Grupa, przed którą ocalono internet
Larum w sprawie ustawy medialnej trwało od tygodni i tytuł tekstu w "Polska The Times" nie oddaje wiernie obrazu dramatycznych okoliczności. "Senackie poprawki ws. noweli ustawy o rtv przyjęte w Sejmie. Internet ocalony" – informuje z widoczną ulgą gazeta. Minister Bogdan Zdrojewski od kultury i dziedzictwa narodowego przygotował nowelizację, która oddawała internet pod kontrolę jednej z najbardziej groteskowych instytucji, jakie w ogóle powstały w III RP, czyli KRRiT. Biurokraci z politycznego nadania mieliby decydować, kto się w sieci pojawi, a kogo nie będzie.
Mało tego, każdy z dostawców miałby promować u siebie tak zwane „audycje europejskie” w ilości co najmniej 15 procent. Efekt byłby taki, że nawet gdyby podmiot przedstawiał w internecie opowieść o życiu seksualnym dzikich, musiałby znaleźć związek z audycją europejską, cokolwiek to miałoby oznaczać. Jest to idiotyzm tak jaskrawy, że każdy bez trudu odgadnie, iż mógł powstać jedynie w umysłach unijnych mędrców, a powielony mógł być jedynie przez naszych rodzimych mędrców z Ministerstwa Kultury.
Okazuje się, że nasz rząd miał się zająć wprowadzeniem dyrektywy unijnej w tej kwestii już w roku 2009, ale jakoś nie przyszło mu to do głowy, gdyż o tym nic nie było w sondażach dostarczanych premierowi Tuskowi. Dopiero gdy w perspektywie pojawiło się zagrożenie, że KE mogłaby wnieść skargę na Polskę do Trybunału Sprawiedliwości, nasz zalatany premier poczuł, że robi mu się gorąco koło miejsca, w którym plecy tracą swoją szlachetną nazwę.
„Nagle, 2 lutego 2011 roku, do sejmowej komisji kultury i środków przekazu trafił rządowy projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Tylko 10 dni. Właśnie tyle czasu na ewentualne uwagi otrzymali przedsiębiorcy, podczas gdy głos branży internetowej nie został wcale wzięty pod uwagę. Jest to absurdalne, zważywszy, że ustawa będzie dotyczyć głównie tej grupy. 4 marca ustawa jednogłośnie została przyjęta przez Sejm”.
Przyjęta właśnie z wymienionymi powyżej idiotyzmami. Wtedy to na scenie politycznej zjawia się Tusk na spienionym ze zmęczenia białym koniu i wjeżdża na nim do Senatu. Tam tratuje swoich senatorów i ci równie szybko poprawiają ustawę. Jednym cięciem ognistego miecza uwolnił internet z łap działaczy własnej partii. Następnie Tusk wychodzi do ludu, czyli na konferencję prasową i obwieszcza mu, że uratował dla niego internet.
„Jak gdyby nigdy nic, wyszedł na spotkanie z dziennikarzami i obwieścił, że poprosił senatorów PO o zgłoszenie poprawki, dzięki której internet zostanie wyłączony z przestrzeni kontrolowanej przez ustawę. I co myśleć o takiej decyzji ma polski wyborca?”
Nie wiem, co myśli polski wyborca, wiem za to, że w Hollywood nie wymyśliliby lepszego scenariusza do filmu kostiumowego o starożytnym Rzymie. Ten opis jest celowo taki kwiecisty, gdyż robię to na użytek artysty, który kiedyś stworzy zapewne alegorię tej postaci. Tusk jako Salvator Internetiae.
Jakby nie było i jakby się to nie skończyło, wyszło na jaw, że w jego partii jest Grupa Trzymająca Internet, coś na kształt Grupy Trzymającej Władzę. Kto to może być? Wiadomo, że projekt nowelizacji przygotowano w resorcie ministra Zdrojewskiego, który z wykształcenia jest filozofem i kulturoznawcą. Sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu szefuje Iwona Śledzińska-Katarasińska – skończyła filologię. Marszałek Sejmu z Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna ukończył historię. To kierownictwo tej grupy.Zatem nie ulega wątpliwości - internet wpadł w łapy humanistów z partii obywatelskiej. Stary Osip Mandelsztam przewraca się w grobie.
Na szczęście w porę zawiadomiono premiera Tuska, który w ostatniej chwili zjawił się na białym koniu. To jest o tyle ważne, że stanowi nową jakość - Tusk już nie potrzebuje PiS-u, aby wykazać, że jest niezastąpiony. Pokazał, że nie musi walczyć z Kaczyńskim, równie dobrze może z wiatrakami ze swojego najbliższego otoczenia. Patrzymy cały czas na to samo przedstawienie, tylko teatr stał się samowystarczalny.
http://www.polskatimes.pl/stronaglowna/384670,senackie-poprawki-ws-noweli-ustawy-o-rtv-przyjete-w-sejmie,id,t.html
http://www.polskatimes.pl/fakty/384566,zdrojewski-manipulowano-opinia-publiczna-ws-noweli-ustawy,id,t.html
http://www.polskatimes.pl/fakty/380983,donald-tusk-i-ustawa-medialna-gdzie-konczy-sie-zrozumienie,id,t.html
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2257 odsłon
Komentarze
"Patrzymy cały czas na to
27 Marca, 2011 - 19:05
"Patrzymy cały czas na to samo przedstawienie, tylko teatr stał się samowystarczalny."
Bardzo dobry tekst z w/w podsumowaniem z którym w pełni się zgadzam. W sytuacji gdy sejm zajmuje się immunitetem J. Kaczyńskiego w konflikcie z R. Giertychem Donek musi stosować działalność zastępczą, żeby udowodnić, że jest "niezastąpiony".
niezależny Poznań
niezależny Poznań
bambi441
27 Marca, 2011 - 20:25
On całe życie nic innego nie robił, tylko stosował działalność zastępczą.
Pozdrawiam
seaman
seaman
Nie ma się z czego cieszyć - to tylko chwilowa odwilż
27 Marca, 2011 - 19:39
Jak donosi Rzepa, rząd już przygotowuje kolejny projekt - narzucający te same zasady dot. internetu, które odrzucili senatorowie.
http://www.rp.pl/artykul/118849,632636.html
"W piątek minister kultury Bogdan Zdrojewski (PO) poinformował, że jego resort zaczął prace nad kolejną nowelą, która ma wprowadzić regulacje w piątek usunięte z ustawy."
Może więc tak być, że "Tusk ratuje internet" z wielkim szumem medialnym, a nowe regulacje blokujące publikacje internetowe zostaną uchwalone (tym razem) po cichu; dowiemy się o nich po fakcie.
444Polska.bloog.pl
"Nasze miejsce po stronie odwagi bezbronnej" - Jan Pietrzak
Re: Nie ma się z czego cieszyć - to tylko chwilowa odwilż
27 Marca, 2011 - 19:45
Dla mnie szokiem było to, że posłowie PiS w Sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu nie zrobili szumu.
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Jadwiga Chmielowska
27 Marca, 2011 - 20:27
Też się dziwię...
seaman
seaman
Polska444
27 Marca, 2011 - 20:26
Ani na chwilę nie można tych łobuzów spuścić z oka:)
seaman
seaman
Rebeliantka
27 Marca, 2011 - 22:01
Jak on taki wielbiciel tego Brauna, to pewnie nawet nie czytał tej ustawy....
seaman
seaman
Rebeliantka
28 Marca, 2011 - 08:57
"Tzn. że zwykły śmiertelnik może być narażony na znaczną uznaniowość ze strony organów władzy"
Ja myślę, że on o tym wie, ale jest w tym klanie prawniczym i nie jest w stanie się uwolnić od presji środowiska. Dzisiaj zresztą nie bardzo wiadomo kim jest bardziej - adwokatem, prawnikiem, czy politykiem. Że zwyczajnym człowiekiem, to już nawet nie wspomnę.
Zdaje się, że role mu się trochę pomieszały i nie bardzo wie, w której się w konkretnym przypadku powinien wypowiadać.
Pozdrawiam
seaman
seaman
...tego nie da się...
27 Marca, 2011 - 20:46
Jan Bogatko
..wykluczyć, znając liczne talenty p. prezesa Tuska,
pozdrawiam,
Jan Bogatko
...Tusk jest doskonałym iluzjonistą...
27 Marca, 2011 - 20:45
Jan Bogatko
...lecz jego pech polega na tym, że sam zaczyna wierzyć we własne sztuczki,
pozdrawiam,
Jan Bogatko
Jan Bogatko
27 Marca, 2011 - 22:03
Tusk musi wierzyć w swoje sztuczki, bo nic innego mu nie pozostało. Na niczym konkretnym się nie zna, niczego merytorycznego w polityce nie zrobi, bo niby jak?
seaman
seaman
u Tuska akurat...
28 Marca, 2011 - 00:05
... nic nie traci swej szlachetnej nazwy, bo ten gość ze szlachetnością nic wspólnego nigdy nie miał.
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Re: u Tuska akurat...
28 Marca, 2011 - 08:59
"... nic nie traci swej szlachetnej nazwy"
To jeszcze inna para kaloszy...
Pozdr
seaman
seaman