R e t i n g e r
W miesiącach poprzedzających Powstanie Warszawskie do Polski na spadochronie zrzucony został tajemniczy (i niemłody już) „cichociemny” z Londynu. Był to Józef Heronim Retinger, jedna z najbardziej wpływowych, a zarazem tajemniczych postaci wojennej Europy, wtedy określany jako „kuzynek diabła”. Po co i kto zrzucił go do Polski? Na czym polegała jego misja? Co chciał przekazać Polakom? Czemu chciano go w Polsce zabić? Te pytania do dziś budzą wiele kontrowersji, jak sama postać Józefa Retingera.
Więcej oraz wywiad w formacie mp3 dostępny jest na stronie http://www.wszechnica.org.pl/11/1/113 ...
__________________________________________
na 2 lata przed śmiercią (zamordowany przez komunistów) Adam Doboszyński zapisał o J. Retingerze następujące słowa: " Po pierwszej wojnie światowej przebywa w Meksyku, jako zaufany przyjaciel swego współwyznawcy prezydenta Callesa, który bolszewizuje właśnie Meksyk, przy akompaniamencie krwawych, głośnych na cały świat prześladowań duchowieństwa katolickiego. Miarą znaczenia Retingera może być fakt, że gdy po pomyślnym przeprowadzeniu rewolucji opuszcza Meksyk. Prezydent Calles wydaje na jego cześć bankiet na 300 osób, całej elity ówczesnego rewolucyjnego reżimu. Sprawa odbiła się w Polsce nieprzyjemnym dla Retingera echem ......
W roku 1942 postawiłem jednemu z najinteligentniejszych oficerów naszego II Oddziału pytanie, kim jest Retinger? Odpowiedział mi: "Członkiem potężnej międzynarodowej mafii lewicowej". Przypomniało mi się to powiedzenie, kiedy niedawno opowiadano mi wystąpienie Retingera w Warszawie, na wiosnę 1944r., tuż przed powstaniem, na posiedzeniu Rady Jedności Narodowej z udziałem Delegata Rządu i ministrów.
Zawiadamiając najwyższe ciało Polski Podziemnej, że za chwilę stanie przed nim Retinger, Delegat Rządu ostrzegł, by obecni byli ostrożni w swych wypowiedziach, gdyż Retinger jest nie tylko agentem brytyjskim, ale zapewne i reprezentuje pewne inne czynniki... Jakże znamienny to epizod dla sieci, w którą omotano naród polski, że najwyższe jego ciało musiało dyskutować najpoufniejsze sprawy polskie z człowiekiem, co do którego panowało tak mało złudzeń. (Glaukopis, nr 17-18)"
NET
____________________________
Stanisław Cat MACKIEWICZ:
Historycy powstania Warszawy wyjaśnią może w przyszłości rolę p. Retingera, który do Warszawy jeździł z Londynu latem 1944 roku i z niej wyjechał na kilka dni przed wybuchem powstania. Konferował tam ze wszystkimi naszymi politykami i wojskowymi decydującymi. Czyżby w tych rozmowach opuszczano temat wybuchu powstania Warszawy? Czy je odradzał?
Pan Retinger nie reprezentował oficjalnie nikogo. W Warszawie znalazł się, jako… osoba prywatna, jako… turysta. To, co radził, obciążało tylko jego własną odpowiedzialność, człowieka prywatnego i… Polaka. To bardzo wygodne.
IV
Zachęty zachętami, ale ostatecznie nie byłoby powstania Warszawy, gdyby nasz rząd i nasze władze wojskowe w Londynie i w Warszawie nie chciały tego powstania.
W tej sprawie nie ma winnego, są tylko winni i współwinni. Pan Mikołajczyk wziął odpowiedzialność za powstanie na siebie, ale zrobił to za pomocą gestu, który kazał się domniemywać, że czyni to przez nadmiar szlachetności. A przecież odlatując do Moskwy 25 lipca 1944 roku[2] wiedział, że powstanie wybuchnie, że była wysłana odpowiednia depesza do kraju. Władze warszawskie mogły jednak powstanie zatrzymać, była mobilizacja, potem jej odwołanie, potem ponowna mobilizacja. Widać były jakieś wahania i czyjeś sprężyny zwyciężyły.
Jasne jest, że jeśli chciano tak gwałtownie przyśpieszyć okupację Warszawy przez Rosjan, co naprawdę wcale w ówczesnej koniunkturze potrzebne nie było, i chciano powstanie wywołać, to trzeba było się znieść przedtem najoficjalniej z Anglią, Ameryką i Rosją i operacje uzgodnić. Państwa anglosaskie zapytane oficjalnie zapewne odradzałyby wybuch powstania. Tym byłoby dla nas lepiej. Warszawa istniałaby dotychczas.
V.
Istotna odpowiedzialność za powstanie siedzi gdzieś głęboko w kanałach infiltrujących do naszych władz i społeczeństwa fałszywe założenia. Nasi współodpowiedzialni kłócą się, kto jest więcej winien. Powinni wydać białą, a raczej czarną księgę korespondencji z Warszawą w tej sprawie i innych dokumentów, łącznie z minutami rozmów z p. Retingerem. Ale nie ma obawy, aby taka księga pojawiła się kiedyś. Zbyt dużo jest czynników zainteresowanych w tym, aby jej nie było.
_____________________________________
Berater der polnischen Exilregierung
NET
__________________________________
NET
zasięg terytorialny Powstania
STAN na (4. August 1944)
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3339 odsłon
Komentarze
- komentarz pośredni - W-wa, 1 sierpnia
2 Sierpnia, 2019 - 09:47
Pieniądze z ( ) na blokowanie polskich patriotów.
,,żeby głosić kłamstwo, trzeba całego systemu, żeby głosić prawdę, wystarczy jeden człowiek”.
..komentarz pośredni II -Obchody
2 Sierpnia, 2019 - 10:11
-
Bogdan Czajkowski
Kurwizja: obchody powstania w… getcie, w 75 rocznicę Powstania Warszawskiego!
Jak napisał Stanisław Cat-Mackiewicz, Warszawa to „małe żydowskie miasteczko na niemieckim pograniczu”! Idąc tym tropem, niejaki Jacek Kurski – osoba gruntownie „wykształcona” – postanowił nam „uświęcić” rocznicę tego tragicznego Powstania Warszawskiego, szczególnym leitmotivem!, a mianowicie: puszczając dzisiaj w TVPDezinfo (i to wielokrotnie!) piosenkę: „Warszawo ma!”, napisaną w… 1946 r., przez kompozytora Aleksandra Olszanieckiego (prawdziwe nazwisko: Aleksander Olshanetsky; na jego melodię z 1932 r.: „Miasteczko Bełz”, czyli: „Majn sztetele Bełz”), do słów Ludwika Starskiego (prawdziwe nazwisko: Ludwik Kałuszyner) z tegoż 1946 roku! [Piosenkę śpiewaną przez Zofię Mrozowską, w filmie „Zakazane piosenki” z 1946 roku.] A oto pełen tekst owej piosenki, „upamiętniającej” – przygłupowi Kurskiemu – Powstanie Warszawskie: ( )
,,żeby głosić kłamstwo, trzeba całego systemu, żeby głosić prawdę, wystarczy jeden człowiek”.
..komentarz pośredni III - generał sikorka
2 Sierpnia, 2019 - 17:24
Gen. Sikorski – mityczny „wódz narodu” pilotowany z zewnątrz…
Pilotowany przez Retingera Sikorski wjeżdża teraz szybko na szczyty, na których huragan propagandy robi z człowieka, znanego do niedawna tylko najbliższemu otoczeniu, osobistość na miarę światową (a mimochodem i „wodza” swego narodu). (…) Nieznany na jesieni 1939 r. jeszcze nikomu poza Polską i pewnymi kołami Francji, jest już w dwa lata później „wodzem narodu” i osobistością na miarę światową. Mówiąc nawiasem trzy razy w ciągu dziesięciu lat te same czynniki tymi samymi metodami narzuciły narodowi polskiemu „wodza”: pierwszym był Rydz-Śmigły, drugim Sikorski, trzecim Mikołajczyk. Kto będzie następnym? Metoda ta działa tak sprawnie, że można zrobić „wodzem narodu” w dwa lata byle kogo, czyje zdolności wyrastają choć trochę ponad przeciętną. Nie potrzeba zasług, wystarcza propaganda.[fragmenty]
,,żeby głosić kłamstwo, trzeba całego systemu, żeby głosić prawdę, wystarczy jeden człowiek”.
Retiger - mason wysokiego szczebla
3 Sierpnia, 2019 - 11:10
Zdolny Żyd (ponoć znał 8 języków) - towarzyszył Sikorskiemu we wszystkich podróżach z wyjątkiem tej do Gibraltaru...
Leopold
Artykuł dość pejoratywny, a
6 Sierpnia, 2019 - 11:32
Artykuł dość pejoratywny, a przecież "nie znamy wszystkich faktów". Jak choćby tego z zapytania Pana Jerzego Narbutta - Milczenie "Bora".
Jest smutne, że ciągle w opiniach o Powstaniu Warszawskim przejawia się negatywna narracja z okresu komunizmu.
Stasiek
Negatywna narracja
6 Sierpnia, 2019 - 15:27
Bo za dużo jest nie wyjaśnionych do końca faktów, wątpliwości dotyczących genezy decyzji jakie podejmowano ( ot choćby rzeczona szara eminencja Retinger). Zauważmy, że wszędzie tam gdzie przekaz oparty jest na wątpliwych albo tylko niezbyt jasnych okolicznościach, gdzie pojawiają się pytania (zasadne lub nie), tam wciska się natychmiast narracja z jedyną racją, tłumaczoną „na chłopski rozum” lub szyta grubymi nićmi. I jeszcze jedno. Ktoś nieustannie czuwa by ta narracja, te kłamstwa lub wykręcone na lewą (sic!) stronę fakty pojawiły się w odpowiednim momencie, na czas. Jakby były zawczasu przygotowane do użycia. Nie od parady już dawno skrupulatnie napisano tyle „historycznych” książek fałszujących naszą historię. A nałożona na fakty tajemnica na kolejne 50 lat ma tylko ułatwić zadanie ogłupiania nas.