Tarczyński w Stanach, albo: o "Tanku Piłsudskiego"

Obrazek użytkownika imć pisarz JKMci
Kraj


Niedawne zaangażowanie (szeroko pojętego) polskiego stronnictwa patriotycznego w amerykańskie wybory prezydenckie wzbudziło u członków i sympatyków partii proniemieckiej niezdrowe podniecenie. Kloalicja rządowa i jej stronnicy zaczęli zarzucać "pisowcom" mentalność kolonialną, pańszczyźnianość i murzyńskość, jakby sami nie byli - w koncepcji i praktyce - wasalami nowego, Świeckiego tym razem, wcielenia Cesarstwa Narodu Niemieckiego.

Tymczasem, żeby zrozumieć i usprawiedliwić polski entuzjazm dla amerykańskich spraw, wystarczy sięgnąć po stare zdjęcie: i rocznicowe, na 11 listopada, i dotyczące modnego w antypisowskiej propagandzie tematu - konfliktów polsko-ukraińskich, które rozmaita postkomuna i volkslista po latach zamilczenia wywleka na światło dzienne, głośno domagając się rozrachunków (podczas gdy sprawa reparacji, należnych nam za jeszcze bardziej zbrodniczą działalność Niemiec, wciąż budzi "kontrowersje", a żołnierzom nie mniej zbrodniczego reżimu bolszewików, stawiali czternaście lat temu pomnik na radzymińskim pobojowisku ludzie, którzy dzisiaj rządzą we Warszawie).

Jesienią 1918 roku tracące władzę nad obszarami OberOstu wojskowe władze niemieckie (i podporządkowane im austriackie) starały się pozostawić po sobie maksimum możliwych napięć i konfliktów, które pozwoliły by później (obezwładnionemu traktatami, ale wciąż silnemu militarnie) Oberkommando pełnić rolę żandarma i politycznego arbitra w sporach powstających na miejsce planowanej Mitteleuropy samodzielnych, ale słabych i skłóconych narodowych państw. Jednym z takich zatrutych jabłek, rozrzucanych garściami przez zdychający reżim, było oddanie któremuś z pączkujących jak drożdże, samozwańczych rządów ukraińskich kontroli nad zamieszkanymi przez większość polską Lwowem i Chełmszczyzną. 

Efektem była kilkumiesięczna wojna: starcie ochotniczych formacji, sprawdzian patriotyzmu i ofiarności dwóch społeczeństw, podczas którego państwo polskie okazało się żywym i władnym bytem, naturalną formą organizacji wiedzącego, co chce i świadomego narodu, podczas gdy państwo ukraińskie tylko gabinetowym pomysłem, sztuczną urzędową strukturą skłóconych komitetów, których nie wspiera myślący tylko o doraźnej grabieży lud, pozbawiony świadomości narodowej. Na to, by państwo Ukraina zyskało własny naród, zdolny za nie walczyć i umierać, trzeba było czekać jeszcze stulecie.

Podczas walk o Lwów skrzyknięte doraźnie polskie oddziały nie dysponowały ciężkim sprzętem, potrzebnym dla wsparcia atakującej piechoty we walkach ulicznych. Poradzono sobie z tym problemem starą, sprawdzoną metodą kosy przekutej na sztorc, opancerzając czym było pod ręką dostępne, jak było pod ręką, samochody ciężarowe; a nawet znaleziony gdzieś pod ręką pług śnieżny, służący do oczyszczania miasta. Jedną z pierwszych improwizowanych pancerek był tak zwany "Tank Piłsudskiego", którego fotografia w czasach Internetu stała się symbolem lwowskiego powstania, niemal tak rozpoznawalnym, jak słynny obraz Kossaka: dzieci walczące o Cmentarz Łyczakowski.

Rozpoznawalnym, bo ten samochód pancerny spośród setek innych wozów wyróżnia jeden szczegół: na dachu ozdobionego Białym Orłem "tanku" jest wywieszona amerykańska flaga. A niektórzy przypuszczają, że tak właśnie, z Gwiazdami i Pasami powiewającymi na szczycie, wóz jeździł do akcji bojowej. I nie dlatego, żeby pochodził z amerykańskiej pomocy wojskowej, albo miał załogę złożoną z Polonusów. Amerykańska flaga na dachu polskiej pancerki stanowiła odwołanie do deklaracji Wilsona. Mówiącej, że każdy naród ma w miejscu swojego zamieszkania prawo do ustanowienia własnej, niepodległej, suwerennej państwowości.

Stanowiła także akt wdzięczności i powszechnej w Polsce sympatii wobec Stanów Zjednoczonych Ameryki. Wdzięczności za poparcie sprawy polskiej w czasie kończących wojnę negocjacji, a także za potężną humanitarną i wojskową pomoc, jaką odradzająca się Rzeczpospolita otrzymała nie tylko od zamorskiej Polonii, ale też od klasy politycznej i społeczeństwa USA. Lwowscy powstańcy po prostu uważali - zupełnie jak to deklaruje dzisiaj poseł Tarczyński - Stany Zjednoczone Ameryki Północnej za rzeczywistego lidera i rzecznika Wolnego Świata, który położył nieocenione zasługi w sprawie odzyskania i utrzymania przez Polskę niepodległości i samodzielnego bytu.

I nie da się ludziom, którzy uzbrojeni w co było pod ręką narażali życie za niepodległość Ojczyzny, zarzucać wasalizmu albo mentalności kolonialnej. Zwłaszcza, jeśli zarzucać to chce pokolenie, które w czasie pokoju, przy pełnych stołach i kieliszkach, za przysłowiową "garść ojro więcej" niepodległość Polski sprzedało.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (10 głosów)

Komentarze

Włodek Cimoszewicz TW "Carex", Darek Rosati TW "Buyer", Boguś Wołoszański TW "Ben" i Michał Boni TW "Znak" pod patronatem Lecha Wałęsy TW "Bolek" rozpoczynają protest przeciwko "donoszeniu" Tarczynski na tenkraj.
Wspieram ich całym sercem. Żywe legendy. Zwyciężym

Vote up!
9
Vote down!
0
#1664126

 Taką zasadę.

 Tutaj od wieków.

 Wyznają hycle.

 Szpicle.

 I chu...je.

 Utrącaj dobrych.

 Choćby kolegów.

 A kto donosi.

 Ten awansuje.

 

 Dedykuję moim byłym kolegom z Cynkowni Ogniowej. Dla których zrobiłem wiele jako szef zakładowej"S".

 I doczekałem się jednego z wielu, ostatecznego wyrazu wdzięczności.

 

 

Vote up!
8
Vote down!
0

Dr.brian

#1664128

nawet gdyby Tarczyński wzywał do wstrzymania Polsce należnych wypłat, zerwania zawartych umów, do sankcji ekonomicznych, ba, do interwencji obcych państw i zagranicznych organizacji przeciw rządowi polskiemu, i tak nie mogliby się go czepiać, bo ich stronnictwa same  takie rzeczy robiły.

Poza tym, mnie ta histeria przypomina perory Urbana przeciw "ekstremistom", którzy popierają tego aktorzynę Reagana, co nakładając sankcje nie pozwolił na zbudowanie w PRL powszechnego dobrobytu.

Vote up!
8
Vote down!
0

co było do udowodnienia

#1664129

Tarczyńskiego te bolkowe kmioty mogą w sempiternę POcałować.

Vote up!
5
Vote down!
0

solidaruch80

#1664132

   Płomienna ostatnia wypowiedż na temat demokracji Pana Dominika Tarczyńskiego przejdzie nie tylko do historii USA, ale także do Polskiej historii. To była owacja Amerykanów na stojąco. Pod tym wyśmienitym tekstem podpisałaby się zdecydowana większość Polaków.

Vote up!
7
Vote down!
0

ronin

#1664134

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika Czesław2 nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

o tym samym Tarczyńskim, który w Brukseli ściskał się z nielegalnymi migrantami i zapraszał ich do Polski?
Tu o następnym Polskim idolu
https://dakowski.pl/polsko-zydowskie-pogaduszki-w-roku-2024/
Zamiast plusów i minusów może jakiś komentarz na temat niemiecko( to wszyscy wiedzą)- żydowskim ( o tym mało) kondominium?

Vote up!
0
Vote down!
-2

Czesław2

#1664135

  Ulega Pan manipulacji. Pan europoseł D.Tarczyński "ściska" się z imigrantem, który LEGALNIE przebywa w Polsce. Tu mamy wrzutkę dziennikarską Konfederacji.

Vote up!
5
Vote down!
0

ronin

#1664136

Tarczyński został sfilmowany w Brukseli.
Dla przypomnienia bo mamy próbę manipulacji moim wpisem
https://dorzeczy.pl/kraj/639040/zaskakujace-nagranie-z-tarczynskim-polityk-obejmowal-imigranta.html

Vote up!
0
Vote down!
-1

Czesław2

#1664138

 Czyli nieprzewidujący profesjonalista.

 Ale...

 Jeśli co do czego czyli do normalności dojdzie.

 To może Mr.Tartshinsky niekoniecznie na Prezydenta Najjaśniejszej R.P.

 Ale na pewno na Ambasadora.

 W razie czego umie być dyplomatą, obywać się bez tłumacza który mimo zaprzysiężenia potrafi delikatnie zmanipulować sens.

 Potrafi dojechać mniej, bardziej napastliwego dziennikarza.

 Ale i jednocześnie we właściwy sens nawiązać Właściwe Stosunki w imię żywotnych interesów R.P.

 A zwłaszcza te osobiste. Z najwyższymi personami światowej polityki.

 Umie przemówić nomen omen dyplomatycznie.

 Ale wie kiedy wydać ostre oświadczenie, walnąć w przenośni i dosłownie pięścią w stół.

 I wiele innych.

 Słowem.

 Tarczyński- Ambasador R.P. w Stanach.

 

 

Vote up!
2
Vote down!
0

Dr.brian

#1664176