Kult idioty
Wbrew tytułowi niniejszy artykuł dedykuję osobom inteligentnym!
Umieściłem już na tutejszym portalu kilka wpisów częściowo poświęconych ogłupianiu społeczeństwa przez wszechobecne media, bowiem z troską obserwuję co wyprawiają polskojęzyczne (z nazwy, a obce duchem) publikatory kształtując anty etos, pozbawiający Polaków moralnego dorobku wielu pokoleń, a ściślej propagując idiotyzm jako drogę życiową.
Przez przypadek natrafiłem na kserokopię artykułu krakowskiego pisarza pana Marka Oramusa sprzed kilku lat (dotąd się nie zdezaktualizował), opisującego niecne zamiary nieznanych sił, które z przerażającym uporem dążą do uczynienia z nas Polaków NARODU IDIOTÓW.
Niżej przedstawiam ten logicznie doprecyzowany esej mając nadzieję, że przeczytany w całości wyjaśni wiele problemów, które umykają naszej uwadze, a zakłócają rozwój intelektualny naszego społeczeństwa.
Negatywne przemiany w społeczeństwie polskim zachodzą nieustannie od czasu zakończenia II wojny światowej. Spostrzeżenia na temat, jak wyglądał Homo sovieticus w czasach PRL, opisał Tadeusza Konwicki w wydanej w 1978 roku "Małej Apokalipsie". Tamte zmiany były niejako preludium zmian, służących inżynierom społecznym, dla opracowania "technologii przemian", służących do zoperowaniu naszego narodu z "Człowieków sowieckich" (określenie p. S. Michalkiewicza), na "mediotów", a nawet w bezmyślnych lemingów, który to stan świadczy o skretynieniu sporej części rodaków w okresie ostatnich 25 lat.
Niżej fragmenty spostrzeżeń T. Konwickiego:
„W obie strony przewalały się świąteczne tłumy. Ale nie szły one dostojnie, z uniesionymi głowami, spozierając życzliwym wzrokiem, co tak dobrze pamiętam z dzieciństwa.(…) te tłumy szukały żeru, okazji kupna czegoś nieodzownego do życia, szczęśliwego trafu we frajerstwie chytrego państwa.
O Boże, gdzież się podziały niegdysiejsze fizjonomie moich rodaków. (…) Gdzież ten wdzięk i urok powabnych mieszkańców wyrosłych nad brzegami romantycznych rzek pośrodku Europy.
Oto płyną w tę i w tamtą stronę jakieś przykre pyski. Złe, niechlujne, napiętnowane dziedziczną i nieodwracalną brzydotą. Czasami mignie między nimi obły arbuz mordy aparatczyka państwowego lub partyjnego. Oni się wyróżniają jakimś opuchnięciem alkoholicznym (…) Chryste Panie, kiedy to się stało, kiedy to społeczeństwo zła wiedźma przemieniła za karę w wielki tabun jaskiniowców. (…). Nikt już w pieśniach nie opiewa urody Polek, nikt już nigdzie nie podziwia szlachetnej rycerskości Polaków.”
( Tadeusz Konwicki, Mała Apokalipsa )
Fragment powyższy zaczerpnąłem z bloga: http://www.rp.pl/artykul/891373,1197872-Kozicka-Kolaczkowska--Witaj--piekna-Panno-Polsko-.html
Natomiast Maraek Oramus opisuje dokładnie (krok po kroku) technikę operowania naszego narodu przez inżynierów społecznych w okresie tzw. "transformacji ustrojowej" – od 1989 roku do dziś.
Ze względu na obszerność opracowania postaram się ten esej Oramusa wklejać na bloga podzielony na kilka części.
SPOSOBY OGŁUPIANIA SPOŁECZEŃSTWA - KROK PO KROKU
Przykład pierwszy:
Zacznijmy od trzech pozornie słabo powiązanych ze sobą przykładów, które jednak mieszczą się w ramach pewnej tendencji. Dotąd program literatury angielskiej obejmował obszerny zakres dzieł od Beowulfa przez Szekspira po wiersze noblisty Heaneya. Po reformie zostały zeń ogryzki. Wypadł Beowulf, trudniejsze wiersze zastąpiono łatwiejszymi i krótszymi, powieści niemal całkiem wyeliminowano. Ostał się Szekspir - świętość nie do ruszenia, z Miltona tylko jedna księga, najkrótsza powieść Dickensa (ale Swift już nie) Conrad, bo współczesny, itd. Można zostać dyplomowanym anglistą, a Beowulfa, czy Chaucera znać tylko ze słyszenia.
Przykład drugi:
Od paru lat tygodniki informacyjne interesują się tak osobliwymi tematami, jak odchudzanie czy problemy psychiczne (oraz jak je zwalczać). Newsweek zajmował się ostatnio seksbiznesem, snami, "chytrym tłuszczem", sterowaniem podświadomością, pedofilią, psychozami, niewiernością żon, bioenergoterapią, życiem erotycznym Polaków, "krajobrazem po viagrze", nastoletnią prostytucją oraz kwestią, czy dieta przeczy radości życia. Wszystko to były tematy okładkowe, świadczące o randze, jaką przyznaje im redakcja. Nie inaczej postępowała poważna niegdyś Polityka: kiedy kobieta kocha kobietę, alergie, co strach jeść, przemoc w pracy, prawo i sex, jesienna melancholia, "erotyka bez języka" - oto niektóre okładkowe jej tematy. W pismach tych powstały kolumny plotkarskie, gdzie pod lupę bierze się rodzimych polityków, których wprawdzie obywatel nie szanuje, ale ma obowiązek fascynować się bon motami i dokonaniami.
Przykład trzeci, osobisty:
Napisałem do czołowej ogólnopolskiej gazety artykuł o rozmieszczeniu planet w kosmosie – liczba planet odkrytych wokół innych gwiazd przekroczyła wtedy setkę. Ku mojemu zaskoczeniu redaktorka zażądała usunięcia z artykułu wszelkich liczb. Czytelnik tego nie rozumie, padło rozbrajające uzasadnienie. Jak tu gadać o rozmieszczeniu, bez podania odległości, ja na to. Czy pani robi to pismo dla ludzi niespełna rozumu? W wyniku dyskusji trochę liczb jednak zostało, inne wraz z trudniejszymi – zdaniem redaktorki – fragmentami tekstu przepadły.
Oto kwintesencja tych przykładów: działania edukacyjne, kulturalne, propagandowe, polityczne są podejmowane w dużej mierze z myślą o idiotach, Idioci cieszą się nadzwyczajną przychylnością instytucji i decydentów, są dla nich oczkiem w głowie i docelowym adresatem ich starań. To ich gust, ich możliwości umysłowe (tak jak rekonstruują je sobie owe instytucje i decydenci) wyznaczający poziom trudności, którego broń Boże, przekroczyć nie wolno, bo nastąpi koniec świata. Jak się idioci znarowią, to się nie pozbieramy, należy więc o nich zabiegać i wszelkimi sposobami przychylić im nieba.
Szkoła uników:
Na początku XXI wieku, kiedy miały zapanować dobrobyt, spokój społeczny i wysoki poziom życia umysłowego, przypadł najdotkliwszy kryzys słowa pisanego. Znaleźliśmy się jako cywilizacja na kulturowym zakręcie: słowo drukowane odchodzi do lamusa, górę bierze cywilizacja obrazkowa. Polska nie jest wyjątkiem w tych przemianach, ale zapaść jest u nas szczególnie bolesna i dotkliwa, tak że można wręcz mówić o nawrocie analfabetyzmu, rozumianego dosłownie albo funkcjonalnie. Skoro co czwarty oglądający dziennik telewizyjny nie rozumie, o co tam chodzi, to chyba nie inaczej jest z konsumentami treści gazetowych. Z literatura sprawa się ma już całkiem tragicznie: 58 procent rodaków obywa się corocznie bez kontaktu z książką i nie zmienią tego hurraoptymistyczne relacje o tasiemcowych kolejkach przed targami książki.
Przemiany kulturowe przemianami, cywilizacja cywilizacją, ale trudno uciec od wrażenia, że zło zaczyna się w domach, gdzie wychowanie dzieci powierzono srebrnemu ekranowi. Ostatnio telewizor zyskał potężnego sprzymierzeńca w postaci komputera, który dosłownie zawładnął czasem, wyobraźnią i sumieniami malców i wyrostków. Do szkoły dzieci przychodzą niezainteresowane książką, czytaniem; treści, które tam mogą znaleźć, zupełnie do niuch nie przemawiają i nie są atrakcyjne jak telewizor czy komputer. Zbieramy więc gorzkie owoce oddania naszych dzieci na pastwę kultury obrazkowej i pokrewnej, tych wszystkich wideo, gier komputerowych, "strzelanek", Internetów, DVD, komórek, walkmanów i MP3. Zaiste wątłe umysły naszych dzieci i młodzieży musiały tej lawinie ulec.
Jak uczy dzisiejsza szkoła, poinformował mnie ojciec trojga latorośli w wieku szkolnym. W klasie najstarszego nastolatka, nauczycielka poniechała nawet stawiania minusów, bo trzy czwarte uczniów na początku lekcji zgłasza nieprzygotowanie. Gdy próbuje się ich przycisnąć, płaczą, że nie rozumieją materiału i wymawiają się potwornymi bólami głowy. Namnożyło się dyslektyków; wynika to z trudności w opanowaniu podstaw ortografii. Zarzucono czytanie lektur, uczniowie znają je ze streszczenia filmów (brawa dla reżyserów kręcących przystępne wersje arcydzieł literatury narodowej). Potężny rynek bryków, kompendiów, a nawet wersji z komentarzami na marginesach, o co chodzi w tekście, jest miarą upadku w tej dziedzinie.
Nie zawsze tak było. Głupio powoływać się na dawne czasy, ale gdy w siódmej klasie podstawówki nie przeczytałem Pana Tadeusza (lektura całości była obowiązkowa plus kilka fragmentów na pamięć), polonista wsadził mi po kolei siedem dwój. Groziła mi dwójka na okres, wezwano do szkoły matkę, skończyło się tak zwaną poważną rozmową – zabrałem się do przymusowej lektury. Gdyby nie ów przymus w słusznej sprawie, pewnie bym Pana Tadeusza nie przeczytał do dziś. Dzisiejsze szkoły ani się ważą wymagać aż tyle od młodych idiotów.
ZAINTERESOWANYCH DOCZYTANIEM NINIEJSZYCH ROZWAŻAŃ ZAPRASZAM DO PRZECZYTANIA MOJEGO WPISU RÓWNANIE DO NAJGŁUPSZYCH (zakończenie wpisu KULT IDIOTY z godziny 16:34 dzisiaj))
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 5316 odsłon
Komentarze
Myślidar
13 Maja, 2015 - 15:17
Naród bez wiary, historii, tradycji, obyczajów, to tylko skupisko ludzi na danym obszarze, łatwe do rządzenia, i kierowania, bo żaden cel im nie przyświeca, jak obrona wiary, Ojczyzny i Polskości, liczy się tylko POgoń za mamoną, za każdą cenę.
Chciała żydo- ubecjo-masonerja wyciąć korzenie Polskości w całym narodzie, ale dzięki Bogu, plan ten nie został osiągnięty.
Połowa Polaków okazała się odporna na tą ideologię zła, i to może cieszyć, że Polska budzi się z letargu, co prawda po woli, ale budzi się.
Jak prawdziwie będziesz miał miejsce w swoim sercu dla Boga, to dla Ojczyzny też.
Bo Bóg Honor Ojczyzna, od powstania państwa Polskiego, zawsze był z państwem Polskim.
Pozdrawiam
Jestem jakim jestem
-------------------------
"Polska zawsze z Bogiem, nigdy przeciw Bogu".
-------------------------
Jestem przeciw ustawie JUST 447
Ten plan został niestety osiągnięty....
13 Maja, 2015 - 16:04
Czy bez tego społecznego zidiocenia, zindoktrynowania,byłyby możliwe rządy antypolaków i gudłajstwa?. Rządy trwające już dwie, pełne kadencje?. Czy mogłyby powstać, antypolskie i czysto żydowskie partie "liberalne" z końca lat osiemdziesiątych?. Czy mógłby zostać premierem Mazowiecki, Suchocka, a ministrem Geremek, Kuroń czy Balcerowicz?. Czy Polacy, pozwoliliby na odrodzenie i sączenie lewicowej trucizny przez SLD Millera i czerwonego potomka Jakuba Bermana?. Dziś dzieła zniszczenia dokonuje Gender, hołubienie pedalstwa i wynaturzeń, w rodzaju Grodzkiej!. Zniszczeń najtragiczniejszych w historii tego narodu, dokonuje gudłajska agentura kleru!. Czerwona żydokomuna, wystrojona w kościelne purpury!. Udają patriotów i Polaków, systematycznie wdrażając koncepcje zaszczepione im przez rodaka, generała Kiszczaka!. Kto zlustrował kościół?. Dlaczego dopuszczono do Belwederu żydowską agenturę?. Znamy wszyscy odpowiedzi na te frustujące pytania!. I co zrobiliśmy?. Jak się temu przeciwstawiliśmy?. Klepiąc klawiatury?. Będziemy się jeszcze wstydzić dzieci i wnuków, za to wygodnickie zaniechanie!. Za nie podjęcie środków i nie złożenie ofiar!. Ja pierwszy biję się w pierś!. Czując głęboki wstyd!. Nasi przodkowie w raju, czerwienią się za nas ze wstydu. Oni powstańcy ze stycznia, listopada i sierpnia!....
wiodeusz
13 Maja, 2015 - 16:55
To wszystko było możliwe bo w stanie wojennym na banicję skazano około 700 tysięczną rzeszę stanowiącą elitę prawdziwych przywódców Solidarności nie zgadzających się z istniejącym stanem rzeczywistości. Zostali ci, których okrągły stół awansował na przywódców i nową elitę - a mianował przede wszystkim zaprzańców i resortowe dzieci. Nie miał kto ująć się za resztkami zalęknionych resztek "Solidarnośći". I mamy co mamy!
Jestem jaki jestem
13 Maja, 2015 - 16:44
W zupełności się zgadzam. Inżynierowie społeczni wyszkoleni na specjalnych kursach w agendach należących do prawdziwych właścicieli naszych mediów doskonale znają sposoby ogłupiania i czynią to metodycznie. Gdyby nie daj Boże ten bajzel potrwał jeszcze kilka lat to marny nasz los. Bez Boga, ani do proga! I to jest najświętsza prawda.
Pozdrawiam
Myślidar
A ja bym powiedział, że bez nadzieji
15 Maja, 2015 - 12:22
Naród bez nadziei to najwyżej sekta nieudaczników.
Biorąc to pod uwagę mam na złe matryrologów. Świętując porażki narodowe z Powstaniem Warszawskim jako kluczowe sukcesy (no wiecie te wszystkie zwycięstwa moralne) popełniają wobec narodu zdradę najgorszą z możliwych.
Spadaj
13 Maja, 2015 - 17:24
Spadaj Bronek, będziem kwita,
Lepszy Duda niz debil-najmita
Skorpion48
Skorpion
13 Maja, 2015 - 18:50
Wprawdzie nie dobija się leżącego, ale co do ustąpienia obecnego Prezydenta na rzecz nowowybranego, to jestem za...
Skoro redaktorzy walą hałturę to czego oczekiwać po ich widzach
15 Maja, 2015 - 12:12
Wczoraj sobie oglądam Pospieszalskiego i co widzę?
Po ustaleniu, że ludzie mają PO, PSL i PIS za kartel mafijny towarzystwo spokojnie przechodzi do rytualnego napieprzania w prezydenta popieranego przez WSI (był on bohaterem ankiety).
Czy to was nie przeraża, że w telewizji od końca I tury padają niemal same złe pytania?