Oni chcą, aby Kaczyński miał władzę jak Piłsudski

Obrazek użytkownika Marek Mojsiewicz
Kraj

Girzyński: Jarosław Kaczyński ma przed sobą dwie drogi: albo zostać marszałkiem Sejmu albo patronem odnowy kraju na wzór Piłsudskiego.”...”Historia zatoczyła koło. Trochę wracamy do koncepcji z 20 lecia międzywojennego. Wówczas był prezydent i premier, a trochę z boku marszałek Józef Piłsudski, który po 26 roku był patronem tego co dzieje się w państwie, a nie pełnił żadnej oficjalnej funkcji publicznej. Piłsudski był patronem odnowy państwa – czyli sanacji,  a premierzy się zmieniali… „..”Taka idea przyświeca Jarosławowi Kaczyńskiemu?
Nie wiem. Jestem poza partia. Ale gdybym miał szukać analogii, biorąc pod uwagę jego autorytet i znaczenie na scenie politycznej i to kim jest dla obozu politycznego, którego jest liderem, to pewnie taką analogię bym odnalazł. Chyba, że w tle jest pomysł na przywrócenie parlamentowi właściwej roli w strukturach państwa. To widać od dwóch dni. Bo nagle wszyscy się zorientowali, ze marszałek Sejmu to naprawdę druga osoba w państwie, pod warunkiem, że nie jest tylko wyznaczonym przez premiera urzędnikiem do pilnowania parlamentu i rządowych ustaw.”...”Jarosław Kaczyński, zakładając sukces wyborczy, ma dzisiaj dwie drogi, którymi może iść. W warunkach normalnej demokracji parlamentarnej – stanąć na czele Sejmu  i w pewien sposób kreować politykę rządu, bo to rząd podlega Sejmowi. Albo pozostawić to tak jak to funkcjonuje w ostatnich latach i jako lider środowiska politycznego, które będzie naturalnym zapleczem rządu, być patronem wielkiej odnowy państwa, która na wzór piłsudczykowski będzie się, mam nadzieję dokonywała. „...”o Beacie Szydło „Najgorszą, rzeczą jaką mogłaby zrobić byłoby, gdyby jako szef rządu próbowała budować alternatywne wobec zaplecza politycznego środowisko. Mam na myśli różnych ekspertów i bezpartyjnych fachowców, którzy za chwilę się znajdą. Bo to to przerabialiśmy za czasów premiera Marcinkiewicza. On na początku dostał dużą swobodę i nawymyślał różnych dziwnych, nie do końca sprawdzonych „fachowców.” No i był to eksperyment , który zakończył się się źle. „...]]>(źródło )]]>

Jacek Kurski „ "Jarosław Kaczyński jako ojciec zwycięstwa przypilnuje dobrej współpracy różnych ośrodków władzy"”...”Zwycięstwo Andrzeja Dudy zmieniło zasadniczo sytuację w Polsce w taki sposób, że dzisiaj jest mecz życia prawicy. Jest szansa na wielkie zwycięstwo i na większość parlamentarną „...”Były europoseł podkreślił, że Jarosław Kaczyński:
jako ojciec tego zwycięstwa i Zjednoczonej Prawicy ma do przypilnowania dobrą współpracę różnych ośrodków władzy, zaplecza prezydenckiego, rządu, Sejmu, Senatu, samej partii Prawo i Sprawiedliwość i koalicjantów.
To wymaga charyzmy. Tym trenerem, selekcjonerem będzie Jarosław Kaczyński
Zupełnie inaczej sytuację widzi Jakub Rutnicki, który posłużył się starym argumentem polityków PO.
Kaczyński przypilnuje prezydenta i premier, czyli stworzy super rząd”..”Decyzje będą musiały być konsultowane z panem prezesem. To nie najlepsze rozwiązanie i nie najlepiej to wróży „..]]>.(źródło )]]>

Prof. Andrzej Nowak”...” Jarosław Kaczyński tę niesprawiedliwą wobec siebie samego sytuację doskonale rozumie, a myślę, że przekonał się o tym, jak wielka jest szansa na zasadniczą, dobrą zmianę – jak mówi hasło prezydenta Dudy – właśnie z chwilą osiągnięcia doskonałego wyniku wyborczego przez Andrzeja Dudę. Przypomnę, że pan prezes Kaczyński mówił tuż po wyborze pana Andrzeja Dudy na prezydenta, że sam nie dowierzał na początku, że liczył na 30-40 proc. szans „...”Myślę, że Jarosław Kaczyński przekonał się, że można naprawdę osiągnąć ten najważniejszy cel dla każdego polityka, czyli wpływ na rzeczywistość, ale nie trzeba realizować tego celu samemu, tylko podzielić się współodpowiedzialnością i znaleźć wykonawców tego wielkiego dzieła. „...”Jarosław Kaczyński jako niewątpliwie największy mąż stanu ostatnich dwudziestu paru lat po prostu temu celowi podporządkował swoje działania i dlatego wysunął panią Beatę Szydło jako kandydatkę na premiera. „...rof. Jadwiga Staniszkis mówi jednak, że dziś Polsce trzeba u władzy wizjonerów o szerokich horyzontach, a nie sprawnych organizatorów i technokratów, jakim wydaje się być Beata Szydło. Nie wydaje się Panu, że jedna dobrze wykonana kampania nie wystarcza, by być dobrym premierem? Że po prostu Beata Szydło nie sprosta wyzwaniu? „...”Myślę, że jest tu parę kwestii, na które warto zwrócić uwagę. Moje prywatne zdanie na temat zdolności do ogarnięcia najważniejszych kwestii, które stoją przed polskim rządem jest jednoznaczne – te zdolności w największym stopniu posiada Jarosław Kaczyński. Byłby i myślę, że będzie najlepszym strategiem dla zaplecza politycznego nowego rządu, który, daj Boże, uformuje się po jesiennych wyborach.
Natomiast zagadnienie, o którym cały czas mówimy to różnica między etapem demokratycznej walki o władzę, a etapem sprawowania władzy. Potrzeba dwóch różnych twarzy, dwóch różnych postaci. Żeby wygrać wybory, trzeba dysponować kimś innym na czele wyścigu wyborczego niż Jarosław Kaczyński…”...”Ale jeśli plan się powiedzie…
Otóż to. Tutaj przechodzimy do następnego etapu – najpierw trzeba wygrać wybory i Jarosław Kaczyński wziął to pod uwagę. Co do samego sprawowania władzy, tak jak napisałem w liście z lutego, sprawowanie władzy, w sytuacji, kiedy trzeba wykonać gigantyczną pracę naprawczą i reformatorską, będzie wymagało sił niemal nadludzkich, a czynnik ludzki trzeba brać pod uwagę.”...”To zadanie, które dzieli między siebie prezydent Rzeczypospolitej – mający tak duży mandat zaufania obywateli -, premier jako koordynator prac rządu, a po trzecie cała partia czy koalicja, która stanowi zaplecze polityczne dla działań rządu. W tym zakresie widzę rolę dla Jarosława Kaczyńskiego, jako architekta strategii władzy, która nie powinna wygasnąć, ale nie będzie to rola polegająca na codziennym użeraniu się z poszczególnymi ministerstwami, doglądaniu prac ministrów i wiceministrów i zmaganiu się z codzienną „bieżączką” polityczną.
Potrzeba kogoś, kto będzie mógł spoza tej bieżącej polityki spoglądać na cele średnio i długo dystansowe, które stoją przed Polską. To miejsce dla prezydenta, ale i dla stratega partii, która wygrywa wybory.”..”Rozmawiał Marcin Fijołek „....]]>(źródło )]]>

Michał Karnowski „ "PiS chce powtórzyć wariant Orbana i zdobyć solidną władzę"....”Bez wątpienia warto zauważyć, że na naszych oczach dzieje się historia. To co Prawo i Sprawiedliwości przeprowadza w tych tygodniach, a co jest skutkiem zwycięstwa Andrzeja Dudy, ma moim zdaniem pewien wymiar historyczny. Można to określić jako próbę zdobycia naprawdę solidnej władzy i powtórzenia wariantu orbanowskiego. Beata Szydło jako kandydatka na premiera jest bezpośrednią konsekwencją zwycięstwa Andrzeja Dudy. PiS próbuje zbudować przyszły obóz władzy w szerokiej konstrukcji. Jest prezydent Andrzej Duda i gdyby premierem był Jarosław Kaczyński to byłyby konflikty i on chce tego uniknąć. Chce się ustawić ponad tymi ośrodkami władzy i stać się kimś  w rodzaju dodatkowego ośrodka kierowniczego. Jest to ryzykowne, ale bardzo ambitne „...” Podzielam oczekiwania społeczne dotyczące ucywilizowania pewnych rzeczy. I tu PiS wysyła jasny sygnał, a Platforma idzie za tym. Jeżeli utrzymamy umowy śmieciowe w tej formie i tej skali, to wypędzone one z Polski resztę młodych ludzi. Ci ludzie pojadą tam gdzie mają większe elementy socjalne „...”Karnowski podkreślił, że nie jest zwolennikiem przeniesienia wszystkich pracowników na umowy o pracę. Wspomniał też o problemie z niemożliwością zwolnienia niektórych pracowników administracji publicznej. „..]]>(więcej )]]>

Profesor Andrzej Nowak „Główna partia opozycyjna, z którą ja i wielu z nas wiążę nadzieje na przełom w nadchodzącym roku, mam wrażenie jest znużona i w pewnym stopniu przyzwyczajona do funkcjonowania w ramach wiecznej opozycji. Niestety odnoszę wrażenie, że wielu z członków PiS zostało wytresowanych przez ten system, w którym wolno pozostawać opozycji w swoim bezpiecznym getcie, w którym poza okresem wyborczym, kiedy ataki partii rządzącej są zaciekłe, jest wystarczający spokój aby te diety poselskie pobierać ...”Mamy powody nie tyle co do optymizmu, lecz do tego aby nie załamywać rąk. Powstaje silny nurt antyszkoły oficjalnej narracji mającej oduczyć Polaków bycia obywatelami.Mamy do czynienia z różnymi działaniami i inicjatywami, które starają się naszą wspólnotowość ratować. ….]]>(więcej )]]>

Profesor Andrzej Nowak List na Konwencję Andrzeja Dudy „...”Wysoki i bardzo przeze mnie szanowany przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości zaprosił mnie we wtorek na sobotnią konwencję, która ma zainaugurować oficjalnie kampanię prezydencką dr. Andrzeja Dudy. W czwartek zadzwonił do mnie jeszcze wyższy (może nie wzrostem, ale znaczeniem) i równie przeze mnie szanowany przedstawiciel PiS i ponowił zaproszenie, prosząc o powiedzenie na konwencji kilku zdań. Ponieważ musiałem odmówić ze względu na chorobę, chciałem tutaj tych „kilka zdań” przedstawić, z nadzieją, że dotrą być może do części chociaż zgromadzonych na konwencji osób i tych także, którzy będą ją oglądali za pośrednictwem mediów.
Tegoroczne wybory to jest walka na śmierć i życie. Nie dla Polski, bo Polska przetrwa, choć z ogromnymi, niepotrzebnymi stratami, jakie przynosi każdy dzień rządów najgorszej na pewno władzy w historii III RP. To jest walka na śmierć i życie dla Prawa i Sprawiedliwości. Partia, z którą politycznie sympatyzuję od jej początku i z którą, jak miliony innych wyborców łączyły mnie i łączą nadzieje na odnowienie Rzeczpospolitej, jest od ośmiu lat największą siłą opozycji. Gdyby teraz okazała się nie zdolna do odebrania władzy tym, którzy Rzeczpospolitą niszczą, to znaczyłoby, że przestała być dobrym narzędziem w służbie Polsce. Polacy będą musieli poszukać innego, a raczej stworzyć inne. Bo tych rządów, które wygnały miliony młodych ludzi z kraju w poszukiwaniu pracy, miliony innych skazują na brak jakichkolwiek perspektyw godnego życia, rządów, które zlikwidowały całe, ostatnie gałęzie przemysłu, zdewastowały polską naukę, pielęgnują zapaść polskiego szkolnictwa i kultury, a całą swoją skuteczność wyborczą opierają na straszeniu jednej połowy obywateli drugą – tych rządów nie możemy dłużej znosić. Ale, być może, będziemy musieli, jeśli Prawo i Sprawiedliwość nie zmobilizuje się w takim stopniu, by wygrać wybory, zarówno prezydenckie jak i parlamentarne, razem, jedne i drugie, dla Polski.
Nie będzie żadnym sukcesem „druga tura”, nie będzie żadnym sukcesem potem zdobycie kilkunastu czy kilkudziesięciu mandatów więcej w wyborach parlamentarnych. Nie sukcesem Prawa i Sprawiedliwości, ale po prostu elementarnym obowiązkiem głównej siły opozycyjnej wobec obywateli, wobec Rzeczpospolitej, jest wygrać te wybory, przywrócić nadzieję na skuteczność demokracji. Po doświadczeniu ostatnich wyborów samorządowych będzie to na pewno trudne. Jeśli i w tych, prezydenckich i parlamentarnych, nie uda się dopilnować ich uczciwego przebiegu, a wcześniej przekonać Polaków, że warto dać jeszcze jedną szansę procesowi wyborczemu i oddać głos na dobry program, na mądrych, uczciwych, godnych kandydatów – wtedy odwrócimy się nie od PiS tylko, ale zapewne także od demokracji.
To jest, naprawdę, ostatnia szansa. 10 lat temu Prawo i Sprawiedliwość pokazało, że może wygrać wybory. Jak dzisiaj tego dokonać? Oczywiście nie jestem „fachowcem” od wygrywania wyborów. Tacy skupiają się dzisiaj wokół pani premier Ewy Kopacz i pana prezydenta Bronisława Komorowskiego. Ale jako obywatel, poproszony o zabranie głosu na konwencji wyborczej kandydata opozycji, pozwalam sobie jednak na kilka uwag.
Po pierwsze, raz jeszcze podkreślę, trzeba wybory prezydenckie i parlamentarne traktować jako jedną, nierozdzielną sprawę. Pan dr Andrzej Duda może wykorzystać wszystkie swoje atuty człowieka młodego i doświadczonego jednocześnie w pracy politycznej, znakomicie wykształconego i skromnego zarazem, atuty najlepszego niewątpliwie w tych wyborach kandydata na urząd Prezydenta RP – i może te wybory przegrać. Dlaczego? Jak cień będzie szła za nim w propagandzie obozu strachu teza, że okaże się tylko marionetką w rękach „straszliwego demiurga”, który wróci na scenę w wyborach parlamentarnych w całej swej grozie. Jakkolwiek prezes Jarosław Kaczyński będzie się chował teraz, w czasie tej kampanii, to będzie nieuchronnie pojawiało się to pytanie: co dalej, jesienią? Prezydent Duda ma utorować drogę premierowi Kaczyńskiemu, powrotowi do „straszliwej IV RP”… Powrotu nie ma.
Trzeba przekonać wyborców, że prezydent Duda symbolizuje szansę na nową wiosnę dla Polski. Obok niego warto już teraz, ośmielę się powiedzieć, wskazać nowego kandydata do roli premiera. Nie zostawionego tak haniebnie nad „odstrzał:”, jak to zrobiono ze znakomitą, merytoryczną kandydaturą profesora Piotra Glińskiego, i nie wybranego z tak fatalnym skutkiem przypadkowego „zastępcy”, jak to miało miejsce w przypadku pana Kazimierza Marcinkiewicza 10 lat temu. Nie, chodzi o wskazanie drugiej młodej twarzy wykształconego Polaka, który rozumie doskonale potrzeby swojej Ojczyzny i czuje się jednocześnie swobodnie w Europie, gotów ją także zmieniać na lepsze. Chodzi o przekonanie wyborców, że opozycja ma realną propozycję zmiany, nie powrotu. Wiem, śmieszne jest fetyszyzowanie zmiany, jakie osiągnęło apogeum myślowej pustki w kampanii amerykańskiego prezydenta przed kilku laty. Zmiana jest jednak naprawdę bardzo potrzebna i jest na pewno nośnym hasłem po ośmiu latach pogrążania się w bagnie pod dyktando tych samych wciąż, wytartych już do ostatecznego obrzydzenia twarzy PO-PSL-TVN. Opozycja musi pokazać nową twarz. Nie samego kandydata na prezydenta. Także kandydata na premiera. Jeśli chcemy wygrać te wybory dla Polski, wydaje mi się, że powinniśmy poważnie i szybko zarazem rozważyć taką potrzebę.
Wiem, prezes Jarosław Kaczyński, wyrastający swoimi kwalifikacjami, przede wszystkim swoją polityczną mądrością o głowę ponad ogromną większość dzisiejszych polityków w Polsce, deklarował kilkakrotnie wolę dokończenia tej misji rządowej, którą przerwały przedterminowe, fatalne wybory 2007 roku. Ale dziś mamy rok 2015. Kiedy zacznie funkcjonować nowy rząd po wyborach parlamentarnych, na progu roku 2016, proszę wybaczyć tę uwagę, prezes Jarosław Kaczyński będzie miał 67 lat. Tyle ile miał Marszałek Piłsudski w chwili śmierci. Roman Dmowski był w tym wieku już od kilku lat faktycznym emerytem politycznym. Pamiętam, z rozmów, jaki kilkukrotnie miałem zaszczyt prowadzić z premierem Kaczyńskim, że przywołuje on wspaniałe przykłady prezydenta Charlesa de Gaulle’a, premierów brytyjskich Winstona Churchilla i Harolda MacMillana, którzy swoje kariery polityczne wieńczyli sprawowaniem najwyższych urzędów w dojrzałym bardzo wieku. I z pewnością prezes Kaczyński ma te siły, które pozwolą mu kierować jeszcze długie lata Prawem i Sprawiedliwością. Zapewnić zwycięstwo tej sile, którą zbudował, a raczej – powtórzmy – za pomocą tej siły zapewnić zwycięstwo Polsce: to jest, to powinien być cel najambitniejszy wielkiego polityka. W imię tego celu warto zastanowić się co do niego prowadzi, a co może przeszkodzić w jego osiągnięciu.
Nad tym powinien zastanowić się każdy z posłów i senatorów, każdy z radnych Prawa i Sprawiedliwości, każdy kto sprawuje urząd zaufania publicznego  z wyboru, przez głos oddany za zmianą obecnego układu władzy. Celem nie może być własna reelekcja. Celem nie może być własna autopromocja, a już zwłaszcza w roli „maskotki” programów redaktor Olejnik. Celem musi być zdecydowane zwycięstwo całej formacji, porwanie wyborców do tego zwycięstwa. Trzeba ich, to jest nas przekonać, że główna siła opozycyjna ma dość znakomicie przygotowanych, kompetentnych osób, by przejąć odpowiedzialność za państwo, by je naprawić, wyprowadzić z kryzysu, w każdej dziedzinie. Nie wiem, czy obecny skład PiS do tego wystarczy. Wydaje mi się oczywista potrzeba otwarcia, już w tej pierwszej, prezydenckiej kampanii, na nowych ludzi, fachowców z naszych znakomitych kadr inżynierskich, reprezentantów polskiej przedsiębiorczości, przedstawicieli środowisk akademickich (dlaczego tak mało wykorzystuje się potencjał, jakiego przykładem może być choćby tak prężny Akademicki Komitet Obywatelski im. Profesora Lecha Kaczyńskiego?). Nie trzeba ich odpychać, w poczuciu zagrożenia własnego miejsca w strukturach i hierarchiach opozycji, trzeba szukać takich, jak najlepszych ludzi, którzy będą mogli, będą musieli wziąć na swe barki ciężar pokierowania sprawami państwa w tak licznych jego przejawach i departamentach. „Kadrówka” nie wygrała niepodległości dla Polski. Stała się skutecznym narzędziem walki o tę niepodległość, w decydującym momencie, 11 listopada 1918 roku, kiedy urosła do dziesiątków tysięcy ludzi POW, działaczy Komitetów Narodowych wszystkich szczebli, tysięcy ochotników polskości, różnych zresztą orientacji i przekonań politycznych. Teraz, 10 maja, a potem w wyborach parlamentarnych, gdzieś pewnie w listopadzie, 97 lat po tamtym, wspaniałym Listopadzie, potrzebować będziemy dziesiątków tysięcy tych, którzy dopilnują rzetelności wyborów, setek, a nawet tysięcy tych, którzy potrafili by przekonać nas, że będą dobrymi gospodarzami polskiego przemysłu, szkolnictwa, kultury, drogowej i kolejowej infrastruktury, służby zdrowia, polskich Sił Zbrojnych, a także, a może przede wszystkim, będą mądrymi prawodawcami, ograniczającymi liczbę absurdów prawnych, które hamują nasz rozwój.
Kampania – a raczej obie kampanie razem połączone w spójnym programie działania – powinna być w pierwszej swej fazie czasem przyspieszonego, to prawda – czasu nie ma, opracowania nowego, konsultowanego teraz, w roku 2015 z wyborcami, programu naprawy Polski. Tylko przez włączenie nowych ludzi i środowisk do tworzenia takiego OBYWATELSKIEGO programu będzie można uzyskać efekt zainteresowania, także mediów (a inaczej niż w 2005 roku mamy już przecież, choć słabe, świadomie marginalizowane, media, które nie ograniczają się tylko do ogłupiającej propagandy) sprawami ważnymi dla Polski, dla przeciętnego Nowaka czy Kowalskiego.
Konwencje w amerykańskim stylu, objazd wszystkich powiatów przez kandydata – to nie wystarczy, to tylko narzędzia, może zresztą nie najskuteczniejsze. Potrzebne jest, powtarzam, zdobywanie nowych ludzi, tysięcy współpracowników, a ostatecznie milionów nowych wyborców. Zdobywanie nie przez (spóźnione na ogół) reakcje na medialne pułapki zastawiane przez propagandystów obozu władzy, ale przez narzucanie własnej agendy pytań, problemów, wydarzeń, które odbić się mogą echem w całym kraju. Zdobywanie przez przykład odnowy także we własnych szeregach.
Słyszy się tyle, na pewno słusznie, o dramatycznym problemie ograniczenia dotacji dla partii, co skutkuje umacnianiem obozu władzy, wspieranego przez pieniądze uzależnionego od niej biznesu. Pieniądze są na pewno potrzebne w kampanii, ale największe nawet pieniądze nie zastąpią zaufania. Może warto zastanowić się, czy drogą do odzyskania takiego zaufania po straszliwych stratach, jakie spowodowały ostentacyjnie nowobogackie zachowania niektórych posłów PiS, nie byłoby swoiste opodatkowanie na czas kampanii – od marca do listopada „dziesięcina” z poselskich, europoselskich, senatorskich, czy nawet radcowskich pensji i diet – na rzecz funduszu wyborczego? Nie wiem. Wiem na pewno, że trzeba o to zaufanie walczyć, że trzeba walczyć o porwanie wyobraźni, umysłów i emocji programem odnowienia wspólnego polskiego domu. Jeśli Prawo i Sprawiedliwość nie wygra tej walki w tegorocznych wyborach, rozegra się ona inaczej, już bez tej partii i może bez wyborów.
Trzeba wygrać. Koniecznie. Cofać się nie ma dokąd. Przetrwać bez zwycięstwa nie można. „...]]>(więcej )]]>

„Prezes PiS, Jarosław Kaczyński podejrzewa, że w jego partii szykowany jest spisek. Jak donosi "Newsweek" prezes uważa, że część polityków chce przejąć władzę w PiS. „...”"Newsweek „ twierdzi, że pierwszym krokiem 'spiskowców" ma być wystawienie kandydatury twórcy SKOK Grzegorza Biereckiego w prawyborach prezydenckich organizowanych przez PiS
Tygodnik informuje, że w spisku mieliby uczestniczyć m.in. rzecznik PiS Adam Hofman, europoseł Ryszard Czarnecki. - Kto pierwszy zgłosił pomysł prawyborów? Ryszard Czarnecki. A kto go wspierał w kuluarach? Adam Hofman. To nie przypadek – zauważa jeden ze współpracowników Kaczyńskiego.Bierecki jednak zaprzecza jakoby miał startować w wyborach Tygodnik pisze, że drugim krokiem grupy miałoby być przejęcie kontroli nad finansami partii. Nieoficjalnie wiadomo, że PiS ma kłopot ze znalezieniem środków na nadchodzące wybory: samorządowe, prezydenckie i parlamentarne. Jednym z rozważanych rozwiązań jest zaciągnięcie kredytu. Oczywiście w SKOK-ach, gdzie jest już zadłużony sam prezes. „...]]>(więcej ]]>

Tomek Laskus „Skuteczność manewru Jarosława Kaczyńskiego, który najpierw zrezygnował z naturalnej przecież walki o prezydenturę, żeby później zrezygnować z jeszcze bardziej naturalnej walki o premierostwo, jest wprost proporcjonalna do utyskiwań, obaw, zmartwień i komplikacji, jakich się w tym posunięciu doszukują tak ci cyniczni, jak i ideologiczni wrogowie prezesa. „...”Troskają się bowiem o prezesa, który, gdy już wszystko powygrywa, zostanie bez władzy. A przecież, jak to zręcznie napisano w Gazecie Wyborczej, tygrys nie przerzuci się na warzywa. Czyli, zgłębiając tę zapędzającą się w obszary poetycko-literackie metaforę, zwierz polityczny, jakim jest Jarosław Kaczyński, żywi się wyłącznie władzą, władzą oddycha i władzy mu potrzeba, a jak jej nie będzie miał, to sfiksuje. Mało jednak, że sfiksuje z powodu braku władzy, sfiksuje także z powodu knucia ludzi, którym tę władzę powierzył. Bo Andrzej Duda i Beata Szydło zbudują sobie ośrodki, swoje (własne wręcz) ośrodki, z których środka będą prowadzić swoją (własną wręcz) politykę, politykę wrogą prezesowi, który będzie musiał popaść z nimi w nieuchronny konflikt, a wtedy niczym lew (w tym miejscu pozwolę sobie nieco zmodyfikować Wyborczą) pozagryza polityczne lwiątka, żeby rządzić, dzielić, władać, sterować i panować nad całością spraw ogólnopolskich tylko swoją (własną wręcz) prezesowską osobą. „...”Tusk zostawił Platformie rozdygotaną Ewę Kopacz, która nawet jak czyta, robi to tak, jakby niesprawnie dukała z (nie całkiem pełnej) głowy. Jarosław Kaczyński zostawia PIS-owi Beatę Szydło, prawdopodobnie przyszłą panią premier, oraz Andrzeja Dudę, lidera, kto wie, może i na dekady, ze wszystkimi papierami na męża stanu. I to byłoby na tyle w temacie dwóch polityków, z których jeden zakuwa teraz słówka z angielskiego, żeby dobrze wypaść przed swoimi zagranicznymi pryncypałami, a drugi zaplanował i właśnie realizuje wizję trwałego i ostatecznego wyrwania Polski z postkomunistycznej uprzęży. „...]]>(źródło )]]>

Prof. Staniszkis: „Jesteśmy w momencie, który wymaga błysku wielkości Kaczyńskiego. Chowanie tego jest błędem”..”Uważam, że sytuacja jest zbyt poważna, żeby iść w polityce na taką „ciepłą wodę”. Kaczyński powinien zaryzykować przekonanie do siebie jako do wizjonera, do swojego poczucia humoru, autoironii, wiedzy, umiejętności syntetycznego ujmowania zjawisk.A  nieprzerzucać się  z Kopacz tymi samymi hasłami  o lepszym życiu „..”ak. Ciągle uważam, że lepszym kandydatem byłby Jarosław Kaczyński. Słyszałam wypowiedź Beaty Szydło, iż teraz nie jest czas na – jak powiedziała – polityków celebrytów, tylko polityków rzemieślników. Celebryci w ogóle nie są politykami, więc ja bym raczej rozróżniała polityków artystów-wizjonerów i polityków rzemieślników. Uważam, że Jarosław Kaczyński jest tym pierwszym. Moment zmiany - która musi być rozumiana bardziej poprzez identyfikację mechanizmów, czy spiral, które nas ściągają w dół, a nie tak zdroworozsądkowo jak zrobiła to Beata Szydło – wymaga właśnie wizjonerstwa, odwagi i wiedzy. „...”To, co mnie najbardziej uderzyło w tych dwóch konwencjach, to uderzające podobieństwo Beaty Szydło i Ewy Kopacz. Do tego stopnia, że podbierały sobie sformułowania. Kopacz mówiła o „dobrej zmianie”, a Szydło o bezpieczeństwie w różnych wymiarach. Obie przedstawiały jakąś koncepcję takiej tuskowej „ciepłej wody”, to znaczy rządzenia sprowadzonego bliżej ludzkich potrzeb. Myślę, że – po pierwsze - to za mało jak na wyzwania, które stoją przed Polską. Bo to są wyzwania również strukturalne, wymagające zmiany funkcjonowania całości. Po drugie – to nie odpowiada potrzebom młodego pokolenia. W ogóle nie padało słowo wolność. Chodzi o wolność opartą na zaufaniu, która pozostawia moment samoregulacji. Nie mówiło się o instytucjach. Jeżeli to podobieństwo będzie się utrzymywało, to będzie tak, jak było 25 lat temu przy „okrągłym stole”, że strona opozycyjna w pewnym momencie musiała zacząć nosić wielką plakietkę „SOLIDARNOŚĆ”, bo ci, którzy występowali w jej imieniu, coraz bardziej zbliżali się do przeciwnika. Uważam, że to jest złe i nie odpowiada potrzebom. Jesteśmy w momencie, który wymaga błysku wielkości – tego co ma Jarosław Kaczyński. Chowanie tego jest błędem. To trochę imitacja tego, co Joanna Kluzik-Rostkowska robiła w kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskiego. „..”Widać, że Kaczyński boi się swojej przegranej i robi pewien unik. Ale sytuacja jest na tyle poważna, że nie czas na uniki. Przypomnijmy sobie jego własną diagnozę, w perspektywie taśm, katastrofy smoleńskiej, dotychczasowego śledztwa smoleńskiego, że nie jesteśmy, w jakimś sensie, państwem suwerennym, że zachodzi w Polsce rozwój zależny i polityka transakcyjna. Tylko powrót do takiej abstrakcyjnej, wizjonerskiej diagnozy może stworzyć programy, które wywołają zmianę. Oczywiście w potencjalnym nowym rządzie, jak się orientuję, będą ludzie do tego zdolni. Ale obawiam się takiej rzemieślniczej małostkowości u Szydło. To znaczy, że jak ktoś będzie lepszy od niej, czy będzie mówił językiem, który jej nie pasuje, lub nadepnie jej na odcisk, jak Krzysztof Szczerski, to będzie próbowała takich ludzi eliminować. Gdyby do tego doszło, byłoby to ściąganiem w dół całości, a nie podciąganiem. Uważam więc, że wysunięcie Beaty Szydło na premiera, jest bardziej ryzykownym posunięciem niż postawienie samego siebie przez Kaczyńskiego. Potrzeba dziś umiejętności politycznej syntezy i pokazania politycznej woli, a nie takiego „dziubdziania”. A podobieństwo Szydło do Kopacz (przy czym Kopacz jest bardziej płaczliwa; Szydło dłużej terminowała, więc ma znacznie większość odporność, bo funkcjonowała w trudnym układzie i zahartowała się) trochę mnie zmroziło. „...”Gdy ktoś jest racjonalny, ale w tym wymiarze wielkim, tak jak Kaczyński, a ktoś po prostu rozsądny, jak Kopacz i Szydło, to takie rzeczy się nie spotykają ...]]>(więcej )]]>
----
Ważne

Jacek Kurski „ "Jarosław Kaczyński jako ojciec zwycięstwa przypilnuje dobrej współpracy różnych ośrodków władzy"”. Jarosław Kaczyński:
jako ojciec tego zwycięstwa i Zjednoczonej Prawicy ma do przypilnowania dobrą współpracę różnych ośrodków władzy, zaplecza prezydenckiego, rządu, Sejmu, Senatu, samej partii Prawo i Sprawiedliwość i koalicjantów.
To wymaga charyzmy. Tym trenerem, selekcjonerem będzie Jarosław Kaczyński

Girzyński: Jarosław Kaczyński ma przed sobą dwie drogi: albo zostać marszałkiem Sejmu albo patronem odnowy kraju na wzór Piłsudskiego.
Jacek Kurski „ "Jarosław Kaczyński jako ojciec zwycięstwa przypilnuje dobrej współpracy różnych ośrodków władzy"”...”Jarosław Kaczyński:
jako ojciec tego zwycięstwa i Zjednoczonej Prawicy ma do przypilnowania dobrą współpracę różnych ośrodków władzy, zaplecza prezydenckiego, rządu, Sejmu, Senatu, samej partii Prawo i Sprawiedliwość i koalicjantów.

Andrzej Nowak Jarosław Kaczyński jako niewątpliwie największy mąż stanu ostatnich dwudziestu paru lat”...”W tym zakresie widzę rolę dla Jarosława Kaczyńskiego, jako architekta strategii władzy, która nie powinna wygasnąć, ale nie będzie to rola polegająca na codziennym użeraniu się z poszczególnymi ministerstwami, doglądaniu prac ministrów i wiceministrów i zmaganiu się z codzienną „bieżączką” polityczną.
Potrzeba kogoś, kto będzie mógł spoza tej bieżącej polityki spoglądać na cele średnio i długo dystansowe, które stoją przed Polską. To miejsce dla prezydenta, ale i dla stratega partii, która wygrywa wybory.”

Rymkiewicz „ Uważam ,że Kaczyński jest największym polskim politykiem od czasów Józefa Piłsudskiego. Tak jak Piłsudski był największym polskim politykiem od czasów kanclerza Zamojskiego . Siła duchowa Jarosława Kaczyńskiego jest tak wielka „...(]]>więcej]]>)

Michał Karnowski „ "PiS chce powtórzyć wariant Orbana i zdobyć solidną władzę"...”PiS próbuje zbudować przyszły obóz władzy w szerokiej konstrukcji. Jest prezydent Andrzej Duda i gdyby premierem był Jarosław Kaczyński to byłyby konflikty i on chce tego uniknąć. Chce się ustawić ponad tymi ośrodkami władzy i stać się kimś  w rodzaju dodatkowego ośrodka kierowniczego. Jest to ryzykowne, ale bardzo ambitne

Jarosław Kaczyński „Nie możemy powiedzieć, że nastąpiło związanie polskiego porządku prawnego z chrześcijaństwem, z katolicyzmem. Ta konstytucja nie zaczyna się, jak powinna się zaczynać: w imię Boga wszechmogącego - podkreślił oklaskiwany prezes PiS. „....”sukces Kościoła podważałby postkomunistyczny porządek społeczny. „....”dawnego systemu broni m.in. "dawny społeczny zasób o tradycjach antyklerykalnych" uzupełniony przez "bardzo daleko idące wsparcie zewnętrzne". Jak wyjaśnił, chodzi o "zasób europejski", czyli Unię Europejską, a także organizacje związane z Narodami Zjednoczonymi. „....”w dyskusji nad nową organizacją państwa po 1989 r. elity odrzuciły m.in. koncepcję Jana Pawła II, który w 91 r. sformułował propozycję odwołującą się do dekalogu, ale też uniwersalizującą polski katolicyzm i polską katolicką tożsamość. Elity te, jak mówił Kaczyński, w dużej części ukształtowane były przez komunizm, w innej - wywodziły się z akcji dysydenckich wobec komunizmu, w jeszcze innej były związane z agenturą, a w ostatniej - były związane z "liberalizmem integralnym", czerpiącym m.in. z permisywizmu obyczajowego. „..(]]>więcej)]]>
------
Mój komentarz

Niespodziewane , nawet dla Kaczyńskiego zwycięstwo Dudy, desygnowanie Szydło na premiera stwarza ogromne zagrożenie na powstanie kilku konkurujących ze sobą ośrodków politycznych w PiS i w konsekwencji jego rozbicie . Utrata władzy przez Kaczyńskiego oznaczałaby koniec szans na modernizacje Polski , zmianę konstytucji, bo Duda , pomimo swojej charyzmy jest politykiem wciąż ze zbyt mały doświadczeniem i zbyt młodym ,a Szydło to nie niestety wyrobnik a nie wizjoner w odróżnieniu od Kaczyńskiego. Problem jest na tyle poważny ,że wszyscy po początkowej euforii zwycięstwem Dudy i zaskoczeniem jakim był desygnowanie Szydło dostrzegli w tej konfiguracji poważne zagrożenie .

Nie bez powodu kolaboranci uchwalili kolonialna konstytucję ,która wprowadza chaos w systemie władzy i wbudowała instytucjonalny konflikt i konkurencję pomiędzy prezydentem a premierem . Dodatkowo w PiS jest problem sukcesji , gdyż Kaczyński nikogo nie desygnował , na swojego przyszłego następcę co pozwoliłoby uniknąć walki frakcyjnych pomiędzy pretendentami. Być może Kaczyński zdecydował się na Dudę , ale na razie to nic pewnego

Ten bajzel struktur władzy i kompetencji jaki zaistniał teraz w PiS wykorzystają Gowin i Ziobro .O tym że coś się złego dzieje w PiS świadczą słowa Marka Jurka ,który w swoim wywiadzie ( video poniżej ) ujawnił ,że Gliński szef ekspertów PiS nie dopuścił chrześcijańskich doradców od Jurka . Do tego Jurek sprawie oskarżył posłów PiS o pozorowanie walki i sprzeciwu wobec ustawy in vitro. O zbyt małą aktywność w walce z ustawą .To tylko Kaczyński trzyma to tatałajstwo w ryzach. Jurek zapowiedział rozmowy z Kaczyńskim w sprawie chrześcijańskich doradców

Kaczyński jest kluczową postacią w Polsce . Bez niego o żadnych reformach nie ma mowy .W tej sytuacji zbudowanie silnego pozakonstytucyjnego ośrodka władzy ,który będzie trzymał urząd prezydenta, urząd premiera i Sejm w ryzach jest koniecznością .

Jeśli Kaczyńskiemu się to uda to będzie to kolejny dowód jego geniuszu .

video Marek Jurek (Prawica Rzeczpospolitej) - Prosto w Oczy 2015-06-26
video Wojciech Cejrowski o Zbigniewie Stonodze, Kukizie, B. Szydło, Kiszczaku (25.06.2015)
Marek Mojsiewicz
Osoby podzielające moje poglądy , lub po prostu chcące otrzymywać informację o nowych tekstach proszę o kliknięcie „lubię to „ na mojej stronie facebooka ]]>Marek ]]>]]>Mojsiewic z]]> ]]>Twitt]]>er 
Zapraszam do przeczytania mojej powieści „ Klechda Krakowska „
rozdziały 1
]]>„ ]]>]]>Dobre złego początki „ ]]>]]>Na końcu którego będzie o bogini Kali]]>]]>„ ]]>]]>]]>]]>Nie]]>]]>należy]]>]]>nerwosolu pić na oko ]]>]]>„ ]]>]]>O rzeźbie Niosącego Światło ]]>]]>]]>]]>Impreza ]]>]]>]]>]]>Starskiego „ ]]>]]>]]>]]>Tych filmów już się oglądać nie da „ ]]>7.]]> „ ]]>]]>Mutant „ ]]>]]>„ ]]>]]>Anne Vanderbilt „]]> ]]>„ ]]>]]>Fenotyp rozszerzony.amborghini„]]> 10. ]]>„ ]]>]]>Spisek w służbach specjalnych „11.]]> ]]>Marzenia ]]>]]>ministra o]]>]]>łapówkach „]]> 12. ]]>„ ]]>]]>Niemierz i kontakt z cybernetyką „]]> 
 ]]>13„ Piękna kobieta zawsze należy do silniejszego „]]>
Powiadomienia o publikacji kolejnych części mojej powieści . ]]>Facebook „ Klechda Krakowska]]>
Ci z Państwa , którzy chcieliby wesprzeć finansowo moją działalność blogerską mogą to zrobić wpłacając dowolną kwotę w formie darowizny na moje konto bankowe
Nazwa banku Kasa Stefczyka , Marek Mojsiewicz , numer konta 39 7999 9995 0651 6233 3003 0001 

 
 

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 2.6 (5 głosów)