Palikot była kobietą
Palikot była kobietą
W jednej ze sztuk Mrożka jest scena, w której regent i infant nawzajem się aresztują i w tym momencie autor napisał w didaskaliach: "Idiotyzm sytuacji wzrasta". Nie wiemy, jak długo u nas wzrastać będzie idiotyzm, ale możemy być pewni, że żołnierze (i żołnierki) postępu jeszcze nie wyczerpali swego potencjału i nie raz nas zaskoczą.
Właśnie okazało się, że słowo "murzyn" obecne w polszczyźnie od stuleci może być obraźliwe – tak twierdzą eksperci o bogatym dorobku naukowym. Inne słowa o równie długim rodowodzie – "Cygan" czy "Żyd" już praktycznie wyszły z użycia. "Cygan" został zastąpionym słowem "Rom", zaś Żydzi w ogóle przestali występować w przyrodzie (choć zwolennicy spiskowej teorii twierdzą, że jednak są), więc samo słowo też nie jest już potrzebne.
Mało kto wie, że istnieje organizacja o nazwie Inicjatywa Dramaturżek, Dramatopisarek, Dramaturgów i Dramatopisarzy, a przecież twórców wszystkich tych kategorii można by określić jednym słowem – "dramaturżyny".
Mimo, że rewolucja, która zaczęła się w sferze języka trwa już dość długo, ciągle jeszcze nie przyzwyczailiśmy się do dziwolągów językowych i pokracznych figur retorycznych ("mieszkanki i mieszkańcy", "Gildia Polskich Reżyserek i Reżyserów", "Związek Marynarek i Marynarzy") dowartościowujących "dyskryminowane" kobiety.
Oglądając sceny zbiorowego amoku ludności Północnej Korei z okazji np. pogrzebu "umiłowanego przywódcy" sądzimy, że w naszym kręgu kulturowym coś takiego nie byłoby możliwe. Z kolei oni uważają pewne europejskie dylematy za dziwaczne i nierozsądne. Azjatkom obce są problemy naszych feministek, które czują się upokorzone z powodu niemożności oddawania moczu na stojąco. Dlatego pewna skandynawska feministka wynalazła urządzenie w kształcie rogu, umożliwiające kobietom sikanie na stojąco i nazwała je "urinella".
Ale są też inicjatywy feministyczne mające więcej sensu.
Feministki amerykańskie długo toczyły batalię "pisuarową". Była to walka o równe prawa w dostępie do ubikacji w gmachach publicznych – żądano zmian w prawie budowlanym. W braku większych problemów, może to być zasadne, bo wszyscy znamy zjawisko nierównej "przepustowości" ubikacji damskich i męskich np. w przerwach koncertów.
W jednym z demokratycznych państw odsiaduje wyrok kłopotliwa więźniarka. Jest lesbijką, która notorycznie gwałci współwięźniarki. Problem jest poważny, gdyż dysponuje ona męskim narządem płciowym (bardziej użytecznym przy gwałceniu) i kiedyś czuła się mężczyzną.
Natomiast Brytyjczyk o nazwisku Kaz James z Manchesteru czuje się... psem. Szczeka lepiej, niż niejeden pies, je z miski, obwąchuje czworonożnych kolegów i oddaje mocz unosząc nogę. Ponoć już od dzieciństwa czuł się jak pies, ale "system i sposób wychowania tłumiły jego prawdziwe skłonności". Teraz postanowił "odkryć swą tożsamość". Jego przekonanie (uszanowane) rodzi szereg wątpliwości prawnych - czy obowiązuje go kodeks karny, czy płaci podatki?
Pilnie potrzebne są nowe regulacje, bo nietypowy "pies" znalazł już naśladowców.
Jak widać demokratyczne państwo prawa jest kompletnie bezbronne wobec terroru poprawności politycznej, bo żaden ekspert nie jest w stanie odróżnić bezczelnego oszusta od "prawdziwego odmieńca".
"Odmieńcy" (np. atrakcja cyrków - "kobieta z brodą") pojawiali się w ludzkich dziejach od zawsze, lecz wydaje się, że dziś osób o problemach z płciowością (tzw. "niebinarnych") jest więcej. Czy wynika to z lepszej edukacji i większej skłonności do ujawniania problemów niegdyś skrywanych? A może przyczyna leży w zanieczyszczeniu środowiska?
Biolodzy zaobserwowali zjawisko feminizacji samców pewnych gatunków ryb pod wpływem zanieczyszczenia wód hormonami pochodzącymi z pigułek antykoncepcyjnych. Substancje te są wydalane z moczem, nie rozkładają się, nie da się ich usunąć w filtrach, a z pewnością zagrażają organizmom żywym.
W trosce o "zdrowie reprodukcyjne" swoich obywateli Izrael zakazał spożywanie przez ludzi jakichkolwiek produktów zawierających soję. Soja posiada ponoć substancje "oszukujące" układ hormonalny człowieka i obniżające płodność. Działanie państwa jest skuteczne, bo kobiety w Izraelu rodzą średnio 3,4 dziecka wobec 3,2 u Arabek. Nie ziściły się nadzieje Jassera Arafata o pokonaniu Izraela przez "arabskie macice".
Widzimy wzrastającą ilość "tęczowych" na ulicach miast, ale nie wiemy nawet jak duża faktycznie jest populacja osób LGBT. Półtora, czy kilka procent ogółu Polaków? Jaki procent uczestników "marszów równości" (na Zachodzie używa się nazwy "dumy gejowskiej") to osoby LGBT, a ilu z nich to sympatycy, czy po prostu przeciwnicy polityczni rządzących.
Pytań jest wiele - potrzebne byłyby rzetelne badania. Wiadomo jednak, że w dobie toczącej się rewolucji neomarksistowskiej, gdzie jednym z głównych haseł jest "obrona represjonowanych osób LGBT", takich badań nie da się przeprowadzić, bo nie jest możliwe znalezienie naukowców skłonnych do zaryzykowania swej kariery w wypadku wyników "politniepoprawnych".
A może wzrastająca obecność "tęczowych" i ich radykalizacja wynika ze "stypendiów" Sorosa?
Obok starych, sprawdzonych już w bojach organizacji jak KOD, Obywatele RP, Fundacja Batorego, Komitet Helsiński, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Forum Obywatelskiego Rozwoju, Fundacja Otwarty Dialog, o demokrację i prawa człowieka walczy caly szereg nowszych. Ich ilość jest ogromna, idąca w setki, a wszystkie mają jedną cechę wspólną – żywiołowo zwalczają "państwo PiS". Ogólnopolski Strajk Kobiet, Międzynarodowy Strajk Kobiet, Strajk Wkurzonych, Ruch Ośmiu Gwiazd, Stop Bzdurom, Samzamęt, Stowarzyszenie Ery Kobiet, Kampania Przeciw Homofobii, Instytut Ochrony Praw Człowieka i wiele innych, cechuje jedność ideowa – ich działacze zbierali podpisy pod poparciem kandydatury Rafała Trzaskowskiego w ostatnich wyborach. Np. w Koszalinie siedziby większości z nich mieszczą się pod tym samym adresem – Piłsudskiego 6, gdzie jest biuro KOD i Partii Zielonych.
Istnieje projekt ustawy o transparentności finansowania organizacji ekologicznych. Być może z czasem da się ujednolicić ustawowo także inne "organizacje pożytku publicznego" np. te, zajmujące się "wspomaganiem demokracji", "walką z wykluczeniem" czy "dyskryminacją osób LGBT" . Źródła ich finansowania powinny być czytelniejsze. Śledząc obieg pieniędzy najłatwiej jest zorientować się, kto z zewnątrz pracuje nad "umeblowaniem" naszego państwa.
Nie ulega wątpliwości, że na "odcinku" walki o prawa kobiet, gejów czy dyskryminowanych zwierząt, można zrobić błyskotliwa karierę polityczną, ale politykiem, który pierwszy "zagospodarował potencjał" osób LGBT był już zapomniany Janusz Palikot – to w "Ruchu Palikota" narodziły się kariery Roberta Biedronia i Anny Grodzkiej.
Warto prześledzić drogę życiową Janusza Palikota, bo jest to człowiek, który może być określony "ojcem założycielem" dzisiejszych agresywnych ruchów miłośników tęczowej flagi i "miłości, która nie wyklucza". Palikot znany był z prowokacyjnych zachowań i kontrowersyjnych wypowiedzi ("konstytucja, godło i flaga nie są potrzebne Polsce. Więcej zyskamy jeśli pozbędziemy się tych symboli"), dlatego uchodził za "harcownika", którego nikt nie traktował poważnie. Jednak nie można zaprzeczyć, że to on bardzo skutecznie "popchnął wózek postępu" w naszym kraju.
Gdy PiS wygrał wybory (2005), Palikot próbował przejąć medialnie rząd dusz wyborców tej partii i zainwestował wielkie pieniądze w tworzenie katolickiego tygodnika „Ozon” energicznie zwalczającego aborcję i homoseksualizm.
Później został wiceprzewodniczącym Platformy Obywatelskiej, a były to czasy, gdy formacja ta uchodziła za "chrześcijańską demokrację" i pretendowała do głównego spadkobiercy ideałów "Solidarności". Wkrótce człowiek ten, niegdyś studiujący na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, radykalnie zmienił poglądy.
Powstanie "Ruchu Palikota" było przykładem mistrzostwa logistyki politycznej. Chodziło o "zagospodarowanie" elektoratu antyklerykalnego, który nie mieścił się w PO – partii formalnie postsolidarnościowej. Dwóch studentów ogłosiło na fejsbuku datę 3 lutego 2011 jako "Dzień bez Smoleńska" („ludzie mają dość żałoby”), a media głównego nurtu zapewniły darmową reklamę. Na ulicach pojawiły się setki działaczy w pomarańczowych koszulkach spisujących zwolenników apelu. Podpisy policzono i zadecydowano, że możliwe jest zbudowanie partii, która dostanie się do Sejmu w najbliższych wyborach.
W październikowych wyborach 2011 roku nowa partia odniosła oszałamiający sukces uzyskując 10 % głosów – prognozowano, że jako "trzecia siła" stanie się trwałym elementem polskiej sceny politycznej. Palikot wprowadził do parlamentu 40 posłów – przeważnie młodych i energicznych, którzy byli autorami licznych skandali, a wielu z nich można by opisać słowami J. Kaczyńskiego - "chamska hołota". Pewien utalentowany poseł tego ugrupowania oddał mocz na Starówce w Bydgoszczy, a interweniującym policjantom pokazał swego penisa, a następnie legitymację poselską. Policjantom pozostawało tylko zasalutować grzecznie i oddalić się.
Wyrazisty program "Ruchu Palikota" ("świeckie państwo", ograniczenie wpływów Kościoła, "równe prawa" dla gejów, legalizacja lekkich narkotyków, obowiązkowa edukacja seksualna) wprawił w zachwyt zachodnie media. Zwrócono uwagę, że aż 23 % ludzi młodych poparło partię, w przeciwieństwie do "konserwatywnej PiS, na którą głosowali słabo wykształceni ludzie po 60 -ce". Jednak "Ruch Palikota" stał się efemerydą, gdyż został skanibalizowany przez Platformę Obywatelską gwałtownie "przechylającą się na lewo".
Palikot jako polityk wyrządził wiele szkód "Polkom i Polakom" (mówiąc językiem obowiązującej nowomowy) – politycznych, mentalnych i materialnych.
Wszyscy posłowie "Ruchu" głosowali przeciw projektowi ustawy autorstwa PiS:
"Sejm Rzeczypospolitej Polskiej zwraca się do władz Federacji Rosyjskiej o natychmiastowy zwrot dowodów katastrofy z dnia 10 kwietnia 2010 roku pozostających na terenie Rosji, będących własnością Rzeczypospolitej Polskiej, a w szczególności wraku samolotu TU – 154M"
To dzięki temu politykowi chamstwo trwale zagościło w politycznych salonach i nastąpiła brutalizacja debaty publicznej.
Palikot atakował prezydenta Kaczyńskiego w sposób, przy którym nawet ataki Gazety Wyborczej wydawały się taktowne i kulturalne. A w ten sposób po katastrofie smoleńskiej wyjaśnił w radiu Zet jej przyczyny:
"Lech Kaczyński jest głównym odpowiedzialnym za katastrofę w Smoleńsku. To była pijacka wyprawa - pili do późna w nocy, dlatego spóźnili się pół godziny. Gdyby się nie spóźnili wszyscy by żyli - wylądowaliby przed Jakiem-40, bo pół godziny wcześniej nie było mgły. Jedna z tych osób przeżyła, bo była tak upita, że nie wstała rano. Następnego dnia lecieli i leczyli kaca".
Chyba ze względu na powinowactwo ideowe wymiar sprawiedliwości był nadzwyczaj łaskawy dla tego polityka. Gdy Palikot "zapomniał" wpisać do swojej deklaracji podatkowej samolotu, śledztwo w sprawie jego majątku prokurator Joanna Chojnowska umorzyła, gdyż uznała, że jego działalność nie miała "znamion czynu zabronionego". Zdaniem prokuratury "nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych pana posła wynikają z filozoficznego wykształcenia i stosunku do wartości materialnych".
Afiszujący się swoim ateizmem, Janusz Palikot uroczyście ogłosił apostazję z Kościoła Katolickiego, ale bez rozgłosu przeszedł na judaizm i został przyjęty do masońskiej loży żydowskiej B'nai B'rit. Rodziło to przypuszczenia, że polityk ten został "dokooptowany", bo wtedy stał na czele komisji "Przyjazne państwo" mającej za cel ułatwienie życia przedsiębiorcom. W tym okresie Polska podlegała niesłychanemu rabunkowi międzynarodowych aferzystów wyłudzających VAT. Przestępcy przyjęli entuzjastycznie propozycję jednego profesora UW o zmianę kwalifikacji prawnych przestępstw watowskich z karnych, na karno - skarbowe (wiązało się to ze znacznym zmniejszeniem kar i przedawnieniem po 5 latach), co prokurator Parchimowicz natychmiast wdrożył. Zanim rząd PiS wprowadził elektroniczny rejestr transakcji komplikujący życie przestępcom watowskim, proponowano najprostsze remedium - wymóg, aby firmę rejestrować w urzędzie osobiście, a nie przez internet. Utrudniło by to powszechną praktykę zakładania firm na bezdomnych i lumpów. Propozycję storpedował Palikot, jako "utrudnienie działalności gospodarczej". On też przeforsował zmianę comiesięcznych rozliczeń z fiskusem na kwartalne, a założenie fikcyjnej firmy, przeprowadzenie jednej "transakcji", rozliczenie VAT i "wyparowanie" firmy trwało ok 2 miesięcy.
Niestety niektórzy połowie z Ruchu Palikota wciąż funkcjonują w polityce, ale większość zniknęła z przestrzeni publicznej jak np.potężna (1,87 cm) Anna Grodzka. Osoba ta przez 50 lat znana była jako Krzysztof Bęgowski (żona Grażyna, syn Bartek), o której Korwin Mikke powiedział, że to "chłop, który przebrał się za babę, by dostać się do Sejmu".Gazeta Wyborcza napisała, że Polska jest pierwszym krajem świata, w którym parlamentarzystą została osoba transpłciowa ("za swoich męskich czasów kochający mąż, działacz Zrzeszenia Studentów Polskich, SdRP i SLD, i jak mówią jego dawni kumple – flirciarz, a nawet pies na baby").
Natomiast tygodnik WSieci poddał w wątpliwość konwersję Bęgowskiego twierdząc, że Grodzka tylko udaje kobietę, bo na co dzień mieszka i tworzy parę ze swoją przyjaciółką „Lalką” Podobińską.
Niezależnie od prawdziwych problemów ludzi mających kłopoty z własną płciowością, istnieje ogromna przestrzeń do nadużyć i po prostu - oszustw. Czy da się stwierdzić, że ktoś przed 60 rokiem życia rzeczywiście zmienił płeć, czy tylko stara się wyłudzić wcześniejszą emeryturę? Czarno rysują się także perspektywy sportu kobiecego.
Gdy obserwowałem wiec z okazji "Marszu Równości" zadziwił mnie postulat – żądanie darmowych środków antykoncepcyjnych dla osób LGBT. Czyżby groźba niechcianej ciąży też dotyczyła tej społeczności?
Podobnie - jedną z największych twarzy walki o "prawa reprodukcyjne" czy "zdrowie reprodukcyjne" (to eleganckie nazwy aborcji) jest Marta Lempart - osoba LGBT, której przypadkowa "reprodukcja" nie grozi. Obserwując całokształt działań tej aktywistki, twórczyni Ogólnopolskiego Strajku Kobiet widać, że "prawa kobiet do własnego brzucha" czy prawa gejów, są tylko pretekstem do walki z "państwem PiS", gdyż "wraz z OSK w kolejnych latach organizowała zarówno protesty w sprawie praw kobiet, jak i przeciw pedofilii w Kościele katolickim, w obronie niezależności sądownictwa czy przeciw nacjonalistycznym marszom i zgromadzeniom". (Wikipedia)
Niewątpliwie "walka" o postęp będzie się zaostrzać (Anna M. Żukowska: "grzeczne już byłyśmy"), gdyż "postęp" ma to do siebie, że z definicji musi przekraczać granice. W tym kontekście kształcenie aktywistów "ruchów miejskich" za miejskie pieniądze wynika nie tyle z ideowych przekonań Rafała Trzaskowskiego, tylko z przyczyn praktycznych – potrzebne są bojówki do pierwszej lini walki z "reżimem PiS".
Absolwenci tych kursów już ukazali swoją użyteczność – ostatnie "zadymy" z wieszaniem tęczowych sztandarów i napaści na "prolajferów" to ich dzieło. Dlatego porzućmy nadzieję na 3 lata spokoju do następnych wyborów. Ideowe dzieci Palikota przejęły pałeczkę w walce z zachodnią cywilizacją i jak otwarcie zapowiadają , w swoim działaniu nie cofną się przed łamaniem prawa. Jednak próby egzekwowania prawa w stosunku do nich, przyjmują jako przemoc.
Na fejsbuku koszalińskiego KOD-u można przeczytać:
"Pochodząca z Koszalina aktywistka o pseudonimie Margot ma zostać aresztowana na dwa miesiące w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa (...) to środek zapobiegawczy niewspółmierny do wagi czynu. Na miejscu gromadzą się więc oburzeni ludzie, jest tam też posłanka Zielonych Urszula Zielińska i posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk."
Osoba zwana "Łanią" uchodząca za "dziewczynę Margot" powiedziała, że mówienie o Margot jako Michale Sz. jest obraźliwe. Ale obraźliwe jest też nazywanie Margot kobietą, a ludzie, którzy tego nie "wyczuwają", po prostu nie rozumieją istoty transgenderyzmu.
Język polski nie posiada aparatu pojęciowego aby wyrazić subtelności ideologii LGBT. Myślę, że najbezpieczniej będzie używać zaimka "ono" w stosunku do Michała Sz. vel Margot. Ono jako męczennik (męczenniczka?) ma piękną karierę przed sobą i z pewnością znajdzie się w sejmie następnej kadencji.
Oprócz walki z chrześcijańską cywilizacją jest też walka ze zdrowym rozsądkiem. Zdrowy rozsądek w tym zmaganiu wydaje się być na straconej pozycji.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 33 odsłony