WYKLUCZYĆ WYKLĘTYCH!.
To jest metoda!. Wyjąć jeden przykład „Burego” i uderzyć nim w całą polską niepodległościową
tradycję. Obrzucić błotem, obrzydzić rodakom najlepszych synów tej Ziemi! Fieldorfa-Nila,
Pileckiego, „Inkę”. Zdyskredytować cały patriotyczny ruch, w którym jeszcze wiele lat
po zakończeniu wojny - brało udział ponad sto tysięcy ludzi.
Według komunistycznej narracji, na wyzwolonych (choć przecież zniewolonych) terenach prawie
całego kraju, działały bandy reakcyjnego podziemia. Banda miała jeden cel - obalić formujący
się ustrój sprawiedliwości społecznej. Jednak nie wspomina komunistyczna propaganda o tym, że
te „bandy” broniły miejscową ludność przed innymi - legalnymi bandami z sowieckiego nadania.
Przed grabieżami, gwałtami i przed represjami ekonomicznymi.
Wyciąga się z kontekstu zdarzeń, jeden zresztą nie do końca zbadany i wyjaśniony przykład
i wali nim jak pałą po łbach nieświadomych obywateli. O negatywne przykłady nietrudno
bo po każdej wojnie grasują rozmaite grupy przestępców, męty - wykorzystując chaos i słabość
struktur władzy. Potem następuje logiczne uogólnienie: - całe AK i NSZ to „bandy reakcyjnego
podziemia” – to wrogowie ludu, to faszyści. Tak następuje manipulacja w przestrzeni publicznej
postaciami kontrowersyjnymi. Tradycyjna sprawdzona ubecka metoda – uzupełnianie luk wiedzy
- poprzez zdradliwe uogólnienia.
*
Historia Romualda Rajsa „Burego” związana (choć nie dowiedziona), z masakrą prawosławnej
ludności białoruskiej. Powraca - powielana niezmordowanie każdego roku w artykułach
Ernesta Skalskiego na portalu www.studioopinii.pl . Czytamy tam stwierdzenie, że nie był
to izolowany incydent, a ta zbrodnia nie różni się niczym od bestialstwa band UPA.
Ponadto przez błyskotliwe opracowanie przewija się śmiała teza autora, że raczej nie był
to żadną miarą epizod antykomunistycznego powstania - które rzekomo lansuje aktualna
polityka historyczna. Nie zamierzam polemizować z autorem, bo nie jestem w tej dziedzinie
kompetentny, ani nie mam dostępu do materiałów źródłowych. Lecz prowokacja jest tutaj
zbyt grubymi nićmi szyta, a wspomniana wyżej metoda manipulacji, aż nadto widoczna.
Jakże odmienne dwie postacie o jednakowym nazwisku. Zasłużony publicysta studia opinii,
autor opracowania pt. „Prawda i mit” z 25 lutego br. ( nie mylić z tygodnikiem „Fakty i mity”,
chociaż to prawie jedno i to samo). Pan Ernest Skalski i ekscelencja generał Stanisław Skalski.
Nasz Bohater narodowy, duma, as lotnictwa wojskowego, więzień katowni na Wawelskiej w Warszawie.
„Żołnierz niezłomny” - czekający w wolnej Polsce na wyrok śmierci. W dowód uznania nowych
władz socjalistycznego państwa za zestrzelenie osiemnastu faszystowskich maszyn. Wspaniały
gawędziarz, którego miałem przyjemność poznać osobiście, nawet wypić z nim kawę w jego
skromnym mieszkaniu na Żoliborzu.
To jest właśnie ta metoda - zdeptać, zbrukać, zohydzić!. Wrzucić wszystko do jednego wora,
i tak długo nim mieszać, aż powstanie z bieli i czerni - brudna odrażająca szarość.
Dopiero tę szarość podtykać ludziom do twarzy. Na tej szarości, na tym wstydzie - kształtować
postawy młodego pokolenia.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 802 odsłony