DONEK ZNOWU OBSZCZEKAŁ „PISOSKĄ” POLSKĘ

Obrazek użytkownika M.PYTON
Blog

„Plan Tuska też jest łatwy do rozpoznania: ulica i zagranica. Stąd nasilenie ataków z Brukseli i Berlina, to są piłki rzucane liderowi Platformy. I on w to gra, choć dzieje się to kosztem Polski i Polaków. Bierze to na swoje sumienie. Najwidoczniej znowu ma tutaj jakieś zadanie do wykonania, a potem zapewne obiecaną nagrodę w Brukseli" – tak charakteryzuje führera totalnej opozycji w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci” wicepremier, prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński…

W tej trafnej charakterystyce jest ważna informacja, zawarta w słowach Jarosława Kaczyńskiego: „to są piłki rzucane liderowi Platformy. I on w to gra, choć dzieje się to kosztem Polski i Polaków”.

Zatem to nie Donald Tusk ma jakiś plan na Polskę. Ten plan ma Berlin i Bruksela a Tusk jest jedynie brukselsko-niemieckim kundlem, który ochoczo podąża tam, gdzie mu jego mocodawcy rzucą piłkę. To Bruksela i Berlin rządzą kundlem, którego sobie wyhodowali, by szczuć nim Polskę i Polaków.

Donald Tusk byłby nikim, gdyby nie Niemcy i niemieckie pieniądze. To za niemieckie pieniądze powstała Platforma Obywatelska z której ramienia Tusk został premierem Polski. Tusk jednak nie wybił się na samodzielność w czasie swoich rządów i zanim został zmuszony do ucieczki z Polski po słynnej „aferze taśmowej” było wiadomo, że chodzi na niemieckim pasku. Tusk wyprzedał lub zlikwidował to wszystko co tylko Niemcy chcieli (łącznie ze stoczniami), pozostawiając po sobie „teoretyczne państwo”, „ch…, d… i kamieni kupę”.

Musiał jednak uciekać z Polski, choć jego plany likwidacji Polski nie zostały w pełni wykonane: Tusk chciał przecież sprzedać Niemcom PLLLOT, Rosji Lotos a zagrożone „prywatyzacją” były także ORLEN i KGHiM…

Jeszcze przed rezygnacją z urzędu premiera (czemu Tusk żarliwie zaprzeczał) był przez Niemców brany pod uwagę jako szef Komisji Europejskiej. Ostatecznie przypadła mu mniej prestiżowa rola przewodniczącego Rady Europejskiej – zaufanego Angeli Merkel. Tak o wywodzącym się z Gdańska polityku pisał w 2014 roku „Der Spiegel”: „Tusk ma być jedną z rozważanych kandydatur – jako polski konserwatysta uznawany jest przez wielu obserwatorów jako łatwy w hodowli dla Merkel, w odróżnieniu od pewnego siebie Junckera” – charakteryzował niemiecki dziennik.

Z kolei „Welt” twierdził, że dla Merkel Tusk to idealny kandydat. „Potulny polityk, którym można by bez problemów sterować”.

Tusk więc w 2014 roku zgodził się na rolę niemieckiego kundla, któremu można rzucać piłkę będąc pewnym, że Donek natychmiast się za nią rzuci… Tusk był i jest przy tym tak zapatrzony w swego niemieckiego pana, że nawet rzuci się za rzuconym mu granatem. I to w spokojną niedzielę…

Właśnie w niedzielę Donald Tusk rzucił się na planowaną fuzję Orlenu z Lotosem, której jednym z warunków - ustalonych przez Komisję Europejską - jest sprzedaż części aktywów gdańskiej firmy. Pomimo, że negocjacje jeszcze nie zostały zakończone, Radio ZET podało, że „W najbliższym tygodniu PKN Orlen ogłosi, kto odkupi część aktywów Lotosu. Nie będzie to jedna firma, tylko dwie. Partnerem do zakupu części rafinerii w Gdańsku najprawdopodobniej zostanie saudyjski koncern Saudi Aramco. Stacje Lotosu odkupi za to węgierski MOL”…

Reakcja niemiecko-brukselskiego kundla była natychmiastowa. Tusk rzucił się na węgierski MOL, pisząc na Twitterze: „Jeśli PiS naprawdę sprzedał stacje Lotosu węgierskiej firmie MOL, politycznie związanej z Moskwą, to znaczy, że Ład Kaczyńskiego jest bardziej rosyjski, niż sądzili najwięksi pesymiści”. Tusk rzucając się na MOL nawet nie sprawdził na czym polega rzekoma „prorosyjskość” węgierskiej firmy! Okazuje się, że większość udziałów – 28,3 proc. ma węgierski rząd a na liście akcjonariuszy nie ma ani jednego podmiotu powiązanego z Kremlem!

Tak więc „potulny polityk (niemiecki), którym można by bez problemów sterować” – rzucił się na „pisoski” Ład, podczas gdy sam – jako Premier RP i człowiek Kremla w Warszawie wprowadzał Ład Rosyjski! Pod koniec marca 2011 roku Tusk mówiąc o „prywatyzacji” Lotosu oświadczył, że „Nie ma żadnej ideologicznej przesłanki, by mówić kategorycznie „nie” inwestorom z jakiegokolwiek kraju, także z Rosji. Nasi sąsiedzi są również od tego, abyśmy robili z nimi wspólne interesy.

Warto na koniec dodać, że fuzja Orlenu z Lotosem nie jest żadną prywatyzacją ! „Połączenie obejmie dwie spółki mające tego samego właściciela i do tej pory konkurujące ze sobą, co jest niespotykane na europejskim rynku. Dodatkowo intencją PKN Orlen jest wybór takich partnerów do realizacji środków zaradczych, którzy umożliwią rozwój potencjalnie przyjętych aktywów.” – napisano w oświadczeniu PKN ORLEN.

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.4 (7 głosów)

Komentarze

Jednym z minusów rządów PiS jest to że, na zeszyt w sklepach nie chcą dawać

Vote up!
2
Vote down!
0
#1640066