Magister Kotula z kuźni profesora Tuska
Kto by się spodziewał, że ujawnienie przez świecką Kolendę – nota bene Zaleską na wizji Tusk Vision Network (TVN), że Donald Tusk jest profesorem – było zapowiedzią nadchodzącego nad Polskę wiatru zmian (Wind of change) ? Co ja mówię „wiatru”?! Wkrótce nadszedł taki tajfun, że wkrótce nie pozostanie tu kamień na kamieniu…
Niestety. Polacy zbagatelizowali informację doktór Kini Gajewskiej (iloczyn inteligencji 180!), przekazaną na spotkaniu przedwyborczym w Legionowie. Kinia bez ogródek poinformowała zebranych, że przybyły na wiec profesor Tusk puszcza zdrowe wiatry. Przypomnę, że doktór Gajewska wystąpiła w Legionowie w roli konferansjerki, zaś jej mąż Belzebub – w roli klakiera profesora…
Któż by się spodziewał, że Belzebub już wkrótce zostanie wiceministrem w rządzie Tuska, zaś wykrzykująca na wiecach „J**** PIS” magister Kotula – ministrą od spraw równości? Tego nie mógł się spodziewać największy żyjący jeszcze komsomolec !
Wiatry, które bez żadnych zahamowani zaczął puszczać profesor Tusk sprawiły, że „Skandaliczną dyktaturę ciemniaków” z czasów Gomułki – ci co jeszcze żyją zaczęli określać, jako komunistyczną amatorszczyznę – w porównaniu do demokracji walczącej! Bo jakkolwiek komuniści nie dopuszczali do najwyższych urzędów kompletnych ciemniaków, to profesor Tusk na ministerstwo ds. Europy puścił Szłapkę, zaś obecny minister spraw zagranicznych może nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych – co najwyżej w d… pocałować i to wraz z małżonką!
Z kolei dla magister Kotuli – profesor Tusk stworzył nowe ministerstwo! Jest to ministerstwo ds. równości – nie mające swego odpowiednika w czasach Gomułki, któremu bez ministerstwa udało się zrównać chłopa z ziemią! Jest jeszcze inne - nowe ministerstwo ds. klimatu, które okupowane jest przez takie ciemniaczki, jakie można było spotkać tylko za czasów Wandy Wasilewskiej!
Zresztą to nie jedyne lewe ministerstwa, do których wartką rzeką płyną nasze pieniądze dla powołanych w nich dygnitarzy, że wspomnę naukowców Wieczorka i Gdulę. Nadal wiceministrem u „jaśnie oświeconego” Siemoniaka jest kompletnie zamroczony docent Mroczek, który w stanie pomroczności jasnej zwolnił kupioną za 3 złote ruską spółkę z sankcji – by mogła nadal zasilać ruskim gazem chińskie autobusy w Warszawie!
Każdy z dygnitarzy profesora Tuska – oprócz należnego wynagrodzenia - wymaga także dowartościowania w dzisiejszej, bogatej Europie. Jest to przynajmniej BMW X7, co oczywiście wpłynęło na deficyt tegorocznego budżetu Polski. Będzie to kwota 289 mld zł – czyli kompletnie nieporównywalna do czasów tow. Gomułki, który uchodził za sknerę. Przypomnę, że tylko najwyżsi w hierarchii dygnitarze z jego „skandalicznej dyktatury ciemniaków” korzystali z radzieckich Wołg, zaś cała reszta z podrasowanych samochodów marki Warszawa – kopii Moskwicza, a przedtem „Opla”. Wtedy - pod maską Wołgi znajdował się 2,5 litrowy silnik, który w zależności od wersji generował od 70 do 85 koni mechanicznych. Ta radziecka limuzyna w swojej pierwszej odsłonie osiągała prędkość maksymalną 130 km/h, podczas gdy dziś magister Kotula może dojechać do równanego z ziemią polskiego chłopa z szybkością dwukrotnie większą!
Jest więc lepiej i ma być jeszcze lepiej! Przecież Iza Leszczyna - magisterka polonistyki, którą profesor Tusk rzucił tym razem na Ministerstwo Zdrowia, Szczęścia i Wszelkiej Pomyślności – jeszcze nie puściła w ruch swej czarodziejskiej różdżki, którą zdążyła zaczarować setki tysięcy wyborców. Oni nadal czekają i gotowi są nadal czekać - nawet i trzy lata na zabieg czarodziejki z ministerstwa!
A magister Zembaczyński – absolwent Collegium Tumanum? Ten odnalazł świadka, który potwierdzi, że wydawane comiesięcznie z naszych podatków ponad 200 tys. zł na dodatkowe pensje Sroki, Bosackiego, Treli i wspomnianego magistra z komisji ds. Pegasusa – nie poszły w błoto! I to mimo tego, że nie udało się doprowadzić w kajdankach min. Ziobro na przesłuchanie…
„Naleśnikarz” to nie jedyna „dyplomowana” gwiazda z otoczenia profesora Tuska, na które Polacy płacą miliony, a będą płacić jeszcze więcej. Przecież dyplomy Collegium Tumanum rozprowadzał hurtowo współpracownik magistra Hołowni, zaś Rafał - kandydat na prezydenta z ramienia profesora Tuska – fundował pracownikom warszawskiego ratusza dyplomy tej szacownej uczelni! Oczywiście z podatków oczarowanych Dupiarzem warszawiaków!
"Naukowe" zaplecze Platformy Obywatelskiej jest zatem nie mniejsze niż za komuny, gdy istniała Wyższa Szkoła Nauk Społecznych przy KC PZPR! Magister Kotula nie ma więc żadnych powodów, by podawać się do dymisji za to, że przez lata oszukiwała w sprawie swojego wyższego wykształcenia. Bo przecież już na oko i ucho można się przekonać, że każdy magister z grona profesora Tuska, to większy ciemniak niż ciemnota z czasów tow. Gomułki i co oczywiste – żaden z tych magistrów nie dorównuje inteligencją do poziomu absolwenta liceum z czasów PRL-u…
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 109 odsłon
Komentarze
Za moment eurolewica uzna stopnie naukowe za... dyskryminację
25 Stycznia, 2025 - 00:46
Bo przecież nadanie tytułu doktora dyskryminuje analfabetę, ;)