Strażnik z Sopotu

Trzeba było widzieć miny tych załganych liberałów z „Polityki”, kiedy mnie zagadnęli o te durne dopalacze. Gdy im odpaliłem, że jestem strażnikiem bezpieczeństwa publicznego, zagięło ich jak po zgniłym korniszonie. Jeszcze mnie chcieli molestować o moje poglądy liberalne, że to niby autorytarnie ograniczyliśmy hazard. Czy w ich pojęciu liberalizm polega na tym, że każdy łachudra może mieć kasyno gry? Zamurowało ich kompletnie.

Po prawdzie to z tym szlabanem na dopalacze nie do końca nam z Igorem wyszło, bo kiedy ci młodzi już przetrzeźwieli odrobinę i przejrzeli na oczy, z mety przestali nas popierać. Z punktu widzenia politycznego już lepiej było, gdy chodzili naćpani.

Moim wzorem postępowania w polityce jest Chuck Norris. Już dawno temu, po obejrzeniu pierwszego odcinka "Strażnika Teksasu" postanowiłem, że zrobię wszystko, żeby mu dorównać. Jego słynna fraza "Jesteś aresztowany" do dziś wywołuje u mnie ciarki na skórze. A te kopy z półobrotu, Bożeż ty mój...

Kiedy Igor mi wspomniał, żeby zrobić skok na sklepy z prochami, to normalnie poczułem się, jakby Chuck we mnie wstąpił, brakowało mi tylko brody i kapelusza. Marzenia się spełniają, co tu dużo gadać. Tysiąc sklepów zamknąć w jeden dzień. Po takim numerze muszę trzymać poziom i nie spoufalać się z tymi pismakami.

Marudzili mi znowu o zmianach w rządzie. Prezydencja Jest Najważniejsza - wyskandowałem im dobitnie prosto w oczy i choćby wszy po ścianach chodziły, to żadnych rekonstrukcji w rządzie nie będzie. Po minach poznałem, że chyba w końcu dotarło. Nawet jakby dziesięć samolotów jeszcze spadło do wyborów, to Boguś Klich pozostanie ministrem obrony, bo zlikwidował pobór do wojska. I samo wojsko zresztą też. A że znalazł się w centrum dramatycznych wydarzeń to nie jego wina. Co tu zresztą w ogóle ma do rzeczy obrona narodowa do spadania cywilnych samolotów?

Tak samo w infrastrukturze - wszyscy czepiają się Czarka Grabarczyka, że jakieś zamieszanie na kolei, że tory buduje, a nie ma czym po nich jeździć. Co za rewindykacyjne społeczeństwo mamy, ci ludzie chcieliby mieć wszystko od razu – i tory, i dworce, i pociągi. Nie pozbędę się Czarka, bo gdzie ja znajdę takiego specjalistę od spółdzielczości? Była co prawda świetna spółdzielnia w Wałbrzychu, ale chwilowo zawiesili działalność.

OFE, ZUS, KRUS, PiS, MAK, GUS, Balcerowicz liczy, Smolar szkodzi, histeryzuje Meller, knuje podstępny Schetyna, Kaczyński ante portas - człowiek już nie wie, gdzie ręce włożyć. Teraz znowu przyczepili się, że naciskamy dziennikarzy, a to nieprawda. Każdy może mnie zagadnąć o cokolwiek pod warunkiem, że Paweł Graś uzna, że to jest pytanie na temat.

Na końcu dałem im w tej „Polityce” do zrozumienia, że właściwie to od nich nic nie zależy, bo elity nigdy nie miały klucza do pokoju gdzie leżą pieniądze. Zatem jest oczywiste, że nie są w stanie dać nam zwycięstwa wyborczego. W Wałbrzychu żadne elity nam nie pomagały, a nasi ludzie nie nadążali z wypłacaniem kasy za głosy. Jedynie co może nam zrobić Balcerowicz z tym swoim głupim zegarem, to nas osłabić(czy go zabił, czy nie zabił, w każdym razie go osłabił).

Nigdy nie byliśmy ulubieńcami tak zwanych elit ani innych pseudoekspertów, ale jakoś sobie radziliśmy z pomocą szarych, bezimiennych bohaterów trudu dnia powszedniego. Działających bez rozgłosu i nie łaknących popularności. Takich jak Rychu, Miro czy Zbychu. To są prawdziwi budowniczowie III RP. Na nich opieram nasze kalkulacje wyborcze, a nie na elitach. Elity mogą mi skoczyć. Prawdę mówiąc, gdy słyszę słowo elita, odbezpieczam rewolwer. Jak Chuck Norris, strażnik Teksasu.

http://wyborcza.pl/1,75248,9188841,Tusk__Jestem_straznikiem_bezpieczenstwa_pu