Za Platformy sytuacja była dobra, ale nie beznadziejna…

Obrazek użytkownika M.PYTON
Blog

Ile trzeba mieć w sobie nienawiści i złej woli, żeby oskarżać dziś Donalda Tuska i Platformę Obywatelską o bezrobocie w wysokości 15%! Na szczęście mamy w Polsce niezawisły i samorządny sąd, który zakazał PIS-owi rozpowszechniać tę fałszywą informację o byłym polskim premierze i najlepszym w historii rządzie – włączając w to rządy takich premierów jak tow. Rakowski czy niezapomniany premier Józef Cyrankiewicz. Dziś tylko Kierwa, czyli Kierwiński oraz Budka wiedzą, ile się musiał Donald Tusk wycierpieć, zanim sąd wydał ten zakaz…

Bo przecież za rządów Donalda Tuska i wicepremiera Waldka Pawlaka – sytuacja w Polsce była dobra, a można powiedzieć, że nawet bardzo dobra – ale przecież nie beznadziejna! Bezrobocie – wbrew wrogom najlepszego w dziejach historii premiera – nie wynosiło przecież 15%, lecz zaledwie 14 koma 4 procenta!

Nie jest też prawdą, co podkreślają wspomniani politycy naszej już obywatelskiej – ale przecież nie robotniczej partii – że pracy w Polsce nie było! Przeciwnie! Przekonałem się o tym na własnej skórze, gdy wysyłając swoje CV zawsze otrzymywałem informacje, że mam za wysokie kwalifikacje na pracę w Polsce. Praca jednak – bez oglądania się na kwalifikacje – była. I to w bliskiej nam Republice Federalnej Niemiec, czyli u bauera uprawiającego szparagi.

Kto więc chciał – mógł za Tuska i Platformy pracować, a nie obżerać się za friko mirabelkami lub zupą szczawiową!

Pytacie się towarzysze, co dziś – czyli za PISu znaczy pięć złotych. Powiedzmy sobie otwarcie: pięć złotych znaczy dziś „gówno” w porównaniu z okresem rządów Donalda Tuska i pana Waldka! Wtedy na pięć złotych trzeba było harować godzinę, więc każdy – każdą złotówkę oglądał z dwóch stron, zanim ją wydał! W okolicznych pieczarkarniach płacono nawet cztery złote za godzinę pracy – ale nie każdego było stać na takie luksusy! Nie dało się za dniówkę dojechać do tej wymarzonej roboty…

I choć za Tuska "piniędzy nie było" i miało już ich więcej nie być - na szczęście w osiedlowych sklepach można było kupić wszystko - co tylko dusza zapragnie!  Oczywiście na tak zwany „zeszyt”. Sklepowa nie każdego jednak wpisywała do zeszytu - lecz wiadomość od babci Leokadii, że jej córka wraz z mężem oraz dwiema córkami są na szparagach u Niemca – pozwalała babci zaszaleć w sklepie osiedlowym, zamiast wdrapywać się starszej już pani na nasyp kolejowy. Tam gdzie ludzie szczaw zbierali…

Z codziennych wiadomości telewizyjnych każdy zdrowo-myślący Polak mógł się dowiedzieć, że bezrobocie nie jest żadną bolączką w Polsce Donalda Tuska, gdzie ludziom po prostu „żyło się lepiej”. Bo przecież sam fakt, że polski premier ściskał się z Putinem dawał nadzieję, że niemiecki bauer wypłaci zarobione euro w terminie i to bez obciążania wypłaty za spanie w baraku - tak jak za hotel w Berlinie! Polska się bowiem wtedy liczyła i wszyscy na Tuska liczyli. Zresztą tak jak jest teraz w odniesieniu do fuhrera opozycji.

Jak więc widzicie towarzysze – sytuacja była bardzo dobra, ale przecież nie beznadziejna! Bo kto, jak nie Polacy śpiewali Tuskowi „sto lat” w programie żywego wtedy Lisa w cyklicznym programie "Tomasz Lis na żywo"  na antenie TVP2? Oni nie śpiewali temu Tusku z obowiązku, lecz z potrzeby serca! A także w nadziei, że dobry Tusk nie zlikwiduje na ten przykład linii pekaesu, którą ludzie dojeżdżali do okolicznych pieczarkarni!

Tak więc to Donaldowi Tuskowi ludność Polski zawdzięcza, że bezrobocie nie osiągnęło wtedy 15%, jak kłamliwie rozgłasza dziś reżim pisoski ! Bezrobocie za Donalda Tuska wyniosło zaledwie 14 koma 4 procenta – choć gdyby Tusk chciał – mogło wynieść nawet i 30%! Bo Donald Tusk, jako dobry gospodarz – można nawet powiedzieć „Anioł” – nie pozwolił, żeby zlikwidować wszystkie linie autobusowe oraz kolejowe, dowożące ludzi do pracy! Tusk - choć przecież mógł - opylił tylko PKP Energetyka a nie całe Polskie Koleje Państwowe z LOT-em na dokładkę!

Podkreślić też trzeba, że to Donald Tusk po likwidacji stoczni – natychmiast uruchomił przeszkolenie stoczniowych fachowców na m.in. fryzjerów psów i kotów. Jeśli więc widzimy dziś na ulicy paniusię z pięknie ufryzowanym pudelkiem lub wiecznie szczekającym Yorkiem – to jest w tym ręka Donalda Tuska! Ręka wielkiego wizjonera, za którego rządów „żyło się lepiej” i to bez kozery prawie wszystkim, zaś bezrobocie – zamiast 30% osiągnęło zaledwie 14 koma 4 procenta…

Nie zawahajmy się więc towarzysze znowu zaśpiewać gromkie „sto lat” temu Tusku, tak jak wtedy w stacji TVP2 u żywego wtedy Lisa - w programie "Tomasz Lis na żywo" ...

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.6 (8 głosów)

Komentarze

Mijają dziesięciolecia, wieki, a metody ocieplania wizerunku starych łajdaków pozostają jakby niezmienne.

Kogo tak prymitywne zagrywki jeszcze ruszają?!

Grzecznie mówiąc, "wymiotować" się chce.

 

Vote up!
2
Vote down!
0
#1654032

Był sobie raz cesarz. Miał żółte oczy i drapieżną szczękę.

Mieszkał w pałacu pełnym marmurów i policjantów.

Sam.

Budził się w nocy i krzyczał.

Nikt go nie kochał.

Najbardziej lubił polowania i terror.

Ale fotografował się z dziećmi wśród kwiatów.

Kiedy umarł, nikt nie śmiał zdjąć jego portretów.

Zobaczcie, może
jest jeszcze u was w domu jego maska.

Vote up!
1
Vote down!
0
#1654033