Nie daj się Drugiej Irlandii!

Jeśli ktoś wyjrzy przez okno, a wzrok ma dobry, to może zauważyć, że obiecana nam Druga Irlandia naprawdę przybyła. A jeśli poślini palec i podniesie go do góry, aby wyczuć trend, szybko się dowie, że będzie jeszcze o wiele gorzej.

Jednak nie tylko tu ludzie mają problemy, bo także na przyład w Ameryce. Na przyład moja kuzynka, która od lat tam mieszka, ma o wiele starszego męża w b. już marnym stanie, któremu obiecała, że nie odda go do żadnego zakładu, zresztą nie chce, więc teraz ma cholerny problem, bo ciężko i długo pracuje, a z mężem ktoś musi bez przerwy być w domu.

Fachowa medyczna pomoc, to by podobno (a nie mam powodu jej nie wieżyć) drobne 15 tys. dolarów miesięcznie, na co ona sobie, mimo wszystko (słuchajcie liberały rynkowe!) nie może pozwolić. Prosiła mnie więc, żebym się rozejrzał za kimś, kto by zechciał tam pojechać i zając się opieką nad tym jej mężem.

Praca jest ciężka, choć mechaniczne urządzenia do podnoszenia są na miejscu, ale ponoć nawet przewinianie. Cóż, ponoć kobiety mają z tym łatwiej. A kuzynka szuka właśnie kobiety w średnim wieku, oczywiście uczciwej, ale to nic nadzwyczajnego, szczególnie chyba tutaj.

Praca ciężka, ale warunki niezłe. Przynajmniej jak na Drugą Irlandię imbirowego pajaca. Mieszkanie i wyżywienie, plus 1200 dolarów miesięcznie. Kuzynka jest gotowa też zapłacić za bilet.

Co do plusów, to wolne wieczory i weekendy, a także samochód do użytku. Po prostu wtedy kuzynka i tak nie może wyjść z domu, więc dodatkowa opieka, ani samochód, nie są jej potrzebne. To oczywiście przyzwoita rodzina, choć, przynaję, dotknęły ich takie nieszczęścia w ostatnich latach, że zapewne przesadnie wesołością ten dom nie tryska.

Jeśli któraś z Pań jest poważnie zainteresowana tą ofertą - proszę o kontakt na priva. Czy gdzieś.