Ciepła zupa dla Tuska i pajac sejmowy
Samorządowcy alarmują, że nie mają informacji na czas, brakuje zarządzania kryzysowego a na Opolszczyznę wysłano najbardziej kompetentną „ministrę” z rządu dyktatora Tuska, czyli Urszulę Zielińską(sic!). Tę samą Zielińską, która wraz z inną „gwiazdą” Koalicji Obywatelskiej – Moniką Wielichowską blokowały budowę zbiorników retencyjnych!
„W dobie zmiany klimatu i postępującego problemu suszy, inwestowanie w zbiorniki zaporowe niszczące przyrodę jest w naszej ocenie najgorszym możliwym rozwiązaniem” – przekonywała Zielińska, która teraz – już jako wiceministra blokuje inwestycje na rzece Odrze – wsłuchując się w głosy ryb, którym ciążyć będą załadowane statki... Kilka lat temu Koalicja Obywatelska i jej lokalna liderka Monika Wielichowska także wmawiała mieszkańcom Kłodzka, że nie potrzebują zbiorników retencyjnych, które budował rząd premiera Morawieckiego…
Mimo tragedii setek tysięcy ludzi, którzy w powodzi stracili cały swój dobytek – a niektórzy także i życie – propaganda najlepszego w dziejach Polski rządu i premiera (wg. śledczego Jońskiego!) nie może przestać działać! Sam - najlepszy w dziejach ludzkości premier opublikował bowiem na Istagramie „ocieplający” wizerunek Ojca Narodu spot, przedstawiający jak spożywa gorącą jeszcze zupę szczawiową ze słoika dostarczonego mu przez Gosię!
Jaka to jest Gosia nikt nie wie, gdyż w okresie swojego premierostwa Donalda Tuska widziano tylko z asystentką Kristiną (córką sowieckiego sołdata), uprawiającą w Polsce zawód kosmetyczki, zanim stała się asystentką Ojca Narodu. Nikt też się nie dowie, ile społeczeństwo kosztował transport słoika z zupą szczawiową do sztabu Tuska, by zupa od tajemniczej Gosi nie ostygła. Wg. Departament Stanu USA – godzina lotu helikoptera Apache to 6,4 tysiąca dolarów. Gdy doliczyć koszty poniesione przez Milicję Platformy Obywatelskiej (MPO), która konwojowała przewożony słoik z gorącą zupą szczawiową - kwota 100 tys. zł nie będzie wygórowana...
Gorąca jeszcze zupa od Gosi nie tylko ociepliła Donalda Tuska, ale także udowodniła niedowiarkom, że junta 13 grudnia nie będzie szczędzić grosza na wydatki związane z tragiczną powodzią. Oczywiście – nie będą to kwoty takie, jakie najlepszy w dziejach ludzkości rząd i premier już wydali na propagandę – w tym 3 miliardy złotych na agitatorów z neo-TVP! - ale to nie oznacza, żeby zabrakło pieniędzy na transport dla dyktatora gorącej zupy Gosi!
Ocieplając się zupą szczawiową Donald Tusk udowodnił zatem niedowiarkom, że jego słowa: „Nie ma powodu do paniki, prognozy nie są przesadnie alarmujące” (jak oświadczył na trzy dni przed wielką powodzią) są nadal aktualne. Warto dodać, że Główny Inspektorat Sanitarny wysłał do mieszkańców województw opolskiego i dolnośląskiego alert o korzystanie wyłącznie z wody butelkowanej. Ma to związek z problemami z wodą pitną, jakie występują na zalanych terenach. Tak więc spełniło się radzieckie powiedzenie, że "Ten kto ma władzę, ten ma i zupę"...
W propagandową narrację „Ojca Narodu” wpisał się jak echo sejmowy pajac, który zapytany o obecną wicemarszałek Monikę Wielichowską (KO), która „aktywnie wspierała protesty przeciwko budowie zbiorników retencyjnych” (nota bene wraz z obecną wiceministrą Urszulą Zielińską) - w odpowiedzi… zaatakował dziennikarza. Marszałek Sejmu i szef jednej z partii tworzących rządzącą juntę 13 grudnia zapytał bowiem dziennikarza, co ten zrobił w sprawie zbiorników retencyjnych!
Przypomnijmy więc, co robił Hołownia, który obecnie kieruje sejmem i który oskarżył rząd PIS-u o defraudację środków publicznych m.in. na wozy strażackie dla OSP - biorące czynny udział w ratowaniu dobytku i ludzi w czasie powodzi. Otóż retencyjny marszałek – w tym samym czasie gdy PIS „defraudował” środki publiczne na budowę zbiorników retencyjnych – walczył z leżakiem ma plaży w Sopocie! Zdjęcia Hołowni i Prokopa są nadal dostępne w Internecie – choć są bezskutecznie przykrywane spożywaną przez Tuska gorącą jeszcze zupą szczawiową.
Swoją drogą – wyrażam „czynny żal”, że nie ma już pośród nas Stanisława Barei. Scena gotowania zupy szczawiowej przez Gosię i dostarczania jej przez bodnarowców na lotnisko (tylko jakie?), gdzie już grzany jest helikopter Apache, który natychmiast wzbija się w powietrze wraz ze słoikiem gorącej jeszcze zupy – kierując się w strugach deszczu do Wrocławia – a następnie: mrożący krew w żyłach transport przez ulice Wrocławia słoika nadal gorącej zupy do sztabu wściekłego z głodu Donalda Tuska – byłby niewątpliwie hitem filmu pt. „Brunatny Niedźwiedź”. Bo „Miś” Stanisława Barei był tylko filmem do śmiechu…
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 707 odsłon
Komentarze
Black Howk z obstawą
17 Września, 2024 - 19:13
Black Howk z obstawą ,zakupiony przez pisowskich siepaczy, dostarczył pożywienie brawurowo zmagającego się z kataklizmem Tuskowi na miejscu;
Zupa była jeszcze ciepła, czytamy w komunikacie zarządzania kryzysowego!
Ryżemu ścierwu
23 Września, 2024 - 15:17
POlewki powinni podać i to dobrze zaprawionej.