Skowyczące Niemcy grożą Kaczyńskiemu rozbiorem Polski ?
Dagmara Jakubczak „ Prasa o premier Szydło w Berlinie: "Uprzejmość z rozsądku"Niemieckie media oceniają wizytę polskiej premier w RFN jako wymianę grzeczności i uprzejmość z rozsądku. Zgodnie podkreślają, że pominięto najważniejsze sprawy dzielące oba kraje.”...”„Der Tagesspiegel” Z Berlina zauważa, że między Warszawą a Berlinem panuje coraz większy chłód, co można było wyczuć także podczas wizyty szefowej polskiego rządu u kanclerz Angeli Merkel.„Beata Szydło przyjechała do Berlina z konkretną propozycją: Niemcy i Polska mogłyby razem rozpocząć projekt humanitarny, budując w krajach sąsiadujących z Syrią na przykład szpital lub szkołę. Angela Merkel zgodziła się z tym pomysłem, ale okazało się to jedyną wspólną inicjatywą obu krajów podjętą podczas tej wizyty” – pisze „Der Tagespiegel”.Gazeta podkreśla, że choć Beata Szydło sprawuje swój urząd już od trzech miesięcy, dopiero teraz wybrała się do Niemiec, przez co można wysnuć wniosek, że dla obecnego rządu stosunki z Berlinem nie mają tej wagi jak dla poprzedniego gabinetu. Znamienne jest również – zdaniem dziennika – że polska premier kilka dni wcześniej spotkała się najpierw z premierem Węgier, podobnie jak szef jej partii, Jarosław Kaczyński, któremu nie zależy na zacieśnianiu stosunków z Niemcami i który uważa, że Niemcy mają zbyt silną pozycję w Europie.Boński „General-Anzeiger“ podkreśla, że kanclerz Merkel i premier Szydło „starają się o powrót do dawnych, niezakłóconych stosunków niemiecko-polskich“. Obie panie – czytamy dalej – akcentowały zbieżności i wyraźnie unikały poruszania krytycznych i spornych kwestii. Gazeta zwraca uwagę na słowa niemieckiej kanclerz, która podkreśliła, że „Podczas rozmowy zdawałyśmy sobie doskonale sprawę z tego, że obie w tym samy stopniu chcemy i musimy strzec i rozwijać to szczęście”, którym cieszy się dzisiejsze pokolenie, w postaci przezwyciężenia dawnej wrogości pomiędzy narodami niemieckim i polskim po II wojnie światowej.„General-Anzeiger” – podobnie jak „Der Tagesspiegel” – przypomina, że wizyta premier Szydło w Niemczech nastąpiła prawie trzy miesiące po objęciu przez nią urzędu szefowej polskiego rządu, zaś do tej pory nowi polscy premierzy składali wizytę w RFN już w pierwszych dniach po zaprzysiężeniu.”...”„Reutlinger General-Anzeiger” uważa, że pierwsza wizyta nowej polskiej premier w Berlinie pełna była wzajemnych grzeczności, zaś aktualne problemy w stosunkach polsko-niemieckich nie zostały omówione. „Obowiązywało motto: „Nic nie widzę, nic nie słyszę, nic nie mówię”. Polityka między przyjaciółmi wygląda zupełnie inaczej” – komentuje dziennik.„Berliner Zeitung” zauważa: po twardych słowach nie było śladu. Angela Merkel siliła się na przyjazne gesty. Beata Szydło, która już zdążyła zaszokować Wspólnotę usunięciem unijnych flag ze swojej kancelarii, prezentowała się jako zdecydowana zwolenniczka Europy. „Różnice zdań, przede wszystkim dotyczące polityki wobec uchodźców, nie zostały poruszone. Wspólne wybudowanie szkoły lub szpitala na syryjskiej granicy musiało wystarczyć jako symbol” – dodaje berlińska gazeta.„Trierischer Volksfreund” ocenia: Beata Szydło nie przejdzie do historii, głównie dlatego, że jest tylko marionetką w rękach szefa jej partii, Jarosława Kaczyńskiego. Inaczej będzie z poważnymi szkodami w stosunkach polsko-niemieckich. Dla obu narodów ma to kluczowe znaczenie: gospodarcze, społeczne, polityczne. Angela Merkel – podczas nieco spóźnionej pierwszej wizyty szefowej nowego polskiego rządu – wstrzymywała się od mocnych słów, podobnie jak minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier podczas jego wcześniejszej wizyty w Warszawie. „To taka uprzejmość z rozsądku” – podsumowuje dziennik „...(źródło )
Duda nie patyczkuje się z Niemcami „W ramach 52. Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium trwa debata Prezydentów Polski, Ukrainy, Litwy i Finlandii. Podczas debaty Andrzej Duda poruszył kilka ważnych kwestii dotyczących polsko-niemieckich relacji. "Partnerstwo między krajami oznacza szacunek, poszanowanie tradycji, interesów i naszych zmartwień" – zaznaczał w czasie rozmowy polski prezydent."Oczywiście mamy także inne problemy w Unii Europejskiej takie jak napływ uchodźców, czy widmo Brexitu, jednak sprawa bezpieczeństwa na Wschodzie, w obliczu rosyjskiej polityki wobec Ukrainy, wydaje się najważniejsza" – podkreślał polski prezydent."Wzmocnienie obecności sił NATO na wschodniej flance wydaje się naturalnym ruchem, jeśli mówimy o otwarciu sojuszu na kraje wschodnie. Należy wzmocnić infrastrukturę NATO w Polsce, ale także np. w Bułgarii, czy Rumunii" – dodawał.Prezydent mówił również o relacjach Polski z Niemcami, zaznaczając, że zależy mu, aby były one jak najlepsze."Chciałbym, aby mój kraj miał dobre relacje ze wszystkimi, ale chcemy mieć relacje oparte na partnerstwie. Niemcy są naszym najbogatszym sąsiadem, zależy mi na dobrych, ale też partnerskich, relacjach z tym krajem. Partnerstwo między krajami oznacza szacunek, poszanowanie tradycji, interesów i naszych zmartwień" – zaznaczał.Wyraził również swój stosunek do Nord Stream 2. "Byliśmy przeciwni Nord Steram 1 teraz jesteśmy przeciwni Nord Stream 2, nie ma w tej kwestii zrozumienia ze strony Niemiec. Dlaczego Niemcy chcą budować z Rosją kolejne ropo- i gazociągi wymierzone w interesy energetyczne Polski oraz innych krajów?" – dopytywał.”..(źródło )
Prof. Krasnodębski: "W klasycznej polityce bismarckowskiej jest teza: negatywna polityka wobec Polski". Europarlamentarzysta o niechęci Berlina wobec polityki regionalnej Warszawy”...”wPolityce.pl: Czy tekst Konrada Schullera, to jakaś forma projekcji, czy próbapodzielenia się przez Niemcy odpowiedzialnością za proces prucia się europejskiej jedności?
CZYTAJ WIĘCEJ: Niemcy ostrzegają Polskę przed wyborem „własnej drogi”. „FAZ”: „Dawne próby budowania przez Polskę bloku przeciwko Berlinowi doprowadziły do niemiecko-rosyjskiego zbliżenia”
Prof. Zdzisław Krasnodębski: To przede wszystkim tekst publicystyczny. Nie przywiązywałbym do niego nadmiernej wagi Dziennikarz snuje w nim pewne opinie - i nie jest to opinia Niemiec, lecz jego własna. Dla mnie bardzo charakterystyczne jest w tym tekście teza, że wszystkie dążenia do skoordynowania polityki krajów Europy środkowowschodniej, do bardziej samodzielnej roli państw tego regionu, prowadzą do tego, czego te kraje się obawiają, czyli zbliżenia Niemiec i Rosji oraz współpracy tych dwóch mocarstw. Czyli, że my wywołujemy to, czego się boimy.”...'Nie. Uważam, że jest to teza, która niestety pokazuje jak ten dziennikarz, może także inni, tkwią w pewnym sposobie myślenia. Jest on bardzo tradycyjny, powiedziałbym wręcz bismarckowski. Dlatego, że w klasycznej polityce bismarckowskiej jest teza ukuta przez wybitnego historyka Klausa Zernacka: „negative Polenpolitik” - negatywna polityka wobec Polski. Według tej tezy tym co zawsze budowało i cementowało sojusz niemiecko-rosyjski od czasów rozbiorów Polski, zwłaszcza w czasach kanclerza Bismarcka, to była chęć kontroli Polski i całego naszego obszaru, czegoś co niektórzy niemieccy myśliciele polityczni nazywają Zwischeneuropa, czyli Europa przejściowa. „...”ęć kontroli tego obszaru była zwornikiem sojuszu niemiecko-rosyjskiego w przeszłości.Tak. I można wyczytać takie ukryte znaczenie w tezie zaproponowanej we „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Jeśli to zrobimy, to zabrzmi ona fatalnie. Bo oto widzimy, że wciąż wspólnym interesem Rosji i Niemiec jest sojusz przeciwko podmiotowości regionu, głównie Polski. To skądinąd tłumaczyłoby tak silne reakcje części publicystów niemieckich na to, co się dzieje w Polsce. Jeśli teza przedstawiona przez publicystę byłaby szerszej podzielana, to świadczyłaby o tym, że Niemcy jednak nie wyciągnęły odpowiedniej lekcji ze swojej historii.”...”Być może w reakcjach medialnych na zdarzenia w Polsce, które sztucznie rozdymane są do dramatycznych rozmiarów, ujawnia atawizm takiego anachronicznego myślenia i neobismarckowskiej niechęci do samodzielności Europy środkowowschodniej. Sądzę jednak, że takie myślenie występuje częściej w świecie mediów, w sferze kultury, i wśród wszystkich tych, którzy powtarzaj utarte w mediach, fałszywe opinie, a nie dotyczy to polityków, którzy muszą stać na twardym, realnym gruncie. A gdyby jednak i oni mieli do niego skłonność, znaczyłoby to, że popełniają zasadniczy błąd. I że ich deklaracje o tym, iż chcą Europy, która będzie Europą równorzędnych państw są niewiele warte i że nie rozumieją oni, na czym polega prawdziwa idea europejska. Obecnie problemem dla Europy jest dominacja Niemiec. To problem także dla samych Niemiec. Nie są one zresztą w stanie pełnić roli hegemona, to dla nich zbyt trudne zadanie i dziś trwonią swój kapitał zaufania. Dlatego ścisła współpraca Polski i innych krajów Europy środkowowschodniej byłaby jednym z elementów zrównoważonej architektury Unii Europejskiej, jednym z jej filarów.Na tym powinno też zależeć Berlinowi.Rozmawiał Sławomir Sieradzki”...(źródło )
Niemcy ostrzegają Polskę przed wyborem „własnej drogi”. "FAZ": „Dawne próby budowania przez Polskę bloku przeciwko Berlinowi doprowadziły do niemiecko-rosyjskiego zbliżenia”..”Warszawski korespondent opiniotwórczego dziennika Konrad Schuller pisze w piątek, że na pierwszą podróż premier Beaty Szydło do Niemiec „pada cień”.Z jednej strony minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski zapowiedział, że wizyta umocni „dobrą atmosferę” pomiędzy Niemcami a Polską. Z drugiej strony o dobrej atmosferze nie może być mowy
—ocenia Schuller.Wizyta Szydło raczej potwierdza niż dementuje rozdźwięk—ocenia niemiecki dziennikarz.W przeciwieństwie do swoich poprzedników premier „czekała trzy miesiące z przyjazdem”, a wcześniej była m.in. we Francji i na Węgrzech—zauważa Schuller. Jego zdaniem nowe polskie kierownictwo jest przekonane, że „wielcy” w UE - Niemcy i Francja - uważają Polskę i inne kraje Europy Środkowej i Wschodniej za „partnerów drugiej kategorii”.Polska była wielokrotnie dzielona przez Niemcy i Rosję, a zachodni sojusznicy pozostawiali ją samej sobie - w najbardziej dramatyczny sposób w 1939 roku, gdy Hitler i Stalin wtargnęli do Polski, podczas gdy Londyn i Paryż pomimo zobowiązań sojuszniczych przyglądali się temu bezczynnie—czytamy w „FAZ”. Schuller przypomina długą tradycję koncepcji Międzymorza stworzonej przez Józefa Piłsudskiego - „intermarium” krajów od Bałtyku do Morza Czarnego, które miało się przeciwstawić Rosji i Niemcom. Zwraca uwagę, że w minionych latach Polska wahała się pomiędzy ścisłym związaniem z Niemcami i UE, a „własną drogą” pomiędzy Berlinem a Moskwą.”..”pisze też, że ostatnio program Międzymorza przypomniał prezydent USA George W. Bush w czasie, gdy Waszyngton próbował - reagując na sprzeciw Niemiec i Francji wobec jego wojny w Iraku w 2003 roku - skłonić wschodnie kraje NATOjako „Nową Europę” do przeciwstawienia się Berlinowi.Ten epizod ilustruje niebezpieczeństwa wynikające z tej konstrukcji dla Polski—pisze Schuller.Specjalna droga „Nowej Europy” doprowadziła do tego, czego Polska się obawia – do niemiecko-rosyjskiego zbliżenia, które przybrało wówczas kształt męskiej przyjaźni pomiędzy kanclerzem Gerhardem Schroederem a prezydentem Władimirem Putinem, a także szkodliwego dla Polski gazociągu Nord Stream—pisze korespondent „FAZ”.Nowa Europa raczej przyczyniła się do wywołującego lęk zbliżenia niemiecko-rosyjskiego, niż do zapobieżenia mu—ostrzega Schuller.Polski motyw zdrady ze strony Zachodu i konieczności stworzenia przeciwwagi funkcjonuje z tego powodu jak mit o Kasandrze, jak samospełniająca się przepowiednia. Sugeruje kruchość sojuszy i sprawia, że stają się one jeszcze bardziej kruche”...(źródło )
Plan Morgenthaua – plan dotyczący przyszłości powojennych Niemiec opracowany przez Henry'ego Morgenthaua , amerykańskiego Sekretarza Skarbu.Plan Morgenthaua przedstawiono 9 września 1944 roku w trakcie II brytyjsko-amerykańskiej konferencji w m. Quebec (11–16 września 1944) i uzyskał poparcieFranklina Delano Roosevelta oraz Winstona Churchilla , krytykowali go jednak sekretarz stanu Cordell Hull i brytyjski minister spraw zagranicznych Anthony Eden , źle przyjęła go też amerykańska opinia publiczna i koła biznesowe. Ostatecznie w listopadzie 1944 roku został odrzucony przez Roosevelta[potrzebne źródło ].
Zakładał on:
- rozbicie Niemiec na Niemcy Południowe i Niemcy Północne oraz na strefy międzynarodowe
- całkowitą demilitaryzację
- likwidację przemysłu ciężkiego
- stworzenie państwa rolniczo-pasterskiego
- obsadzenie powstałych państw przez wojska alianckie
- północna część Prus Wschodnich miała być przyłączona do ZSRR, część południowa, Górny Śląsk i część Dolnego Śląska do Polski, a obszar nad Renem i Mozelą do Francji”...(źródło )
tequila „ "Germany Must Perish" - niezrealizowany plan Kaufmana "wymazania" Niemiec i niemieckiego narodu z europejskiego kontynentu.
Były dwie takie zaplanowane akcje - " Germany Must Perish" , autorstwa Theodore N. Kaufman'a, który należał do wąskiego grona politycznych doradców amerykańskiego prezydenta i miał ogromny wpływ na podjęte przez niego decyzje, i tzw. "Morgenthauplan" opracowany przez bliskiego przyjaciela prezydenta USA F.D. Roosvelt'a, ministra finansów Henry Morgenthau jr.
oto najważniejsze wytyczne planu Kaufmana:
1) Immediately and completely disarm the German army and have all armaments removed from German territory.
2) Place all German utility and heavy industrial plants under heavy guard, and replace German workers by those of Allied nationality.
3) Segregate the German army into groups, concentrate them in severely restricted areas, and summarily sterilize them.
4) Organize the civilian population, both male and female, within territorial sectors, and effect their sterilization.
5) Divide the German army (after its sterilization has been completed) into labor battalions, and locate their services toward the rebuilding of those cities which they ruined.
6) Partition Germany and apportion its lands. The accompanying map gives some idea of possible land adjustments which might be made in connection with Germany's extinction.
7) Restrict all German civilian travel beyond established borders until all sterilization has been completed.
8) Compel the German population of the apportioned territories to learn the language of its area, and within one year to cease the publication of all books, newspapers and notices in the German language, as well as to restrict German-language broadcasts and discontinue the maintenance of German-language schools.
9) Make one exception to an otherwise severely strict enforcement of total sterilization, by exempting from such treatment only Germans whose relatives, being citizens of various victor nations, assume financial responsibility for their emigration and maintenance and moral responsibility for their actions. Thus, into an oblivion which she would have visited upon the world, exists Germany.
Plan ukazał się w formie książki, i na amerykańskim rynku wydawniczym zrobił furorę. Plan podano do publicznej wiadomości w marcu 1940 r., dziesięć miesięcy przed wypowiedzeniem przez USA Niemcom wojny.
oto tłumaczenie fragmentów książki Kaufmana:
"Ta wojna nie jest wojną przeciw Hitlerowi. Nie jest też prowadzona przeciwko nazistom(...) Dla Niemiec istnieje tylko jedna kara: Niemcy trzeba zniszczyć raz na zawsze ! Muszą umrzeć ! I to w rzeczywistości! Nie tylko w wyobraźni ! (...) Nie istnieje żadna droga pośrednia, żaden kompromis, żadne wyrównanie: Niemcy muszą umrzeć, i na zawsze zniknąć z powierzchni ziemi! Ludność Niemiec wynosi 80 milionów, która rozkłada się równo na obie płcie. Żeby wyniszczyć Niemców trzeba około 48 milionów z nich wysterylizować (...) Sterylizacja mężczyzn w oddziałach wojskowych jest stosunkowo łatwa i szybko do przeprowadzenia. Przyjmując że przeznaczymy do tego 20.000 lekarzy i każdy z nich dokona 25 operacji dziennie, będzie to trwać najwyżej jeden miesiąc aby ta sterylizacja w wojsku została zakończona(...) Ponieważ więcej lekarzy stoi do dyspozycji, potrzeba będzie nawet mniej czasu. W ten sposób całą męską populacje cywilów można wysterylizować w trzy miesiące. Sterylizacja kobiet i dzieci zajmie więcej czasu, trzeba przyjąć że wysterylizowanie wszystkich kobiet i dzieci zakończy się w trzech latach. Ponieważ już jedna kropla niemieckiej krwi robi Niemca, jest ta sterylizacja obojga płci konieczna. Przy całkowitej sterylizacji przestanie wzrastać rata urodzeń. Przy normalnej śmiertelności wynoszącej 2% rocznie, zmniejszy się liczba Niemców rocznie o 1,5 miliona. W ten sposób przez dwa pokolenia sprawa się zakończy, co w innym wypadku kosztowało by życie milionów i setki lat pracy : mianowicie wymazanie niemieckości i jego
nosicieli."
Morgenthau jr. daleko od Kaufman'a nie odbiegał w swych receptach: "Trzeba tych Niemców wykastrować, albo tak z nimi się obchodzić by już nigdy więcej nie płodzili ludzi którzy będą postępować tak jak w przeszłości."
Cytat David'a Irving'a w Der Morgenthau-Plan 1944/45. Amerikanische Deutschlandpolitik: Sühneleistungen, "re-education", Auflösung der deutschen Wirtschaft, Soyka, Bremen 1986, S. 23.
"Nie ma się więc co dziwić, że plan Morgenthau's przewidujący zniszczenie serca Europy zostały przez Roosevelt'a i Churchill'a podczas II konferencji w Quebec we wrześniu 1944 r. zatwierdzone jako oficjalny program dla powojennych Niemiec" VffG Dr. Claus Nordbruch ( czytaj też : Nicholas Balabkins, Germany under direct controls. Economic aspects of industrial disarmament 1945-1948, Rutgers, New Brunswick 1964, S. 10)
Podczas popijawy w Teheranie Stalin wzniósł kielich i wygłosił toast, który spowodował u Roosevelt'a kaskady śmiechu:
"Siła niemieckiego Wehrmachtu zależy od 50.000 wysokich oficerów i naukowców. Wznoszę toast z tym życzeniem by ich rozstrzelać , jak tylko ich dostaniemy; wszystkich 50 tysięcy"
Że nie był to żaden dowcip - o czym chce usilnie dzisiaj przekonać oficjalna historiografia w ramach tej reedukacji - dowiadujemy się od United States State Department 1961 w udostępnionym dokumencie :
Foreign Relations of the United States: Diplomatic Papers: The Conference at Cairo and Tehran 1943 na stronach 553f. w którym czytamy: "At least 50000, perhaps 100000 of German Commanding Staff must be physically liquidated."
"co najmniej 50.000 , a być może 100.000 osobistości niemieckiego kierownictwa muszą zostać fizycznie zlikwidowani "
Żeby zapobiec ewentualnym nieporozumieniom : Amerykanie też nie mieli nic przeciwko masowym egzekucjom. W sierpniu 1944 gen. Eisenhower do brytyjskiego ambasadora :
"Wszyscy oficerowie Oberkomandos der Wermacht, całe kierownictwo NSDAP od burmistrza wzwyż i wszyscy należący do tajnej policji muszą zostać zlikwidowani."
James Bacque: Other Losses. An investigation into the Mass Deaths of German Prisoners at the Hands of the French and Americans after World War II, Stoddart, Toronto 1989, S. 23. W tym przedsięwzięciu chodziło - jak by nie było- o 100.000 tys. ludzi." (Dr. Claus Nordbruch VffG)
Ilja Ehrenburg - "zasłużony literat" któremu partia CDU (chrześcijańscy demokraci) w BRDDR chciała w 1991 r. wystawić pomnik z okazji 100 rocznicy jego urodzin, z polecenia Stalina i jego otoczenia, też z własnej woli, został wojennym propagandzistą.
Oto jego odezwy do czerwonej od krwi niemieckich cywili radzieckiej armii, które w milionach ulotek rozrzucano na froncie, drukowano w gazetach i wygłaszano na wiecach :
"Mordujcie odważni czerwonoarmiejcy , mordujcie ! Nie ma w Niemcach nic co by było niewinne . Stosujcie się do wezwania towarzysza Stalina i rozdepczcie to faszystowskie zwierze w jego jaskini . Łamcie siłą wyniosłość (Rassenhochmut) germańskich kobiet , bierzcie je bez umiarkowania jako łup . Zabijajcie odważni czerwonogwardziści... zabijajcie !"
(Frankfurter Allgemeine Zeitung 28.2.1995, S. 7)
Kiedy "czerwonoarmiści" w 1944-45 r. wdarli się do wschodnich Niemiec, byli już przez swoich oficerów politycznych psychologicznie przygotowani do zajęcia Niemiec. W niezliczonych artykułach frontowych gazet zostały podane reguły postępowania dla żołnierzy Czerwonej Armii. Jako doradcy zaoferowali się też pisarze jak dla przykładu : Alexej Tołstoj, Michaił Szołochow ("Szkoła nienawiści"), Konstantin M. Simonow ("Zabij jego!") , Surkow ("Nienawidzę !"). Najbardziej przekonująco działały ulotki Ilji Ehrenburga. W swojej książce z 1943 r. wydanej przez Państwowe Wydawnictwo Literatury Pięknej (??) w Moskwie p.t. "Wojna" czytamy między innymi :
"Niemcy nie są żadnymi ludźmi (...) Jeżeli ty w przeciągu jednego dnia nie zabiłeś co najmniej jednego Niemca, jest ten dzień dla ciebie dniem straconym (...) Jeżeli zabiłeś jednego, zabij następnego - dla nas nie istnieje nic weselszego jak niemieckie zwłoki."
Nie tylko ze strony politycznej i propagandowej wzywano do przestępstw przeciwko niemieckiej ludności cywilnej i żołnierzom. Również ze strony wojskowej stanowisko było jednoznaczne: marszałek Czerniakowski po wkroczeniu do Ostpreussen w swoim rozkazie dziennym napisał " Łaski nie będzie- dla nikogo(...) Nie jest wskazane wymagać od żołnierzy czerwonej armii by stosowali łaskę, oni pałają nienawiścią i zemstą (...) Inne wezwania nawoływały jednoznacznie do gwałcenia niemieckich kobiet i dziewcząt. Heinz Nawratil zwraca uwagę, że również Aleksander I. Sołżenicyn w swojej książce "Archipelag Gułag" pisał, że czerwonoarmiści po trzech tygodniach wojny w Niemczech wiedzieli dokładnie :
(...) niemieckie dziewczęta można zgwałcić, po tym zastrzelić, i to zaliczano jeszcze do wojskowego wyczynu.
Lew Kopolew, tak Nawratil, przytoczył słowa komunistycznego politruka podczas zajęcia Ostpreussen
(...) co trzeba zrobić, żeby żołnierz nie zatracił chęci do walki ? Po pierwsze : on musi wroga nienawidzieć jak zarazę, i doszczętnie zniszczyć (...) po drugie (...) on wchodzi do Niemiec i wszystko należy do niego - klamoty, kobiety, wszystko ! Rób co ci się żywnie podoba.
Churchill powiedział :
"Myśmy zabili 5 czy 6 milionów Niemców i przed zakończeniem wojny zabijemy jeszcze prawdopodobnie 1 milion. Przez to musi znaleźć się w Niemczech wystarczająco dużo miejsca dla tych których przesiedlimy. Będą oni potrzebni do uzupełnienia luk; dlatego nie obawiam się tego przesiedlenia , tak długo, dopóty utrzyma się pewne proporcje"
Die Jalta Dokumente S. 164, 222, 298, 171.
I do premiera Mikołajczyka :
"Niech Pan nie robi sobie żadnego kłopotu z tymi 5 milionami czy więcej milionów Niemców.... Stalin się o nich zatroszczy. Nie będzie Pan miał z nimi żadnych trudności : Oni przestaną istnieć (egzystować)!"
E. J. Reichenberger "Wider Willkür und Machtrausch" str. 400, zitiert: "Review of World Affairs" 5. 10. 1945
To tyle skompilowanych wycinków z netu.
Przyznam, że nie uczono mnie o tym w szkole.
Oto link do oryginału książki Kaufmana:
http://www.ihr.org/books/kaufman/perish.html(link is external)
Co do planu Morgenthaua - jest wzmianka (i mapka)na wiki
http://pl.wikipedia.org/wiki/Plan_Morgenthaua(link is external)
zwróćcie uwagę na proponowane granice Polski
Jak wyglądała by Europa bez niemców ?
Dlaczego zrezygnowano z planu/ów ?
Czy tylko sojusz amerykańsko-niemiecki przeciw sowietom przerwał ten plan ?
Jest więcej pytań w kontekście historycznym.
Jaka historia ? Czy ta z filmu "Unsere mutter ..."?
Czy ta zapomniana i niewygodna ?”...(źródło )
Tomasz Bójnicki „ Wyobrażacie sobie Europę bez naszych zachodnich sąsiadów Niemców lub jak wyglądałby Polska z samą Warszawą rozciągająca się na pół województwa mazowieckiego? Wydawałoby się, że to obrazki niczym z głowy szaleńca, ale nic bardziej mylnego! Takie pomysły istniały naprawdę i w pewnych czasach nie wydawały się tak nierealne.
"Niemcy muszą zginąć!"
Wiele osób zastanawiało się, jak będzie wyglądać powojenna Europa, ład polityczny i międzynarodowy po zwycięstwie aliantów i tym samym jaki kształt będzie miał główny agresor czyli Niemcy. Jedną z propozycji był plan Harry’ego Morgenthau’a - amerykańskiego sekretarza skarbu. Opracował on plan dotyczących powojennych Niemiec.
Zakładał on m.in. rozbicie Niemiec na: Niemcy południowe i północne oraz na strefy międzynarodowe, całkowitą demilitaryzację, likwidację przemysłu ciężkiego, stworzenie państwa rolniczo-pasterskiego oraz włączenie części ziem do ZSRR, Polski i Francji.
To i tak nic w porównaniu do tego jakie zamiary miał wobec powojennych Niemiec, pisarz i biznesmen – Theodore Kaufman. W swej publikacji wzywał do całkowicie radykalnych działań. Mianowicie głównym jego hasłem było „German must perish!” czyli „Niemcy muszą zginąć!”. Głównymi założeniami była całkowita likwidacja państwa niemieckiego i jego rozbiór pomiędzy sąsiadów. I tak doszłoby do tego, że mapa Europy wyglądałby tak:”...(źródło )
2015 rok Independent Trader „ Deutsche Bank na progu bankructwa „...”Dwa lata temu dosyć głośno w mediach zrobiło się w związku z problemami Deutsche Banku. Od tego czasu bank spieniężył pokaźną część aktywów, zwolnił kilka tysięcy pracowników i o kłopotach na chwile zapomniano. Problemy banku jednak nie zniknęły.
Deutsche Bank jest obecnie drugim największym bankiem inwestycyjnym na świecie. Łączne aktywa banku wynoszą 2 bln euro, a kwota depozytów przekracza 570 mld euro. Dla porównania, największy polski bank PKO BP jest jakieś 25 razy mniejszy.
Prawdziwym problemem Deutsche Banku jest jego zaangażowanie na rynku derywatów, czyli instrumentów pochodnych wynoszące obecnie 55 bln euro. Jest to mniej więcej dwudziestokrotność PKB Niemiec. Około 70 % wszystkich derywatów opiewa na stopy procentowe, a ich główne zabezpieczanie stanowią obligacje rządowe.
Na przestrzeni ostatnich 2 lat problemy banku z ogromną pulą derywatów (minimalnie większą ma tylko JP Morgan) były łagodzone przez rosnące ceny obligacji stanowiące trzon zabezpieczenia. W lutym tego roku dług rządowy osiągnął maksymalne ceny (rentowność bliska zeru), po czym wyceny obligacji zaczęły spadać. Wraz z nimi spada wartość zabezpieczeń utrzymujących całą piramidę derywatów.
Prześledźmy teraz co się działo w DB na przestrzeni ostatniego roku:
- Kwiecień 2014 – Deutsche Bank zostaje zmuszony przez organy nadzoru do podniesienia kapitału o 1,5 mld euro.
- Maj 2014 – bank sprzedaje aktywa warte 8 mld euro z 30% zniżką, byleby szybko pozyskać kapitał. Problemy z płynnością zaczynają być poważne. Straty + brak płynności = bankructwo.
- Marzec 2015 – bank nie przechodzi stres testów. Podobne testy przeszła nawet belgijska DEXIA, która w ciągu kilku kolejnych dni ogłosiła bankructwo.
- Kwiecień 2015 – bank musi zapłacić 2,5 mld kar nałożonych za manipulacje na rynkach w USA oraz Wielkiej Brytanii (to tak na marginesie odnośnie teorii spiskowych nt manipulacji rynkami).
- Maj 2015 – uprawnienia jednego z dwóch Prezesów Zarządu Anshu Jain’a zostały rozszerzone do niespotykanych poziomów, co zdarza się wyłącznie w przypadku bardzo poważnych kryzysów.
- 5 czerwca 2015 – Grecja nie spłaca transzy kredytu do MFW, co ma poważne konsekwencje także dla Deutsche Banku.
- 6 czerwca 2015 (dzień później) – dwóch Prezesów Zarządu Jain oraz Fitshen składają rezygnacje. Jest to ewidentna ewakuacja z tonącego okrętu. Ostatecznie Jain godzi się odejść z końcem czerwca, podczas gdy Fitshen pozostanie do maja przyszłego roku.
- 9 czerwca – agencja ratingowa S&P obniża rating banku do BBB+ (niżej niż Lehman w momencie bankructwa i tylko 3 oczka wyżej od ratingu śmieciowego).
Czy Deutsche Bank będzie rzeczywiście kolejnym Lehmanem?
Tego nikt nie wie, ale ryzyko jest ogromne. DB zatrudnia prawie 100 tys. osób. Wartość derywatów posiadanych przez bank przekracza globalny PKB.
Co gorsza, wartość głównego zabezpieczenia stanowią obligacje, których wartość topnieje z dnia na dzień. Ceny obligacji największych krajów straciły 10-12% i to zaledwie w ciągu 3 miesięcy. Przez lata rynek stóp procentowych był skutecznie manipulowany przy pomocy derywatów, ale wydaje się, że siły rynkowe zaczynają ostatecznie przeważać.
Rynek obligacji jest na tyle duży, że nie ma absolutnie możliwości aby wszyscy byli się w stanie z niego ewakuować nie wywołując jednocześnie krachu. Obecna sytuacja trochę przypomina zabawę w kto pierwszy ten lepszy. Na rynku zwyczajnie brakuje płynności (popytu), a przy takiej skali banki centralne absolutnie nie są w stanie jej zapewnić.
Ostatecznie musimy pamiętać, iż poważne zawirowania na rynkach finansowych odbywają się w odstępach mniej więcej 7 lat. Mieliśmy krach 1987 tzw. czarny poniedziałek. Następnie „Masakrę na obligacjach” z 1994. O pęknięciu bańki na Nasdaq’u w roku 2000 pamiętają raczej wszyscy, podobnie jak upadek Lehman Brothers, który prawie doprowadził do upadku cały system monetarny.
Problem Deutsche Banku jest poważny z wielu powodów. Bank jest nieporównywalnie większy niż Lehman Brothers, więc skala rażenia również jest nieporównywalnie większa. Obecnie globalny sektor finansowy przypomina system naczyń połączonych, a współzależności są niezwykle silne.
Problemy jednego banku natychmiast przekładają się nie tylko na inne banki, ale i na całe kraje. Co więcej, same banki centralne wykorzystały już większość możliwości łagodzenia kryzysów finansowych. W przeszłości, gdy tylko zaczynały się problemy, banki centralne natychmiast wpompowywały w rynek środki płatnicze oraz obniżały stopy procentowe.
Ratowanie instytucji finansowych rozpoczęte w 2008 tak naprawdę nigdy się nie skończyło, w efekcie czego banki centralne niespecjalnie mają już możliwości ratowania sytuacji. Na koniec zamieszczam porównanie wielkości PKB Niemiec, strefy euro oraz ekspozycji Deutsche Banku na rynek derywatów. Dane dają do myślenia.”...(źródło )
Paweł Bednarz „ Deutsche Bank na zakręcie. Restrukturyzacja, niska wydajność pracy i procesy sądowe gnębią niemieckiego kolosa. Bank stracił w ubiegłym roku 6,8 mld euro. Na świecie coraz głośniej mówi się, że Deutsche Bank może być europejskim Lehman Brothers. Prezes spółki chciał listem uspokoić sytuację w spółce, ale wbrew intencjom wywołał jeszcze większe zamieszanie. „...”Cały świat spodziewał się, że kolejny światowy kryzys przyjdzie z Azji. To właśnie Chiny wywołały największe zamieszanie na początku roku. Rzeczywistość może jednak okazać się inna. Kryzys może rozlać się na świat z rynku niemieckiego, uważanego dotychczas za jeden z najbezpieczniejszych. Problemy finansowe DeutscheBanku – numeru jeden w Europie – wywołały spore zawirowanie na rynku. Niemiecki kolos odnotował rekordową stratę 6,8 mld euro za ubiegły rok.”...”Deutsche Bank i problemy z prawem
Przygoda Deutsche Banku z pozwami i sądami jest długa. W listopadzie 2015 r. bank został ukarany karą 258 mln dolarów za pranie brudnych pieniędzy i robienie interesów z państwami objętymi przez USA sankcjami, takimi jak: Sudan, Iran i Syria. W ramach ugody niemiecki bank zgodził się wypłacić 200 mln dolarów do federalnego Departamentu Usług Finansowych oraz 58 mln Rezerwie Federalnej. Amerykańscy śledczy wykazali, że poprzez swoje amerykańskie filie, bank wykonał w latach 1999 do 2006 r. operacje warte 11 mld dolarów. Przed dokonaniem samej płatności, bankierzy usuwali dane dotyczące klientów z państw objętych sankcjami.
Nie była to jedyna kara nałożona w związku z działalnością poza granicami Niemiec. Za manipulacje na stopie procentowej LIBOR, bank musiał zapłacić ok. 2,5 mld dolarów na rzecz Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Wiosną ubiegłego roku zrobiło się głośno w Niemczech za sprawą artykułu, który ukazał się w „Der Spiegel”. Opisywał on wspólne śledztwo prowadzone przez instytucje z Rosji, USA i Wielkiej Brytanii w celu wyjaśnienia czy Deutsche Bank pomagał rosyjskim klientom w praniu brudnych pieniędzy i wyprowadzania ich za granicę. „Der Spiegel” szacował wartość tych transakcji na ok. 6 mld dolarów.”..(źródło )
W czasie panelu zorganizowanego podczas dorocznej Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium prezydent powiedział, że Warszawie zależy na dobrych relacjach zarówno z Czechami, Słowacją, Białorusią, jak i Niemcami. „...”W czasie panelu zorganizowanego podczas dorocznej Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium prezydent powiedział, że Warszawie zależy na dobrych relacjach zarówno z Czechami, Słowacją, Białorusią, jak i Niemcami. „...”Słyszymy słowa o zimnej wojnie od rosyjskich polityków. Ale spójrzmy na sytuację. To jest podważanie europejskiego porządku po zimnej wojnie. Jaka powinna być odpowiedź? Powinna brzmieć „nie”. Jeśli Rosjanie zwiększają obecność wojskową w Obwodzie Kaliningradzkim, pytanie powinno brzmieć - ok, możecie to robić, bo nie słyszycie nikogo, ale my zrobimy to samo - mówił. Andrzej Duda podkreślał, że wzmocnienie bezpieczeństwa Polski w ramach NATO to teraz główne zadanie Polski na arenie międzynarodowej.
- Kiedyś granicą NATO była granicą Polski i Niemiec. (...) Teraz kolejnym krokiem powinno być przesunięcie infrastruktury NATO na terytorium Polski i innych, nowych krajów sojuszu, państw bałtyckich, Bułgarii, Rumunii - wyjaśnił.
Przypomniał, że kraje regionu podpisały w Bukareszcie we wrześniu ub. roku wspólną deklarację ws. stanowiska wobec przyszłości NATO na wschodzie. NATO ma gwarantować bezpieczeństwo swoich członków, dlatego "pora się wywiązać z deklaracji" i zacząć przekonywać pozostałe kraje sojuszu do realizacji tych żądań - stwierdził na zakończenie polski prezydent.
Wcześniej na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium przemawiał m.in. rosyjski premier Dmitrij Miedwiediew. Powiedział, że napięcie między Rosją a Zachodem sprowadziło na świat w "nową zimną wojnę". Mówił też, że jego kraj "prawie codziennie jest oskarżany o groźby pod adresem NATO, Europy, Stanów Zjednoczonych lub innych krajów".
W konferencji wzięli też udział prezydenci Ukrainy, Finlandii, Litwy oraz przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz. Ten ostatni przyznał, że ma żonę Polkę i często się spiera ze swoim teściem o to, jak powinny wyglądać relacje polsko-niemieckie. „..(źródło )
-----
Ważne
http://naszeblogi.pl/49040-rozwiazanie-kwestii-niemieckiej-przylaczenie-ziem-po-labe
Ziobro o zaostrzeniu kar dla gwałcicieli: "Nic nie demoralizuje bardziej niż brak kary". Sylwestrowe noce gwałtów to nie u nas!”...”Nic nie demoralizuje bardziej niż brak kary. A wobec bardzo groźnych, zdemoralizowanych sprawców lepiej, jeśli oni siedzą w więzieniu niż chodzą po wolności i mordują czy gwałcą „..”Zwraca uwagę, że polskie sądy są generalnie bardzo łagodne, jeżeli chodzi o gwałty.Jak siedzi taki groźny bandyta, zdemoralizowany, recydywista, który ma przyjemność w czynieniu krzywdy innym i popełniania ciężkich przestępstw - w tym przestępstw gwałtu - w więzieniu, to on nikogo nie zgwałci, nie zabije, nie zamorduje i to jest zysk dla społeczeństwa”..(źródło )
Profesor Krasnodębski " Dla mnie bardzo charakterystyczne jest w tym tekście teza, że wszystkie dążenia do skoordynowania polityki krajów Europy środkowowschodniej, do bardziej samodzielnej roli państw tego regionu, prowadzą do tego, czego te kraje się obawiają, czyli zbliżenia Niemiec i Rosji oraz współpracy tych dwóch mocarstw. Czyli, że my wywołujemy to, czego się boimy.”...'Nie. Uważam, że jest to teza, która niestety pokazuje jak ten dziennikarz, może także inni, tkwią w pewnym sposobie myślenia. Jest on bardzo tradycyjny, powiedziałbym wręcz bismarckowski. Dlatego, że w klasycznej polityce bismarckowskiej jest teza ukuta przez wybitnego historyka Klausa Zernacka: „negative Polenpolitik” - negatywna polityka wobec Polski. Według tej tezy tym co zawsze budowało i cementowało sojusz niemiecko-rosyjski od czasów rozbiorów Polski, zwłaszcza w czasach kanclerza Bismarcka, to była chęć kontroli Polski i całego naszego obszaru, czegoś co niektórzy niemieccy myśliciele polityczni nazywają Zwischeneuropa, czyli Europa przejściowa. „...”ęć kontroli tego obszaru była zwornikiem sojuszu niemiecko-rosyjskiego w przeszłości.Tak. I można wyczytać takie ukryte znaczenie w tezie zaproponowanej we „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Jeśli to zrobimy, to zabrzmi ona fatalnie. Bo oto widzimy, że wciąż wspólnym interesem Rosji i Niemiec jest sojusz przeciwko podmiotowości regionu, głównie Polski. To skądinąd tłumaczyłoby tak silne reakcje części publicystów niemieckich na to, co się dzieje w Polsce. Jeśli teza przedstawiona przez publicystę byłaby szerszej podzielana, to świadczyłaby o tym, że Niemcy jednak nie wyciągnęły odpowiedniej lekcji ze swojej historii.
------
Mój komentarz
Niemcy to upadające państwo. Kierowane od dawna przez kretynów. Warto zdać sobie sprawę ,że Niemcy od od 1870 roku nie wygrały żadnej wojny i bez przerwy tracą terytorium. To nie jest przypadek. Ten kraj bandytów opierał się ludobójstwie ,które zapoczątkował w Namibii (https://naszeblogi.pl/59510-bandyckie-niemcy-szykuja-sankcje-na-polske-kaczynskiego ) ,aby potem stworzyć zwyrodniałe zwierzęce państwo socjalistyczne , Trzecią Rzesze Hitlera . Żaden państwo , a konkretnie żadne bandyckie państwo nie przetrwa długo w kategoriach dziejów. Niedługo zapewne przyjdzie czas na całkowity upadek Niemiec i konieczność rozdzielenia reszty ich ziem sąsiadom.
Niemcy już od 1990 roku, czyli od kanclerza Kohla panicznie bali się Kaczyńskiego i jego dojścia do władzy w Polsce ( http://naszeblogi.pl/60404-juz-kohl-bal-sie-ze-kaczynskiego-i-jego-dojscia-do-wladzy )
Niemcy staczają się gospodarczo, demograficznie, aksjologicznie.,technologicznie, teraz imigracyjne i krwawą wojnę domową kultur już za niedługo . Przed ich oczami stanęło widmo całkowitego upadku. I teraz Niemcy niczym szczur zapędzony do kąta rzucają się na Kaczyńskiego próbują grozić Polsce odnowieniem odwiecznego międzynarodowego draństwa , czyli sojuszu niemiecko rosyjskiego. Sojusz podłych państwa wymierzony w Polskę.Czyżby znowu Niemcy groziły ,że do spółki z Rosjanami dokonają rozbioru Polski, siłą nie dopuszczą do tego. aby w Polsce rządziła Kaczyński ?
Czasy trwającego ponad dwieście lat kondominium niemiecko rosyjskiego nad państwami Międzymorza dobiega w końcu końca . Niemiecka cesarska Austria upadła , to teraz mały. Nic nie znaczący kraik. Państwo pruskie został zlikwidowane . Większość jego ziem zdobył Polska. Rosja zdycha, aby tylko ocalić się przed skolonizowaniem przez amerykańskich lichwiarzy staje się wasalem Chin . Putin zaczyna czyścic buty prezydentowi Xi, a jej granice cofnęły się w Europie do stanu sprzed trzystu lat. Czas na powrót do normalności w Europie . Czas na odbudowę I Rzeczpospolitej , na budowę Międzymorza .
Niemy muszą jak najszybciej pogodzić się z tym ,że czasy ich świetności to odległa , nie do przywrócenia przeszłość. Im szybciej to zrobią tym lepiej dla nich. I lepiej dla Niemiec będzie jak staną się w przyszłości protektoratem stojącej cywilizacyjnie wyżej od nich chrześcijańskiej Federacji Międzymorza niż ,żeby po raz kolejny rosyjscy, czy amerykańscy barbarzyńcy przygotowali im idące w miliony gwałty i inne okrucieństwa, tak jak po drugiej wojnie światowej.
Nie sadze , aby Kaczyński pozwolił Niemcom, aby te go w ten prymitywny sposób szantażowały. Warto też zdać sobie sprawę .że utworzenie Międzymorza odbędzie się dopiero na politycznym trupie Niemiec.
video Pytanie do Witolda Waszczykowskiego o koncepcję Międzymorza i podział Ukrainy - Ławeczka Pana K.
video ER #8 Musimy budować obóz samodzielny w oparciu o tradycję Jagiellońską. Janusz Korwin-Mikke.
Marek Mojsiewicz
Osoby podzielające moje poglądy , lub po prostu chcące otrzymywać informację o nowych tekstach proszę o kliknięcie „lubię to „ na mojej stronie facebooka Marek Mojsiewicz i na Twitt erze
Zapraszam do przeczytania pierwszego rozdziału nowej powieści „ Pas Kuipera”
Rozdział drugi . Rozdział trzeci
Zapraszam do przeczytania mojej powieści „ Klechda Krakowska „
rozdziały 1„ Dobre złego początki „ 2 Na końcu którego będzie o boginiKali„ 3 „Nienależynerwosolu pić na oko 4 „ O rzeźbie NiosącegoŚwiatło 5 „Impreza u Starskiego „ 6 „Tych filmów już się oglądać nie da „ 7. „ Mutant „ 8 „ Anne Vanderbilt „ 9 „ Fenotyp rozszerzony.lamborghini„ 10. „ Spisek w służbach specjalnych „11. Marzenia ministra ołapówkach „ 12. „ Niemierz i kontakt z cybernetyką „ 13„ Piękna kobieta zawsze należy do silniejszego „ 14 ” Z ogoloną głowa, przykuty do Jej rydwanu „
Powiadomienia o publikacji kolejnych części mojej powieści . Facebook „ Klechda Krakowska
Ci z Państwa , którzy chcieliby wesprzeć finansowo moją działalność blogerską mogą to zrobić wpłacając dowolną kwotę w formie darowizny na moje konto bankowe
Nazwa banku Kasa Stefczyka , Marek Mojsiewicz , numer konta 39 7999 9995 0651 6233 3003 0001
Jestem zainteresowany współpracą z portalem informacyjnym w zakresie dokonania przeglądu prasy , w tym anglojęzycznej , ewentualnie tłumaczeń z tego języka., tworzenia serwisu informacyjnego Analiz programów i tym podobnych Zainteresowanych proszę o kontakt
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3735 odsłon
Komentarze
Odpowiedź...
16 Lutego, 2016 - 06:47
Niech nas niemiaszki pocałują w dupę!
"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."