii, Nowej Zelandii i ??? IZRAELA, i byli traktowani jak jedna Rodzina . Ci dorośli już ludzie, zawsze będą myśleć o sobie .Przeżyły taką gehennę.....ale dobra, innym razem .