Chcemy repatrianta a nie imigranta!

23 listopada na lotnisku w Królewie Malborskim wylądowała druga grupa polskich repatriantów z Donbasu. Na początku roku do Ojczyzny przybyło 178 osób, zaś teraz 149. Niebawem dołączy do nich jeszcze kilkudziesięciu rodaków, którzy odbyli podróż innymi środkami transportu.

Powyższe dane stanowią kontrast dla liczby imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu, narzuconych nam przez Unię Europejską. Politycy koalicji PO-PSL, u kresu swoich rządów, zobowiązali się w naszym imieniu przyjąć ich do Polski 7 tys. Takie stanowisko przedstawił chociażby poseł PO Michał Szczerba 24 września na antenie telewizji Polsat. Tymczasem prasa, powołując się na dane Komisji Europejskiej, donosiła 2 tygodnie wcześniej, że wzrost napływu do Europy imigrantów z obcego kręgu kulturowego spowodował zwiększenie przez UE kwot imigrantów dla państw członkowskich. Dla Polski miała ona już wtedy wynosić prawie 12 tys. osób. Możliwości są dwie – albo „ktoś” nie znał tych danych, albo kłamał w żywe oczy.

Przypomnijmy, że na początku lipca była mowa jedynie o 2 tys. nieproszonych gości, co podkreślała nawet Ewa Kopacz, która majaczyła coś o jakimś „moralnym obowiązku”, ale zarazem stwierdziła, że nie stać nas na przyjmowanie imigrantów ekonomicznych. Innego zdania są jej „wrażliwi” partyjni koledzy, orędownicy „niesienia pomocy uchodźcom”. Oczywiście nie za swoje, a za publiczne pieniądze, które mogłyby zostać wykorzystane z pożytkiem dla Polaków.

Zatrważający jest fakt, że Platforma w tak bezczelny sposób mydli nam oczy. Przywołany poseł Szczerba jeszcze w połowie października obstawał przy tym, że nasz kraj przyjmie tylko 7 tys. imigrantów. Trudno uwierzyć, że nie dotarły do niego informacje medialne, mówiące o prawie dwukrotnie wyższej liczbie. A było to 3 miesiące temu, kiedy w samej Turcji, w obozach dla nielegalnych imigrantów przebywało ok. 2 mln osób. W październiku, kiedy na greckie wyspy przedostało się 150 tys. z nich, Szczerba na łamach portalu wsensie.pl skonkludował, że perspektywa większej liczby „uchodźców” w Polsce to fantasmagorie prawicy, wymyślone na potrzeby kampanii wyborczej. Na argument dziennikarza, że przy spodziewanej 2-milionowej fali imigrantów radykalnie wzrosną ich kwoty dla państw zrzeszonych w UE, odparł, że możemy liczyć na „pomoc”… Norwegii, Szwajcarii i Islandii. Nie wiem, czy Szczerba jest zaznajomiony z danymi geopolitycznymi tych państw, ale gwoli ścisłości – powierzchnia Szwajcarii wynosi 41 285 km2, z kolei Norwegia i Islandia są najsłabiej zaludnionymi krajami europejskimi (niech sobie poseł poczyta dlaczego). Do suchych faktów dochodzą jeszcze, delikatnie mówiąc, niesprzyjające nastroje społeczne. Trudno, żeby było inaczej, skoro np. w Oslo, według danych policji, wszystkie napaści na tle seksualnym w zeszłym roku zostały dokonane przez cudzoziemców. Zachęcam Michała Szczerbę, aby udał się w tamte rejony i „oświecił” Norweżki zgwałcone przez „biednych uchodźców”. Może mu się nieco rozjaśni w głowie.

Stosunek dotychczasowej władzy w Polsce do kwestii migracji ludności zmusza do głębszej refleksji. Z jednej strony III RP z otwartymi ramionami wita imigrantów socjalnych z krajów obcych kulturowo, a z drugiej zamyka drzwi przed potomkami naszych rodaków, których sowieckie „wyzwolenie” wywiozło w bydlęcych wagonach w głąb ZSRR. Przedstawiciele „polskiej” dyplomacji wymagają od takich osób udowodnienia związku z Ojczyzną i biegłego posługiwania się naszym językiem. Jest to postawa niezrozumiała, ale z pewnością nieprzypadkowa. Administracja centralna III RP jest bowiem przesiąknięta do szpiku kości obcymi wpływami, które dążą do wywołania chaosu w polskim życiu społecznym. A imigranci z odległych zakątków świata, nie wykazujący zdolności do asymilacji, doskonale się w tę politykę wpisują.

Przemysław Piejdak

Autor jest członkiem władz naczelnych Ligi Obrony Suwerenności.