Fiiksum-dyrdum to jeszcze za mało?

Obrazek użytkownika nasza szkapa
Świat

Pandemia głupawki ogarenęła kawał świata. Przypatrywałem się amerykanom, w tym również polskiego pochodzenia, m.in. w Nowym Jorku, Bostonie i Portland. Przedtem wiele razy sowietom w Leningradzie, Moskwie, Lwowie i Odessie. Potem brytyjczykom w Londynie, Edynburgu i w Kirkwall na Orkadach. W Szwecji nauka i praca w Sztokholmie. W Finladnii co rusz, zarządzają fińsko-polskim biznesem. Włochom poświęciłem czasu aż nadto. Byłe demoludy zaliczyłem w całości. O Turcji można pozytywnie i na odwrót. Tyle samo o Niemczech. Kilka dziesiątków lat poza sobą i masz babo placek. Zaraza głópawki ogarnęła nas w kraju i wszędzie tam gdzie daliśmy nogę. To nie żarty. To już nie fiksum-dyrdum z Kariery Nikodema Dyzmy. To już tzw. śpiączkowe zapalenie mózgu! W latach I wojny światowej i tuż przed II wojną, zachorowało 20 mln. Swego czasu mój kolega po fachu, napisał książkę pt."Tańcząc z panną Garbo". Miesiąc temu, wylądowałem w Gdańsku, mile zaskoczony zmianami jakie oglądałem jadąc wynajetym VW. Celem wizyty była sprawa renty, którą załatwienie okazało się niemożliwą normalnie. O tym napiszę, jak to się załatwia i jak załatwili ciebie, któryś urodził się między 1948, a 1950 r. Takiej durnoty świat nie widział. Przez 10 miesięcy od daty ukończenia 67 lat, nie dostaniesz ani grosza z ZUS’u. Nie przyjmą ci przez te m-ce twoich wypełnionych kwitów. Ustawę taką przepchnęli w tym br. Teraz świat już wie, bo te sprawę załatwiam w innym państwie UE, gdzie to zjawisko przedstawiłem. Było nie do wiary i kupa śmiechu. Gdy pokazałem wysokość renty jaką moge otrzymać, mało z krzeseł nie pospadali. Czy będą dopłaty do rent i emerytury, pani Ewo „Peron” Kopacz? Nieuleczalna jest ta choroba, która tak celnie, daj Boże, ogarneła polski ród. W konfrontacji z ludźmi państw jw., jesteśmy na najwyższym stopniu. Zainfekowaliśmy już Brukselę i Berlin. Putinowi dorzuciły wcześniej warszawskie resortowe dzieci. Polecam tą ciekawą książkę o któej wyżej. Z niej można wysnuć wiele wniosków o przyszłości. Z netu wyłapałem:

Fakty: od roku 1916 do około 1927 trwała światowa pandemia encephalitis lethargica, śpiączkowego zapalenia mózgu. Zachorowało około 15 do 20 milionów osób. 
Czy pamiętacie film "Przebudzenia", z Robinem Williamsem i Robertem De Niro? W szpitalu Mount Carmel przebywają ofiary zapomnianej epidemii z czasów pierwszej wojny światowej i lat dwudziestych, latami zastygli bez ruchu, jak żywe rzeźby. Los pacjentów doktora Sacksa był jednym w wielu możliwych, encephalitis lethargica była przecież "hydrą o tysiącu głów". Epidemiczna schizofrenia, zaraźliwy parkinsonizm, epidemiczne delirium, atypowa wścieklizna (bo szerząca się między ludźmi, bez udziału zwierząt), epidemiczne zatrucie jadem kiełbasianym, zaraźliwa choroba Heine-Medina, takież porażenie opuszkowe, podostre zapalenie mózgu i rdzenia itd. Tak kuriozalne diagnozy padały przed rozpoznaniem nowej jednostki chorobowej w roku 1918. Czy wiemy chociaż, kto chorował ? 
Twórca fundamentalnych dla współczesnej neurologii prac, amerykański badacz Smith Eli Jelliffe zadał już w latach dwudziestych pytanie: „Dlaczego choroba znana już w czasach Hipokratesa została "odkryta" dopiero teraz i dlaczego każde następne pokolenie o niej zapomina ?” 
Gdański autor Mariusz Kuleta w książce „Tańcząc z panną Garbo” stawia tezę, że tak tytułowa bohaterka, Greta Garbo, jak i wiele innych znanych osób (obok milionów znanych już mniej), cierpieli na tę właśnie chorobę. 
Wiadomo jedno: wszyscy ci ludzie w tym samym czasie, w trakcie trwania 
pandemii i po niej, w zgodzie z zaobserwowanym rozwojem choroby, cierpieli na podobne schorzenia neurologiczne. 
Neurolodzy przyjęli już jako pewne, iż na to właśnie chorował Adolf Hitler. 
Wiele wskazuje, iż także Marcel Proust, Wacław Niżyński, Franz Kafka, James Joyce, Feliks Dzierżyński. Lenin pewnie też. 
Pytanie, czy Komendant chorował na zapalenie mózgu, zadał osobisty lekarz Piłsudskiego. Miał powody. 
Ze zdumieniem zaczynamy spostrzegać, że „wpływ owej choroby na wielkie wydarzenia XX wieku był przemożny”, napisał Paweł Huelle w notce na okładce. 
Epidemie encephalitis lethargica przychodziły od wieków, prawie zawsze obok wielkich epidemii grypy. Wobec grożącej teraz światu ptasiej grypy 
amerykańskie służby medyczne już podjęły programy badawcze i zapobiegawcze dotyczące także encephalitis lethargica. O tej jednostce chorobowej polscy lekarze jednak nie mają najczęściej pojęcia. 
Za komuny trudno było nauczać w akademiach medycznych, że np. niemal całe biuro polityczne bolszewickiej partii po roku 1917 ogarnęła zaraźliwa choroba skutkująca porażeniem centralnego układu nerwowego. Studenci mogliby raptem dojść do niecenzuralnego wniosku, że komunistów trzeba leczyć, a nie przekonywać. I tak już zostało. Pandemia ptasiej grypy w końcu przyjdzie, niestety będziemy bezradni. Chociaż teraz antidotum, być może, medycyna zna. 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)